Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Aaa... - rozległ się krzyk

Azaliowe Serce, która szukała kociaków w tym rejonie lasu, od razu wiedziała o co chodzi. Zawołała towaszycącego jej brata i razem pobiegli.

Dotarli w idealnym momencie. Ogromny niedźwiedź brunatny miał właśnie zabić piątke przestraszonych kociaków. Jednak wojownik wskoczył pomiędzy nich. Niedźwiedź zaatakował go, a potem poszedł w krzaki. Medyczka natychmiast podbiegła do kocura. Zaczęła płakać. Czarny Feniks wykrwawiał się !! Jednak nie mogła dłużej tego robić. Była medyczką, więc musiała choć spróbować.

- Pomocy !!! Pomocy !!!!! - zaczęła krzyczeć przez łzy
- Już biegniemy !! - dało się słyszeć krzyk Iglastej Sadzawki

Niedługo po tym wojowniczka przybiegła z swoją uczennicą. Jasna kotka, nie mogąc uwierzyć w to co widzi, skoczyła do umierającego kocura.

- Kochanie ? - wysapał czując uczennice przy swoim brzuchu

Zielono oka była jego jedyną córką.

- Azaliowe Serce, - odezwała się mentorka - trzeba go wziąć do obozu.
- Wiem. - mruknęła ocierając łapą łzy - Roślina Łapo, - mówiła dalej - ty i kociaki prowadzicie. Ja będę osłaniać tyły.

Szli w ciszy.

Przed wejściem stały dwie siostry, Zbożowe Futro i Jesienne Serce. Kotki spojrzały współczująco na medyczke i przesunęły się żeby ich wpuścić.

W środku Azaliowe Serce zaniosła brata do swojego legowiska, a jego córka jej towarzyszyła. Iglasta Sadzawka kiwnęła głową przywódcy i poszła do stosu zwierzyny, skąd wzięła sobie dorodnego królika. Kociaki stanęły pod Jasną Skałą.

- To było bardzo nie odpowiedzialne !!! - zaczął Polna Gwiazda - Listku, jesteś najstarszy, jak mogłeś zrobić coś takiego ?!

Pręgowany kocurek skulił się ze strachu. Wtedy Lilia powiedziała prawdę:
- To moja wina. Ja to wymyśliłam.
- No dobrze... - zastanowił się trochę - Waszą karą będzie zakaz wychodzenia z żłobka przez księżyc !!

Rodzeństwo skinęło głowami na zgodę i wrócili do żłobka.

- Rany !! Całe szczęście, że nic wam nie jest !! - krzyczała Zacienione Serce

Chwilę później gdy sytuacja się uspokoiła, przed wejściem stanęła uczennica.

- Zacienione Serce, wiem jaką karę dostały kociaki, ale czy mogłabym porozmawiać z Lilią na osobności.
- Dobrze Roślinna Łapo, ale szybko.

Gdy kotki usiadły przed żłobkiem, młodsza zapytała:
- Co się stało ?
- Chciałam Ci opowiedzieć o pewnej sytuacji żebyś wiedziała jakie to było niebezpieczne. Kiedyś, kiedy byłam mniej więcej w wieku Brzózki, miałam brata.
- Na prawdę ?!
- Tak... Nazywał się Żwirowa Łapa. Raz postanowiliśmy ścigać poza obozem. Niestety potknął się i wpadł na Ścieżkę Grzmotu. Przejechał go potwór i...
- Nie musisz kończyć jeżeli nie chcesz.
- Dzięki. Niestety pół księżyca przed tym jak zostałam uczennicą, w ten sam sposób, zginęła moja mama, Kryształowe Serce. Teraz boję się, że stracę jeszcze tatę.
- To naprawdę smutne, ale nawet wtedy masz jeszcze Azaliowe Serce, naszego dziadka Trawiastego Błyska, moich rodziców, nas, a nawet cały klan.
- Dziękuję.

Zapanowała chwila ciszy, ale zaraz potem uczennica znowu się odezwała:
- Wiesz, naprawdę fajnie się z tobą rozmawia. Może nawet kiedyś zostanę twoją mentorką.
- Morzę.
- Ale teraz wracaj do Zacienionego Serca.
- Do zobaczenia jutro !! - pożegnała się
- Do jutra. - zakończyła rozmażonym głosem

Następnie jasno futra spojrzała w gwiazdy i zapytała:
- Mamo, bracie, jesteście tam ?

Uśmiechnęła się gdy dwie z nich zaświeciły. W takim humorze weszła między drzewa, gdzie znajdowały się legowiska uczniów. Położyła się na jednym z dwóch nie zajętych i zasnęła. 

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

No cóż...
Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale nie mogłam opublikować...
Mam nadzieję, że i tak wam się podobało.

Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ale na pewno nie będzie to jeszcze w tym tygodniu :)

Rozdział 3 - 535 słów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro