Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mijały księżyce. Różana Łapa siedziała obok Żabiej Łapy podczas zebrania klanu, tej nocy mieli zostać wojownikami. Kotka rzuciła spojrzenie na Akacjową Łapę. Matka kotki umarła na zielony kaszel księżyce temu, ta sama choroba zabrała do Klanu Gwiazdy jedną z wojowniczek Błękitne Spojrzenie. Teraz, kiedy czarna uczennica i jej szary przyjaciel mieli zostać wojownikami Akacjowa Łapa zostałaby jedyną uczennicą w klanie i sama musiałaby opiekować się starszyzną, która powiększyła się o kilku członków, na szczęście w żłobku czekał osieroceni przez Błękitne Spojrzenie Owieczek i Hiacyntka, którzy już prawie byli w wieku uczniów. Pewnie Patykowa Gwiazda wyznaczy wojowników do tego zadania. - Uświadomiła sobie kotka. Na myśl o Hiacyntce poczuła ukłucie współczucia, koteczka nie mogła zostać wojowniczką, ponieważ z niewyjaśnionego powodu urodziła się bez obu tylnych łapek, w których miejscu były tylko króciutkie kikuciki, po ceremoni na ucznia jej brata biedna koteczka miała dołączyć do starszyzny.  Spojrzała na stojącego na Wysokim Głazie przywódcę, uśmiechnęła się sama do siebie. Nie wiedziała, jak to się stało, ale jakoś z czasem polubiła życie w klanie i cieszyła się z tego gdzie jest, a dzięki obietnicy Amarantowego Pazura, teraz już Amarantowej Gwiazdy czuła się całkiem bezpiecznie.

-Ja Patykowa Gwiazda, przywódca klanu pioruna wzywam moich walecznych przodków by spojrzeli na tych dwóch uczniów. - Kiedy przywódca zaczął ceremonię Różana Łapa i Żabia Łapa podeszli bliżej, siadając przed skałą. - Ciężko pracowali, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, polecam wam ich jako przyszłych wojowników. - Zeskoczył za skały i stanął prosto przed uczniami. - Czy obiecujecie przestrzegać kodeksu wojownika i dbać o klan nawet za cenę życia?

-Obiecuję! - Żabia Łapa był bardzo podekscytowany, jednak nie okazywał ani cienia strachu przed ceremonią, patrzył prosto w oczy ojca, które teraz wyjątkowo chociaż raz okazywały emocje.

-Obiecuję! - Różana Łapa nie była aż tak pewna swoich słów, jednak chciała zostać wojowniczką.

-A więc mocą Klanu Gwiazdy nadaję wam imiona wojowników. - Najpierw podszedł do swojego syna, jego uczy błyszczały dumnie.

Różana Łapa pomyślała, że jeśli ona będzie miała kiedyś kocięta, też będzie z nich tak dumna.

-Żabia Łapo, od dzisiaj będziesz znany jako Żabi Sus. - Patykowa Gwiazda spojrzał na chwilę w niebo. - Klan Gwiazdy ceni twoją sprawiedliwość, odwagę, lojalność i wszystkie te cudowne cechy, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika klanu pioruna! - Położył pysk na jego głowie, a nowy wojownik polizał jego bark.

-Różana Łapo, od dzisiaj będziesz znana jako Różane Ucho. - Teraz przywódca klanu stał z nowo mianowaną wojowniczką pysk w pysk. Czarna kocica spojrzała prosto na niego. To był jej klan iw końcu cieszyła się, że tu jest, chociaż jej problemy psychiczne nie zniknęły. - Klan Gwiazdy honoruję twoją delikatność i chęć obrony bliskich, a my witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę klanu pioruna. - Tym razem to na głowie Różanego Ucha przywódca położył głowę, w pierwszym odruchu ze stresu kocica nie wiedziała co zrobić, potem jednak oprzytomniała i liznęła bark przywódcy.

-Różane Ucho! Żabi Sus! Różane Ucho! Żabi Sus! - Cały klan skandował ich imiona. 

Potem nadszedł czas czuwania. Noc, mimo tego, że była to pora nowych liści była zimna. Nad ranem kocica myślała, że cała zamarźnie. Wtedy podeszła do nich Wilcza Przepaść.

-To koniec czuwania. - Powiedziała do nich.

-W końcu! - Mruknął zadowolony Żabi Sus, otrzepał się lekko. - Myślałem, że to nigdy się nie skończy.

-Moje czuwanie było jeszcze zimniejsze niż wasze! - Przypomniała im wojowniczka. Zachichotała lekko.

-Nie zazdroszczę ci. - Różane Ucho również się zaśmiała. 

-Pogadamy na osobności? - Szepnęła pręgowana kocica prosto w uszy najnowszej wojowniczki gdy tylko szary kocur się oddalił.

-Jasne. - Odpowiedziała jej czarna, łaciata kocica.

-Niech wszystkie koty na tyle samodzielne, aby polować zbiorą się pod Wysokim Głazem na zebranie klanu! - Zawołał ze szczytu wielkiej skały Patykowa Gwiazda.

-Potem pogadamy. - Mruknęła Różane Ucho do Wilczej Przepaści i usiadła obok Żabiego Susa.

-Dzisiaj nadszedł czas, by wzbogacić nasz klan o nowego ucznia. - Ogłosił wszystkim przywódca, podczas gdy biały kociak o niebieskich oczach podszedł pod skałę - Owieczku, jesteś z nami już od sześciu księżyców i czas, abyś rozpoczął szkolenie. Od dzisiaj, do momentu gdy zostaniesz wojownikiem będziesz znany jako Owcza Łapa, a twoją mentorką będzie Różane Ucho. - Szary kocur ze szczytu skały odszukał w tłumie młodą wojowniczkę. - Różane Ucho, teraz kiedy już jesteś wojowniczką możesz szkolić Owczą Łapę na wojownika. Jesteś wojowniczką lojalną i o wielkim sercu, mam nadzieję, że przekażesz wszystkie swoje umiejętności Owczej Łapie.

Wojowniczka z zaskoczeniem, że to ona ma być mentorką ucznia podeszłą do kocura i zatknęła się z nim nosami. Potem razem usiedli wśród pobratymców.

-Owcza Łapa! Owcza Łapa! - Wszyscy skandowali imię nowego ucznia. Nawet pół siedząca z boku Hiacyntka, która jednak była wyraźnie przygnębiona.

-Jest coś jeszcze, co chcę zrobić. - Mruknął na koniec przywódca. - Hiacyntko, podejdź tu do mnie. - Patykowa Gwiazda patrzył jak koteczka próbowała dostać się do Wysokiego Głazu, używając tylko przednich łapek. Od samego patrzenia na to Różane Ucho poczuła ukłucie żalu. - Wszyscy wiemy, że nie możesz być wojowniczką, dołączysz więc do starszyzny. Mimo to, nadam ci imię wojowniczki. Ja, Patykowa Gwiazda wzywam moich walecznych przodków, by spojrzeli na tą koteczkę. Została pokrzywdzona przez los i nigdy nie będzie prawdziwą wojowniczką, jednak należy jej się godne wojowniczki imię. Hiacyntko, mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię Hiacyntowe Marzenie, w imieniu całego klanu życzę ci wielu szczęśliwych księżyców wśród starszyzny. Klan będzie dbał o ciebie, a ty dbaj o niego na tyle, na ile możesz.

Wszyscy przez chwilę milczeli, w takich sytuacjach zwykle nie nadawano imion wojowników, w końcu było to tylko kocię.

-Hiacyntowe Marzenie! Hiacyntowe Marzenie! - Zaczął wołać Owcza Łapa, a po chwili cała reszta klanu się do niego dołączyła.

Gdy wszyscy się rozeszli tylko Hiacyntowe Marzenie została na środku, chcąc dostać się do legowiska starszyzny. Różane Ucho spojrzała na nią, było jej szkoda kotki. Podeszła do niej.

-Hej maluchu. - Przywitała ją. - Co powiesz na podwózkę? Chyba powinnam cię udźwignąć.

-Tak! - Mruknęła błękitna kotka, nie wydawała się być specjalnie zrozpaczona.

-No to wskakuj. - Wojowniczka opadła tak nisko do ziemi, jak tylko mogła, ogonem pomagając wdrapać się kotce na jej grzbiet, kiedy już się jej to udało wstała ostrożnie. - No to idziemy! Trzymaj się!

Szybkim krokiem ruszyła w stronę legowiska starszyzny, podczas gdy kotka na jej grzbiecie piszczała radośnie. Wojowniczka uśmiechnęła się sama do siebie, już w legowisku starszych odstawiła kotkę i wyszła, żegnając się z nią. Postanowiła, że rozmowę z Wilczą Przepaścią odłoży na później, teraz chciała skupić się na trenowaniu ucznia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro