Rozdział 22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po powrocie do obozu wszyscy spojrzeli od razu na Szarą Cętkę, która chyba najbardziej przeżywała śmierć Burzowej Łapy. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu wojowniczka straciła właśnie córkę. Patykowa Gwiazda wskoczył na Wysoki Głaz bez słowa, na jego pysku widniał smutek, chociaż przywódca starał się tego nie okazywać. Nie musiał zwoływać zebrania i tak wszyscy już zebrali się pod skałą.

-Dotarliśmy do celu. - Zaczął Patykowa Gwiazda, o dziwo mimo smutnego wyrazu pyska jego głos nie wykazywał żadnych emocji, jak zwykle. - Jednak w drodze powrotnej doszło do walki z klanem rzeki przy wąwozie. - Wziął krótki wdech. - Straciliśmy Burzową Łapę. Walczyła odważnie i pomogła w walce Różanej Łapie, za co przypłaciła życiem.

-Nie! - Przez polanę rozległ się pełen żalu okrzyk Wilczej Łapy. - Ona nie może być martwa!

-Przykro mi. - Mruknął przywódca patrząc prosto na rudą kotkę. - Możecie się rozejść.

Przywódca zeskoczył ze skały i poszedł prosto w stronę Szarej Cętki, obok której już siedział Żabia Łapa. Uczennica spojrzała w ich stronę, zdecydowała dać im pogadać o całej sytuacji rodzinnie, poszła po prostu do legowiska uczniów.

Gdy tylko przekroczyła próg legowiska ktoś ją powalił. Po chwili oszołomienia zorientowała się, że to Wilcza Łapa ją zaatakowała.

-Co stało się z Burzową Łapą? - Syknęła ruda, pręgowana kotka pytając. W jej oczach były jednak łzy. - Raz już próbowałaś ją zabić i nie wierzę, że dzisiaj był to przypadek! Co z nią zrobiłaś?!

-Uspokój się Wilcza Łapo! - Warknęła Kameleonowa Łapa, która już była w legowisku. Kiedy Wilcza Łapa puściła czarną kotkę szylkreta pomogła jej wstać. - Różana Łapa nic nie zrobiła, tak jak mówił Patykowa Gwiazda, Burzowa Łapa umarła w walce. Prawda?

Uczennica niechętnie skinęła głową.

-Nie chcę o tym rozmawiać. - Pisnęła pod nosem. Położyła się na posłaniu wlepiając wzrok w ścianę legowiska.

Przez nachodzące ją poczucie winy miała ochotę zasnąć i zakończyć kolejny koszmarny moment jej życia, a przecież nie było jeszcze nawet wysokiego słońca. Po długim czasie takiego leżenia bez ruchu i bez odezwania się chociażby słowem do nikogo, ale za to pełnym łez wylanych w względnej samotności.

-Niech wszystkie koty na tyle samodzielne, aby polować zbiorą się pod Wysokim Głazem na zebranie klanu! - Okrzyk wzywający wszystkie koty przeszył całą polanę.

Różana Łapa niechętnie wstała i wyszła z legowiska. Żabia Łapa zamiast z innymi uczniami siedział obok swojej matki. Przed swoim legowiskiem siedziała Zabliźniona Skóra, a ze schronienia starszyzny wyglądał Kaczy Dziób. Przed żłobkiem Akacyjka, była tam sama, gdyż jej matka chorowała na biały kaszel i musiała przebywać u medyczki, by nie zarazić swojego kociaka. Uczennica usiadła na poboczu, kawałek dalej od wszystkich jej pobratymców. Jej ciemnoniebieskie oczy szkliły się lekko. Podniosła delikatnie głowę spoglądając na Wysoki Głaz, na którym siedział przywódca klanu.

-Wilcza Łapo, Lodowa Łapo podejdźcie! - Patykowa Gwiazda zawołał uczennice, które od razu podeszły pod kamień. - Nadszedł czas na waszą ceremonię na wojowniczki. - Spojrzał w niebo, na którym pojawiali się już pierwsi przodkowie ze Srebrnej Skóry. - Wzywam moich walecznych przodków, by spojrzeli na te dwie uczennice. Ciężko pracowały, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks. Polecam wam je jako przyszłe wojowniczki. - Zwrócił się znowu do wyraźnie podekscytowanych kotek. - Lodowa Łapo, Wilcza Łapo, czy obiecujecie przestrzegać kodeksu wojownika i bronić klanu nawet za cenę własnego życia?

-Obiecuję! - Lodowa Łapa wyprostowała się dumnie.

-Obiecuję! - Wilcza Łapa krzyknęła chwilę po siostrze.

-A więc mocą Klanu Gwiazdy nadaję wam wasze wojownicze imiona!

Przywódca zeskoczył ze skały i stanął przed niebieskawą uczennicą.

-Lodowa Łapo, od dzisiaj będziesz znana jako Lodowa Róża. Nasi przodkowie honorują twoją samodzielność i opanowanie, a my witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę klanu pioruna. - Według tradycji położył na jej głowie pysk, a ona liznęła jego bark. Potem podszedł do jej siostry. - Wilcza Łapo, od dzisiaj będziesz znana jako Wilcza Przepaść, ku pamięci sposobu w jaki umarła twoja przyjaciółka. Klan Gwiazdy honoruje twoją przyjaźń i siłę, a my witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę klanu pioruna. - Koty ponownie wykonały standardowy dla tej ceremonii ruch.

-Lodowa Róża! Wilcza Przepaść! Lodowa Róża! Wilcza Przepaść! - Klan skandował ich imiona. Jedynie Różana Łapa milczała, obserwując wszystko uważnie.

Po kilku dniach nadeszła noc zgromadzenia. Różana Łapa miała na nie pójść razem z Żabią Łapą. Kiedy koty klanu pioruna doszły na miejsce pozostałe klany już tam były. Przed rozpoczęciem oficjalnej części był czas na rozmowę z kotami z innych klanów, ta wizja jednak niezbyt podobała się uczennicy. Kiedy Żabia Łapa pobiegł z jakimiś uczniami innych klanów posłuchać opowieści starszych ona siedziała tylko. Wtedy ktoś podszedł do niej od tyłu.

-Witaj Różana Łapo. - Powitał ją.

Kotka odwróciła się i ujrzała kota, na którego widok opanowało ją przerażenie. Stanął przed nią jasnobrązowy wojownik z klanu wiatru, ten który rozerwał jej ucho, i który walczył z jej rodzicami w ich przegranej walce. Położyła uszy po sobie z przerażenia. Jednocześnie z przerażeniem przybyła do niej wściekłość i chęć zatopienia pazurów w karku tego brutala. On jednak był niewzruszony jej strachem, zrobił jeszcze krok w jej stronę.

-Nie bój się. - Mruknął do niej. - To zgromadzenie, nawet gdybym chciał nie mogę ci nic zrobić.

-Więc czego chcesz?! - Kotka zmusiła się do rozluźnienia, liznęła się w bark, żeby ułożyć zjeżoną sierść.

-Przeprosić. - Zaczął kocur. - Twoi rodzice nie żyją, zabiliśmy ich, ale to już pewnie wiesz. Jest mi przykro za to, co zrobiłem tobie i twojej rodzinie. Chcę ci to jakoś wynagrodzić.

-Wynagrodzić śmierć?! - Uczennica przez cały czas miała wysunięte pazury, nawet teraz ich nie schowała. - To chyba nie jest możliwe.

-Ale będę próbował. - Odparł wojownik. - Jestem zastępcą przywódcy, a nasza przywódczyni powoli umiera. Gdy już zostanę przywódcą obiecuję, że dopilnuję, aby tak długo jak w czterech klanach panuje pamięć o tobie nikt z klanu wiatru nie skrzywdził klanu pioruna.

-To nie wobec klanu pioruna masz dług. Wobec mnie też nie. To już się stało, a ty nigdy nie przestaniesz być mordercą, nie ważne co zrobisz. - Różana Łapa nie potrafiła mu przebaczyć. Nie po tym co zrobił, mimo tego, że obwiniała się o śmierć rodziców i tak była na niego wściekła.

Kocur odszedł, gdy przywódcy dali znak do rozpoczęcia oficjalnej części zgromadzenia.

-Ja zacznę. - Mruknął przywódca klanu pioruna i wyszedł na przód. - Mam wiele wieści. Przez ten księżyc dużo się u nas wydarzyło. Mamy nową uczennicę, Różaną Łapę i jesteśmy dumni, że możemy nazywać ją częścią naszego klanu. Dwie z uczennic zostały wojowniczkami i nazywają się teraz Wilcza Przepaść oraz Lodowa Róża.

-Różana Łapa! Wilcza Przepaść! Lodowa Róża! - Wszyscy zgromadzeni skandowali imiona wymienionych przez Patykową Gwiazdę kotek.

-Niestety są i przykre wieść. - Kocur przeniósł wzrok na przywódczynię klanu rzeki, w jego oczach błyszczała czysta nienawiść. - Kiedy wracaliśmy z podróży do Księżycowego Kamienia zaatakował nas patrol klanu rzeki. - Syknął wściekle w stronę białej kocicy. - W walce zginęła jedna z naszych uczennic, Burzowa Łapa.

-Nasza też zginęła. - Warknęła tylko pod nosem Błyszcząca Gwiazda.

Reszta zgromadzenia przebiegała dość spokojnie, kiedy każdy z przywódców się wypowiedział Patykowa Gwiazda ogłosił powrót. Koty w milczeniu szły do obozu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro