Rozdział 33

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Różana Gwiazda leżała skulona w swoim legowisku. Był wieczór. Tego dnia w wyniku kłótni zabiła swoją siostrę, a do tego widziała ją jej uczennica, Szyszkowa Łapa. Przywódczyni nie wiedziała, co się z nią stanie. Powinna zrzec się przywództwa? Czy po śmierci Klan Gwiazdy w ogóle ją przyjmie? Wcześniej - a przynajmniej jej zdaniem - kilka kotów zginęło z jej winy, Patykową Gwiazdę zabiła po to, aby Szyszkowa Łapa przeżyła, ale teraz zrobiła to niepotrzebnie, bała się, że zostanie za to ukarana. 

W końcu zasnęła, z nadzieją, że odpocznie i dręczące ją wyrzuty sumienia znikną. Obudziła się jednak szybciej niż by chciała... i w innym miejscu, niż zasnęła.

Przed kocicą rozpościerał się śmierdzący las. Drzewa wyglądały odrzucająco, praktycznie w całości zakrywały niebo, na którym nie było nawet jednej gwiazdy. Przestraszona przywódczyni rozglądała się po tym mrocznym miejscu. Nagle zza drzewa wyszła postać, równie pokryta mrokiem jak całe to miejsce.

-Witaj siostrzyczko. - Borówkowa Łata stanęła tuż przed nią, śmiejąc się triumfalnie. - Jak podoba ci się twój nowy dom?

-Gdzie ja jestem!? - Różana Gwiazda spojrzała na siostrę ze strachem. - Czego ode mnie chcesz?

-Chce dla ciebie dobrze. Jak będziesz w Mrocznej Puszczy wszystkim będzie najlepiej! - Mruknęła zmarła wojowniczka, jednak w jej słowa nie dało się wierzyć. W jej głosie panował szyderczy ton. Jej pazury były wyciągnięte. - Nawet nie wiesz, jak bardzo Klan Gwiazdy jest niewdzięczny! Powiem ci prawdę o wszystkim, w co wierzyłaś. 

-Daj mi wrócić do mojego klanu! - Upierała się Różana Gwiazda.

-Wrócisz, niedługo. - Syknęła Borówkowa Łata. - Teraz, puki się nie obudzisz klan ma chociaż chwilę wytchnienia! Oni cię nienawidzą!

-Nienawidzą? - Powtórzyła zdziwiona kocica. - Dlaczego?

-Jeszcze pytasz?! - Zmarła ponownie zaśmiała się szyderczo, jej głos jakimś cudem odbił się echem po lesie. - Jesteś okropną przywódczynią! Zabiłaś tyle kotów! Więcej nawet niż ja,  a to mnie uważasz za potwora! Poczekaj tylko, aż ta twoja uczennica powie wszystkim, że jesteś mordercą! Zabiją cię, a ty na zawsze utkniesz tutaj! Nawet Żabi Sus zawsze cię nienawidził!

-Nie... - Różana Gwiazda nie miała pojęcia co odpowiedzieć, była w rozpaczy. Może i była przywódczynią klanu, ale w tym momencie czuła się jak bezbronny kociak. - To nie może być prawda! Wynoś się! Daj mi wrócić do mojego klanu!

Czarna kocica zaczęła biegać po Mrocznej Puszczy, w panice szukając jakiegoś wyjścia.

-Nie panikuj! - Syknęła Borówkowa Łata. Skoczyła na nią i przytrzymała w miejscu. - Wszyscy cię nienawidzą, bo jesteś okropną przywódczynią! Gorszą nawet niż Patykowa Gwiazda! Wszystko co mówię jest prawdą!

-Nie, nie jest! - Nagle zza jednego z drzew wyszedł Żabi Sus, w jego wytrze błyszczały gwiazdy.

Kocur patrzył wrogo na członkinię Mrocznej Puszczy, miał wysunięte pazury, a jego brązowe oczy błyszczały wściekle. W jednej chwili dusza Borówkowej Łaty rozpłynęła się, a ciemny las należący do Mrocznej Puszczy zamienił się w teren Klanu Gwiazdy. Zmarły wojownik podszedł do Różanej Gwiazdy i otarł się o nią.

-Nie wierz jej. - Mruknął przyjaźnie. - Nie zawszę będę tu, aby ją przegonić. Musisz być silna.

-A co jeśli ona mówi prawdę? - Mimo słów partnera Różana Gwiazda cały czas miała w głowie słowa siostry. - Czy klan naprawdę mnie nienawidzi?

-Ona kłamie. - Powtórzył stanowczo szary kocur. - Kocham cię Różana Gwiazdo, a klan bardzo cię szanuje. Mimo to, musisz na siebie uważać. Nie tak łatwo jest pokonać kota z Mrocznej Puszczy, a Borówkowa Łata raczej zbyt prędko nie odpuści. Nigdy nie wierz w żadne jej słowa, są koty, które zrobią wszystko, by zniszczyć innym życie.

-Żabi Susie... - Głos kocicy było piskliwy, praktycznie jak u kociaka. Jej strach nadal nie minął, nie wiedziała do końca co ma ze sobą zrobić, a obecność partnera tym razem nie była aż tak pocieszająca. - Mogę wrócić do mojego klanu?

-Jasne, Różana Gwiazdo. - Kocur jeszcze raz się o nią otarł, po czym polizał kilka razy między uszami, aby dodać jej otuchy. - Za chwilę obudzisz się w swoim legowisku.

Przywódczyni rzeczywiście obudziła się tam, gdzie powinna. Teraz jednak jeszcze bardziej wątpiła w swoje zdolności do przewodzenia klanem. Wcześniej sen dawał jej odpoczynek od nawiedzających ją okropnych myśli, teraz jednak bała się również spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro