Rozdział 34

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Różana Gwiazda kładła się właśnie spać w swoim legowisku, nie martwiła się o nic, gdyż od jej pierwszego i ostatniego spotkania z siostrą w Mrocznej Puszczy minęło już trochę czasu. Tego wieczoru mianowała czterech nowych wojowników, była naprawdę ciekawa, co myślą o ich nowych imionach, chociaż z doświadczenia wiedziała, że większość nowo mianowanych nie przejmuje się imieniem, gdyż cieszy ich sam fakt zostania wojownikiem.

Tym razem jednak jej sen znów został zakłócony. Obudziła się w miejscu, które pamiętała z poprzedniego snu. Był to pełen mroku i ciemności, zamglony las. Mroczna Puszcza.

-No i jak siostrzyczko?  - Przywitał ją szyderczy głos Borówkowej Łaty. - Tęskniłaś za mną?

-Wynoś się! - Syknęła od razu Różana Gwiazda. Rozejrzała się po puszczy z nadzieją, że zobaczy gdzieś Żabiego Susa. Tym razem jednak nigdzie go nie było. - Nic nie mów, chce wrócić! Nie zmusisz mnie do bycia tu!

-Ja może nie, ale gdzie masz być, jak Klan Gwiazdy cię nie zechce? - Łaciata kocica stanęła pysk w pysk z Różaną Gwiazdą, patrzyły sobie w oczy.

Przywódczyni odsunęła się o krok.

-Daj mi spokój. - Miauknęła stanowczo, starając się nie okazywać strachu, mimo tego, jak mocno się bała.

Obejrzała się dookoła, chcąc mieć pewność, że czasami nie ma ty innych kotów tak wrogich, jak jej siostra. Kocice były tu jednak same, z resztą Różanej Gwieździe wydawało się, że nawet gdyby nieopodal był ktoś inny nie zobaczyła by go, gdyż mgła między drzewami była tak gęsta, że wydawała się wręcz tworzyć niemożliwy do zniszczenia mur.

-Nie odwiedzałam cię przez kilka księżycy. - Mruknęła Borówkowa Łata z taką satysfakcją, jakby planowała coś naprawdę okropnego. - To idealny moment, żeby powiedzieć ci co zrobiłaś i za co cię nienawidzą!

-Nie będę cię słuchać! - Syknęła ponownie czarna kocica.

-Nie masz wyboru. - Uświadomiła ją jej starsza siostra, patrząc na nią triumfalnie. - Stąd nie ma ucieczki.

Różana Gwiazda uświadomiła sobie, że jej siostra ma rację. Może i była przywódczynią, a nie kociakiem, ale i tak odczuwała ogromny strach, z jej oczu zaczęły powoli płynąć łzy. Pomyślała sobie, że właściwie mimo  tego, że jej siostra jest duszom zmarłej wojowniczki i tak jest w stanie ją zabić, kiedy tylko będzie chciała.

-Wiesz w ogóle jak bardzo te koty cię nienawidzą?! - Syknęła Borówkowa Łata, pazurami przejechała po pysku siostry, która była zbyt przerażona, aby cokolwiek zrobić. - Nawet nie wiesz, jak bardzo te wszystkie koty czekają na twoją śmierć! Cały Klan Gwiazdy nie widział nigdy gorszej przywódczyni! Z resztą, nawet ci twoi nowi wojownicy uważają cię za najgorszą! Lisia Kita? Borsucza Pręga? Co to są w ogóle za imiona! Będą cię nienawidzić do końca życia! O imieniu Zacienione Oko nawet nie wspomnę! Jesteś okropna, jak mogłaś nazwać ją po jej niepełnosprawności! Jak mogłaś w ogóle zrobić z niej wojowniczkę?! Zginie w pierwszej walce, w jakiej weźmie udział!

Różana Gwiazda nic nie odpowiadała, patrzyła w ziemię z łzami w oczach. Nie czuła się dobrze. Słowa siostry w jej głowie były szczerą prawdą. Przywódczyni zdawała sobie sprawę, że po tym okropnym spotkaniu obudzi się wśród pobratymców, którzy według Borówkowej Łaty jej nienawidzą, a ona będzie udawać, że wszystko jest w idealnym porządku.

-Kiedy już zdechniesz - Zaczęła zmarła jak zwykle szyderczym głosem. - nikt nie będzie za tobą tęsknić, będziesz siedziała w Mrocznej Puszczy, bo na tyle zasłużyłaś według wszystkich! Nienawidzi cię twój klan, nienawidzi cię Klan Gwiazdy! Sama siebie powinnaś nienawidzić!

-A czy ktoś powiedział, że jest inaczej? - Czarna kocica w końcu zebrała się na odwagę, aby się odezwać. Spojrzała swoimi ciemnoniebieskimi, teraz pełnymi łez oczami na siostrę.

Jej odwaga jednak upłynęła w ciągu sekundy, kiedy tylko Borówkowa Łata uśmiechnęła się szyderczo, patrząc na nią swoimi złotymi oczami. Mimo jej przytłaczającego wzroku, głos zmarłej był całkiem spokojny.

-Teraz wróć do twoich pobratymców, tych którzy tak cię nienawidzą. - Mruknęła, a jej oczy błysnęły. - Do zobaczenia siostrzyczko, uwierz, że odwiedzę cię jeszcze nie raz.

Różana Gwiazda obudziła się w swoim legowisku, nadal była noc, kocica bała się ponownie iść spać, siedziała więc po prostu w legowisku z łzami w oczach, cały czas wpatrzona w ścianę. Słowa siostry odbijały się echem w jej głowie, kocica naprawdę w nie wierzyła, a przynajmniej w ich część.

Czy ten koszmar kiedykolwiek się skończy?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro