Rozdział pierwszy!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zapraszam do czytania i wzięcia ostatniego koszyka. 



- Błękitna Łapa! Traszkowa Łapa! Ametystowa Łapa! Gwiaździsta Łapa! Złota Łapa! - Klan Wiatru wykrzykiwał imiona młodych uczniów. Łasicza Łapa, teraz Łasiczy Nos, Krowia Łapa obecnie Krowia Plama oraz Rusałkowa Łapa w tej chwili Rusałkowe Oczko, mogli się pochwalić nowymi imionami. Łasiczy Nos już dłuższy czas temu została mianowana na wojowniczkę, a teraz na ucznia otrzymała Złotą Łapę. Do Błękitnej Łapy podeszła Rumiankowy Korzeń.

- Gotowa na pierwszą lekcję polowania? - zapytała kotka.

- Zawsze i wszędzie! - pisnęła radośnie Błękitna Łapa.

- No to w drogę! - Rumiankowy Korzeń zamruczała i poprowadziła uczennicę na wrzosowisko.

- Od czego zaczniemy? - zapytała Błękitna Łapa rozglądając się wokoło. - Nie widzę tutaj myszy.

- Za nim ją zobaczysz, musisz się nauczyć tropić. Inaczej jest szansa, że to zwierzyna upoluje ciebie. A teraz...

- Ja już umiem przysiad! Żółwi Krok mnie nauczył. Na pewno jest dobra. - Błękitna Łapa zamruczała i ustawiła się w pozycji łowickiej.

- Och, na Klan Gwiazdy! Widać, że Żółwi Krok dawno nie polował! - Rumiankowy Korzeń zaśmiała się.

- Phi. - Błękitna Łapa wzruszyła ramionami.

- Nie tak zwraca się do mentora. - Rumiankowy Korzeń warknęła.

- Przepraszam. - Błękitna Łapa usiadła czekając na polecenia.

- No dobrze. Przypadnij do ziemi... Tak, właśnie. Ogon trochę wyżej. Mhm. Teraz powoli stawiaj łapy. Tak. Jedna, za drugą. Nie śpiesz się. Powoli. Lżej stawiaj łapy. Niech ci instynkt podpowie gdzie są suche kwiaty. Pamiętaj, nie chodź po nich. Powoli... Nie przyspieszaj! Mhm. Taak. Powolutku. Świetnie. Teraz zapoluj na jakiś nieruchomy punkt. O na przykład ten suchy listek. Zbliżaj się do niego... Tak. Dobrze, możesz sobie zrobić przerwę. - Rumiankowy Korzeń przysiadła na ziemi.

- Trudne to. - wysapała Błękitna Łapa.

- My i tak mamy najłatwiej. Na naszym terytorium nie ma drzew, więc nie musimy ich omijać. Też to ma inne plusy, nie mamy aż tytlu liści, jak na przykład koty Klanu Pioruna. No więc. Wracamy do ćwiczeń? - zapytała kotka.

- Mhm. Tak. - Błękitna Łapa westchnęła. Wstała i przysiadła jeszcze raz, wykonując polecenia mentorki. Tak upłynął jej cały dzień. Kotka wracając oblizywała nos, głodna.

- Mam ochotę na mysz. - zamruczała do mentorki.

- Pamiętaj, najpierw jedzą starsi i karmicielki. - przypomniała wojowniczka.

- Zaniosę starszyźnie. - zaoferowała uczennica i wzięła ze sterty zwierzyny dwie wiewiórki. Zaniosła je do legowiska starszyzny.

- O patrzcie Błękit! - zawołał Żółwi Krok.

- Czy ty głuchy jesteś? To już Błękitna Łapa!- Pazie Skrzydło spojrzał na przyjaciela.

- Nie słuchaj ich, kochana. - zamruczała Borsuczy Pasek. - Dziękuję za te cudowne wiewiórki. - powiedziała zaczynając chrupać mięso.

- Ja ich nie upolowałam. - kotka trochę zbita z tropu powiedziała.

- Jakim sposobem, są wiewiórki na naszym terytorium? - zapytała Żółwi Krok.

- Nie pytaj tylko jedz. - prychnął Pazie Skrzydło.

- Ja już sobe pójdę. - Błękitna Łapa wycofała się.

- No dobrze. - Borsuczy Pasek westchnęła i zakopała szczątki wiewiórki. Błękitna Łapa pomaszerowała dziarsko do legowiska uczniów z dumnie uniesionym ogonem. Siedzieli już tam Traszkowa Łapa i Gwieździsta Łapa i rozmawiali wesoło.

- Hej Traszkowa Łapo. - Błękitna Łapa zawołała do brata.

- O! Cześć Błękitna Łapo. - kocurek uśmiechnął się do niej.

- Hej! - zawołała Złota Łapa właśnie wchodząc do obozu.

- Cześć. - Gwiaździsta Łapa przytuliła się do siostry.

- Co tam robicie? - zapytała złota kotka.

- Gadamy, ja idę po coś do jedzenia. - Błękitna Łapa odparła.

- Ej! Patrzcie jaki królik! - pochwalił się Ametystowa Łapa.

- Wow! Ale super! Sam upolowałeś! - uczniowie zapsypali fioletowookiego kocurka pytaniami.

- Tak! Byłem strasznie szybki! Szumiało mi w uszach! - kocurek zapiszczał radośnie, szczęśliwy, że ma się czym pochwalić.

- Co u was? - zapytał Modrzewiowa Łapa podchodząc do przyjaciół.

- A, gadamy sobie. - odparła luźno Błękitna Łapa. Nadal przypatrując się Ametystowej Łapie i jego królikowi.

- Zjemy go? - zapytał z nadzieją Modrzewiowa Łapa.

- Mhm. Ja przyniosę jeszcze jednego. - Ametystowa Łapa pokiwał głową i podbiegł do sterty zwierzyny. Potem, wszyscy usiedli i przy posiłku opowiadali sobie o pierwszym dniu swojego szkolenia.


Kłoniec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro