Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Była ciemna noc. Na polanie przy Czterech Drzewach jak w każdą pełnię księżyca zbierały się wszystkie klanu. To było już jednak drugie pod rząd zgromadzenie, na którym wbrew tradycji nie pojawił się klan cienia, ani nawet żaden z jego przedstawicieli. Troje przywódców klanów stało już na Wielkim Kamieniu. Kruczoczarna sierść Różanej Gwiazdy praktycznie zlewała się z nocnym niebem, przez co gdyby nie jej różnokolorowe łaty pewnie byłoby ją trudno zauważyć. Zwłaszcza zważywszy na to, że przez jej niewielkie rozmiary przypominała bardziej uczennicę, niż prawdziwą przywódczynię klanu, szczególnie, jeśli porównać by ją z siedzącym akurat obok niej Tygrysią Gwiazdą, który był całkiem sporym kocurem, tak samo z resztą Dzwoniąca Gwiazda, siedzący w lekkim oddaleniu od pozostałych przywódców klanu. 

W czekaniu na ich przemowę Szyszkowe Futro rozejrzała się po zebranych kotach, w miejscu, gdzie zwykle rozdzielały się koty z klanu pioruna i klanu cienia siedzieli medycy, żywo o czymś rozmawiając. Nie było jednak z nimi Czarnego Nosa, która pozostała w obozie, aby zająć się mocnym bólem brzucha Lodowej Róży, w końcu u ciężarnej kocicy ból mógł być złym znakiem. Tym razem Srogiej Kary nie było na zgromadzeniu, a Zacienione Oko o dziwo nie była zbyt chętna do przybycia na zgromadzenie, przez co została w obozie. 

-Czas, abyście wysłuchali naszych słów! - Donośny głos przywódcy Klanu Wiatru dało się słyszeć na terenie całej polany. - W klanie wiatru doskonale się nam powodzi, ale nie o tym chcę mówić. Razem z Różaną Gwiazdą i Dzwoniącą Gwiazdą zdecydowaliśmy, że w związku z tym, że klan cienia nie pojawia się na zgromadzeniach jutro zabierzemy naszych zastępców i wyruszymy na ich teren, aby zorientować się o co chodzi.

-Na czas naszej wyprawy wyjątkowo będzie panował czas pokoju. - Dodała Różana Gwiazda.

-To nie będzie konieczne! - Gdzieś zza drzew i zarośli należących do klanu cienia dało się usłyszeć, jednak z pewnością nie należał od do Białej Gwiazdy, który przewodził klanowi cienia już od czasów dzieciństwa Różanej Gwiazdy.

Zza krzaków wyszedł ogromny, smoliście czarny kocur, jego ciemnobrązowe oczy błyszczały satysfakcją. Bez słowa wskoczył na Wielki Kamień, a te koty, które z nim przybył usiadły wśród pozostałych zebranych.

Dało się zobaczyć przerażony wzrok Różanej Gwiazdy, która patrzyła na przybysza z takim strachem, jakby zobaczyła armię borusków. Nie było w tym jednak nic dziwnego.

-Witajcie wszyscy! - Głos kocura o dziwo był miły, chociaż jednocześnie nadal przepełniony dziwną, przerażającą satysfakcją. - Klan cienia opuścił terytoria lasu! Ich klan rozbił się z winy Białej Gwiazdy, teraz wszyscy są samotnikami, albo pieszczoszkami. Korzystając z okazji, zebrałem moich bliskich przyjaciół i wróciłem do lasu. Nie mogłem pozwolić, aby złamać tradycję i aby od teraz  były tylko trzy klany. Byłem już przy Księżycowym Kamieniu, odebrałem moje dziewięć żywotów przywódcy. Witam was więc jako Ostra Gwiazda, przywódca nowego klanu. Klanu ostrza.

-Ale ty jesteś mordercą! - Syknął bez wahania Tygrysia Gwiazda. - Różana Gwiazda opowiedziała, co zrobiłeś! Zdradziłeś swój klan!

-I manipulowałeś klanem rzeki! - Dodał wściekle Dzwoniąca Gwiazda. - Nie możesz być przywódcą!

-Klan Gwiazdy mnie przyjął! - Zaprotestował Ostra Gwiazda. - Zabiłem niewinne koty i jest mi przykro, jednak nasi przodkowie mi przebaczyli, teraz mam swój klan i mogę odkupić swoje winy.

-Nie chodzi tylko o ciebie! - Syknęła nagle Różana Gwiazda, ostentacyjnie wyciągnęła przy tym pazury. - Te koty, które nazywasz członkami klanu dwa księżyce temu nas zaatakowali! Zabili karmicielkę i bezbronnego kociaka!

-Wiem o tym, zostali już za to ukarani. - Mruknął czarny kocur. - Z  resztą, z tego co mi powiedzieli, naszych dwóch też zginęło. Wiem nawet kto jest za to odpowiedzialny! Mam nadzieję, że ty ukarałaś morderców w swoim klanie Różana Gwiazdo!

-Nie było takiej potrzeby, to była samoobrona. - Odparła przywódczyni klanu pioruna, starając się nie okazywać strachu, co jednak niezbyt jej wychodziło. Skierowała wzrok swoich przerażonych oczu na Szyszkowe Futro. - Z resztą nawet, gdyby był jakikolwiek powód do wymierzenia kary, ona już dosyć wycierpiała.

-Dobrze. - Sytuacja lekko ochłonęła, a przynajmniej pozornie. - Przynoszę wam jednak jeszcze jedną wiadomość. Klan ostrza jest większy niż którykolwiek z innych klanów. Tereny tego tchórzliwego klanu cienia nie wystarczą, by nas wykarmić. Ktoś musi podzielić się swoimi terenami!

-Nigdy! - Warknął Tygrysia Gwiazda, zrywając się od razu. - Nie możesz żądać terenów innych klanów!

-Ale muszę! - Ostra Gwiazda pokazowo machnął łapą przed pyskiem przywódcy klanu wiatru.

-To koniec zgromadzenia! - Krzyknął nagle Dzwoniąca Gwiazda, patrząc w niebo. - Zobaczcie! Klan Gwiazdy zesłał chmury, żeby zasłoniły księżyc! Klanie rzeki, wracamy!

-Klanie pioruna, idziemy do obozu! - Ogłosiła od razu Różana Gwiazda, zeskakując z Wielkiego Kamienia.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro