Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Do obozu wracaliśmy w ciszy. Miałam mętlik w głowie po tym wydarzeniu. A więc wychodziło na to, że Złota Łapa miała rację...
Gdy doszliśmy to nic szczególnego się nie działo. Robiło się już ciemno, więc wszyscy przygotowywali się do snu. Po chwili podbiegła do nas złocista siostra Kryształowej Łapy. Stanęliśmy jak wryci.
-Gdzie byliście? - spytała podejrzliwie. - Beze mnie.
-Na... na polowaniu. - odpowiedział srebrno-szary z pośpiechem.
-Na polowaniu? - powtórzyła Złota Łapa unosząc do góry (o ile to możliwe) jedną brew. - Leśna Łapo, czy możemy pogadać?
Zdziwiłam się takim obrotem sprawy, ale ostatecznie postanowiłam się zgodzić.
-Ok... - powiedziałam niepewnie i poszłam za przyjaciółką w stronę legowiska uczniów.
-Co robiliście na tym "polowaniu"? - spytała z uśmiechem mrucząc rozbawiona. O nie, ja już wiem o czym ona myśli!
-Ścigaliśmy się. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Taaaak? - znów zamruczała.
-O co ci chodzi!? - wkurzyłam się trochę.
-Nie denerwuj się! Przecież wiem, że poszliście beze mnie żeby pogadać. - mówiąc to cały czas się uśmiechała.
-Eh... pogadamy jutro, padam z nóg... - oznajmiłam wchodząc do legowiska.
-Ok... - Złota Łapa weszła za mną, a jej brat był już w środku. Położyłam się i zaczęłam zasypiać. Usłyszałam jeszcze, jak Złota Łapa rozmawia po cichu z Kryształową Łapą. Zignorowałam to i momentalnie zasnęłam.

***

Wokół mnie była ciemność. Powoli zaczynały pojawiać się rydy drzew, usłyszałam szum rzeki, jednak po jakimś czasie ucichł. Nagle za mną pojawił się promyk światła powiększający się z każdą sekundą. Odwróciłam się szybko. Ze światła wyłonił się złocisty kocur o długim futrze.
-Witaj, Leśna Łapo. - powiedział ciepło uśmiechając się.
-Kim jesteś? - spytałam mrużąc oczy.
-Jestem twoim wujkiem. - oznajmił, a ja otworzyłam szerzej oczy.
-Wujkiem...? - zdziwiłam się.
-Tak, ale mamy mało czasu. - powiedział szybko z poważną miną. - Wypatruj wojownika, który ciągle jest uczniem.
-Co? Ale to bezsensu! - powiedziałam.
-Wcale nie jest bezsensu. Zastanów się. Ten kot ci pomoże, zaufaj mi.
-Mam ci zaufać? Nawet cię nie znam... - kocur zaczął powili znikać. - Czekaj, nie odchodź! Wyjaśnij mi, o co chodzi!
-Dasz sobie radę, sama do tego dojdziesz. - powiedział po czym zniknął, a po chwili pojawił się las, a w głębi niego widziałam stodołę. W jednej chwili to wszystko wyparowało.

***

Obudziłam się. Wszyscy jeszcze spali. Postanowiłam pójść do Rozżarzonej Skóry i z nią porozmawiać. Wyszłam bezszelestnie z legowiska i ruszyłam w stronę tunelu z paprociach. Weszłam na polankę medyczki. Była pusta. Nic dziwnego, słońce dopiero co zaczęło wstawać.
-Rozżarzona Skóro? - spytałam upewniając się, że jest w swoim legowisku. Niespodziewanie z pęknietego kamienia wyszła brązowa kotka.
-O, cześć. Jestem Liściasta Łapa, a ty? - spytała mnie. Zdziwiłam się. To Rozżarzona Skóra ma uczennice?
-Leśna Łapa... Od kiedy jesteś uczennicą...?
-Od wczoraj. - przerwała mi z entuzjazmem.
-Aha... - odpowiedziałam. - A gdzie...?
-Poszła zbierać zioła. Wiem, trochę wcześnie, ale powiedziała, że wtedy najmniej się dzieje i ma na to czas. - znowu mi przerwała. Więc podszas mojej i Kryształowej Łapy nieobecności Rozżarzona Skóra dostała swoją uczennicę. - Jestem siostrą Wiewiórczej Łapy, zapewne ją poznałaś?
-Eee... - zastanawiałam się. Rzeczywiście w legowisku uczniów leżała jakaś nowa uczennica o rudej sierści. - Nie zdążyłam... spała. Kiedy wróci twoja mentorka?
-Nie wiem... a tak w ogóle to o co chodzi? - zapytała.
-W sumie to... nieważne. - już chciałam wyjść, ale w tej chwili przyszła Rozżarzona Skóra.
-Witaj, Leśna Łapo. - przywitała się medyczka kładąc zioła na ziemi.
-Cześć... - odparłam.
-O co chodzi? - spytała kotka.
-Bo... wiesz... jaaaa - próbowałam wyksztusić. - Widziałam takiego kota, który powiedział, że jest moim wujkiem i powiedział "wypatruj wojownika, który ciągle jest uczniem". - powiedziałam na jednym wdechu.
-Aha... - odparła Rozżarzona Skóra. - W takim razie musisz go wypatrywać.
-Ale ja nie wiem o kogo chodzi! - zaprotestowałam.
-Dowiesz się, kiedy go znajdziesz. - dodała Liściasta Łapa.
-Ale po co mam go szukać? - zapytałam.
-Tego nie wiem... - odparła medyczka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro