Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

INFO: Tam w tekście poniżej jest napisane kiedy musicie puścić muzykę ;) <3 👇

***

Wilcze Serce poczuł jak robi mu się naprawdę słabo.
Nie... to nie możliwe...! - mówił do siebie w myślach - Ale...
Cała wataha umilkła. Lodowy Kieł przyglądał się uważnie zaistniałej sytuacji ale każdy mógł zauważyć ten błysk nie spokoju w jego oczach. Szron patrzył na Ciemnego Grada i przełknął głośno ślinę, sam nie chciał by się z nim mierzyć. Ciemny Grad zaś uśmiechnął się cwaniacko pod nosem i podszedł do kociaka, który był jakieś 5 razy mniejszy od niego. Kiedy doszedł do niego prychnął coś i powiedział: 

-To będzie proste jak złapanie rannego królika...

Rzeka patrzyła uważnie na swojego syna i jego zachowanie. Była jego matką i dobrze wiedziała, że jeśli zrobi on coś niezgodnego z prawem albo będzie za agresywny to ona napewno da sobie z nim radę. Jednak narazie bardziej przejmowała się losem Wilczego Serca. Dobrze wiedziała, że Ciemny Grad nie da mu od tak wygrać lecz będzie z nim walczył niczym z normalnym przeciwnikiem. 

W końcu po dłuższej ciszy Lodowy Kieł zabrał głos mówiąc najpierw niepewnie ale stopniowo jego głos brzmiał coraz głośniej i pewniej:

!!! [[tu puszczamy muzyczkę >v<]] !!!
{nie spieszcie się z czytaniem 😉...}
-Dobrze... uhmmm... Ciemny Gradzie i Wilcze Serce... ustawcie się obaj naprzeciwko siebie i czekajcie na sygnał.

Wilcze Serce starał się nie drżeć ale nie mógł nic na to poradzić. Strach przed tym co go czeka był ogromnie silny ale także napawający lekko do walki. Obaj uczniowie ustawili się naprzeciwko siebie.  Ciemny Grad wyglądał na zadowolonego, a Wilcze Serce raczej na niezdecydowanego. Kiedy kot usłyszał słowa swojego przywódcy:  „Atak!"  Poczuł, że całe jego grube futro stanęło dęba, a świat tak jakby... zwolnił... nie liczyło się nic co było wokół bo był tylko on i przeciwnik. Wilczuś widząc rzucającego się Ciemnego Grada w jego stronę, próbował zrobić unik. Wilk zadrapał go lekko ale kot stał obok z wbitymi w ziemię pazurami. Ciemny Grad obrócił się w jego stronę i biorąc go z zaskoczenia złapał go za tylnie łapy i rzucił wysoko w górę. Wilcze Serce poczuł jak jego tylnie łapy rozrywa ból, a po chwili znalazł się na dużej wysokości. Wilczuś przymknął oczy i zrobił tak jak uczył go kiedyś Lodowy Kieł. Rozłożył on łapy w cztery strony i wystawił pazury aby łatwiej złapać równowagę. Kiedy lądował zarysował pazurami o plecy Ciemnego Grada. Wilk wtedy lekko syknął po czym z zabijającym spojrzeniem spojrzał na kota i wręcz wypluł te słowa:

-Nieźle... ale nadal nie dobrze!

Ciemny grad rzucił się na kota ponownie ale tym razem złapał go za szyje i szarpał na lewo i prawo z głupim uśmiechem. Wilcze Serce próbował jakimś cudem złapać powietrze, niestety nieskutecznie. Kot szeptał tylko w myślach:
Pomóż mi biała kotko...! Pomóż mi...
Wilczuś przymknął oczy z braku tlenu, a Ciemny Grad widząc, że zaraz go udusi rzucił nim prosto w pobliskie drzewo. Kot pisnął głośno kiedy jego ranne ciało uderzyło z wielką siłą w twardą powierzchnię drzewa. Kiedy próbował się podnieść Ciemny Grad podszedł do niego, przycisnął go i fuknął do jego ucha:

-Nie masz szans ze mną w walce...

Jednak Wilcze Serce słyszał także drugi głos:

On...ma racje... jest silniejszy... ale tylko fizycznie...

-Jesteś słaby...

Nie jesteś...

-Przynosisz hańbę twemu „ojcu"...

Nie przynosisz...!

-Poprostu jesteś głupim kociakiem...

Dasz mu się tak pomiatać! Masz w sobie to coś Wilcze Serce...! Nie pozwól aby ten króliczy bobek poniżał cię!!! Nie pozwól!!!

Wilcze Serce błyskawicznie otworzył oczy i nagle przeszedł przez nie wielki i jasny płomień. Ciemny Grad obrócił się i już miał odejść kiedy usłyszał mocne tupnięcie.

-Jeszcze ci mało ty...

Jednak nie zdarzył skończyć zdania gdyż kociak rzucił się na niego z niezwykłą siłą. Ostre jak brzytwa pazury kociaka przecinały pysk wilka zostawiając na nim wielkie i głębokie rany. Kiedy Ciemny Grad próbował coś powiedzieć Wilcze Serce wgryzał mu się mocno w jego ucho lub twarz przez co wilk nie mógł nic powiedzieć. Oczy Wilczego Serca były przepełnione urazą i furią, kot syczał i krzyczał słowa:

-Nie jestem nikim! Nie jestem słaby!!! NIE JESTEM MAŁYM KOCIAKIEM!!! NIE PRZYNOSZĘ I NIGDY NIE PRZYNIOSĘ HAŃBY!!!

Po tych słowach Wilcze Serce powalił Ciemnego Grada na ziemię i zadawał jeszcze bardziej mocniejsze ciosy. Przy jednym z nich Wilcze Serce tak mocno rozciął jego wargę, że aż Wilk zaskomlał. Ciemny Grad próbował zrzucić kota wgryzając się w miejsce nad jego nosem bardzo mocno. Kiedy kot w końcu z niego zszedł z rany nad jego nosem rozlało się dużo krwi. Krew spłynęła po jednym poliku aż do brody gdzie zaczęła kapać na ziemię. Wilcze Serce oddychał bardzo ciężko i co chwilę brał ogromne wdechy i wydechy. Ciemny Grad leżał zszokowany na ziemi i wpatrzony w dał trząsł się lekko i oddychał bardzo szybko. Z jego wargi dalej sączyła się krew i kot doskonale wiedział, że zostanie tam blizna, a jemu w miejscu nad nosem.

Nagle Wilcze Serce poczuł, że ostatnie promienie ciepłego, zachodzącego słońca oświetlają jego grzbiet, a lekki wiatr otulając go swoim ciepłem szepnął:

Doskonale mój kochany... i nie jesteś dziwny... ani słaby... tylko wyjątkowy... jesteś potężniejszy niż ci się zdaje... jestem z ciebie dumna...

Teraz Wilcze Serce poczuł się mocno zmieszany: Kim był tajemniczy głos...? Czemu wspierał go w różnych problemach...? Czy ten głos to ta sama biała kotka co w śnie...? - Wilcze Serce miał wiele pytań ale na większość nie znał odpowiedzi. Jednak wiedział, że za każdym razem gdy wyczuwa przy sobie obecność tajemniczej osoby to czuje się... tak bezpiecznie... tak silnie... tak... odważnie...

Zaraz kiedy ten tajemniczy głos go opuścił Wilcze Serce poczuł jak palą go poduszki łap. Podniósł jedną z nich i odwrócił poduszką do góry. Kot o mało nie wyskoczył z futra kiedy zobaczył, że na poduszce zaczyna rysować się kształt świecących jasno paru gwiazd. Zaraz po tym Wilcze Serce poczuł jak wielka siła przechodzi przez jego ciało i dodaje mu więcej siły. Jego mięśnie trochę urosły, a jego zęby i pazury stały się jeszcze większe. Kiedy ten dziwny „wypadek" się skończył kot poczuł, że wraca na ziemię. Kiedy już „wrócił", rozejrzał się do okoła i jego wzrok spojrzał się ze mnóstwem przerażonych i zdziwionych spojrzeń. Kot spojrzał na swojego przywódcę, który patrzył na niego z wielkim uśmiechem i podziwem w oczach. Lodowy Kieł wyszedł na początek do Szrona i dotknął się z nim nosem. Wilcze Serce domyślił się, że napewno zaliczył walkę. Zaraz po tym Lodowy Kieł obrócił się i podszedł do Wilczego Serca. Kiedy stanął nad nim Wilcze Serce wyprostował się i uśmiechnął się lekko. Przywódca uśmiechnął się bardzo opiekuńczo i dotykając jego nosa starł swoją łapą krew na jego poliku, po czym szepnął:

-Jestem z ciebie dumny...

-Dziękuje tato... - Wilcze Serce odpowiedział bardzo zadowolony.

Szron wychylając się ze swojego miejsca wybiegł na przód do swojego brata.

-Wilczuś!!! - Szron rzucił się na kocura - Udało ci się!!! Wiedziałem, że ci się uda!!!

Wilcze Serce tylko parsknął śmiechem i odparł:

-Ja wogóle nie myślałem o wygranej...! Ani troszeczkę...! - zaśmiał się głośno.

-Nie wiem jak zrobiłeś te sztuczkę z odbiciem się z ziemi z taką prędkością ale musisz mnie tego nauczyć!!! - dodał Szron.

-Może kiedyś bracie... - odparł tajemniczo Wilcze Serce.

Szron wyglądnął zza Wilczego Serca i zobaczył jak Czarne Pióro, ich szaman, zaprowadza ciagle będącego w lekkim szoku Ciemnego Grada. Wilcze Serce odwrócił wzrok w tamtą stronę i dopiero wtedy zdał sobie sprawę jak duże były rany, które zadał mu podczas walki. Cała twarz Ciemnego Grada była spuchnięta od zadrapań, a na jego barku rozchodziła się ogromna rana po upadku. 

Musiał spaść wtedy na coś bardzo ostrego... - pomyślał szybko Wilczuś.

Kiedy już (prawie) wszyscy z watahy pogratulowali uczniom Szron przyjrzał się Wilczemu Sercu po czym odparł:

-Ej Wilcze Serce powinieneś iść z tym zadrapaniem do Czarnego Pióra - dotknął go w to miejsce - Nie wyglada za dobrze...

-Ta... szczypie mnie trochę... dobra idę...

Wilcze Serce ruszył stronę legowiska szamana. Kiedy dotarł na miejsce przecisnął się przez ciasne wejście i zaczął się ciekawie rozglądać wokół. Jeszcze nigdy przedtem nie znajdował się w tym legowisku. Do okoła w twardej i bardzo chłodnej skale były wyrzeźbione dziury, w których znajdowały się przeróżne zioła, leki, kwiaty... na ziemi było mnóstwo legowisk dla rannych, a obok każdego leżała grupka mokrego mchu do oczyszczania ran. Gdy Wilcze Serce tak się rozglądał usłyszał chrząknięcie i słowa:

-Ehkmm... potrzebujesz czegoś? Boli cię coś? Jesteś ranny? - zapytał tajemniczy głos.

-Haha... - Wilcze Serce lekko się zaczerwienił i odparł - Tak... mam rozcięcie nad nosem...

Ciemna sylwetka wilka poruszyła się w jego stronę. Kiedy wilk stanął w świetle dnia Wilcze Serce zauważył wiszący na szyi ciemnego wilka naszyjnik z jasnym, czerwonym rubinem. Wilczuś nie miał nawet żadnej okazji aby zobaczyć lub przyjrzeć się z bliska Czarnemu Piórowi. Wiedział on jednak z opowieści jego ojca i paru starszych, że był on bardzo ceniony w klanie.

Wilczemu Sercu przypomniały się pewne słowa starszego wilka: „Szamani są nieodłączną i bardzo ważną częścią każdej watahy...! To oni nas leczą, przekazują przepowiednie... i pomagają w różnych problemach..."

Wracając do rzeczywistości...  Wilcze Serce usiadł na jednym z legowisk i zgodnie z prośbą szamana przyłożył sobie na nos mech i starał się go zmyć tak żeby go nie bolało. Zaraz po tym z ciemniejszego przejścia wyszedł Czarne Pióro trzymając w pysku parę liści które rzucił na ziemię i zmieszał pazurami. Kiedy skończył mieszać wziął je do pyska i powiedział:

-Trochę zapiecze.

Po chwili zacisnął zęby, a sok wlał się do rany Wilczusia. Kot syknął tylko lekko po czym podziękował i wyszedł z legowiska szamana. Kończył się już dzień, a na niebie zaczęły pojawiać się pojedyncze i małe gwiazdy. Wilcze Serce ziewnął potężnie. Bohater czuł się wykończony po całym dniu, podszedł jeszcze do jedzenia i zabrał 2 króliki myśląc o Szronie. Szron siedział pod wielkimi skałami i patrząc, że Wilcze Serce niesie dodatkowego królika oblizał się po pysku i kiedy Wilczuś upuścił przed nim soczyste pożywienie Szron zrobił wielkie oczy i z pyska pociekło mu trochę śliny jednak zaraz się oblizał i podnosząc wzrok szepnął strasznie wdzięczny:

-Dziękuje...

Po czym Szron rzucił się na jedzenie jakby nigdy go nie widział. Wilcze Serce wybuchł śmiechem i sam zabrał się za jedzenie. Kiedy obaj pojedli wdrapali się oni ma skały do ich groty gdzie ułożyli się blisko siebie. Kiedy Wilcze Serce zamykał oczy poczuł ciepło tak jakby ktoś go przytulił. Wilczuś zaczął mruczeć ze szczęścia... znowu czuł się bezpiecznie... poczuł, że naprawdę tutaj pasuje i, że ma swoje przeznaczenie... zaraz po tym pogrążył się w głęboki sen.

————— *** —————

Yay  długi ten rozdział... o... 1747 słów... Ups...

Chyba

Umieram

Z bólu

Moje palce ouchhhhh... 2 i pół godziny piasania help...

No nic... (rysunki do rozdziału dodam potem ❤️)

Do zobaczenia wkrótce... <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro