3. Zbity zderzak, czy zbita dupa?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Rodzice są po to, aby widzieć to,

czego my nie widzimy

i dawać nam niekończące się szanse"

Sharon Stone


Warsztat rodziny Stone to tradycja przechodząca z pokolenia na pokolenie. My po raz pierwszy przerwiemy te tradycje, ponieważ, ani mnie, ani mojego brata, nie interesuje, naprawianie samochodów. Ja jestem zapaloną fotografką, a brat pływakiem. To on z nas dwojga jest lepszy w swoim fachu i ma na pewno więcej sukcesów. Przez ostatnie kilka lat ojciec miał w warsztacie współpracownika, ale niedawno wyjechał z Mission Beach. Cóż, nie powiem, ja także marzyłam, aby stąd wyjechać. Sfotografować w końcu coś innego, niż te same ulice, plaże... staram się, zrobić to na wiele sposobów, co nie zawsze jest łatwe. Towarzyszę dzisiaj tacie przy pracy. Staram się zrobić trochę zdjęć o niecodziennej tematyce, ale nie wiem, jakbym je podpisała, ponieważ nie znam nazw większości tych profesjonalnych rzeczy. Może powinna być to abstrakcja, przynajmniej dla takich laików, jak ja.

Ktoś podjeżdża samochodem pod warsztat. Nie rozpoznaję marki samochodu, ale wiem, kto jest jego właścicielem. Od razu cała się spina, bo to znak, że ojciec, jednak dowie się o moim przewinieniu.

Luke wysiada z samochodu, ale nie jest sam. Drzwi po stronie pasażera także się otwierają i wysiada z nich dziewczyna. Chloe jest stereotypem. I nie chodzi mi tu o stereotyp blondynki, bo jej włosy są ciemne, a o stereotyp ten jednej dziewczyny w miasteczku, która spała z każdym w mieście. Nie wiedziałam, że też z nim. No i chyba bardziej nie rozumiem, czemu to on spał z nią. Skoro jest kolejnym stereotypem, które stworzyło to miasto, to czemu jeszcze bardziej wszystkich w nim utwierdza?

– Dzień dobry – chcę od razu być zgryźliwa i dziwić się, że zna takie słowa.

Ojciec odrywa się od pracy i obraca się do niego. Dziwie się, że może na to patrzeć. To znaczy, nie na Luke'a, bo Luke jest całkiem atrakcyjny, nawet w tym swoim ‚nienawidzę całego świata', ale nie mogę patrzeć na nią. Robi balony z gumy i przytula się do jego boku. On, jednak nie wydaje się zadowolony z tego. Odsuwa ją od siebie i robi kilka kroków w kierunku mojego ojca.

– Dzień dobry, o co chodzi? – tata wyciera ręce brudne od smaru w ręcznik.

– Mam do wymiany zderzak – uśmiech pojawia się na jego ustach, a głowa obraca się w moją stronę – Pomyślałem, że zrobiłby pan to za darmo..

Ojciec jest gotowy wybuchnąć. Luke wyjmuje papierosa z kieszeni i od razu go odpala. Nie wie, że mój ojciec tego nie znosi.

– Słucham?

– Proszę zapytać swojej córki - Luke macha głową w moim kierunku.

Tata patrzy na mnie, jeszcze bardziej nie rozumiejąc, co tu się dzieje.

– Tato... – nawet nie wiem, jak zacząć.

– No dobrze, skoro ona się boi to ja powiem. Wjechała mi w dupę – jest z tego faktu o wiele bardziej zadowolony, niż wtedy.

– Sharon.... – ojciec dalej gapi się na mnie.

– Żeby było jasne – zwracam się do wszystkich tutaj znajdujących – Chodzi o zderzak jego samochodu, a nie o jego dupę.

– Sharon.. – ojciec znowu mnie karci.

– Tato! – oburzam się – To jego wina! Stał na środku drogi, a ja go nie zauważałam!

– Znowu robiłaś zdjęcia prowadząc?

Winna, ale nie do końca, bo tylko szukałam miejsca na zdjęcia.

– O tego nie wiedziałem.. – pali to okropne śmierdzielstwo. Czemu ojciec nie reaguje?

Chłopak pochyla się do dziewczyn i szepcze jej coś na ucho. Na jej twarzy łatwo można dostrzec niezadowolenie z jego słów. Dziewczyna bez zawahania rozpoczyna robić scenę.

– Jak to mam już iść?! – krzyczy piskliwym głosem. Nie jestem pewna, czy to jej faktyczny głos, czy specjalnie robi z niego taki – Przecież...

– Podwiozłem cię – rzuca obojętnie – To na tyle – wzrusza ramionami, aby podkreślić, że nie ma, na co liczyć.

– Jesteś takim okropnym dupkiem, Luke'u Hemmingsie! – wrzeszczy Chloe.

– Czy moje imię i nazwisko nie powiedziało ci o tym, zanim mnie poznałaś? – nawet na nią nie patrzy. Gapi się na warsztat ojca, jakby to było coś ciekawego. Przepraszam, tato, kompletnie się na tym nie znam.

Ona stwierdza, że w obliczu jego bycia dupkiem, ma prawo go popchnąć i to właśnie robi, po czym kopie w jego samochód ze wściekłością.

– Uważaj, bo zrobisz krzywdę mojej furze!

To wyjątkowo mnie bawi, ponieważ on w tej chwili też brzmi, jak stereotyp.

– W tym chętnie byś jej pomogła, co?

Mogę tylko rozbawiona wzruszyć ramionami, gdy kieruje te słowa do mnie.

– Nie chcę tu żadnych dramatów.. – odzywa się w końcu mój ojciec, który był chyba przez ostatnie kilka minut w szoku – Nie chciałbym też wzywać szeryfa..

– To nie będzie konieczne.

Chloe wykrzykuje jeszcze kilka przekleństw i rusza przed siebie. Luke zaczyna oglądać samochód, czy nic nie uszkodziła. Po czym gasi papierosa i rzuca go na ziemię.

– O kolego, to posprzątasz – mówi do niego ojciec – Nie będziesz mi tu śmiecił.

Jestem dumna z mojego taty.

– Posprzątam? – kpi Luke – Naprawdę?

Ojciec idzie po coś do garażu, po czym wyciąga w jego kierunku rękę z chusteczką.

– Nie obchodzi mnie, co o tobie mówią, kolego. Oceniam cię tylko i wyłącznie po twoich czynach.

– Więc, chyba widzi pan, że..

– Że nie wiesz, już czy nie lepiej być tym chłopkiem, za którego wszyscy cię mają? Bo to takie proste... – kpi z niego ojciec.

Nie spodziewałam się, że wdadzą się w taką rozmowę. Jestem zaskoczona, ale Luke także się takim wydaje.

– Słuchaj.. – ojciec nie przestaje – Mam dla ciebie propozycje. Ile ci jeszcze zostało szkoły? Niecały rok? – czemu ojciec tyle o nim wie? – Mógłbyś tutaj popracować, aby zarobić, ale na coś innego, niż alkohol i papierosy. Może zobaczyłbyś, że ciężka praca czasem popłaca. Zacząłbyś od wymienienia tego zderzaka.

– Ale to pana córka.. – oburza  się.

– Dają ci dobrą propozycję, Luke – ojciec nie zamierza z nim dyskutować – Zacząłbyś być moim pracownikiem, zaraz po tym, jak posprzątasz ten wyrzucony niedopałek – tu kończy z nim rozmowę i wraca do pracy.

– Pieprz się, facet.

Luke zabiera samochód i odjeżdża. Gdy tylko znika z podjazdu garażu, tata mówi:

– Wróci – ojciec mówi pełen przekonania.

Nie wiem, czemu miałby wrócić. I nie rozumiem, czemu w ogóle chce sobie brać ten problem na głowę. Rozumiem, że jego dzieci są grzeczne, ale czy nie powinien się tym cieszyć, zamiast ładować w takie kłopoty?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro