New year, Babe!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Najpiękniejsze bańki mydlane najszybciej pękają"

Sharon

*ostatni z maratonu


Uciekaj gdzie pieprz rośnie.

To podpowiadała mi głowa, to podpowiadał mi Mike, to podpowiadało mi spojrzenie Allison, a ja i tak zostałam. Byłam w tym popieprzonym czymkolwiek to jest, bo? Bo co? Bo go potrzebowałam, potrzebowałam, żeby mnie zniszczył. Potrzebowałam go naprawić i przyznaję się do tych wszystkich okropnych rzeczy.

Stoimy na pomoście. Luke ma owinięte ramiona dookoła mnie i pali papierosa. Po czterech godzinach w końcu wszyscy jesteśmy razem, no może nie wszyscy, bo Micheal gdzieś zniknął. Atmosfera może nie jest najluźniejsza i nie mam pojęcia, co się tak właściwie stało.

- Niech każdy z nas wymyśli jedno postanowienie na nowy rok! - mówi Scarlett, która już jest kompletnie pod urokiem swojego przystojnego chłopaka. Ashton i Allison siedzą  na końcu pomostu i moczą nogi w wodzie. Allison jest pierwszą osobą, która zdobyła z nim połączenie, ale nie wyobrażajcie sobie nie wiadomo czego, nie ta część historii, cóż może nawet nie nigdy.

- Ja pierwszy - mówi Calum, a Scarlett obraca głowę, żeby na niego spojrzeć.

- Kupię w Sydney pieprzony samochód - coś prostego, ale jednak coś co wymaga jakieś pracy.

- Myślałam, że może, że będziesz lepszym chłopakiem - droczy się z nim, a on po prostu ją całuje. U nich to jest o wiele prostsze. Oni wiedza na czym stoją, zawsze.

- Zapiszę się na studia online - mówi Allison, wszyscy tutaj wiedzą ile ma lat i dlaczego tu jest, to nie jest dla niej problemem, że poświeciła wszystko dla brata.

- Otworzę się - mówi Ash i uśmiecha się do mojej przyjaciółki.

- Teraz wy - Scarlett wskazuje na nas.

- Złamię więcej granic - i przy okazji swoje serce.

- Przestane być takim dupkiem - mówi z uśmiechem Luke.

- Wymyśl coś możliwego - żartuje Calum.

- Patrzcie! - woła Allison gdy na niebie pojawiają się pierwsze fajerwerki. Słyszmy odliczanie na plaży. Obracam się w ramionach Luka.

- Pięć - mówię.

- Cztery - odpowiada.

- Trzy - i tak na zmianę.

- Dwa

- Jeden! - i całuje mnie. Dając nam nową przyszłość, nową szansę, puszczając stary rok w zapomnienie.  Szkoda, że zawsze nie może być jak w tej chwili. Przyciąga mnie za kark bliżej siebie.

- Szczęśliwego nowego roku - opieram swoje czoło o niego i przykładam swoje usta do jego, nie wykonując żadnego roku. Uśmiecham się, a on uśmiecha się wraz ze mną, a potem przygryza moją dolną wargę.

- szczęśliwego - łapie mnie za tyłek i unosi. Zaczynam się śmiać gdy obraca mnie dookoła własnej osi. Owijam nogi w okół jego pasa, a on znowu gorliwie mnie całuje.

- Nie chciałem być takim dupkiem wcześniej.

- Mamy nowy rok! - mówię i znowu chcę go pocałować, ale on odsuwa się, żeby zaatakować moje usta z zaskoczenia. Odstawia mnie na ziemię i w raz z resztą naszych przyjaciół podziwiamy fajerwerki.

Mam lepsze postanowienie na ten rok, ale tym razem zrobię to delikatnie. Odwiodę go od palenia i bycia dupkiem w efekcie mechanizmu obronnego. Czy chce go zmienić? To chyba robię i cóż od razu to jest spisane na straty, a i tak chce spróbować.

- Chyba możemy wracać - kiwam głową i ciaśniej otulam się jego kurtką, a może moją? Dalej nie jestem pewna. Luke obejmuje mnie ciasno ramieniem i wracamy razem w pierwszą noc nowego roku.

Zaczęło się magicznie, czy cały dzień może taki być? Cały rok? No cóż wszystko ma datę przydatności, powtarzam to w kółko, niektóra się skraca, dużo, mało, jeszcze do końca nie wiem.

Wchodzimy do ciemnego mieszkania, Luke zapala światła, a ja niespodziewanie ziewam.

- Zmęczona? - kiwam głową na nie i lekko się uśmiecham.

- Zjemy coś? - nie zdawałam sobie sprawy do póki tego nie powiedział, ale naprawdę jestem głodna.

- Tak - idę za nim do kuchni i siadam na blacie gdy on wkłada do mikrofali mrożoną pizze.

- Typowo męskie mieszkanie i lodówka - podchodzi do mnie i kolanem rozszerza moje nogi, żeby stanąć pomiędzy nimi.

- April tu nie przyjeżdża, ty jesteś tu jedyną dziewczyną, no i Scarlett, ale ona nie zagłębia się aż w kuchnie - zarzucam ręce na jego szyję.

- Podobają mi się słowa jedyna dziewczyna - kładzie swoje dłonie i pociera moje uda.

- Mówiłem ci jak pięknie wyglądasz? - kręcę przecząco głową, a on pochyla się na de mną.

- Albo jak gorąco wyglądasz w mojej kurtce? - przysuwam się do niego i całuję go. Z jego ust wyrywa się pomruk niezadowolenia gdy mikrofala daje znak, że skończyła pracę.

Luke wyjmuje pizze i stawia ją obok nas, wracając pomiędzy moje nogi.

- To było dla Mika - nic nie mówię, a on kontynuuje.

- Nie popiera mnie uganiającego się za dziewczyną, chciałem tutaj z tobą zostać - nie widziałam tak tej sprawy.

- Możemy nadrobić zaległości - mówię, a on się uśmiecha.

- Najpierw jedzenie - biorę kawałek pizzy, a on drugi i nie odrywając się od siebie pałaszujemy nasz niezdrowy posiłek.

- Wspominałem coś kiedyś o seksie na blacie - mówi i opiera ręce po obu stronach moich ud.

- Możliwe - przysuwa swoją głowę do mnie, a potem odsuwa.

- Wyskakuj z ciuchów! -  zaczynam się śmiać, ale posłusznie zaczynam się rozbierać.

- Nie, stop! - zatrzymuje się gdy jestem w połowie zdejmowania jego kurtki. Zakłada ją z powrotem na mnie.

- Zrobimy to po mojemu - wszystko robimy po twojemu, jeszcze nie zdałeś sobie z tego sprawy?

Kładzie ręce na moich pół nagich udach, bo gdy usiadłam na blacie sukienka podjechała do góry. Jego ręce wędrują wyżej, aż dotykają nagiej skóry ud pod sukienką. Podciąga wyżej sukienkę aż jest tuż nad krawędzią moich majtek. Podnosi głowę, żeby na mnie spojrzeć, a potem zadziera sukienkę do góry, aż ponad biodra i szybko zdejmuje ze mnie majtki. Bierze mnie w ramiona i usuwa na blat stołu. Tak, że tyłkiem siedzę na jego krawędzi. Rozpina koszulę, ale go powstrzymuje.

- Seks w ubraniach? - pytam go, a on rozumie i od razu sięga do paska spodni.

- Cholernie fantastycznie - całuje mnie, gdy przysuwa się do mnie.

- Cały wieczór chodziłem nakręcony odkąd włożyłem na ciebie tą kurtkę - mówi i powoli we mnie wchodzi. Obydwoje jęczymy w tym momencie. Tym razem nie ma w jego ruchach delikatności. Robi to mocno, szybko. Krzyczę, on krzyczy, aż oboje dochodzimy i opadam w jego ramiona.

- Mógłbym tak zaczynać każdy dzień, nie tylko pieprzony nowy rok - czule całuje go w brodę.

- Możesz zrobić wszystko, co tylko chcesz - i mam nadzieję, że w końcu w to uwierzy.

- Zabierzmy cię do łóżka - i bierze mnie na ręce, żeby zrobić to jeszcze raz, tym razem wolno i czule.

Jestem w piekle.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro