Rozdział.4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Everest~
Wstałam wcześnie rano, gotowa na zemste na Kai'u. Koło mojego łóżka stał kij a na nim spała, słodko Filon. Nie obudziłam jej, niech sobie ptaszyna pośpi. Jednak gdy wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni, odrazu przyleciała mi na ramie.
-Cześć Filon, dlaczego już wstałaś?-spytałam głaszcząc ją po główce.
-Bo jesteś moją przyjaciułką, kiedy ty wstajesz, ja wstaje-powiedziała.

~Filon~
Cały dzień siedziałam na ramieniu Ever. Zaprzyjaźniliśmy się z ninja, oczywiście z Kai'a trzymaliśmy się z daleka, aż do treningu. Znowu się pokucili, a ja patrzałam sobie jak Everest celuje wodą w Kai'a, a on w Ever ogniem.
-To co? Jakie jest życie Fenixa?-podszedł do mnie Lloyd.
-Eeee, fajne, ale czasem sobie myśle, jak to jest być człowiekiem.-Odpowiedziałam.
-To że jesteś ptakiem, to nie znaczy że nie możesz sobie poćwiczyć-powiedział biorąc mnie delikatnie w ręce.
Postawił mnie na tor przeszkód.
-Mam biegać?-spytałam
-Zaufaj mi-powiedział i włączył maszyne.
Zaczełam biegać i unikać.
W pewnym momęcie poczułam się silniejsza i zendlałam.
Obudziłam się w łóżku Everest.
-Co się stało?-spytałam
-Osiągnełaś pełnie możliwości-powiedział Mistrz.
-J-ja?
-Ehem i stałaś sie człowiekiem!-powiedziała Ever, poczym spojżałam na swoje ręce.
-Jestem człowiekiem?!-spytałam i podniosłam się.

~Lloyd~
Stała się człowiekiem! Jest tym kim chciała, może wrucić do postaci Fenixa, a potem zmienić się w człowieka, niesamowite!
~Everest~
Przesiedzieiśmy chwile rozmawiając, o tym co się wydarzyło. Pokazałam jej kilka rzeczy które mogą robić ludzie. Była zmęczona i zasneła zmieniając się w Fenixa. Ja jeszcze poszłam do kuchni napić się mleka przed snem, kiedy do kuchni wszedł Kai:
-No nieźle sobie dzisiaj ze mną poradziłaś-powiedział podśmiechując się.
-Zbiłam ci tyłek, a ty jeszcze się cieszysz! Zawsze miałeś nierówno pod sufitem-powiedziałam, przemyłam szklanke i poszłam w strone pokoju. W drodze zauważyłam że dzrzwi do Lloyd'a są uchylone, a on leżał na łóżku, strasznie zmieszany.
-Hej, moge wejść?-spytałam
-Tak, wejdz-powiedział podenerwowany.
-Wszystko w porzątku?-spytałam
-Nie, chyba będe chory-powiedział
-Coś cie boli-spytałam kładąc ręke na jego czole, sprawdzając czy ma gorączke.
-Troche mnie serce dusi-powiedział
-Gorączki nie masz, coś po za tym?-spytałam
-Eeeee, nie moge jeść, serce mi bije jak szalone i...
-już wiem!-Przerwałam mu
-Zakochałeś się!
-Ja?! w kim?!- spytał
-To ty powinnieneś wiedzieć-powiedziałam i wyszłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#ninjago