Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~*~

Co on teraz chce zrobić?

*  *  *

Patrzyłam na niebieskookiego chłopaka z lekkim przerażeniem. Po sekundzie otrząsnęłam się i chciałam wyrwać Shu papierowy ręcznik, ale on go wyrzucił za nim do niego sięgnęłam. Chwycił mnie za nadgarstek i zaczął zlizywać powoli spływającą krew z mojego palca, ale i tak było już za późno, bo szkarłatną cieczą przesiąkł w materiał mundurka. Kiedy uświadomiłam sobie co on właśnie robi, zarumieniłam się.

- S-shu... P-przestań... P-proszę...- Mówiłam cała czerwona. 

Mimo iż podobało mi się to jednak, było to strasznie krępujące. Chłopak spojrzał na mnie z dołu, ale posłusznie przestał i po chwili zniknął. Ja nadal zarumieniona chwyciłam kolejny ręcznik i przyłożyłam do rany. Nie mogłam iść do Reiji'ego po bandaże, bo dobrze nawet jak na niego to, to się nie skończy. Odłożyłam nóż i poszłam do pokoju. Najwyżej opieprz od Reiji'ego dostanę za nie sprzątanie, trudno. Po drodze do pokoju zatrzymałam krwawienie i wyrzuciłam skrawek papieru do jakiegoś kosza na korytarzu. Będąc w pokoju spojrzałam na drewniany przedmiot leżący na komodzie, ale nie wzięłam go tylko podeszłam wziąć czystą bieliznę i piżamę. Zmieniając buty na laczki weszłam do toalety i odłożyłam ciuchy na kawałek wolnej umywalki. Odkręciłam kran z zimną wodą i przemyłam twarz po czym spojrzałam w lustro.

"Bosz... Co to było?"- Pomyślałam i obróciłam się zamykając oczy oraz opierając się o blat umywalki.

Nagle znikąd poczułam czyjąś obecność. Otworzyłam oczy i szukałam źródła. Kiedy je znalazłam byłam w szoku. Shu leżał w MOJEJ wannie napełnionej po brzegi, a jeszcze do tego w ciuchach. Oddając incydent z kuchni w niepamięć spojrzałam na blondyna i podeszłam do niego.

- Shu co ty tu robisz?- Zapytałam będąc nadal w lekkim szoku jego pobytem. 

Nie odezwał się, więc nachyliłam się lekko nad nim by sprawdzić czy śpi, lecz pokrzyżował moje plany iż pociągnął mnie do siebie i właśnie tak wylądowałam na nim, cała mokra w wannie pełnej wody, która trochę się rozlała na podłogę.  Otworzyłam szeroko oczy patrząc w jego niebieskie tęczówki. I co teraz? Patrzyłam w te jego morskie tęczówki jak zahipnotyzowana. Nie mogłam odwrócić wzroku. Wgapiałam w niego wzrok chyba dość długo, ale w końcu otrząsnęłam się i wstałam z niego.

- Shu wypad z mojej wanny!- Warknęłam.

Ten wzruszył tylko ramionami i zniknął. Westchnęłam i chciałam już ściągnąć marynarkę mundurka gdy poczułam zapach Laito.

"Tsaaaa... Ten zboczeniec nigdy mi nie odpuści."- Ściągnęłam marynarkę i odłożyłam ją na umywalkę. Podczas tych czynności próbowałam wyczuć gdzie on się znajduję.- "Kabina! Nieźle sobie to wymyślił..."- Uśmiechnęłam się chytrze i przez "przypadek" strąciłam kilka kosmetyków.

Kątem oka zauważyłam jak spojrzał na porozwalane rzeczy. W ciągu tych kilku sekund przez które patrzył się na kosmetyki użyłam troszkę moich wampirzych zdolności i byłam już obok kabiny tak by mnie nie zauważył. Szybko chwyciłam zasłonkę i ją przesunęłam.

- Mam cię!- Krzyknęłam widząc jego zaskoczoną minę.- Laito zatłukę cię ty zboczeńcu.- Krzyknęłam i już chciałam go uderzyć, ale zniknął tak jaki, i jego zapach z łazienki. Westchnęłam.

"Później się z nim policzę."- Podeszłam pozbierać rzeczy, które zrzuciłam, a potem znów zaczęłam się szykować do kąpieli.

* * *

Po wzięciu odprężającej kąpieli ubrałam się w piżamę, a brudny mundurek odłożyłam na komodę i ruszyłam do łóżka. Położyłam się i chciałam oddać się już w sen, ale przypomniałam sobie, że nie zgasiłam światła. Ponownie wstałam i poszłam zgasić światło, a potem znów się położyłam. Powoli odpływałam w upragniony sen.

"Byłam na moście. A jego barierki zdobiły piękne róże. Podobne do tych co były w ogrodzie Sakamakich. Tylko, że tu były tylko białe. Rozejrzałam się i zauważyłam gigantyczną wieżę z jednym oknem i drzwiami. Okno było prawie, że na samej górze, a drzwi były na dole. Wieża miała szpiczasty, zielony dach, a sama ona była zbudowana z szarych cegieł. Spojrzałam na okno. Była w nim moja matka.

"Co ona tu robi?"- Pomyślałam i chciałam już iść i wejść do tej wieży, ale powstrzymał mnie widok białowłosego dziecka. Patrzyło na moją matkę, ale po chwili obróciło się w moją stronę. Patrzyliśmy na siebie, a po chwili coś sobie uświadomiłam. To był Subaru."

- Aaaaaaaaaaaa!!- Obudziłam się z krzykiem, cała zlana potem i stawiając się w pozycji siedzącej. Spojrzałam w stronę okna i zaraz powróciłam wzrokiem na moje dłonie. Trzęsły się. Jednego nie rozumiem.

Dlaczego przyśnił mi się Subaru i matka?

~*~

Miał być wczoraj, ale moja kuzynka mnie zwaliła >< Wstrętna istota! A tak wgl... Jak wam się podoba rozdział? Wiem, ze krótki, ale chciałam to o tutaj zatrzymać xd Zazwyczaj rozdziały będą mieć od 300 do 600 słów, ewentualnie jak będą opisy to do 1000, ale to raczej rzadko będzie :p 

Powinnam chyba trochę przesunąć akcję, bo już 15 rozdział a jeśli dobrze liczę jest ona tam dopiero drugi dzień, a już są lekkie romanse xD

Bayo!

Kazenaki

PS. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ale na pewno do niedzieli się pojawi ! Połączyłam rozdział 15 i 16

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro