Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~*~

*Nanami*

   Siedziałam spokojnie w swoim pokoju na kanapie. Miał on trzy czarne ściany i jedną, która była lustrem weneckim. Na ziemi znajdowały się ciemne panele, a po środku lustra było łóżko królewskie w kolorach czerwonym i czarnym, natomiast po obu stronach mebla są z ciemnego drewna szafki nocne. Obok obu szafek znajdują się niewielkie, wiszące, białe biblioteczki. Na przeciw łóżka była kanapa. Na skos w prawo od kanapy były drzwi, a na skos w lewo biurko z czarnego drewna i krzesło w kolorze czarnym. W ścianie z lewej strony łóżka znajdowała się szafa na ubrania. 

   Siedziałam na kanapie w piżamie czytając "Brudne ulice nieba", ale przerwała mi wchodząca do pokoju moja opiekunka.

- Pan Sakine cię woła do salonu, Nanami.- Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem, a ona wyszła z pokoju. 

   Szybko wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę szafy. Wyjęłam z niej czarne rurki z dziurami na kolanach, biały podkoszulek i czarny sweter z białym krzyżem oraz czarne converse z ćwiekami. Ubrałam wzięte ciuchy i zbiegłam na dół po schodach. W salonie na przeciw schodów była wielka półka na książki, a na środku pomieszczenie znajdowała się duża kanapa. Na ukos w dwie strony były dwa fotele. Po środku tych mebli był dywan, a na nim stolik do kawy. Na wprost od kanapy znajdował się kominek. Stały na nim zdjęcia moje, ojca oraz mojej biologicznej matki. Obok zdjęć znajdowały się również kilka figurek z podróży mojego opiekuna. Mój tata siedział na fotelu, a ja usiadłam na przeciw niego. Ani ja, ani ojciec się nie odzywaliśmy. Wydawało się, że jest pogrążony w myślach i nawet chyba mnie nie zauważył.

- Słucham tato?- Zapytałam po minucie ciszy i wtedy dopiero zwrócił na mnie uwagę.

- Nanami muszę wyjechać na trochę.- Oznajmił po chwili wahania drapiąc się nerwowo po karku.

- To nic nowego.- Wzruszyłam beznamiętnie ramionami. To była prawda, że to nic nowego. Kilka razy w miesiąc wyjeżdżał nie raz na kilka dni lub tygodni.

- Ale ty tym razem nie zostaniesz w domu.

- Co?!- Zapytałam gwałtownie wstając z miejsca.

- Zamieszkasz u moich bliskich przyjaciół.

- Nigdzie nie jadę! Tato ja mam tu przyjaciół!- Było to małym kłamstwem, bo jestem typem samotniczki i tylko mam znajomych, to nie znaczy, że jestem nie lubiana... Po prostu wolę przebywać sama.

- Wybacz, ale musisz się z nimi pożegnać na kilka miesięcy.

- Chyba zwariowałeś...- Powiedziałam łamliwym głosem.

- Wybacz Nanami. Idź się spakuj i weź książki, bo tam będziesz chodzić do szkoły wieczornej.- Szkoła wieczorna? To mnie trochę przekonało, ale nadal nie chcę tam jechać.

- Nie chcę...- Szepnęłam.

- Musisz.

- Nie muszę! Mogę zostać tak jak zawsze tu, w moim domu!- Krzyknęłam.

- Jedziesz i koniec!

- A dowiem się chociaż gdzie?

- Niedaleko Tokio.- Odpowiedział na moje pytanie, a ja zmarszczyłam brwi. Dlaczego niby miałam jechać tak daleko od domu? Jestem już na tyle dojrzała by zostać w domu sama!

- Tato, nie powinieneś decydować o takich rzeczach bez mojej zgody.- Odparłam, ale on od razu odpowiedział swoim argumentem. 

- Nanami! Nie jesteś pełnoletnia, więc to ja decyduję gdzie przebywasz w danym czasie.

- Nigdzie nie jadę!- Syknęłam na niego.

- Jedziesz! Idź się spakuj, jutro o 7:30 wyjeżdżacie.- Powiedział i wyszedł z pomieszczenia, gdzie ja nadal się znajdowałam żeby przetworzyć wszystko co się tu wydarzyło.

Jadę do nieznanego mi miasta...

Będę tam chodzić do szkoły...

Pokłóciłam się z ojcem...

No po prostu fenomenalnie!

Bezwładnie opadłam na fotel chowając twarz w dłoniach. Nie wiem jak długo tak siedziałam, ale w końcu wolnym krokiem ruszyłam w kierunku schodów do mojego pokoju. Będąc już w danym pomieszczeniu wyjęłam z szafy trzy walizki. Na prawdę nie chciałam tam jechać, ale wiem, że zaciągnęli by mnie tam siłą, więc wole mieć tam rzeczy. Za nim zaczęłam się pakować ustawiłam budzik na szóstą rano. Zaraz po tym podłączyłam ipoda do sprzętu muzycznego i puściłam pierwszą lepszą piosenkę, którą okazała się być "Jet Black Heart" 5 Seconds Of Summer. Otworzyłam pierwszą walizkę i zaczęłam się pakować. Do niej spakowałam dresy, rurki, piżamy, bluzki, bluzy, bieliznę i kosmetyczkę. Otworzyłam drugą i spakowałam tam moje kigurumi oraz laptopa. W trzeciej i ostatniej schowałam torbę do szkoły, książki do szkoły i te moje do czytania oraz kilka figurek, pamiątek. Odłączyłam ipoda i włożyłam go do torby podróżnej. Odłożyłam walizki obok łóżka i chwyciłam moją piżamę, która składała się z czarnych spodenek i białej koszulki z jakimiś napisami. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżeczka by po chwili odpłynąć do krainy morfeusza.

"Wszędzie dookoła było czarno. Nic nie widziałam. Przede mną pojawiła się piękna kobieta. Przypominała mi kogoś. Miała białe włosy i różowe oczy.

- Córeczko. - Odezwała się kobieta.

- Mamo!- Krzyknęłam i chciałam do niej podbiec, ale ona z każdym moim krokiem oddalała się ode mnie.- Mamo! Mamo! Wracaj! Proszę!

- Jeszcze nie teraz.- Szepnęła, a ja zaczęłam spadać w czarną otchłań."

- Aaaaaaaaaaa!!!- Obudziłam się z krzykiem i cała zlana zimnym potem.

~*~

Miało być 200 słów mniej ;____; Miało być max. 500, a tu dupa ponad 700. Ehh... Ja to się potrafię rozpisać... Mam nadzieję, ze rozdział wam się podoba. Trzeci pewnie dziś w nocy będzie... Jakoś tak od północy do trzeciej powinien być... A tak w ogóle kiedy macie ferie albo mieliście, bo ja mam od 18 stycznia :D Coś mi się zepsuło i musiałam dodać obydwa rozdziały od nowa, więc jak coś się będzie działo piszcie c:

Kazenaki




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro