Dotyk

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Panie i (jeśli są) Panowie stało się. Dzisiaj ostatni dzień Zmysłowego challengeu. Teraz zapraszam do czytania... Reszta prasówki na końcu rozdziału!

* * * * *


Stary, lekko przygarbiony mężczyzna leżał w łóżku. Czuł, że jego czas na ziemi powoli dobiega końca. Wyciągnął drżącą, poznaczoną żyłami dłoń przed siebie. Na serdecznym palcu lśniła złota obrączka, symbol miłości, wierności i oddania. Dotknął ostrożnie ten kawałek metalu. Towarzyszył mu przez całe życie, a ostatnimi czasy przypominał o partnerze czekającym na niego po tamtej stronie. Gładził przedmiot z namaszczeniem, wspominając dawne czasy.

***

W hali sportowej panowało wielkie zamieszanie. Dziennikarze, co rusz polowali na zwycięzców medalistów, a mieli ku temu dobrą okazję. Zakończenie Grand Prix, wiążące się z pokazami umiejętności zawodników. Pomimo natarczywości nie mogli jednak wejść do przebieralni, starali się więc łapać swoje ofiary w czasie, kiedy przebywały na korytarzach.

- Mam już tego kurwa dosyć! Te wredne pijawki przyczepiły się do mnie jak rzep psiego ogona! I jeszcze Yakov jest nadal zły o tą cholerną dyskotekę! – bez wątpienia, każdy wiedział, że ten miły, słodki wrzask należał do Plisetskiego.

Chłopak od samego rana chodził nabzdyczony jak szerszeń (Henry to dla ciebie) na sterydach. Najbardziej oberwało się oczywiście Viktorowi i Yuri'emu, których związek od pewnego czasu był numerem jeden na wszystkich portalach społecznościowych, w prasie i mediach. Platynowowłosy zbytnio nie przejmował się humorkami kolegi z drużyny.

- No i czego się tak wydzierasz, jak przekupa na targowisku. Ludzie się na ciebie patrzą – odgarnął grzywkę na bok. – Chyba zetnę tą cholerną grzywkę, bo mi przeszkadza – mruknął poirytowany.

- No trochę przydałoby się ją podciąć. Chociaż bez niej będziesz wyglądał trochę dziwnie.

Do przebieralni blondwłosego Rosjanina wpakował się również Yuri. Z szerokim uśmiechem na ustach podszedł do Nikiforova obejmując go ramionami w talii. Błękitnooki spojrzał zaskoczony na partnera, jednak gdy tylko ich oczy się spotkały młodszy momentalnie poczerwieniał na twarzy.

- No jeszcze waszych obmacywanek mi tu było trzeba. Poza tym to jest moja szatnia. Pisało tam Jurij Pli-set-sky, jakby ktoś się pytał – warknął piętnastolatek.

- Dobrze, dobrze już idziemy. Nie unoś się tak, bo złość piękności szkodzi. Wtedy twoje fanki się rozpłaczą.

- Zamknij się stary, popieprzony siwy bucu! I zostaw w spokoju moje włosy! – blondyn zrzucił dłoń starszego kolegi.

- Bogowie, co to za hałasy... Słychać was na dworze, a pod drzwiami stoi tabun reporterów i to wszystko nagrywa – tym razem do pomieszczenia wszedł Yakow razem ze swoją byłą żoną Lilią, która obrzuciła srogim, wręcz pogardliwym spojrzeniem obecnych ludzi.

- My już idziemy – Viktor złączył swoją dłoń z tą należącą do bruneta. – Też musimy się przygotować do występu Yuriś.

Ledwo otworzyli drzwi, a aparaty oraz mikrofony poszły w ruch. W końcu cały świat musiał znać nowinki z życia szczęśliwie zakochanej pary. Nawet zwykłe trzymanie się za ręce wywoływało szum na wszelakich portalach. Łyżwiarze przepchnęli się jakimś cudem przez zwarty mur, po czym skierowali się do swojej przebieralni.

- Trochę się boję Viktor? Może to nie był najlepszy pomysł – brązowooki spojrzał na niebiesko-czarny strój wiszący na wieszaku. – Co jeśli media to nagłośnią...

- Przecież i tak jest już o nas głośno, jakbyś nie zauważył – zaśmiał się. Podszedł do ukochanego obejmując go w pasie i całując lekko blady policzek. – Poplotkują trochę, a potem przestaną. Tylko znajdzie się nowa „ofiara". Poza tym już od dawna chciałem to zrobić, więc nie odbieraj mi tej przyjemności.

- No już dobrze, dobrze. Zresztą, wiesz co masz rację, a niech gadają. Jeden artykuł w tą, czy w tamtą nie robi różnicy.

Japończyk zaczął powoli przebierać się w przygotowany kostium. Przygotowania trwały sporo ponad dwie godziny. W końcu jednak oboje opuścili niewielkie pomieszczenie, udając się do głównej hali lodowiska. Katsuki odetchnął kilka razy głęboko patrząc na tłumy ludzi na trybunach, następnie zerknął jeszcze na obrączkę błyszczącą na serdecznym palcu.

- Yuri? – chłopak nawet nie zdążył się zorientować w sytuacji, a już wargi Nikiforova muskały ten mały złoty krążek.

- Teraz przed państwem wystąpi zdobywca srebrnego medalu na zawodach Grand Prix. Japończyk Katsuki Yuri, który zaprezentuje nam program dowolny swojego powracającego na lód trenera. Powitajmy go brawami – głos komentatora rozniósł się po hali.

Katsuki poprawił strój, po czym wjechał na taflę przyjmując początkową pozę. Jasne, mlecznobiałe światła przygasły, zastąpione przez reflektory dające niebieską poświatę. Panującą ciszę przerwały pierwsze takty piosenki „Stay Close to Me". Brunet z gracją i skupieniem wykonywał kolejne figury, Nikiforov z kolei patrzył na niego, dotykając wciąż złotego pierścionka. Odetchną kilka razy i w momencie wykonywania przez bruneta poczwórnego Flipa wjechał na lód, dołączając do partnera.

Powitały go gromkie oklaski oraz pojedyncze okrzyki. Ludzie siedzący na widowni szybko jednak ucichli podziwiając przepiękny występ. Nikiforov spojrzał z miłością na Japończyka, uśmiechając się muskając dłonią jego policzek. Katsuki nie pozostał mu dłużny. Przyłożył rękę do policzka niebieskookiego, aby następnie przesunąć ją z gracją. Na ten drobny gest po hali znów poniósł się pełen zachwytów pomruk.

- Ostatnią częścią programu jest kombinacja składająca się z poczwórnego i potrójnego Toeloopa... Sekwencja piruetów – powiedział komentator.

Obaj łyżwiarze wirowali w tańcu niemal do samego końca. Kiedy wybrzmiały końcowe takty melodii podjechali do siebie obejmując nawzajem ramionami. Ich oddechy były przyspieszone, powoli jednak wracały do normy. Chwilową ciszę ponownie przerwały gromkie oklaski, gwizdy, czy krzyki, czasem na tafli lodowej lądowały pluszowe maskotki, czy kwiaty. Szczęśliwa, zakochana para zeszła z lodowiska wcześniej kłaniając się publice. Tuż przy wyjściu czekał na nich, nie kto inny jak śniadoskóry Tajlandczyk, który od razu rzucił się na szyję Yuri'ego.

- Phichit! Proszę przestań – w czekoladowych tęczówkach widoczna była rezygnacja. Niezrażony protestami Taj dalej cykał fotki, szczelniej obejmując przyjaciela.

- Viktor ty też do nas dołącz... w końcu musicie być razem. Fandom Vikturi musi aż wrzeć!

***

Staruszek ostatni raz musnął dłonią błyszczącą obrączkę. Uśmiechnął się wspominając tamten dzień oraz każdy kolejny, kiedy budził się u boku swego ukochanego. Westchnął cicho. Czując dotyk na swoim ramieniu odwrócił się w tamtą stronę. Obok łóżka stała postać średniego wzrostu. Czekoladowe tęczówki patrzyły z miłością na mężczyznę w podeszłym wieku.

- Wszystkiego Najlepszego Viktorze... i Wesołych Świąt - odezwał się ciepłym głosem.

- Nareszcie po mnie wróciłeś, Yuri. Czekałem na przez 5 długich lat – odparł. – Bardzo za tobą tęskniłem. Teraz proszę zabierz mnie ze sobą. Do miejsca, gdzie już na zawsze będziemy mogli być razem.

Czekoladowooki poprawił zsuwające się z nosa okulary, po czym wyciągnął w stronę partnera dłoń. Z chwilą, gdy ich opuszki palców zetknęły się ze sobą siwowłosy staruszek zmienił się znów w młodego mężczyznę. W jego oczach igrały iskierki radości i miłości. Yuri zacisnął mocniej palce na dłoni Rosjanina. Nareszcie mogli ruszyć razem do krainy wiecznego szczęścia.

* * * * * 

PRZEPRASZAM nie mordujcie za takie zakończenie *ucieka do swojego bunkra i się w nim chowa*. Chociaż w sumie to takie bardzo Bad End to nie było. W końcu są przecież razem... 

Tak, teraz już oficjalnie mogę powiedzieć, że to koniec. Najpierw standardowo, rozdział liczył sobie dzisiaj 1 048 wyrazów. Limit jak zawsze (poza 1 rozdziałem) poszedł w las. Widać tak musiało być. 

Chciałam podziękować wszystkim osobom, które czytały moje opowiadanie. Dziękuję za każdą gwiazdkę, każdy komentarz. Zwłaszcza, za te które podtrzymywały mnie na duchu. Mogłabym każdego z Was powymieniać z nicku, ale zajęłoby to cholernie dużo czasu. Po 2 nie wiem, czy akurat dziś lub w niedalekiej przyszłości nie przeczyta tego jakaś inna osoba, więc takie zbiorcze podziękowanie. Naprawdę daliście mi dużo siły, wiary i nadziei, że to opowiadanie nie było tak beznadziejnym chłamem, mimo że sama tak uważam. Każdy ciepły komentarz sprawił, że zrobiło mi się cieplutko na sercu i nie raz w oczku zakręciła się łezka. Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję. Obiecuję też, że nadrobię wszystkie Wasze wyzwania.

Muszę jednak także podziękować paru osobom osobiście. Przede wszystkim osobie, która była inicjatorką tego challengeu. Tak Dziabara to o ciebie chodzi. Przyjęłaś mnie do tego wyzwania mimo, że moja praca jest bardzo przeciętna, napisana raczej prosto, bez jakiś wyszukanych słów. Naprawdę jestem ci wdzięczna. Może jeszcze, kiedyś wezmę udział w jakimś wyzwaniu (jak cię nie przeraziłam). 

Kolejne indywidualne podziękowania należą się MiszaPL za to, że jako pierwsza oceniłaś rozdział Wzrok i kazałaś mi się zgłosić do wyzwania. Dzięki też za ogromne wsparcie i za te fajne wypady podczas twojego pobytu tutaj u nas :). Następnie dziękuję asami-chi i Senmarii za to samo co u Miszy ;). Dzięki dziewczyny xD. Dziękuję też osobie, która dokonała korekty rozdziałów, tak ruski_pierozek ~ ty zachłanna, kochana cholero, która chciałaś wiedzieć wcześniej co się będzie działo ~ to o tobie mowa (i tak nie widziałaś ostatniej części xD). Jeszcze dziękuję Wodorus, która czuwałaś nad błędami wattpadowymi, czyli łączenie się wyrazów i tak, tam się chciałam zalać łzami :)

Jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo mocno Wam dziękuję. Dobranoc kochani *zamyka się w bunkrze i idzie przeczekać*  





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro