Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sułtan Murad leżał na łożu śmierć. Została przy nim jedynie jego ukochana żona Farya Semsisah.
-Murad proszę nie zostawiaj mnie - błagała
-Faryo kocham cię i zawsze będę przy tobie - wyznał
-Nie dam ci umrzeć - oznajmiła Semsisah
-nawet ty nie możesz mnie ocalić - powiedział słabym głosem
-masz dla kogo walczyć. - oznajmiła
-dlatego tak długo się nie podałem - powedział i zamknął oczy już na zawsze. Młoda sułtanka wybuchła płaczem. Straciła najważniejszą osobę w jej życiu.

Sułtanke Ayse coś zbudziło ze snu
-mamo wszystko dobrze? - powiedziała zaspanym głosem Kaya
-nic takiego skarbie - uspokajała ją haseki
-Tatuś wyzdrowje? - zapytała mała sułtanka
-Nie bój się moja sułtanko. - powiedziała i objęła córeczkę
Nagle ktoś zapukał do drzwi
-wejść - zezwoliła matka Kayi
-pani sułtanka matka wzywa ciebie pani i sułtanke kaye do komnaty sułtana - oznajmili strażnicy. Po ich wyjściu i krótkim przygotowaniu. Haseki Murada ruszyła w stronę komnaty władcy. Obawiała się najgorszego

Kaya nie rozumiała czemu matka jest niespokojna. Posłusznie podążyła za nią. Ayse lekko zapukała do drzwi
-wejść -odpowiedział jej zanajomy głos. Głos sułtanki Kosem. Kobieta skłoniła się potem zamarła. Stało się najgorsze. Murad odszedł na zawsze. Co teraz czeka ją Kaye i całą Dynastie?
-Ayse jak wiadomo Murad nie męskiego potomka. Moi synowie też nie żyją. Kaya jest najstarszym dzieckiem Murada. Ona będzie naszym padyszachem. - oznajmiła

Farya poczuła tylko żal. Nie zazdrością Ayse. Władza nie dałaby jej szczęścia. Jedynie jej córka Rukiye trzymała ją przy życiu. Gdy kosem kazała jej odejść ruszyła zaplakana do swej komnaty. Następnie usiadła na sofie. Jej jedyny sens życia spał w kołysce. Dziś Semsisah nie zmróżyła oka. Chciała zakończyć ten ból ale jej mała sułtanka jej potrzebowała

Ayse kazała zabrać kaye do komnaty.
-Ayse jak wiesz Kaya jest jeszcze dzieckiem - powiedziała kosem
-mam tego świadomość. Obiecuję dbać o państwo jak najlepiej - zapewniła nowa valide
-kto powiedział że ty będziesz regentką-zaczeła Mahpeyker
-Jeśli boisz się że Rukiye stanie się krzywda to wiedz że nie skrzywdze jej - obiecała
-beze mnie to państwo upadnie - powiedziała valide zmarłego sułtana
-nikt nie jest wieczny-stwierdziła Ayse
-radzę Ci nie zaczynaj ze mną wojny no to źle się dla ciebie skończy a teraz możesz odejść - powedziała kosem. Ayse posłusznie wyszła ale obiecała że nie da za wygraną

Kosem nie myślała że taka kobieta jak Ayse ośmieli się jej sprzeciwić. Przeniosła dłoń na brzuch. Skrywała sekret. Była w ciąży a ojcem jej dziecka był kemankeş mustafa pasha.

3 dni później

Sułtanki były już na wieży sprawiedliwości. Ayse była dumna że to jej córce przypadł tron imperium. Spojrzała na Farye swoją dawną rywalke. Ta pewna siebie księżniczka zniknęła. Teraz patrzyła na kobietę w kompletnej rozpaczy

Kosem spojrzała na swoje córki
Gevhehan która była od długiego czasu wdową. Trzymała za rękę swojego syna z ostatniego małżeństwa. Atkie niedawno straciła męża. To kosem kazała ho zabić. Atkie trzymała w ramionach swojego 2 miesięcznego synka Orthana.

-Destur! Ismihan Kaya sułtan Han hazatele! - rozległo się na dziedzińcu. Sułtanem została kobieta po raz pierwszy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro