7. Śpiew anioła

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Loren myliła się co do swojej klasy. Myślała, że zmienią o niej zdanie, przez to co się stało na tym pamiętnym wuefie. Jednak oni okazali jej wparcie.

– Ja to nie rozumiem, jak można unosić się przez taką głupotę. To przecież wuef, takie rzeczy się zdarzają. Nic przecież mu się nie stało – powiedziała na przerwie jedna z koleżanek z klasy.

– Nic? Przecież Loren zniszczyła mu idealną fryzurę – powiedział sarkastycznie Nick, na co zaśmiali się pozostali.

– To co zrobił, było okropne. Nie wyobrażam sobie, co wtedy czułaś – powiedziała Hanna, kładąc dłoń na ramieniu Loren. – Elita uważa, że są bezkarni, to chore.

– Prawda, a widzieliście, co zrobił Jack? – Simon podjął nowy, powiązany z poprzednim temat. – Ten prawy sierpowy był epicki. Boże, czemu nikt tego nie nagrał.

– No Jack, jesteś bohaterem – Nick poklepał kędzierzawego po plecach.

Loren czuła się świetnie będąc w centrum uwagi, że była na ustach innych. Ale najbardziej cieszyło ją to, że chociaż na chwilę poczuła się częścią szkolnej społeczności. W końcu ktoś ją zauważył.

Jednak Loren było trochę głupio słuchając tego co mówią o Jonah, bo w końcu ją przeprosił.

Uczniowie usłyszeli dzwonek, więc poszli do swoich ławek. Gdy siadali na miejsca, do sali weszła nauczycielka.

– Jak się miewacie, moi drodzy? – zapytała wesoło. – Mam nadzieje, że dobrze, bo mamy dużo do zrealizowania. Ale za nim przejdziemy do zajęć, to przypominam o projektach. Został wam tydzień, więc się postarajcie.

Loren gwałtownie podniosła głowę znad zeszytu. Kompletnie o tym zapomniała. Ich praca była zrobiona tylko do połowy.

Loren spojrzała w stronę Jacka, a on na nią. Po minach stwierdzili, że pomyśleli o tym samym.

***

– Musimy dokończyć projekt – rzekła Loren, gdy razem szli w stronę stołówki.

– Wiem.

– Co możemy do niego dodać, bo ja nie mam pojęcia – powiedziała zrezygnowana.

– Mam kilka pomysłów, nie martw się.

– To super, a możemy dokończyć go u ciebie?

Loren nie chciała sprowadzać go do swojego domu, po tym co było ostatnio, a zwłaszcza że jej ojciec sobie tego nie życzy.

– Spoko, wyślę ci adres.

***

Był piątek, Loren, Megan i Jack właśnie skończyli lekcje. Jednak Parker nie zamierzała jeszcze wracać do domu. Chciała przed weekendem coś jeszcze zrobić, sama. Niestety w tym celu musiała jakoś spławić swoich przyjaciół.

– O cholera! – uderzyła się dłonią w czoło.

– Co się stało? – zapytała się Megan.

– Zapomniałam porozmawiać z panią Terner. Mam do niej ważną sprawę. Muszę do niej iść.

– Okey poczekamy na ciebie.

– Nie, nie musicie. To trochę zajmie. Wracajcie beze mnie.

– No dobra – rzekła Dixon – to do poniedziałku.

Jack też się pożegnał, ale miał dziwny wyraz twarzy. Coś mu nie pasowało w zachowaniu Loren, ale postanowił nie wnikać.

Gdy Dixon i Avery zniknęli za drzwiami głównego wejścia, Loren pobiegła schodami na górę, ale nie do pani Terner tylko do sali muzycznej.

Klasa była otwarta. W sumie zawsze była. Pan Johnson (jedyny nauczyciel muzyki) nigdy nie zamykał drzwi na klucz, chodź znajdowały się tam drogie instrumenty.

Upewniła się, że nie ma tam nikogo i wślizgnęła się do środka. Ściągnęła z pleców plecak i podeszła do fortepianu. Delikatnie położyła palce na białe klawisze i nacisnęła. Instrument wydobył z siebie krótką i cichą melodie.

Następnie podeszła do jednej z pięciu gitar i wzięła ją do ręki. Usiadła na krześle i zaczęła stroić instrument. Wyciągnęła z kieszeni spodni kartkę z tekstem, który chciała zaśpiewać.

Kiedyś Loren i Megan znalazły w domu Dixon starą gitarę jej wujka. To on właśnie nauczył Loren jak nastrajać gitarę i pierwszych akordów. A później uczyła się sama. Uczyła się, gdy tylko mogła, często w towarzystwie przyjaciółmi. Ale nigdy niczego jej nie zagrała. Za bardzo się stresowała.

(włącz media)

Ale gdy była sama, mogła spróbować w całości zagrać i zaśpiewać(!) piosenkę.

She lives in a shadow of a lonely girl,
Vois so quiet you don't hear a word,
Always talking, but she can't be heard...

You can see it there if you catch her eye,
I know she's brave, but it's trapped inside,
Scared to talk, but she doesn't know why...

Wish I knew back then, what I know now,
Wish I could somehow, go back in time
And maybe listen to my own advice
I'd tell her to speak up, tell to shout out,
Talk a bit louder, be a bit prouder,
Tell her she's beautiful, wonderful, everything she doesn't see...
You gotta speak up, you gotta shout out,
And know that right here, right now,
You can be beautiful, wonderful,
Anything you wanna be...

Little me...
Yeah you gotta lot of time to act your age,
You can't write a book from a single page,
Hands on the clock only turn on way-a-ay, yeah

Run too fast and you'll risk it all,
Can't be afraid to take a fall,
Felt so big, but you look so small...

Wish I knew back then, what I know now,
Wish I could somehow, go back in time
And maybe listen to my own advice
I'd tell her to speak up, tell to shout out,
Talk a bit louder, be a bit prouder,
Tell her she's beautiful, wonderful, everything she doesn't see...

You gotta speak up, you gotta shout out,

And know that right here, right now
You can be beautiful, wonderful,
Anything you wanna be...

Oh, little me...

Little me...

Tell you one thing I would say to her!

I'd tell her to speak up, tell to shout out,
Talk a bit louder, be a bit prouder,
Tell her she's beautiful, wonderful,
Everything she doesn't see...

You gotta speak up, you gotta shout out

And know that right here, right now,
You can be beautiful, wonderful,
Anything you wanna be...

I'd tell her to speak up, tell to shout out,
Talk a bit louder, be a bit prouder,
Tell her she's beautiful, wonderful, everything she doesn't see...
You gotta speak up, you gotta shout out,
And know that right here, right now,
You can be beautiful, wonderful,
Anything you wanna be...

I'd tell her to speak up, tell to shout out,
Talk a bit louder, be a bit prouder,
Tell her she's beautiful, wonderful, everything she doesn't see...

You gotta speak up, you gotta shout out,
And know that right here, right now,
You can be beautiful, wonderful,
Anything you wanna be...

I'd tell her to speak up, tell to shout out,
Talk a bit louder, be a bit prouder,
Tell her she's beautiful, wonderful, everything she doesn't see...

You gotta speak up, you gotta shout out,
And know that right here, right now,
You can be beautiful, wonderful,
Anything you wanna be...

Oh, little me...

Udało się! Pierwszy raz zaśpiewała w całości piosenkę i do tego grała. Była z siebie dumna.

Nagle usłyszał dzwonek. Musiała zniknąć, za nim przyjdą członkowie kółka muzycznego. Szybko odłożyła gitarę i wyszła z sali. Obok sali były schody, którymi zbiegła.

***

Jonah skończył właśnie ostatnią lekcję. Ale zanim opuścił salę, chciał pogadać z nauczycielką. Nie chciał, ale musiał. Nienawidził jej... no i z wzajemnością. Tak więc rozmowa nie zapowiadała się za dobrze.

– Proszę pani – zaczął najmilej jak potrafił – czy jest jakaś możliwość poprawienia moich ocen, bo nie są one najlepsze. Może mógłbym poprawić tę ostatnią jedynkę.

– To była praca domowa. Tej oceny nie da się poprawić.

,,Świetnie" – pomyślał.

– Ale i tak nie masz tej oceny w dzienniku.

Szatyn zmarszczył brwi. Co nauczycielka miała namyśli?

– Jak to?

– Zadzwoniła do mnie twoja mama i wyjaśniła powód twojego braku pracy domowej, więc usunęłam tę jedynkę.

– Moja mama – powtórzył.

– No tak, a i mam nadzieję, że dziadek szybko wróci do zdrowia.

,,Co? Jaki dziadek?" – pomyślała sobie, marszcząc brwi.

Nagle zrozumiał. Jego mama naopowiadała jej jakiś głupot, żeby on nie miał kolejnej złej oceny. Ogarnęła go wielka wściekłość. Właśnie tego nienawidził w swojej matce. Ingerowała we wszystko, co go dotyczyło. I zawsze robiła to w niewłaściwy sposób. Przecież ona okłamała nauczycielkę i to nie pierwszy raz. Był już dorosły i takimi rzeczami mógł zając się sam.

– Dziękuję, do widzenia – mruknął pod nosem i wyszedł z sali.

Gdy szedł już pustym korytarzem, układał sobie w głowie, co powie matce, kiedy wróci do domu. Właśnie zbliżał się do schodów prowadzące na dół, gdy nagle usłyszał za klasowych drzwi śpiew. Zatrzymał się w półkroku i zbliżył ucho do drewnianej płyty. Był to dziewczęcy głos. Bardzo pięknie śpiewała. Przez krótką chwilę przysłuchiwał się grze gitary, aż zadzwonił dzwonek. Jonah szybko odsunął się od drzwi i modlił się, że dziewczyna nie zauważy go, gdy będzie wychodzić.

Drzwi otworzyły się i chłopak zobaczył niewysoką szatynkę. Nie zdążył zapamiętać szczegół, bo postać szybko zniknęła za zakrętem. Był tak zachwycony śpiewem tej dziewczyny, że zapragnął ją poznać.


____________________________________________

Ta piosenka bardzo pasuje do Loren, prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro