Zamiana?
*Sasori POV*
Ominąłem blondyna i wszedłem do środka pokoju.
-[Imię]? - spytałem podchodząc do drewnianej kukły.
Miałem nadzieję jednak, że nie stało się to co przypuszczałem. [Imię] nie mogła popełnić tego błędu co ja.
W tedy oczy lalki zwróciły się w moim kierunku.
Otworzyłem szeroko powieki i cofając się o krok, nie mogąc uwierzyć zaprzeczyłem sam swoim myślą.
-Nie mogłaś...
-Czego nie mogłam?- usłyszeliśmy za siebie.
Kiedy się odwróciłem odetchnąłem z ulgą.
Kobieta stała za nami w swojej ludzkiej postaci, co oznaczało, że nie było jeszcze za puźno.
-Co to ma znaczyć!? - spytałem poddenerwowany podchodząc do niej i patrząc na nią z góry.
-Em.... Lalka? - uśmiechała się wrednie.
Zmrużyłem powieki powtarzając pytanie przez zęby.
Kuzynka przewróciła tylko oczami i ominęła mnie po czym stanęła obok swojej kopii.
- Żart. - poruszyła palcem wskazującym a oczy marionetki znów się poruszyły.
Dziewczyna, podeszła do biurka i chwyciła za śrubokręt i znów podeszła do lalki.
-Co masz za miar z nią zrobić? - podbiegł do niej Deidara z lekko przestraszoną miną.- Chyba nie masz zamiaru...
-Oczywiście, że nie idioto. Nie jestem głupia. -spojrzała wymownie na mnie. - Co robicie w moim pokoju. - bardziej zwróciła uwagę niż zadała pytanie.
-Odpowiedz po co ci ona to wyjdziemy. -nie dawaliśmy za wygraną.
[Kolor]włosa znów westchnęła.
-Mam zamiar działać z zaskoczenia przy walce. Będzie to moja broń, gdyż ludzie będą myśleć, że to ja walczę a nie kukła. Proste?
Wybuchowy "artysta" skinął głową.
-Cieszę się . - udała zadowolenie i odwróciła się przodem do lalki kucając przy niej.
Kiwnąłem głową do niebieskookieg.
-[Imię] chcieliśmy...-zaczął chłopak, jednak zaciął się w połowie.
-Cię przeprosić.-dokończyłem kierując wzrok spowrotem na kuzynkę.
-Jak żeście się ładnie zgrali... - wymamrotała jednak w odbiciu lustra które stało po jej prawej stronie, zauwarzyłem, że się lekko uśmiecha.
-Tto jak!? Wybaczasz nam!? - ożywił się mój rywal.
Kobieta znowu wstała.
-Jak przestaniecie się żreć i dacie mi decydować o swoim życiu... To może.
Tym razem to ja się lekko uśmiechnęłem.
Bez słowa odwróciłem się tyłem do reszty i wyszedłem z pokoju.
*[Imię]POV*
Odprowadziłam kuzyna wzrokiem z lekkim uśmiechem na ustach. Kiedy pomyślałam, że już osiągnęłam cel poczułam jak Deidara mnie obejmuje.
-Cco ty ?- wydukałam z siebie zdezorientowana.
-Cieszę się, że nie przemieniasz się w lalkę... Proszę... Nigdy tego nie rób. -powiedział spokojnie jak nigdy do tąd.
-Nie mam zamiaru... - mówiąc to uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i przymknęłam powieki.
Mówiąc szczerze najbardziej zależało mi na jego zrozumieniu choć nie wiem dla czego.
Przytuliłam się w tedy do niego i znów poczułam się bezpieczna.
-Dlaczego wcześniej czułam się w ciąż zagrożona? - spytałam cicho sama sobie, nawet nie orientując się, że wypowiadam te słowa.
Dei najwyraźniej to usłyszał.
-Bo nie miałaś nikogo komu mogła byś zaufać po za kuzynem. -odparł kutko.
==============
Iiii mamy rozdział!!!
W końcu!!
Niom... To tyle ogłoszeń parafialnych!
Mattane!
┌|o^▽^o|┘♪
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro