15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Thomas~

Zaczęła mi ufać. Kiedy usłyszałem w nocy jej krzyk cholernie się przeraziłem. Najgorszy był okres, kiedy zamknęła się znowu w sobie. Bałem się, że to przeze mnie. Muszę podziękować mojej matce za pomoc. Oczywiście sama mi groziła, że mnie wykastruje, kiedy to spieprzę, ale cóż. I tak ją kocham. Rosalie też. Byłem zwykłym kretynem, biorąc udział w zakładzie, ale to było kiedyś. Teraz moim celem jest to, żeby ukochana mi wybaczyła. No, jej brat też. Kiedy przypomnę sobie jego wyzwiska w moją stronę, kiedy mu wszystko opowiedziałem przez telefon, to ciekawi mnie co będzie, kiedy wróci.

- Śniadanie dla kobiety. - powiedziałem, wchodząc z tacą do jej pokoju. Na tacy znajdowały się kubki w kawą i jajecznica. Chciałem zrobić naleśniki, ale kiedy pierwsze trzy mi się spaliły, dałem sobie z tym spokój. Postawiłem tacę na stoliczku i usiadłem na łóżku. Kobieta podniosła się do pozycji siedzącej i uśmiechnęła się delikatnie do mnie. Podałem jej kubek z kawą.

- Dwie łyżeczki cukru, plus mleko.

- Dziękuję. - powiedziała cicho i upiła łyk. Po chwili popatrzyła na mnie i usiadła obok.

- Nie ma za co skarbie.

- Wiesz, że nie musisz tego robić. - powiedziała po chwili. Zmarszczyłem brwi i odłożyłem swój napój na tacę, po czym popatrzyłem na nią zdziwiony.

- Ale czego?

- Tego wszystkiego. Nie musisz robić i przynosić mi śniadania do łóżka, pilnować mnie...

- Ale chcę. Chcę to wszystko robić. - przerwałem jej. Brunetka uśmiechnęła się lekko i zaczęła pić kawę. Wziąłem od niej kubek i podałem jej talerz z jedzeniem.

- Smacznego.

- Smacznego.
~~
Poranek minął w przyjemnej i cichej atmosferze. Nie wymienialiśmy żadnego słowa, ale to nic. Mi wystarczyło, że Rosalie była przy mnie i jadła. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, ale dam radę. Damy radę. Dla siebie samych.

- Chcesz dzisiaj gdzieś wyjść? Oczywiście będę z tobą i dopilnuję, żeby nikt się do ciebie nie zbliżył. - powiedziałem szybko, widząc jej przerażone oczy. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy film, a raczej bajkę Disneya. Kiedy mi nie odpowiedziała, spojrzałem na nią. Dziewczyna przysunęła się do mnie oparła swoją głowę o moje ramię. Objąłem ją powoli.

- Dobrze. Ale na jakiś krótki spacer. - wyszeptała. Uśmiechnąłem się szeroko i pocałowałem ją w skroń.

- To skończymy oglądać, ubierzemy się i pójdziemy się przejść, co ty na to? - zapytałem. Brunetka pokiwała głową, więc skupiłem się na bajce. Już mam dość telewizji i sam nie wierzę, że to mówię. Po jakichś dwudziestu minutach bajka się skończyła, więc wstaliśmy z kanapy i poszliśmy się ubrać.

- Tylko ubierz jakąś bluzę, nie jest na dworze za ciepło dzisiaj. - powiedziałem.

- Dobrze. - Rose weszła do swojego pokoju. Westchnąłem cicho i poszedłem do siebie. Ubrałem spodnie dżinsowe, szarą koszulkę a na to czarną bluzę z kapturem. Popsikałem się jeszcze wodą kolońską i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do salonu wyłączyć telewizję a na koniec skierowałem się do drzwi wejściowych. Ubrałem buty i kurtkę skórzaną, komórkę schowałem do kieszeni spodni i czekałem na kobietę. Kiedy nie pojawiła się po dziesięciu minutach, zacząłem się niepokoić.

- Rose? Wszystko w porządku? - zawołałem. W tym samym czasie brunetka przyszła. Miała na sobie czarne leginsy i czerwoną bluzę z kapturem. Ubrała szybko buty i spojrzała na mnie. Podałem jej kurtkę, którą pomogłem jej założyć.

- Możemy iść? - zapytałem. Dziewczyna zrobiła głęboki wdech.

- Tak. Możemy iść. - otworzyłem drzwi i przepuściłem ją. Zamknąłem je na klucz, który schowałem do kieszeni i złapałem dziewczynę za dłoń.

- Pamiętaj, że jesteś ze mną. - powiedziałem jej do ucha. Rosalie ścisnęła moją dłoń. Ruszyliśmy wolnym krokiem na spacer. Nie chciałem kierować się do lasu, mimo zajebistej ścieżki, która tam była. Szliśmy chodnikiem, nie spiesząc się nigdzie. Kiedy mijał nas jakiś facet, ściskałem dłoń kobiety pokazując jej tym, że nie jest sama. Stanęliśmy obok sklepu. Zatrzymałem się.

- Chcesz wejść do środka? - zapytałem, patrząc na brunetkę. Ta przygryzła dolną wargę. Stanąłem naprzeciwko niej i położyłem dłonie na jej policzkach.

- Ze mną nic ci się nie stanie. Obiecuję ci to. - powiedziałem. Kobieta popatrzyła na mnie. Nachyliłem się powoli w jej stronę i kiedy nie zobaczyłem sprzeciwu w jej oczach, musnąłem delikatnie jej usta. Odsunąłem się i popatrzyłem na Rosalie. Dziewczyna oblizała usta językiem i powiedziała, że możemy wejść do sklepu. Uśmiechnąłem się, złapałem ją za dłoń i sprawdzając czy mam portfel ze sobą, przepuściłem ją pierwszą. Sklep nie był duży, ale można było znaleźć tu praktycznie wszystko, oczywiście z bardzo małych ilościach. Chodziliśmy i oglądaliśmy co jest na stanie. Kiedy dziewczyna stanęła przy płytach CD i zobaczyłem, że trzymała w rękach film "śmierć nadejdzie dziś", zapytałem ją, czy chce to kupić.

- Nie wzięłam ze sobą pieniędzy. - powiedziała i odłożyła to na miejsce. Zauważyłem, że był dwie części a cena była za jedną.

- Nie wygłupiaj się. - powiedziałem i wziąłem to do ręki, jednak Rose wytargała mi płyty i odłożyła na półkę.

- Nie będziesz za mnie płacił. - powiedziała i poszła w kierunku słodyczy. Uśmiechnąłem się szeroko. Pokazuje swoje prawdziwe ja. Jednak pomimo jej protestów, wziąłem filmy i poszedłem za nią. Obiecałem jej coś i zamierzam tej obietnicy dotrzymać.

- Wezmę sobie jakieś piwo, chcesz też coś? - zapytałem. Dziewczyna spojrzała na mnie.

- Nie martw się kochanie. Możesz wziąć co tylko chcesz. - powiedziałem. Dziewczyna wzięła paczkę Haribo XL i złapała mnie za dłoń. Poszliśmy po alkohol i skierowaliśmy się do kasy. Kiedy dziewczyna zobaczyła na taśmie płyty, spojrzała na mnie. Jednak uśmiechnąłem się tylko, pocałowałem ją w czoło i kazałem nic nie mówić w tej sprawie. Oczywiście, kiedy zapłaciłem i wyszliśmy ze sklepu, obraziła się. Śmiałem się pod nosem po drodze. Poszliśmy od razu do domu. Wpuściłem ją przodem, uprzednio otwierając drzwi. Kiedy znaleźliśmy się w środku, zamknąłem drzwi na klucz i po zdjęciu kurtek jak i butów, poszedłem zanieść czteropak do lodówki. Oczywiście wziąłem sobie jedną puszkę i zawołałem Rose. Ta przyszła do mnie i wyciągnęła dłoń w moją stronę. Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem pieniądze.

- To za te płyty i żelki. - powiedziała. Położyłem puszkę piwa na stół i podszedłem do niej, obejmując ją.

- Nie chcę tych pieniędzy. Nikt mi nie kazał tego kupować ale chciałem. Więc schowaj dumę i pieniądze do kieszeni, rusz ten swój seksowny tyłek do salonu i usiądź na kanapie. Zaraz przyjdę i włączę filmy. Zobaczymy co to jest. - powiedziałem. Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę, jednak włożyła mi pieniądze do mojej kieszeni i poszła, zabierając żelki. Pokręciłem głową uśmiechnięty. Pieniądze, które mi dała włożyłem do jej kurtki i z piwem w ręce poszedłem do salonu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro