17
~Thomas~
Nie wierzyłem własnym uszom.
- Możesz powtórzyć? - zapytałem. Chciałem to usłyszeć jeszcze raz. Brunetka uśmiechnęła się.
- Kocham cię. Uświadomiłam to sobie, kiedy dowiedziałam się o zakładzie. - chciała coś jeszcze powiedzieć, jednak przerwałem jej. Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku, jednak szybko się odsunąłem.
- Powiedz to jeszcze raz, proszę. - poprosiłem. Rosalie zaśmiała się głośno, przez co sam zacząłem się uśmiechać.
- Kocham cię.
- Kurwa.. Też cię kocham. - powiedziałem, po czym podniosłem kobietę i okręciłem kilka razy w okół własnej osi. Brunetka śmiała się głośno i piszczała. Postawiłem ją na podłodze i wpiłem się w jej usta. Rosie zarzuciła ręce na mój kark.
- Mógłbym słuchać tego na okrągło. - przyznałem. Dziewczyna uśmiechnęła się. Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Znaczy, ja siedziałem na kanapie a Rosalie na moich kolanach.
- Co powiemy Max'owi? - zapytała.
- Prawdę. Że ta sytuacja nas do siebie zbliżyła i...
- Rosalie?! - usłyszeliśmy krzyk z drzwi. Wstaliśmy nagle z kanapy, kiedy w pokoju pojawił się Max. O wilku mowa.
- A ty nie miałeś... - zacząłem, jednak mężczyzna nie pozwolił mi dokończyć. Rzucił się na mnie i zaczął okładać pięścią po twarzy.
- Powiedziałem ci kurwa, żebyś odpierdolił się do mojej siostry śmieciu! - krzyknął. Spojrzałem kątek oka na Rosalie. Stała przerażona i ze łzami w oczach pod ścianą.
- Uspokój się do cholery! Nie widzisz, że twoja siostra jest przerażona? - krzyknąłem, odpychając bruneta od siebie. Przetarłem policzek dłonią. Max spojrzał na Rosalie i zaczął iść w jej stronę.
- A ty kurwa co robisz? Zapomniałaś, że się o ciebie założył? - zapytał krzycząc na nią. Zastąpiłem mu drogę szybko, jednak ten uniósł pięść do góry.
- Przestańcie! - krzyknęła brunetka. Spojrzałem na nią i podbiegłem do niej. Wziąłem ją w swoje ramiona i zacząłem uspokajać.
- Co tu się do kurwy dzieje? - zapytał Max, łapiąc się za włosy. Niby powiedziałem mu o wszystkim, ale nie wspomniałem o gwałcie. Wie tylko o zakładzie.
- Lepiej usiądź. I nie krzycz, ani nie zbliżaj się do Rosalie. To nie będę przyjemna rozmowa. - powiedziałem. Brunet zrobił co powiedziałem zdezorientowany. Złapałem Rose za dłoń i usiadłem na przeciwko Max'a, biorąc ją na kolana. Brunetka usiadła bokiem, wtulając się we mnie.
- Chcę wiedzieć co się tu do cholery wydarzyło. Założyłeś się o moją siostrę, a ona siedzi teraz tobie na kolanach się kurwa w ciebie wtula?! - zapytał brunet. Westchnąłem.
- Słuchaj Max. Najpierw ta.. lżejsza część.
- A jest kurwa gorsza? - pokiwałem głową na jego pytanie. Mężczyzna zmarszczył brwi.
- Dobra, mów. - powiedział, obserwując nas.
- Założyłem się o Rose, bo nie dopuszczałem do siebie, że mogę coś czuć do twojej siostry. I nie przerywaj mi. Zakład polegał na tym, że miałem Rosalie rozkochać w sobie a później rzucić, ale sam się w niej zakochałem. Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy... - przerwałem i zacisnąłem pięści. Rosalie położyła głowę na moim ramieniu. Pocałowałem ją w czoło i zamknąłem oczy.
- Kiedy co? I dlaczego nie mogę zbliżyć się do własnej siostry? To ty powinieneś się od niej kurwa trzymać z daleka. - odezwał się Max po chwili. Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego ze łzami w oczach.
- On mi pomógł. - wyszeptała dziewczyna. Max spojrzał na nią.
- Przy czym? Przy...
- Zdałem sobie sprawę, że ją kocham, kiedy uratowałem ją przed psycholem. - powiedziałem szybko. Max zmarszczył brwi. Rosalie pociągnęła cicho nosem.
- Co się stało do cholery? - zapytał chłopak cicho.
- Kiedy Rosalie dowiedziała się o zakładzie na imprezie u Austina, wybiegła. Ten blondas, z którym pracowała ją porwał i... I zgwałcił. - powiedziałem, czując gulę w gardle. Rosalie zaszlochała a Max oparł się o kanapę.
- Nie... To kurwa twoja wina! Miałeś ją pilnować, a przez ciebie... - brunet przerwał i złapał się za włosy.
- Wiem, kurwa wiem. To wszystko moja wina, ale teraz chcę, żeby Rosie wróciła do siebie. Żeby nie bała się wychodzić z domu.
- Co z nim? - zapytał Max, kiedy nie odzywał się przez kilka minut.
- Nie żyje. Zabiłem go, kiedy odciągnąłem skurwiela od Rosalie. Wiem, że mnie nienawidzisz, ale naprawdę kocham twoją siostrę. - powiedziałem, patrząc mu prosto w oczy.
- On mówi prawdę braciszku. Pokazuje mi to cały czas... Dzięki niemu mogę spać w nocy nie mając koszmarów. - powiedziała cicho dziewczyna.
- Nie no.. Muszę się napić. - powiedział brunet, wstał z kanapy i poszedł do kuchni. Westchnąłem i przytuliłem mocno Rosalie do siebie.
- Cholernie mocno cię kocham. Nie zostawię cię, obiecuję. - powiedziałem. Brunetka spojrzała na mnie. Otarłem łzy z jej policzków.
- Wiem. Trzeba opatrzyć twoją twarz. - powiedziała. Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Zasłużyłem na to. - odpowiedziałem. W tym samym momencie do pokoju wrócił Max i usiadł z powrotem na kanapie.
- Czyli mam rozumieć, że zakochałeś się w mojej siostrze i pomagasz jej po tej sytuacji? - zapytał. Pokiwałem głową.
- Kurwa, ale nadal nie kumam po chuj był ten zakład?!
- Nie chciałem dopuścić do świadomości, że zaczynam coś czuć do jakiejś dziewczyny. Zakład wymyślił Austin a ja głupi się na niego zgodziłem. Wierz mi, żałuję tego jak cholera, ale czasu już nie cofnę. - powiedziałem. Max upił łyk piwa i ze zmrużonymi oczami obserwował mnie.
- Dobra. W tej sprawie ci wierzę. Znamy się kupę lat i minie trochę czasu, nim przejdzie mi ochota wpierdolenia ci za każdym razem, kiedy zobaczę twoją gębę. Rosalie... Kochasz go? - brunetka spojrzała na brata.
- Bardzo. - odpowiedziała. Max pokiwał głową. Zmarszczyłem brwi. No ja chyba nie czekam kurwa na jego pozwolenie, żeby móc spotykać się z jego siostrą! No bez jaj...
- Jeśli jeszcze raz Rosalie będzie przez ciebie płakać, zabiję cię. Zrozumiałeś? Gdybyśmy się nie znali tyle czasu, to byś miał kurwa przejebane bardziej, niż masz teraz. - powiedział. Rosalie wstała z moich kolan i podeszła do brata. Zdziwiłem się na to, więc wstałem szybko. Tak samo jak Max.
- Nie muszę bać się swojego braciszka. - powiedziała brunetka, po czym wtuliła się w ciało mężczyzny. A ja nie muszę być o niego zazdrosny. Max miał łzy w oczach, kiedy Rosalie zaczęła mu dziękować. Spojrzałem na zegarek. Rosalie spojrzała na mnie i ziewnęła.
- Myślę, że Rosalie może iść już spać do pokoju a my pogadamy, co? - zaproponowałem. Max pokiwał głową.
- To był chujowy dzień. - odpowiedział. Rosalie odsunęła się od niego i spojrzała na mnie. Podszedłem do niej.
- Nie martw się. Przy nas nic ci nie grozi. Gdy nie będziesz mogła zasnąć, zawołaj mnie a od razu do ciebie przyjdę, dobrze? - kiedy dziewczyna pokiwała głową, pocałowałem ją w czoło i spojrzałem na jej brata.
- My już nie mamy o czym gadać. Mam dość gadania na dzisiaj, to...
- Meczyk? - zaproponowałem. Mężczyzna pokiwał głową. Rosalie poszła do swojego pokoju. Wziąłem piwo z lodówki i wróciłem do salonu. Usiadłem na kanapie obok bruneta.
- Naprawdę ją kocham. - powiedziałem nagle. Czułem na sobie wzrok mężczyzny.
- Widzę. I nie mogę się o to wkurwiać. Mówisz, że ten skurwiel nie żyje?
- Austin zakopał trupa gdzieś w lesie. - powiedziałem. Mężczyzna pokiwał głową i spojrzał na telewizor. Teraz muszę zrobić wszystko, żeby brunet zaakceptował mnie przy boku swojej siostry.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro