9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Rosalie~

Po grze postanowiłam zacząć się szykować na imprezę u Austina. Wysłałam Thomasa do mężczyzny szybciej, aby mi nie przeszkadzał. Trochę się sprzeciwiał, ale kiedy zamknęłam się w pokoju na klucz, przegrał. Najpierw zaczęłam od długiej kąpieli z zapachowym żelem. Umyłam włosy i wyprostowałam je. Później zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zwykle. Najpierw wzięłam korektor do ręki a później puder, żeby się nie świecić. Użyłam dwóch cieni do powiek - czekoladowego i w kolorze latte. Później idealna kreska eyelinerem, tusz do powiek i brązowa pomadka. Kiedy spojrzałam na koniec, podobało mi się.

- Teraz tylko sukienka. - podeszłam do szafy, którą otworzyłam i zaczęłam sprawdzać każde wieszaki. Kiecki, które były na nie, lądowały na łóżku. Czyli wszystkie. Kiedy miałam się już załamać, w oczy wpadła mi ostatnia sukienka. Czarna, rozkloszowana na dole, z ramiączkami i bez pleców. Uśmiechnęłam się i położyłam ją na krześle a resztę ubrań z łóżka włożyłam z powrotem do szafy. Do tego czarne szpilki i gotowa. Spojrzałam na zegarek.

- Nie no, luzik. - miałam jeszcze godzinę. Poszłam na dół zrobić sobie herbatki i zjeść coś na szybko. Zrobiłam sobie kanapki, które zabrałam do salonu. Włączyłam telewizor i trafiłam na mój ulubiony serial. Na przyjaciół zawsze znajdzie się czas, więc uśmiechnięta rozsiadłam się

wygodnie, zaczęłam oglądać i zajadać się.

~~~~

Chciałam zostać w salonie i obejrzeć jeszcze jeden odcinek, ale spojrzałam na godzinę, która pokazywała, że za pięć minut będzie ósma.

- Kurwa! Nie zdążę. - powiedziałam. Wyłączyłam telewizor, zaniosłam naczynia do kuchni i pobiegłam do swojego pokoju. Przy okazji zadzwoniłam po taksówkę, która miała pojawić się nadzwyczaj szybko. Ubrałam sukienkę, poprawiłam pomadkę i wzięłam torebkę, do której wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy. Szpilki wzięłam w ręce i założyłam je dopiero przed drzwiami wyjściowymi. W tym samym momencie usłyszałam trąbienie przed domem. Uśmiechnęłam się. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi na klucz i szybkim krokiem skierowałam się do samochodu.

- Bardzo dziękuję za szybkie przybycie. - powiedziałam na dzień dobry i podałam adres Austina. Taksówkarz o nic nie pytał i z piskiem opon ruszył spod mojego domu. Cieszyłam się, że nie trafiłam na jakiegoś starego dziadka, który pytałby o wszystko po drodze i jechałby wolno. Po jakiś dwudziestu minutach znalazłam się pod domem, z którego było słychać głośną muzykę. Zapłaciłam mężczyźnie i chciałam wychodzić, jednak zatrzymał mnie jego głos.

- Jeśli chciałabyś wrócić z powrotem, zadzwoń. Z powrotem za darmola. - powiedział, podając mi karteczkę z numerem telefonu. Uśmiechnęłam się delikatnie i schowałam karteczkę do torebki. Podziękowałam i wysiadłam z samochodu, wiedząc, że nie zadzwonię. Będę wracać prawdopodobnie z Thomasem. Skierowałam się do domu i weszłam do środka bez pukania do drzwi. Muzyka grała tak głośno, że właściciel domu by tego nie usłyszał. Na przywitanie dostałam czerwony kubek do ręki i zostałam delikatnie popchnięta wgłąb domu przez jakieś osoby. Wzruszyłam ramionami i upiłam łyk, po czym skrzywiłam się. W kubku znajdowała się chyba połowa wódki i trochę coli, ale co będę wybrzydzać. Jak to dobrze, że w domu coś zjadłam. Robiłam małe łyczki i weszłam do pomieszczenia, gdzie znajdowało się dużo osób. Większość tańczyła i piła alkohol, a reszta stała pod ścianą. Postanowiłam dołączyć do tańczących osób, które przyjęły mnie z uśmiechami. Kiedy skończył mi się alkohol w kubku, poszłam do kuchni po kolejny. Tego pomieszczenia nie było trudno znaleźć, bo większość osób się tam kierowało.

Zużyty kubek wyrzuciłam do kosza i wzięłam kolejny. Ilość wódki mi już nie przeszkadzała. Co jakiś czas przerywałam tańczenie i szłam po "soczek". Przez cały wieczór nie mogłam znaleźć Thomasa, więc po jakichś trzech godzinach zaczęłam go szukać. Kiedy nie znalazłam go na dole, zaczęłam powoli wchodzić po schodach na górę. Zaśmiałam się cicho, kiedy poleciałam na ścianę. Byłam pijana, jednak mimo to szukałam go dalej. Usłyszałam jego głos w jednym z pokoi i chciałam tam wejść, ale zatrzymało mnie pytanie innego mężczyzny. Stanęłam obok drzwi i zaczęłam słuchać.
- Jak zakład?

- Na początku się w ogóle nie dawała, ale teraz idzie jak z płatka. Myślę, że dzisiaj się z nią prześpię i wygram to. - odpowiedział Thomas cichym głosem. Zmarszczyłam brwi. Mówią o mnie?

- Stary, ja mam nadzieję, że nie chcesz się wycofać? - zrozumiałam, że rozmówcą bruneta jest Austin.
- Kurwa sam już nie wiem. Co na to powie Max?
- Nie dowie się. - zakryłam usta dłonią. Czułam łzy, napływające mi do oczu. Nie wierzę.
- Skąd to możesz wiedzieć? Wiesz co on nam zrobi?

- Wycofujesz się? Rosalie to zwykła dziwka jak każda laska. - powiedział Austin ze śmiechem, jednak po chwili usłyszałam jakiś hałas.

- Ona nie jest dziwką. Zrywam ten zasrany zakład. - powiedział Thomas i nim się obejrzałam, a stał przede mną. Spojrzałam na niego oczami pełnymi łez. Thomas otworzył szeroko oczy.

- Rosie. - wyszeptał. Zrobił krok w moją stronę, jednak cofnęłam się. Pokręciłam głową, odwróciłam się na pięcie i pobiegłam na dół. Muszę stąd wyjść. Muszę uciec od nich. Od niego.

- Rose poczekaj! - usłyszałam krzyk mężczyzny. Nie myśląc, wyjęłam karteczkę taksówkarza i zadzwoniłam do niego. Ledwo słyszałam przez muzykę, jednak zdołałam zrozumieć, że za parę minut będzie i mnie odwiezie. Wtedy nie myślałam logicznie. Byłam załamana. Dopiero, kiedy dowiedziałam się o zakładzie zdałam sobie sprawę, że przez tą krótką chwilę, dosłownie przez kilka dni zakochałam się. Kurwa mać, jakie to jest śmieszne! Przebywać kilka dni z przyjacielem brata w jednym domu, śniadania i spacerki a ja już zakochana?! Wybiegłam na dwór i rozejrzałam się. Procenty powoli opuszczały moją krew. Poczułam szarpnięcie za ramię, przez co odwróciłam się.
- Posłuchaj mnie, proszę.

- Daj mi spokój, do cholery! Max się nie dowie? Jeszcze dzisiaj się ze mną prześpisz?! Ty myślisz, że kim kurwa jestem?! Dziwką, prawda?! - zaczęłam krzyczeć. Mężczyzna nie wiedział co odpowiedzieć. Usłyszałam trąbienie za plecami.

- Nie zbliżaj się do mnie. - wyszeptałam i ruszyłam w stronę samochodu. Thomas wołał moje imię i przybiegł za mną, jednak wsiadłam szybko do taksówki, a kierowca odjechał z piskiem opon. Oparłam głowę o zagłówek i zaczęłam dosłownie wyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro