Część 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Eva

Nie wiem, ile tata zrozumiał z mojej relacji, nigdy chyba nie mówiłam tak szybko i tak emocjonalnie. Aż łzy napłynęły mi do oczu.
Po wyznaniu wszystkiego co wiedziałam, czekam na jego reakcję. Patrzy na mnie poważnie, a potem na Dario. Gdyby wzrok mógł zabijać obawiam się, że ja również padłabym w tej chwili jego ofiarą.

– Aby była jasność Evo, nie będziesz się w to dalej mieszała! To sprawa dla policji!

– Ale tato, łańcuszek był w Desiderio.

– Myślisz, że tylko ta twoja znajoma miała taki łańcuszek? – wtrąca się Dario. – A nawet jeśli to był jej łańcuszek, równie dobrze mogła go zgubić na imprezie i ktoś z personelu zaniósł go do pokoju socjalnego. Nawet go nie widziałem.

– Nie kłam, leżał na stoliku! Gdy mnie wypuściłeś, zostałeś tam, założę się, że już go zabrałeś!

– Spokój! – krzyczy tata, po czym wstaje z krzesła. Omija biurko, a następnie prosi Dario, aby zostawił nas samych. Chłopak wypełnia rozkaz i wychodzi z gabinetu.

Tata opiera się o biurko, krzyżuje ramiona na klacie i patrzy na mnie uważnie.

– Wiem tato, że jesteś na mnie zły, ale...

– Zły? Nie Evo, nie jestem zły. Jestem przerażony. Okłamałaś nas, poszłaś do klubu nocnego, aby przeprowadzić prywatne śledztwo w sprawie zaginięcia studentki! A co, jeśli i ciebie spotkałoby coś złego?! Ciebie i dziewczyny?! Wiesz, co się stało z Marlą..., gdy pomyślę, że mogłaś...

Tata przeciera twarz dłońmi i wygląda w tym momencie na cholernie zmęczonego. Ponownie skupia na mnie swój wzrok, a ja czuję się winna z powodu swojego lekkomyślnego zachowania. Nie bez powodu mam ochronę, to nie jest fanaberia taty. Zdaję sobie sprawę z ryzyka, skoro on może być czyimś celem z powodu zajmowanej pozycji, to jego rodzina także.

– Tato przepraszam.

– Myślałaś, że stoję za zniknięciem tej dziewczyny?

Jego pytanie mnie nie zaskakuje. Widzę ból w jego oczach i on dokładnie to samo musi odczytywać z moich. Chcę powiedzieć, że nigdy tak nie pomyślałam, ale to byłoby kolejne kłamstwo. Desiderio, szef włoskiej mafii i ten łańcuszek... Sama jego reputacja zmusza do myślenia o najgorszych opcjach.

Tata odpycha się od biurka i podchodzi do mnie. Ujmuje mój pliczek, po którym spływa łza i wyciera ją kciukiem. Następnie składa pocałunek na moim czole i wychodzi bez słowa z gabinetu.

Jeszcze nigdy nie czułam się tak fatalnie, jak w tej chwili. Zraniłam osobę, którą kocham. Której zawsze ufałam. Która zrobiłaby dla mnie wszystko.

***

Godzinę później

– Nie spodziewałam się dzisiaj ciebie – mówi Amelia, gdy wchodzę do jej pokoju.

– Powiedzmy, że musiałam wyjść z domu.

– Co się stało? – pyta zmartwiona.

– Nawaliłam Amelia i to konkretnie.

Gdy znów pojawiają się łzy w moich oczach, dziewczyna od razu to zauważa i podchodzi bliżej, by mnie przytulić. Na szczęście mam moje przyjaciółki, na które zawsze mogę liczyć. Są dla mnie niewyobrażalnym wsparciem.

***

Jason

Po wspólnej kawie z mamą w ogrodzie, postanawiam wejść do środka i poszukać Borisa. Może będzie miał ochotę na mały sparing na boisku.

Na korytarzu spotykam natomiast siostrę.

– Hej, co tam? – pytam z uśmiechem, ale gdy go nie odwzajemnia od razu zapala się w mojej głowie czerwona lampka.

– Tak sobie.

– Co się stało?

– Mnie nic, ale Eva ma doła. Włączymy sobie jakiś film, ale najpierw podgrzeję dla nas spaghetti.

Amelia odchodzi w stronę kuchni, a ja staję oniemiały. Eva ma doła? Dlaczego? Czy to możliwe, że nadal jest smutna po tym, jak ją odrzuciłem?
Miałem zamiar z nią o tym porozmawiać, wyjaśnić, że schlebia mi jej zainteresowanie, ale nie możemy iść w tę stronę. Chciałem zapewnić o swojej przyjaźni. Czy jednak to zrobiłem? Nie. I choć nie było wcześniej okazji, to teraz nic mnie nie usprawiedliwi, jeśli zignoruję fakt, iż jest w podłym nastroju i to ja mogę być tego przyczyną.

Postanawiam skonfrontować się z nią, więc pospiesznie idę do pokoju medialnego. Gdy tylko przekraczam próg, od razu zauważam ją skuloną na kanapie. Ubrana w dżinsy i w o wiele za dużą bluzę z kapturem, sprawia wrażenie, jakby chciała się ukryć.

Patrzy na telewizję, więc w pierwszym memencie mnie nie zauważa. Mogę przez chwilę popatrzeć na nią i boli mnie ten widok. Jest zdecydowanie smutna.

Zwraca na mnie uwagę, dopiero gdy zbliżam się do niej. Nie odzywa się, tylko obserwuje mnie, gdy siadam obok.

– Evo, przepraszam za to co się stało w moim mieszkaniu.

– Co?

– To jak cię...to jak przerwałem nasz pocałunek i powiedziałem, że to był błąd, musiało cię zaboleć, a przysięgam, że nie chciałem cię skrzywdzić. Wiele dla mnie znaczysz i chcę byś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć. Uważam się za twojego przyjaciela i mam nadzieję, że podzielasz moje zdanie.

– Jason...

– Nie spodziewałem się tego pocałunku. Zaskoczyłaś mnie, ale musisz zrozumieć, że mam dziewczynę i...

– Zatrzymaj się. – Eva poprawia się na kanapie, po czym bierze głęboki wdech i ponownie się odzywa. – Nie wiem, dlaczego tak nagle wyskoczyłeś z tą rozmową, ale to nie jest dobry moment.

– Spotkałem Amelię i gdy usłyszałem, że jesteś w podłym nastroju, zrozumiałem, że to przeze mnie.

– Nie przez ciebie mam podły nastrój, więc nie musisz się martwić – oznajmia posępnie, a potem ponownie wtula się w poduszki i kieruje swój wzrok przed siebie.

– Więc co się stało?

– Nie chcę o tym rozmawiać.

– Evo, jeśli masz problemy...

– Ty ich nie rozwiążesz – mówi tym razem nieco głośniej. Jest rozżalona i chyba jednak częściowo jestem za to odpowiedzialny.

Skłamałbym, gdybym powiedział, że mnie to nie ukuło. Znam ją od tylu lat, szczerze dbam o nią i nie chcę, by była smutna.

– Może jednak mogę pomóc. Bardzo bym tego chciał.

– Pokłóciłam się z tatą. Sprawiłam mu przykrość i źle się z tym czuję. Nie chodzi o ciebie, okej?

Po tych słowach, unosi dłoń i ociera mokre policzki. Nowe łzy napływają jej do oczu, a mnie ten widok rozbraja. Bez większego zastanowienia, przysuwam się bliżej i zgarniam ją w swoje ramiona. Przytulam ją do siebie mocno i choć na początku czuję, jaka jest spięta, w końcu oplata mnie ramionami.

– Nie ma takiej rzeczy, której nie można naprawić. Porozmawiaj z tatą, on cię kocha, na pewno zrozumie.

– Nie jestem pewna, czy zrozumie – mówi przyciśnięta twarzą do mojej klaty.

Odruchowo kładę dłoń na jej głowę i przesuwam nią po jej długich, jedwabistych włosach. Jej słodki zapach dociera do moich nozdrzy i przyznaję, że to miłe uczucie trzymać ją w ramionach. Oczywiście jako przyjaciel. Jednak, gdy odsuwa się nieco, by na mnie spojrzeć, mój wzrok skupia się najpierw na jej pięknych, dużych oczach, a potem na ustach. Na ustach, które wiem, jak całują. Na ustach, które są idealne. Na ustach, które czułem i smakowałem.

– Nie zostało dużo makaronu, więc później możemy zamówić pizzę.

Głos wkraczającej do pokoju Amelii, przywraca mnie do rzeczywistości. Zarówno ja, jak i Eva odsuwamy się od siebie w tym samym momencie i gdy patrzę na siostrę, stwierdzam ze spokojem, że skupiona na niesieniu dwóch talerzy, nie zauważyła zaistniałej sytuacji. Wstaję z kanapy i oznajmiam, że nie będę im przeszkadzać podczas seansu.

– Zostań, tak mało mamy okazji, by spędzić razem czas. Nie masz nic przeciwko Evo? – pyta siostra, a na końcu patrzy z wyczekaniem na przyjaciółkę.

– Nie mam nic przeciwko. Zostań Jason, jeśli masz ochotę.

Jej delikatny uśmiech skłania mnie, aby przystać na ich propozycję wspólnego spędzenia czasu.

Amelia podaje talerz Evie, a swój stawia na stoliku. Następnie prędko podbiega do ściany przy drzwiach i gasi światło.

Siostra siada na swoim ulubionym miejscu, czyli na fotelu, który znajduje się obok, więc ja zajmuję miejsce na kanapie, na której siedzi Eva. Tym razem jednak zwiększam między nami odległość. Gdy film się zaczyna, zerkam na swoją towarzyszkę, która ze smakiem pochłania spaghetti.

Cóż tu dużo mówić. Przez cały seans, wiele razy moje spojrzenie uciekało w stronę Evy Coletti.

***

Asa

Późnym wieczorem wkraczam do Desiderio. Od razu kieruję się do pokoju menadżera, gdzie od jakiegoś czasu sprawuje piecze Dario. Gdy wkraczam do środka, chłopak wstaje z fotela i wita się ze mną kolejny raz tego dnia. Nadal jestem na niego wściekły za to, że ukrył przede mną fakt, iż Eva odwiedziła ten klub.

Nie jest głupi, wie, że nawalił, ale gówno mnie obchodzi jego skrucha. To ja tutaj rozdaję karty i póki jest pod moim zwierzchnictwem, ma wykonywać moje polecenia. Samowolka jest niedopuszczalna. Jeśli jeszcze raz popełni taki błąd, wróci do Toskanii, ale zanim to się stanie, najpierw obiję mu mordę.

– Panie Coletti, jeszcze raz przepraszam za całe zajście z Evą.

Podchodzę bliżej i uderz go pięścią w twarz. Nie użyłem całej mocy, ale widząc jego grymas, wiem, że go zabolało. Tylko pytanie co bardziej, policzek? Czy może urażona męska duma?

– Jeśli jeszcze raz moja córka się tutaj pojawi, masz natychmiast mnie zawiadomić. Nawalisz, to wylatujesz rozumiesz?

– Tak szefie.

Dario doskonale wie, po co przybyłem do klubu. Podchodzi do metalowej szafki, gdzie są schowane wszystkie dokumenty i faktury, zagląda do pierwszej szuflady, a następnie wraca do mnie.

Wyciągam rękę, po czym ląduje na niej srebrny łańcuszek. Przez chwilę patrzę na niego, a następnie chowam do swojej kieszeni w spodniach. Pozostaje mi teraz tylko wrócić do domu, do rodziny.

I co myślicie? Asa nadal nie ma z tym nic wspólnego? 😎🤔🤫😮😎
Pozdrawiam ❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro