Część 31

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jason

– Gotowy na rundę drugą panie mecenasie? – pyta mnie Dario, a ja zamiast odpowiadać, podwijam rękawy koszuli i także obdarowuję go uśmiechem.

No nie da się kurwa zawsze uniknąć starcia. Skoro mnie prowokuje, to czas dać mu nauczkę.

Jeśli myśli, że skoro jestem prawnikiem, to nie potrafię się bić, będzie za chwilę bardzo rozczarowany swoim stereotypowym myśleniem.

Nie ma sensu dalej wymieniać się groźnymi spojrzeniami. Czas przejść do czynów.

Eva

Ściągam kolczyki, po czym odkładam je do kryształowej szkatułki. Z uśmiechem na twarzy myślę o Jasonie, który tak bardzo mnie dzisiaj zaskoczył. Nie spodziewałam się, że będzie chciał się teraz skonfrontować z moim ojcem. Byłam za tym, aby jeszcze trochę odczekać ten nieprzyjemny moment i muszę przyznać, że byłam w błędzie. Podoba mi się to, jak Jason okazuje przy wszystkich, jak bardzo jestem dla niego ważna. Myślę, że nawet do taty zaczyna to docierać.

Nagle do mojego pokoju wpada Matteo.

– Eva, złaź na dół! Jason bije się z Dario!

– Co ty powiedziałeś?

Nie powtarza, tylko opuszcza mój pokój. Zaraz, co on kurwa powiedział? Jak to się biją?! Dlaczego?!

W pośpiechu zakładam trampki w garderobie, po czym ruszam na dół, aby sprawdzić co się do cholery dzieje.

Gdy tylko wybiegam z domu zauważam okręg utworzony przez chłopaków. Przepycham się obok Terry'ego, który widząc mnie, w ostatniej chwili łapie za rękę.

– Poczekaj, kazali się nie wtrącać – mówi poważnie.

– Oszalałeś?! To trzeba zatrzymać!

Po tych słowach wyszarpuję się z uścisku Terry'ego, ale ponownie wpadam na kogoś. Tym razem to Matteo mnie powstrzymuje.

– Nie podchodź.

– To ich rozdziel!

Matteo patrzy na mnie przez chwilę, po czym odwraca się w stronę szamoczących się mężczyzn. Obaj mają porozrywane koszule i okładają się pięściami. Kilku chłopków skanduje ich imiona, a ja mam wrażenie, że nasze podwórko zamieniło się w pieprzoną arenę walk.

– Jason! – krzyczę i od razu zdaję sobie sprawę, że był to ogromny błąd.

Odwróciłam jego uwagę, co wykorzystuje Dario. Uderza go w twarz, a Jason cofa się do tyłu. Nagle Dario spogląda na mnie i puszcza oczko z uśmiechem.

Jason

Nie wierzę, że ma czelność jeszcze mrugać do mojej kobiety! Zabiję go, rozpierdolę!

Rzucam się na niego i obaj padamy na ziemię. Szybko siadam na nim okrakiem i choć uderza mnie pięścią w żebra, a to przynosi mi ogromny ból, nie mam zamiaru go puszczać. Przykładam dłoń do jego szyi, a drugą ręką uderzam go z całej siły w szczękę. Wyprowadzam jeszcze jeden cios i gdy ponownie mam zamiar się zamachnąć, ktoś łapie mnie za ramiona i odciąga na bok. Dario nie podnosi się, ale jest przytomny. Obraca w moją stronę głowę, a gdy próbuję się wyrwać z uścisku, ponownie widzę jego szalony uśmiech, tym razem jednak jest ozdobiony krwią.

– Co tu się kurwa dzieje?!

Zapada grobowa cisza, gdy rozbrzmiewa wściekły głos Coletti'ego. Facet, który mnie przytrzymywał w końcu mnie uwalnia i mogę wstać. Dario także się podnosi. Obaj, chwiejąc się i ciężko dysząc, patrzymy na Asę, który chyba nie dowierza własnym oczom.

Nagle u mego boku pojawia się Eva i kładzie dłonie na mojej klacie. Ja jednak kieruję swój wzrok na Dario, który przygląda nam się z niesmakiem.

– Jason i Eva do gabinetu. A ty Dario zniknij mi z oczu w tej chwili. Niech każdy wróci do swoich obowiązków. Teraz kurwa albo za chwilę ja się odpalę i znów ktoś ucierpi! – mówi ostro Coletti, po czym rusza w stronę domu.

Gdy tłum się rozchodzi na polecenie szefa, na placu zostaję tylko ja, Eva i Matteo. Chłopak patrzy na mnie z wyraźnym zaskoczeniem, ale nie odzywa się. Natomiast wzrok Evy zdradza, że jest zła.

– Co tutaj zaszło Jason? Dlaczego biłeś się z Dario?

Nie odpowiadam na jej pytania. Nadal czuję w moim ciele wzrost adrenaliny. Nie będę rozmawiać o jej pocałunku z Dario przy Matteo. Ta rozmowa musi poczekać.

Ujmuję jej rękę, po czym ciągnę ją do domu. Coletti czeka na nas i nie ma sensu dodawać oliwy do ognia. I tak już jest wkurwiony. Nie mniej ode mnie.

Wchodzimy do gabinetu, gdzie jeszcze niedawno miałem miłosną schadzkę z Evą. Tym razem nie czeka mnie tutaj nic przyjemnego.

Asa oparty o biurko ze skrzyżowanymi rękami przy klacie, mierzy nas nieprzychylnym spojrzeniem. Eva w pewnym momencie chce puścić moją rękę, ale nie pozwalam jej na to. Jesteśmy razem i już pora, aby każdy się z tym pogodził.

– Czy teraz dowiem się, dlaczego biłeś się z Dario?

– Nie będę owijać w bawełnę, bo wiem, że tego nie lubisz. Wkurwił mnie swoją gadką i zapewniam, że należało mu się.

Czuję na sobie wzrok Evy i gdy zerkam na nią, widzę, że jest totalnie zaskoczona moją postawą.

– Co powiedział?

– To sprawa między mną, a Dario. Wolę, aby tak pozostało.

– Jeśli w jakiś sposób zachował się źle, możesz mi powiedzieć. Jest pod moimi zwierzchnictwem i będzie mnie słuchać.

– Nie obraź się, ale nie potrzebuję pomocy w tym przypadku.

Albo mam zwidy, albo Asa chciał się uśmiechnąć. Przysięgam, że jego kąciki ust lekko się uniosły. Nasz mały moment męskiego porozumienia, przerywa nam zbulwersowana Eva. I tak jestem zaskoczony, że tak długo czekała, by się odezwać.

– Dlaczego nie możesz powiedzieć co zrobił Dario? Wiem, że potrafi być wkurwiający, więc nie ma seansu ukrywać powodu waszej bójki! Chcę wiedzieć!

– Eva, zostaw nas na chwilę – oznajmia Asa, na co jego córka jeszcze bardziej zaczyna się denerwować.

– Nie tato! To także moja sprawa, to mnie Jason powinien wytłumaczyć tę sytuację!

– Eva, w tej chwili wyjdź z gabinetu. Najpierw ja porozmawiam z twoim...z twoim chłopakiem, a potem możesz go przesłuchiwać po swojemu.

Asy głos jest już spokojny, ale gdy próbował mnie odpowiednio nazwać, widziałem jego zawahanie. Uświadamia mi to, że nadal nie może przetrawić informacji, że jego jedyna córka jest z kimś związana. Chyba ciężko mu zaakceptować, iż jest dorosła.

Ściskam lekko rękę Evy, po czym patrzy na mnie z ogniem w oczach.

– Daj nam porozmawiać, a potem wszystko ci wytłumaczę – mówię spokojnie. Eva w końcu przytakuje, po czym rusza w stronę drzwi.

– Poczekam na ciebie w swoim pokoju, trzeba opatrzeć twoją wargę, jest rozcięta.

Eva wychodzi, a ja odruchowo przejeżdżam językiem po dolnej wardze, która faktycznie jest rozwalona. Czuję metaliczny posmak krwi w ustach, ale pocieszam się tym, że Dario wcale nie wygląda lepiej. Kurwa, kiedy ostatnio się biłem? Chyba jeszcze w liceum. Nie uznaję przemocy jako sposób rozwiązywania problemów, ale facet sam się prosił o lanie. Nie mówi się takich rzeczy o zajętej kobiecie. Zwłaszcza jej partnerowi.

– Więc Dario sobie zasłużył? – pyta z uśmieszkiem.

– Tak, szukał kłopotów i je znalazł.

– Nie dziwi mnie to. Dario potrafi ściągać na siebie problemy, dlatego tutaj jest. Jego ojciec poprosił mnie o przyjęcie Dario pod swoje skrzydła na jakiś czas. Miał w Mediolanie problemy. Powiedzmy, że zadarł z niewłaściwymi ludźmi. Emilio De Matteis zrozumiał, że jego syn jest rozpieszczony i zbyt pewny siebie. A to szybki sposób na znalezienie się sześć metrów pod ziemią. Pozycja syna bossa zdecydowanie uderzyła mu do głowy. W Nowym Jorku miał się nauczyć dyscypliny i wykonywania rozkazów. Spójrzmy prawdzie w oczy, nie skrzywdzę chłopaka ze względu na mój sojusz z Emilio, ale na pewno mu nie popuszczę. Mogę zamienić jego wakacyjną pracę w przykre doświadczenie, to go nauczy szacunku do innych. Więc powiedz mi Jason, zasłużył na mój gniew?

Mógłbym teraz wszystko wyznać Asie i patrzeć, jak wyrzuca stąd Dario. Nie wierzę, że pozwoliłby mu przebywać tak blisko Evy, gdyby wiedział jak o niej mówił. Wspominał pocałunek, ale robił to w taki sposób, jakby dawał mi do zrozumienia, że chce ją koniecznie przelecieć. Złość mnie opętała, wręcz zaślepiła.

– Zasłużył sobie na mój gniew i na tym poprzestańmy.

Nie będę skarżyć się Coletti'emu jak mały chłopiec w opałach. To moja sprawa i sam potrafię o siebie zatroszczyć. Jeśli Dario będzie chciał, to znów dam mu po mordzie. I choć złamię kolejny raz swoje zasady, nie pozwolę, aby tak mówił o Evie.

– Widzę, że niczego się nie dowiem od ciebie. Rozumiem i szanuję twoją decyzję. To była wasza walka. Jednak obawiam się, że Eva nie będzie taka wyrozumiała. Nie jest facetem i nie wyznaje naszego męskiego kodeksu. Będzie cię męczyć, aż dla swojego dobra psychicznego, wyznasz jej wszystko.

– Mam zamiar powiedzieć jej co się stało, nie będę niczego ukrywać.

Asa marszczy brwi z zaskoczenia. Chyba nie tego się spodziewał. Zakładam, że ciocia Gianna nie wie o wszystkich poczynaniach jej męża, ale to zupełnie inna sytuacja. Nie należę do mafii, to nie są porachunki gangsterskie. Pobiłem się z Dario, a powodem tej eskalacji była Eva i powinna o tym wiedzieć. Nie chcę mieć przed nią tajemnic, nie chcę, aby między nami były niedomówienia.

– Nie ukrywam, że martwi mnie wasz związek. Nie chodzi o to, że mam o tobie złe zdanie. Znam cię od dziecka i wiem, że jesteś dobrym facetem. Nie chodzi także o moją zaborczą naturę.

– Boisz się, że ją skrzywdzę?

– Boję się, że różnica wieku za chwilę stanie się problemem. To młoda dziewczyna i chce poznawać świat, odnaleźć w nim swoje miejsce. Może wydawać ci się dojrzała, ale tak nie jest. Gdy brałem ślub z Gianną, była niewiele starsza od naszej córki. I choć nie żałuję, że tak potoczyły się nasze losy i myślę, że moje zdanie podziela także Gianna, wiem, że coś jej odebrałem. Nie miała szansy decydować o sobie, nie miała szansy doświadczać życia tak, jak każdy młody człowiek tego pragnie.

– Nie mam zamiaru ograniczać Evy, jeśli o to się martwisz.

– Masz trzydzieści lat i z pewnością chcesz stabilności, rodziny.

– Zdaję sobie sprawę z tego, że jest bardzo młoda i nie myśli o dzieciach. Nie mam zamiaru z niczym jej popędzać. Prawdę mówiąc, jesteśmy za krótko razem, aby coś takiego rozważać. Nie musisz się o to martwić wuju. Nie skrzywdzę jej.

Asa przytakuje, ale nadal się nie uśmiecha. Rozumiem go. Gdybym miał dorastającą córkę, także martwiłbym się jej starszym facetem. Jednak wszystko co przed chwilą powiedziałem, było szczere. Nie jesteśmy na etapie, gdzie rozważa się małżeństwo. Nie musimy się z niczym spieszyć.

***

Eva

W końcu do pokoju wchodzi Jason. Po raz kolejny jestem zaskoczona widokiem, jaki mam przed sobą. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę go w takim wydaniu. Poszarpana koszula, ubrudzone spodnie, obtarte do czerwoności knykcie i rozwalona warga. Krople krwi ozdabiają jego białą koszulę, a włosy ma potargane na wszystkie możliwe strony.

Idę do łazienki, sięgam po ręcznik i moczę go w ciepłej wodzie. Po chwili dołącza do mnie Jason i staje dokładnie za mną. W odbiciu w lustrze zauważa swój nieciekawy wygląd. Dłonią przygładza włosy, a gdy to nie pomaga, wysuwa rękę obok mnie, aby podsunąć ją pod strumień wody. Następnie przygładza odstające kosmyki i choć nadal przypomina chodzące nieszczęście i tak mi się podoba.

Obracam się w jego stronę i przykładam ręcznik do jego ust. Delikatnie pozbywam się krwi z jego twarzy, uważając przy tym na rozciętą wargę. W pewnym momencie krzywi się z dyskomfortu, ale na koniec obdarza mnie delikatnym uśmiechem.

– Powiesz mi co się stało?

– Powiem.

– Więc?

Jason zabiera mi z rąk ręcznik, odwiesza go na haczyk przy umywalce, po czym wychodzi z łazienki. Nie pozostaje mi nic innego, jak podążyć za nim. Stoi naprzeciw lustra, na którym mam powieszone przy ramie zdjęcia całej naszej ekipy.

– Dario czekał na mnie przy samochodzie. Bardzo chciał powiedzieć mi o tym, że się całowaliście.

– Co takiego?!

– A to nie prawda? – pyta i tym razem jego spojrzenie ląduje na mnie. Nie uśmiecha się, z powagą czeka na moją odpowiedź.

– To on pocałował mnie, ja go odepchnęłam.

– Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?

– Zaraz, jesteś o to na mnie zły? Bo mnie pocałował? Przypominam ci, że wtedy byłeś z Vanessą.

– Masz rację, byłem wtedy z Vanessą i dlatego nie jestem zły o sam pocałunek.

– To on pocałował mnie...

– Wierzę ci i powtarzam, nie w tym problem. A nawet gdybyś z chęcią się z nim całowała, to nie mam prawa ci tego wypominać. Nie byliśmy wtedy razem.

– Więc co cię złości?

– Miałaś wiele okazji, aby powiedzieć mi o tym pocałunku. Dario to nie byle koleś z imprezy. Przebywa w waszym domu na co dzień. Widujesz go, rozmawiasz z nim...Po prostu wolałbym dowiedzieć się o tym od ciebie, a nie od niego. Czy nie chciałabyś wiedzieć, gdyby dziewczyna, w której towarzystwie często przebywam, kiedyś mnie pocałowała?

– Chciałabym...

– Więc dlaczego to przemilczałaś? Przecież rozmawialiśmy o naszych doświadczeniach, a jego ominęłaś. Myślę, że zrobiłaś to celowo.

Z ciężkim westchnieniem siadam na krawędzi łóżka i przyznaję w duchu, że ma rację. Nie powiedziałam mu o pocałunku nie dlatego, że o nim zapomniałam.

– Wiedziałam, że będzie to cię martwić. Właśnie dlatego, że kręci się przy rezydencji. Nie chciałam, abyś pomyślał nawet przez sekundę, że mogę myśleć o Dario. Pokazał mi ogród botaniczny na Winston Street i bach, stało się. Zaskoczył mnie pocałunkiem, owszem czasem flirtował, ale nie brałam tego na poważnie. Cały czas w myślach miałam ciebie. I kiedy w końcu udało mi się do ciebie zbliżyć, nie chciałam tego zepsuć.

– Evo...

– Twój jeden uśmiech, nawet ten najmniejszy znaczy dla mnie o wiele więcej niż ten cały pocałunek z Dario. Nawet gdybyś nigdy na mnie nie spojrzał jak na kobietę, to nie byłabym z nim. Serce nie sługa.

Patrzę mu prosto w oczy, w których widzę czułość. No dobra, trochę irytacji nadal tam jest, w końcu przed chwilą bił się jak pieprzony zawodnik MMA, ale zdecydowanie nie jest na mnie zły.

Podchodzi do mnie, dotyka mojego podbródka, po czym pochyla się i składa delikatny pocałunek na moich ustach. Chciałabym, aby pogłębił go, ale pamiętam o jego rozciętej wardze. Odsuwa się ode mnie, uśmiecha się i głaszcząc mój policzek, wypowiada te same słowa, co ja przed chwilą.

– Serce nie sługa. Dlatego zerwałem z Vanessą.

Albo mi się wydaje, albo daje mi do zrozumienia, że się we mnie zakochał. Mam nadzieję, że tak właśnie jest, ponieważ moje serce z pewnością do niego należy. Jednak na tak poważne wyznania mamy czas, a kiedy w końcu padną te najważniejsze słowa, będę najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

Jason rusza w stronę drzwi.

– Zobaczymy się wieczorem na meczu Borisa? – pytam z uśmiechem i nadzieją w głosie.

– Tak, o ile moja twarz nie będzie za kilka godzin straszyć opuchlizną.

– I tak jesteś najprzystojniejszym facetem, jakiego widziałam.

– Znów próbujesz sprawić, że się zarumienię? – pyta rozbawiony.

– Tak, zdecydowanie lubię twoje rumieńce.

Jason śmieje się, ale po chwili znów na jego twarzy wypływa grymas bólu z powodu rozciętej wargi.

***

Jason

Wchodzę do mieszkania i od razu udaję się do łazienki, aby wziąć konieczną kąpiel. Wyglądam jak włóczęga. Moje ubrania są podarte i brudne od walki na podjeździe przed rezydencją Colettich.

Gdy stoję pod strumieniem ciepłej wody, myślę o tym co powiedziała Eva. Żałuję, że nie powiedziała mi o pocałunku z Dario, ale rozumiem jej argumenty. Ma rację. Rozmyślałbym o tym, czy z nią flirtuje, czy ją znowu pocałuje znienacka, czy będzie próbować ją zdobyć. Eva jest wspaniałą i piękną kobietą. Nie dziwię się De Matteis' owi, że zwrócił na nią uwagę.

Chyba w porę się opamiętałem i zerwałem z Van. Pamiętam, gdy miała romantyczną sesję zdjęciową dla popularnego magazynu i musiała pocałować się z modelem. Była to tylko praca dla nich, zachowywali się w pełni profesjonalnie i nie czułem zazdrości. Wiedziałem, że Vanessa nie jest dziewczyną, która zdradza. Ale gdy pomyślę, że Eva miałaby pocałować kogoś innego i to w bardzo niewinny sposób, wiem, że zareagowałbym inaczej. Gdyby również była modelką bądź aktorką i jej praca wymagałaby, aby pocałowała jakiegoś kolesia, chyba nie potrafiłbym tego zaakceptować. A przynajmniej ciążyło by mi to na sercu. I tym sposobem zrozumiałem, że jestem zakochany w Evie Coletti. Szaleńczo i bezgranicznie. Dario nawet nie ma pojęcia, że przez jego głupią zaczepkę, uświadomił mnie o mocy moich uczuć do tej fantastycznej dziewczyny.

Owinięty w ręcznik, wchodzę do sypialni i szukam w szafie dżinsów. Gdy się ubieram, słyszę dzwonek. Po drodze zakładam jeszcze białą koszulkę i na boso podchodzę do drzwi. Za nimi czeka uśmiechnięta mama, ale po chwili jej nastrój przygasa.

– Co ci się stało? – pyta zmartwiona, po czym dotyka mojej twarzy. No tak, nie ukryję śladów bijatyki.

– Wejdź mamo, nie będziemy rozmawiać przez próg – mówię z pocieszającym uśmiechem, ale to wcale nie pomaga.

W salonie opowiadam jej co się wydarzyło u Colettich. Oczywiście pomijam kilka szczegółów, nie będę nikomu cytować słów Dario. Wystarczy, że ja miałem tę nieprzyjemność słuchania co ma do powiedzenia na temat smaku mojej dziewczyny. Zdecydowanie koleś przekroczył granice przyzwoitości.

– Nie mogę uwierzyć, że się biłeś...

– Mamo, wiesz, że nigdy nie byłem rozrabiaką, ale zdarzało mi się w szkole parę razy poszarpać z chłopakami.

– Tak, ale to nigdy nie było nic poważnego i szybko z tego wyrosłeś.

– Co mam ci powiedzieć? Stało się, nie ma co roztrząsać tego tematu. I błagam, nie patrz tak na mnie, jakby ktoś ugodził mnie nożem rzeźnickim.

– Dobrze, mam się nie martwić? To nie będę, jesteś dorosły, wiesz co robisz.

– Dziękuję.

– Anton pewnie zapytałby teraz, jak wygląda ten drugi, a Oksana by dawała ci lekcje z dobrego wyprowadzania ciosu.

Słowa mamy mnie rozbawiają. Dokładnie tak rodzina Nawczenko by zareagowała. Oczywiście Anton martwiłby się o mnie, zawsze mnie broni, ale nie traktuje mnie jak delikatne stworzonko jak robi to mama.

– Mamo, dlaczego przyjechałaś?

– Jestem po zmianie w przychodni i pomyślałam, że zanim wrócę do domu to cię odwiedzę. Nie mogę?

– Oczywiście, że możesz, ale coś mi się wydaje, że mnie sprawdzasz. Nie zadzwoniłaś, nie uprzedziłaś. Przyznaj, chciałaś zobaczyć czy nie zapuściłem mieszkania – mówię rozbawiony, a widząc jej zabawną minę, stwierdzam, że trafiłem w dziesiątkę.

– No wiesz co? Jak możesz tak myśleć?

– Mamo...

– No dobrze, ale nigdy nie byłeś mistrzem w sprzątaniu. Pamiętasz, jak wyglądał twój pokój zanim wyjechałeś na studia?

– Tak, ale byłem roztrzepanym nastolatkiem. Na studiach musiałem nauczyć się utrzymywać porządek na małym metrażu.

– Błagam cię, wiek tu nie ma nic do rzeczy. Większość mężczyzn nigdy nie nabywa umiejętności sprzątania po sobie.

– Czyżby Anton był bałaganiarzem? – pytam, a gdy widzę jej uśmieszek, sam zaczynam się śmiać.

– Zrób matce kawę.

Przytakuję, po czym ruszam do kuchni. Słyszę jej kroki za mną, więc zakładam, że to tutaj chce ją wypić. Taki sam zwyczaj mamy w ich rezydencji. Kuchnia to serce domu, tam zawsze najlepiej się rozmawia.

Mama siada przy wsypie kuchennej i kilka minut później stawiam przed nią kubek z gorącym naparem.

– Więc opowiadaj. Jak ci się układa z Evą?

– Bardzo dobrze.

– Tylko tyle? No wykrztuś coś więcej z siebie.

– Mamo błagam...

– Mam nadzieję, że jesteście rozsądni i...się zabezpieczacie.

– Niech mnie ktoś zabije...

– Nie dramatyzuj, to normalna rozmowa dorosłych ludzi.

– Jestem dorosły, ale nie chce rozmawiać o tych sprawach z matką.

– A co w tym złego?

– Wszystko, krępujesz mnie. Rozmawiaj sobie z Borisem, on będzie potrzebować dobrych rad, ma sieczkę w głowie.

– Już z nim rozmawiałam.

Wyobrażam sobie minę Borisa i zaczynam się śmiać, na co mama kręci tylko głową z bezradności. Naszą rozmowę przerywa kolejny dzwonek do drzwi.

– Spodziewasz się kogoś?

– Nie.

– Może to Anton, rozmawialiśmy przez telefon, gdy jechałam z Kostą do ciebie i mówiłam o swoim nieoczekiwanym przystanku.

– Ale po co by przyjeżdżał zaraz po tobie?

– Bo to Anton, lubi ploteczki. Poza tym nudziło mu się chyba, bo cały dzień do mnie wypisywał.

Ponownie mama mnie rozbawia. Przysięgam, że czasami mam wrażenie, że zachowują się jak nastolatki. Ale chyba miłość tak na nas wpływa, zdecydowanie odmładza.

Wychodzę z kuchni i ponownie idę otworzyć drzwi. Gdy to robię, za sobą słyszę głos mamy wkraczającej do korytarza.

– To Anton?

Obracam się w jej stronę i gdy widzi, kto stoi przed wejściem, sztywnieje nagle. Jej uśmiech gaśnie i choć nie wygląda na wystraszoną, to zdecydowanie nie spodziewała się teraz ujrzeć byłego męża. Spoglądam na tatę, który także zdębiał na jej widok.

Rick i Allie? Co z tego wyniknie?

 Macie jakieś pomysły?😏😏😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro