10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Właśnie kolejny debil odpierdalał głupie wyzwanie. A dokładnie Sero robił z Minety mumie.
Dostał wyzwanie by został przywiązany do krzesła do końca gry.

Teraz wypadłem ja. Po dwudziestu minutach gry.

-Prawda.

-Ale ty dziś przynudzasz!- Zawołała Ashido.

-Bo jestem tu na przymus. Jakie to pytanie?

-Nie masz psychy na wyzwanie!- Zawołał Pikachuj.

-Nie mam. To jakie pytanie?

-Eee... Jaki inicjał ma osoba która ci się podoba?

I tak nikt nic nie będzie pamiętał.

-M.- Odpowiedziałem na wyjebce.

Będą obstawiać w dziewczyny. Więc mam spokój. Po za tym nie muszą znać tej osoby.

W teorii.

-Ale imię czy nazwisko?!- Zapytała Pinky.

-To kolejne pytanie a teraz moja kolej.- Prychnąłem.

Zakręciłem i wylosowałem Jiro.

-Prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie.

-Przyjeb z całej siły Ashido.

-Co?! Czemu mi?!

-Bo usiłujesz doprowadzić Deku do zgonu, a przed chwilą sprzątałem po nim w łazience.

-Wyzwanie to wyzwanie.- Zaśmiała się, po czym uderzyła ją z impulsem w ramię.

-Auć!

-Teraz moja kolej.

Wylosowała Ashido. Żeby było śmieszniej.

-Wyzwanie.- Prychnęła dalej masując obolałe miejsce.

-Mhm... Zamień się ciuchami.

-Z kim?

-Wylosuje ci.- Stwierdziła, po czym zakręciła jeszcze raz butelką i wypadło na mnie.

-O nie ma kurewskiej takiej opcji, że założe te jebaną sukienkę.- Powiedziałem od razu.

-Musisz.

-Nie. To jej wyzwanie. Nie moje. Losuj kurwa kolejną osobę.

-Nie potrafisz się bawić.- Westchnęła, po czym zakręciła i wylosowała Tsuyu.

Poszły, przebrały się i wróciły. Teraz kręciła Ashido. Wylosowała Deku.

-Wyrzywanje.

-Pocałuj w usta osobę która najbardziej ci się podoba.- Nakazała a Izu od razu stał się czerwony.

Chyba wytrzeźwiał na miejscu.

-Jaka jeszt kara?

Jednak nie bo dalej gada jakby miał coś w buzi.

-Sprzatanie akademika samemu przez miesiąc i wypicie ostrego sosu.

-Kuwa.- Mruknął pod nosem.

Sprzątać jeszcze by mógł. Ale jeżeli kupili sos, ten co ja używam... On wie, że nie przeżył by kropli.

Wstał z miejsca i chwiejnym krokiem zaczął iść.
Sam przestałem go obserwować. Wiedziałem, że pójdzie do Urakurwy i nie chciałem na to patrzeć.

-Uznajmy że jestem bijany a i tak nikt nie będzie pamieńtał.- Powiedział spokojnie.

Nagle poczułem jak ktoś złapał mnie za kołnierz koszulki i pociągnął w bok. Nie zdążyłem nawet zarejestrować kiedy, co, jak i gdzie a Deku mnie całował.

Otworzyłem szeroko oczy i odwzajemniłem czynność a on niemalże od razu pogłębił pocałunek, wdzierając się swoim językiem do mojej buzi.

Gdy ogarnąłem to co się dzieje i w jakich okolicznościach ugryzłem go w język i przerwałem czynność.

-Auć!

-Nie pozwalaj sobie na za dużo.- Prychnąłem.

-Wyrzywanje miałem. - Mruknął rumieniąc się.- Terasz ja?

-Ty.

Poszedł chwiejnym krokiem na swoje miejsce. Zabrał butelkę i zakręcił. Wylosował Tokoyamiego.

-Prawda czy wyrzywanje?

-Prawda.

-Kto cię najbardziej wnerwuje?

-Monoma.

Grali dalej. Nie zwracałem już uwagi na nic. Tylko zastanawiałem się nad tym co się odjebalo.

Miał pocałować osobę która mu się najbardziej podoba. Wybrał mnie.

Nie. Ja już na trzeźwo nie wytrzymam.

Zabrałem kubek z drinkiem Kirishimy i go wypiłem.

Podobam mu się? A może udawał... Może on chce się ponaśmiewać ze mnie?

Nie no kurwa to Izuku. On by muchy nie skrzywdził.

Ale to znaczy, że miałbym szansę? Tylko dlaczego mnie wymijał? Dlaczego w łazience miał do mnie kurewskie problemy?!

-Deku! Twoim wyzwaniem jest zaśpiewać piosenkę karaoke!

-Emm... Okej!

Boże ile czasu minęło? On wygląda jakby zaczął trzeźwieć. Nie sepleni się.

Wszedł na scenę, wziął mikrofon i zaczął śpiewać.
Nie sądziłem że ma taki ładny głos... Dalej pijacki ton ale ładnie śpiewa. Nie sądziłem że tak potrafi.

-Sweetheart, you are
Changing my mind
Nobody taught me how to love myself
So how can I love somebody else?
There ain't no excuses
I swear that I'm doing my best
Nobody taught me how to love myself
So how can I love somebody else?
I'm so new to this
I swear that I'm doing my best
I won't let you down
I won't let you down
Standing there, you look at me
Understanding everything
Yeah, it's so fascinating
You patch up the blood and the cuts
But our blood got mixed up
So I guess we belong to each other
Sweetheart, you are... N-nie pamiętam więcej... Może być?

-WOW!!!- nagle każdy zaczął się drżeć i mu klaskać.

A ja siedziałem zaczarowany widząc, że cały czas gdy śpiewał patrzył na mnie. A rozumiejąc tekst tej piosenki, tymbardziej siedzi mi to w głowie.

-Ale... Chyba wracam już do domu. Źle się czuje...

-Zacząłeś trzeźwieć. Nic dziwnego.- Westchnąłem wstając.- Odprowadze cię. Też się zawijam i tak.

-Nie trzeba. Sam dotrę.

-I tak to zrobię. Mina podawaj te cholerne klucze.

-Ale jest dopiero druga!

-W nocy.- Dodałem.- Otwieraj.

-Ugh dobra.- Westchnęła wyjmując z stanika klucze.- Zostaw je w zamku.

-Oke. Deku ruszaj się.

-Dobrze...

Podeszliśmy do wyjścia. Deku jak się okazało miał swoją bluzę na wieszaku. Jednak gdy chciał ją założyć zauważył że ma te moja na sobie.

-Zimno ci?

-Nie. Oddam ci bluzę Kacchan.

-Zostań w niej. Jest grubsza niż ta twoja.

-Ale tobie będzie zimno.

-Nie będzie. Chodź. Chce spać.

-Okej... Ale może załóż moją chociaż.

-Spoko.

Założyłem ją na siebie. Była dla mnie akurat. Nie wiedziałem że mamy ten sam rozmiar.

-Zamówie może taksówkę.- Westchnąłem gdy wyszliśmy. Padał deszcz.

-Z chęcią bym wrócił spacerem... Ale chyba zaraz będzie burza. Zadzwonię.

-Dalej jesteś pijany. Ja to zrobię.

Wyjąłem telefon i zacząłem dzwonić. W tym samym czasie Deku kucnął i palcem zaczął coś rysować w ziemi.

-Zaraz podjedzie.- Powiedziałem, a on tylko kiwnął głową.- A ty co taki zamyślony?

-Głowa mnie boli... I brzuch.

-Bedziesz rzygał?

-Nie... Chyba.- Mruknął pod nosem dalej babrąc patykiem w ziemi.

Dobrze, że jesteśmy pod zadaszeniem. A dokładnie pod balkonem drugiego piętra tego budynku. Przynajmniej nie leje nam na łby.
Wyjąłem telefon i próbowałem skupić się na nim.

Ale jak mam się na nim skupiać gdy w głowie mam tylko to, że mnie całował i śpiewał piosenkę o miłości obserwując mnie uważnie do cholery jebanej!

-Chodź. Przyjechał.

-Ide.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro