19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Deku wiesz, że będą pytać jakim chujem zeszło z ciebie działanie tego? Co kurwa powiemy?- Zapytałem stając przed nim.

-Um... Potraktuj mnie eksplozją.

-Co.

-Powiemy, że wybuch to sprawił... Nie widzę lepszego pomysłu Kacchan.

-Nie chcę cię kurwa bić bez powodu.

-Ale jest powód...- Westchnął- Masz malinkę na szyi. Powiemy... Hm...- Zamyślił się na chwilę wstając.- Że jak się obudziłem, zacząłem się do ciebie kleić i malinkę robić a ty zdetonowałeś wybuch.

-Ale to muszę ci jebnąć mocno. Wcześniej cię tylko ogłuszyłem i nic nie dało.

-Dało bo zacząłem widzieć co robię. Wcześniej się nie kontrolowałem wcale. Dawaj Kacchan, to jedyne chyba w co uwierzą.

-Czekaj kurwa. Mam malinkę?!

-No tak wyszło...

-Ugh.- Westchnąłem po czym się zamachnąłem i strzeliłem w twarz wybuchem. Deku aż upadł na łóżko a twarz miał całą w sadzy. Jego włosy się napuszyły a ja wystraszyłem.- Izuku? Wszystko dobrze? Kurwa.

-Jest dobrze...- Mruknął trąc oczy.

-Czekaj pójdę po mokry ręcznik.

Akurat zaczął ktoś napieprzać w drzwi. Po czym te zostały po prostu wyważone.

-Będziecie kurwa płacić za naprawę.- Warknąłem widząc Kirishimę z Ashido.

-Bro co ty odjebałeś?!

-Kleił się do mnie i jebany malinkę mi zrobił.- Prychnąłem wracając z ręcznikiem.- Ale przewróciłem mu normalne myślenie.

-Co? Niby jak? Hatsume mówiła, że-

-Nie widzisz jak mu jebłem? Kurwa za pierwszym razem nie zadziałało, za drugim za lekko a teraz przynajmniej pierwsze co to nie rzucił się na kogoś.

-Mei zaraz u nas będzie... Więc powiesz jej to.

-Co?

-No zaraz przyjdzie. Próbowała zrobić odtrutkę i jej wyszło.- Powiedziała kwasowa a mi się słabo zrobiło.

-Ale o co chodzi. Jaka odtrutka?- Zapytał Kamień.

-Midoriya został przypadkiem potraktowały substancja na podniecenie. Ale źle działa i trzy dni miało chcieć mu się ruchać. Tylko seks miał mu pomóc.- Wytłumaczyła a Kirishima otworzył szeroko oczy.

On już kurwa wiedział.

-Ale jestem jebanym cudotwórcą i moje wybuchy czynią cuda.

Podałem mu go, a on zaczął wycierać twarz. Miał sporo zadrapań co mnie za nic w świecie nie dziwi. Nie chciałem mu przywalić aż tak mocno, ale nie zauważyłem, że wytworzyłem aż tak dużo nitrogliceryny na rękach.

-O. Hatsume dzwoni. Pewnie przyszła już. Idę po nią.- Oznajmiła różowa po czym wyszła.

-Ten wybuch serio działał czy...- Zapytał Rekin a ja go jebłem w łeb.- Auć!

-Nie twój zasany interes i nie myśl o tym nawet.

-No dobra! Ale wy jesteście razem. To by nie było nic dzinwego.- Westchnął cicho.- Po za tym, przyznajcie w końcu przed innymi, że jesteście razem. Dużo osób już podejrzewa że coś jest nie tak. Za dużo czasu spędzacie razem.

-Nie muszę nikomu nic potwierdzać.- Prychnąłem.

-A może zacznij też liczyć się z zdaniem Midoriy.- Stwierdził a ja otworzyłem szerzej oczy. Deku dalej wycierał twarz i nie wtrącał się w naszą rozmowę.

-Deku?

-Co ja?

-Chcesz by inni wiedzieli?

-Szczerze..?- Zapytał próbując przejrzeć na oczy.- Chciałbym się nie kryć ale wiedziałem co robię. Od razu mi powiedziałeś, że póki co nie chcesz by inni wiedzieli i to szanuje.

-Jak się tam nie wtrącam. Ale Bakugo przemyśl to - Westchnął czerwony i akurat dziewczyny weszły.

-Siemka!- Zawołała ta zjebana.- Od razu przepraszam cię Deku. Nie wiedziałam nawet, że ją wzięłam. Ta mikstura była w fazie testów bo dostałam prośbę od jednej osoby. Miała po prostu podnosić libido ale nie mieć aż takich konsekwencji... Ale widzę, że dałes radę? Kto ci pomógł? Ciężko było zdjąć urok?

-Kacchan strzelił mi trzy razy wybuchem... Zadziałało.

-Do trzech razy sztuka.- Mruknąłem zamyślony.

-Wybuch? Co ma wspólnego oszołomienie do hormonów...- Zamyśliła się.

Zaczęła chodzić w kółko i marudzić pod nosem.

-To nie ma sensu chyba, że zamiast wpływ na hormony, miała wpływ na potrzebę psychiczną. Ale specjalnie robiłam tak by to tak nie działało...

-No jakoś zadziałało.- Prychnąłem.- Nie ma co rozmyślać. Ważne, że już nie usiłuje nikogo wyruchać.

-Ale on tylko ciebie chciał wyruchać.- Zaśmiała się różowa.- Przybiegł do ciebie z pokoju pełnego ludzi. Byłam ja, Tokoyami, Ochaco, Tsuyu, Todoroki i Iida.

-Wiem, że chciałem stamtąd uciec...- Mruknął niepewnie.

-To by się zgadzało, bo miało mieć wpływ na uczucia... Hm... Muszę jeszcze raz zrobić na nowo to i podrasować moje cacko.

-Tymrazem nie wylewaj tego cholerstwa na kogo popadnie.

-Postaram się Bakugo-kun. A ciebie Deku jeszcze raz bardzo przepraszam.

-Nic się nie stało Hatsume-san.

Nic. Tylko mnie wyruchałeś kurwo jebana. Biodra mnie napierdalają frajerze.

Oni wyszli w końcu a ja zostałem sam z Deku. Usiadłem sycząc cicho z bólu.

-Dalej bardzo boli?- Zapytał zdziwiony.

-Nie kurwa. Łaskocze.

-Połóż się Kacchan. Pójdę zrobię coś do jedzenia i picie.

-Yhym...

On wyszedł a ja zastanilem się nad słowami Kirishima.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro