7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po dziesięciu minutach wróciłem. Nie chciałem tego robić bo było mi kurewsko wstyd ale w końcu to on jest w moim pokoju, a nie ja u niego. Nie mam nawet jakiej wymówki wymyśleć by go wyrzucić, więc chyba po prostu udam, że nic się nie stało.

Miej wyjebane a będzie ci dane.

-Wybrałeś film?

-Tak...- Mruknął niepewnie, po czym podniósł na mnie wzrok odkładając laptopa na łóżko.- Przepraszam... Nie chciałem cię zdenerwować i ... Urazić.

Wiem kurwa, że chciałeś powiedzieć podniecić. Bo na pewno teraz uważasz, że mogłeś się domyśleć.

Jednak nic nie mówiąc usiadłem obok niego. Spojrzałem na ekran laptopa by zobaczyć czy na pewno dobry film wybrał. I wybrał ten o którym mówiłem.

-Nic się nie stało.- Mruknąłem.-  a z tym od kiedy nie chce ci krzywdy robić to od dawna.

-Co?

-Zapytałeś "od kiedy" gdy powiedziałem, że nie chcę ci krzywdy zrobić. To ci odpowiadam. Od dawna.

-Kacchan nie o to mi chodziło. Ja żartowałem.

-Oglądasz?- Zapytałem chcąc już zmienić temat. Laptopa przełożyłem na swoje nogi, obkręcając lekko tak by on widział ekran.

-Tak...

Odpaliłem ten film i oglądaliśmy. Deku w między czasie jadł popcorn z którego ja kompletnie zrezygnowałem, nie mając nastroju na nic.
Oglądałem to z znudzeniem i obojętnościa gdy nerd wczuwał się jak tylko mógł i cicho mamrotał pod nosem analizując co może zaraz się wydarzyć.
Akcja rozwinęła się a ja znałem wszystkie jumpscary i wiedziałem, że Deku zaraz z krzykiem wyrzuci miskę z popcornem w powietrze, więc sekundę przed ukazaniem opętania zakryłem dłonią mu uczy.

-Kacchan?

-Zapobiegam rozsypaniu jedzenia.- Mruknąłem zabierając rękę.- Ominął cię jumpscar.

-Ah... Dziękuję.

-Luz.

Oglądaliśmy dalej a ja przy każdym straszniejszym momencie zakrywałem mu oczy. Irytował się trochę ale za każdym razem mi dziekował z uśmiechem. A jako, że nie zwrócił mi uwagi, to do końca filmu broniłem go przed wymyślnymi duchami z filmu, tłumacząc się, że nie chcę by nabrudził, mimo tego, że już w połowie horroru nie miał już co jeść a miskę odłożył.
A co do czego nie chciałem by się bał.

Na koniec filmu zapomniałem o jednym z straszniejszych momentów. A raczej spóźniłem się z zasłonięciem mu oczu. Zdołałem już tylko rękę wysunąć, a on z piskiem wtulił się we mnie.
Zatrzymałem się osłupiony na chwilę, ale zaraz po tym się ocknąłem i gdy on drżąc przytulał się do mnie, to ja tą ręką którą zdołałem wystawić by go ochronić, po prostu objąłem.

-Sorry, nie zdążyłem.- Powiedziałem na przymus nie pewnie.

-L-luz.- Wydukał ale się nie odsunął.

-Film się chyba skończył z tym potworem wiesz?

-Tak?- Mruknął odsuwając się.

-Chyba... A nie. Ty usunąłeś kartę gdy się wystraszyłeś. Ale i tak byłby za chwilę koniec.

-Ah... Przepraszam.

-Luz. Znam go na pamięć.

-To czemu ten włączyłeś?

Bo znam go na pamięć i mogłem chronić cię przed zawałem?

-Bo go lubię i nie jest aż tak straszny.

-Ale zakrywałeś mi ciągle oczy!

-Dla pewności. Mówiłem, że nie chce byś mi cholernego syfu tym popcornem narobił a twoje krzyki bolą w uszy.

-Dobrze.- Westchnął po chwili.- Chyba pójdę do siebie. Muszą ogarnąć te rzeczy które dostałem i oddać Aizawie.

-Spoko.

-To do zobaczenia później Kacchan.

-Ta do później.

Później nie nadeszło.
Przez kolejne dwa miesiące miałem wrażenie, że mnie unika. Rozmawiał ze mną tylko na treningach albo przy wszystkich mi odpowiedział na jedno zdanie w ogólnej rozmowie.
Ale jego podejście w stosunku do mojej osoby się zmieniło.

Sądze iż wykorzystał to, że przy mnie był bezpieczny bo jednak niczym nie dam rady naprawić tego co przez tyle lat niszczyłem. A moim gwoździem do trumny było jebane podniecenie się, a on jako jedyny wie, że jestem innej orientacji.

Odsunął się ode mnie bo się mnie brzydzi.

Nie dziwię mu się. Sam gardziłbym osobą która psychicznie wyniszczała mnie na każdym kroku.

Sam przez pierwszy tydzień próbowałem nawiązac z nim rozmowę o najdrobniejsze rzeczy. Odpowiadał mi zdawkowo i krótko po czym przy najgłupszych wymówkach uciekał.
Dlatego po tygodniu zrezygnowałem. Nie zamierzam mu się jeszcze narzucać. Cieszy mnie chociaż to, że przez chwilę kurwa mogłem normalnie z nim czas spędzić.

Chłopacy dali mu spokój i puścili w niepamięć to co się stało, tak jak im poleciłem a Izuku poprosił. Nawet nie wiem, czy w rezultacie końcowym Todoroki chociaż spróbował go przeprosić.

Nie wiem nic.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro