1 początek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Weź się pośpiesz! - krzyknął czerwono-biało-czerwony kraj, prawie najstarszy w rodzinie. Austria.

Trójka osób miała dziś jechać do szkoły jak zwykle każdego dnia tygodnia poza dniami wolnymi.

Austria z Niemcem wyszli z domu razem, schodząc po schodach. Obok samochodu już stał Rzesza, czekając na każdego. Bracia bez słowa wsiedli do samochodu i zajęli miejsca z tyłu obok siebie i czekali, aż Rzesza zrobi to samo. Zorientowali się jednak, że brakowało jednej osoby.

-Lichtenstein! - Niemcy krzyknął - gdzie on jest?

Austria wyjrzał przez okno. Nie zdawało się to go obchodzić.

-Nie wiem - wzruszył ramionami - pojedziemy bez niego.

-Czekajcie - Rzesza wysiadł, na co Austria przewrócił oczami.

-Dlaczego on zawsze musi być taki wkurzający?! - spytał Austria, patrząc się na godzinę w telefonie - przez niego się spóźnimy!

Niemcy nie odpowiedział, tylko siedział spokojnie. Tak, jak myślał Rzesza wrócił z Lichtenstein'em po paru minutach. Mały zdawał się tłumaczyć jakimś zapomnianym samochodzikiem hotwheels, ale Rzeszę nie wydawało się to w żaden sposób interesować.

-Dawajcie! - krzyknął, wsiadając. Po nim wsiadł ośmiolatek mający obrażoną minę.

W końcu ruszyli. Droga do szkoły na szczęście nie zajmuje długo, jednak musieli jechać na około gdyż trzeba było jeszcze podwieźć lichtenstein'a do szkoły. Rzesza wysadził go i jak zwykle pożegnał się, a następnie pojechali dalej pod budynek szkoły ponadpodstawowej.

Nie mając nic specyficznego do roboty Niemcy skupił się na piosence w radiu. Była to piosenka Avril Lavigne, bodajże "What the hell".

Gdy dotarli, dwaj bracia wysiedli. Rzesza pożegnał się i pojechał do swojej pracy.

-Muszę jeszcze iść do wychowawczyni po coś przed lekcjami, ale teraz nie wiem, czy zdążę... - zaczął Austria, przyglądając się godzinie i wyraźnie się zastanawiając.

-Możesz iść, potem ojciec raczej cię usprawiedliwi - odpowiedział Niemcy, oddając swoją kurtkę woźnej.

-Tak myślisz? Dobra, to idę - oddał swoją kurtkę i szybko odebrał znacznik z numerkiem wieszaka, a następnie pobiegł w stronę pokoju nauczycielskiego z nadzieją, że spotka tam wychowawczynię swojej klasy.

Niemcy za to skierował się pod swoją salę, gdyż zadzwonił dzwonek. Całe szczęście zdążył.

Lekcja minęła normalnie jak zwykle. Tym razem było zastępstwo. Duża część klasy rozmawiała ze sobą, przez co był niemały hałas. Jednak nikt nie rozmawiał z siedzącym samemu Niemcem.

Nie myśląc o tym zbyt wiele postanowił narysować coś w zeszycie. Narysował po raz kolejny swoją postać, która jest kotem. Jest to właściwie biała kotka z czarnymi rogami, skrzydłami, długą grzywą i czarną gwiazdą przy uchu. Pomysł na jej design przyszedł mu randomowo, gdy tak jak teraz nudził się na lekcji.

Nagle usłyszał głośny krzyk.

-Ciszej!!!

Cała klasa w ciągu ułamku sekundy ucichła, patrząc się na nauczycielkę.

-No. Nie umiecie się zachować, więc zrobimy sobie zadania z książki. To nic, że nie macie dziś matematyki. Poradzimy sobie bez podręcznika.

Mówiąc to podle się uśmiechnęła.

Ale dlaczego Niemcy wraz z innymi osobami, które nic nie zrobiły miał mieć gorzej? To jest nie fair...

***

-To nie moja wina, że ten debil nie umiał się uspokoić! - oburzył się Austria - dlaczego ja mam za to odpowiadać?

-Uspokój się - odpowiedział spokojnie Rzesza - obydwaj jesteście winni.

-Ale-

-Nie ma ale.

Austria ewidentnie coś przeskrobał. Chyba tego dnia, gdy nie było Niemca w szkole gdyż ostatnio nie robił nic dziwnego. Może to dlatego był u wychowawczyni?

W każdym razie musiał być u dyrektora wraz z osobą, która była w to zamieszana.

-Ja muszę jechać dziś na zakupy do Lidla, jedziecie ze mną? - spytał się Rzesza, zmieniając temat.

-Mogę jechać - odpowiedział Austria.

-Ja zostanę w domu - odpowiedział Niemcy. Nie miał ochoty robić zakupów.

-Okej - odpowiedział Rzesza, wysadzając swojego średniego syna pod domem - to my będziemy później. Jak coś to dzwoń.

-Taaaak - odpowiedział Niemcy.

Później odjechali.

W domu odłożył plecak i myślał, co by tak porobić.

Wtedy wpadł na pomysł.

Na podwórku Germanów oprócz domu w stylu kopertowym w którym mieszkają jest jeszcze mały, o wiele starszy dom nieużywany przez nikogo. Przez lata ich mieszkania tutaj Rzesza składował tam swoje niepotrzebne graty, lecz w jednym pomieszczeniu wciąż jest pełno rzeczy po starych właścicielach. Większość ma około 40 lat. Ten stary dom nazywają "małym domkiem". Niemcy lubi nieraz tam chodzić i przeglądać artefakty przeszłości.

Postanowił po raz kolejny wybrać się do tego pomieszczenia w celu znalezienia czegoś ciekawego. Kiedyś znalazł tam książkę, która należała do ZSRR w 1980 coś roku.

Gdy znalazł się obok małego domku, wszedł do środka zamykając za sobą drzwi aby pies nigdzie nie wszedł. Później przedostał się jakoś przez zagraconą kuchnię i znalazł się w prawie pustym pomieszczeniu, obok którego była łazienka w dość słabym stanie.

I stanął przed drzwiami do pokoju ze starymi rzeczami.

Jako dziecko zawsze bał się tam chodzić, gdyż cały pokój oprócz ostatniej ściany jest zagracony rzeczami, a w dodatku nie ma sufitu. Oprócz tego wszędzie są pająki i pajęczyny, a na ostatniej ścianie jest powieszony stary kalendarz z któregoś roku na którym jest... goła baba.

Ogólnie całe miejsce wygląda dość przerażająco i nigdy nie odważyłby się wejść tu w nocy, jednak tym razem był dzień. A rzeczy, które tam są ciekawiły mnie go dawna.

Wcześniej wspominał o książce z fotografiami należącej do ZSRR? ZSRR nie był poprzednim właścicielem, po prostu tam leżała książka. Nie wiedział, skąd się tam wzięła jednak wiedział, że ZSRR tu nie mieszkał.

Tak więc powoli otworzył drzwi, patrząc się poraz kolejny na te rzeczy. Zapalił w telefonie latarkę, aby czuć się pewniej. Pokój jest dość duży, a okno tylko jedno.

Postanowił przeszukać jeden karton. Znajdowały tam się stare kasety VHS z jakimiś filmami w nieznanym mu języku, trochę starej porcelany i bardzo stare książki. Poza tym był tam jakiś ołówek, który był dość ładny oraz jakiś przedmiot wyglądający jak stary aparat?

Nagle chłopak usłyszał szczekanie psa. Po głosie mógł poznać, że znajdował się pod drzwiami do małego domku. Po tym poczuł się trochę dziwnie, jakby ktoś go obserwował?

Chłopak spojrzał w górę, jednak nie zastał tam nikogo poza pajęczynami, prawie całkowicie zapadniętym sufitem I jakoś trzymającym się dachu.

Przypomniał mu się jego strach z dzieciństwa. Zawsze myślał, że mieszka tu potwór, coś w stylu The rake czy coś takiego.

Niemcy postanowił opuścić pomieszczenie, biorąc ze sobą tylko ten ołówek i znajdujący się obok dziennik.

Gdy wyszedł, pies strasznie drapał drzwi. Niemcy ostrożnie je otworzył uważając, żeby nie dostał się do środka i wyszedł, biegnąc w stronę domu.

Później jak zwykle po szkole zamknął się w swoim pokoju, podłączając do kontaktu swój prawie rozładowany telefon.

Postanowił znów porysować, jednak tym razem w swoim szkicowniku.

"A co, gdyby tak narysować sobie jakąś postać..." - pomyślał "kogoś, kogo chciałbym znaleźć w prawdziwym świecie".

I wziął się za rysowanie.

Narysował głowę, ciało, a następnie narysował mu czarne spodnie i brązowy sweter. Później narysował oczy i usta, oraz flagę. Jest w dwóch kolorach: na górze biały, a na dole czerwony. Postać miała przyjazne oczy i piękny uśmiech. Po skończeniu na dole napisał datę i nadał imię postaci. "Polska".

Wszystko to narysował za pomocą znalezionego ołówka. Jak na swoje lata rysował całkiem dobrze.

"Chciałbym poznać kogoś takiego..." -pomyślał, wpatrując się w swój rysunek.

Nagle usłyszał głos.

-Niemcy, jestem!

Austria? Nie... Lichtenstein! Musiał wrócić wcześniej ze szkoły na pieszo, gdy tamci byli w galerii. Niemiec szybko pobiegł na dół zostawiając otwarty szkicownik na łóżku i nie zauważając, że coś się tam świeci...

***

Rozdział pisany około 28.12.2023. opublikowany 11.01.2024

Fun fact: "mały domek" w tej książce jest inspirowany pewnym domem należącym do mojej rodziny.

Jestem ciekawa, czy ktoś z was znalazł moje dwa pozostałe konta na wattpadzie

Chciałabym jeszcze zaznaczyć, żeby nie było że "nic się tu nie dzieje" - to nie jest książka, w której oni są razem już w trzecim czy piątym rozdziale. Miłość nie jest tutaj jedynym ważnym wątkiem, i trochę czasu minie zanim będą razem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro