18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Czego chcesz?! - zirytowany Niemcy krzyknął, nie mając najmniejszej ochoty na jakikolwiek kontakt z swoim najmłodszym bratem.

Lichtenstein odwrócił wzrok, i wpatrywał się w ścianę myśląc, czy zawracanie głowy Niemcowi to aby na pewno dobry pomysł... W końcu jednak zebrał się na odwagę i spojrzał się na swojego starszego brata.

-P-pograsz ze mną w brawl stars?...

Niemcy westchnął, wpatrując się w młodszego. W sumie to i tak nie miał niczego do roboty... Znając go to pewnie znów marnowały czas na przeglądaniu social media. Przytaknął i poszedł z Lichtenstein'em do salonu.

Po tym usiadł na kanapie i włączył telefon, a następnie brawl stars. Dawno w to nie grał. Lichtenstein uśmiechnął się i zadowolony włączył grę.

-Ostatnio wbiłem 26 rangę na Leonie!

Niemcy czekał, aż gra się załaduje.

-Super.

Gdy wreszcie się udało, utworzył drużynę i zaprosił lichtenstein'a, który zamierzał grać swoim Leonem. Niemcy wziął Edgara.

-Hypercharge? - Niemcy uniósł brew, patrząc się na fioletową ikonę.

-Tak - lichtenstein odpowiedział - dodali to niedawno i to są wzmocnienia statystyk z jakąś dodatkową umiejętnością podczas trwania tego.

-Aha..

Potem zaczęli grać. Grali w Nokaut, razem z jakimś randomem, który był... Mortisem. Udało im się wygrać i po tym Niemcowi na ekranie wyskoczyła jakaś dziwna uśmiechnięta gwiazda.

-Co to jest?! - spytał się

-To jest starrdrop, alternatywa dla skrzynek.

Niemcy po tym kliknął w gwiazdę i obserwował jak zmienia kolor z zielonego na niebieski, fioletowy, czerwony i żółty.

-Legendarny? Dostanę jakiegoś zadymiarza?

-Nie - odpowiedział Lichtenstein - prędzej jakiegoś skina czy coś. Chociaż w sumie może tak, ja dostałem z tego Sandy.

Po tym Niemcy kliknął w to po raz ostatni tylko po to, by dostać spray do swojego najmniej lubianego zadymiarza, który jako jedyny nie miał u niego nawet 50 pucharków. Jego rozczarowanie było nie do opisania...

Po tym dwójka kontynuowała granie, aż Niemcowi rozładował się telefon. Niemcy poszedł na górę, szukając swojej ładowarki.

Do salonu po tym wszedł Austria, patrząc się na lichtenstein'a.

-Co robisz? - spytał się

-Oglądam skibidi toilet - odpowiedział dzieciak, nie odrywając wzroku od telefonu.

-Skibidi toilet? Co to jest? - spytał się Austria nie kojarząc serialu. Lichtenstein zastopował film i odwrócił się w jego stronę.

-Już opowiadam, Skibidi toilet to świetny serial oparty na problemach naszego świata, toczy się w nim nieskończona wojna którą twórca nawiązuje do Syzyfa. Wojnę toczą kamera ludzie i skibidi toalety, czyli głowy wystające z kibla - lichtenstein wytłumaczył z uśmiechem. - bardzo lubię ten serial.

Austria spojrzał się na niego jak na głupiego.

-Głowy wystające z kibla? Co?!

-Tak. - dzieciak powrócił do oglądania.

W tym czasie Niemcy czytał książkę, czekając na powrót Polski. Polska po raz kolejny postanowił przejść się po okolicy na spacer.

Chłopak westchnął i przewrócił kolejną kartkę książki. Jest to "Zew krwi" Jack'a London'a. Z jakiegoś powodu lubił tą książkę i czytał ją co jakiś czas.

W tym momencie do jego pokoju przez drzwi wszedł Polska, oddychając ciężko. Niemcy posłał mu pytające spojrzenie.

-Gonił mnie pies... - Polska wytłumaczył się, stojąc w miejscu - musiałem szybko biec.

-Pies? - Niemcy uniósł brew w geście zaskoczenia

-Tak! Taki duży, jak mu tam... Pitbull? Nie wiem dlaczego, po prostu mnie zobaczył i zaczął mnie gonić!!

-Okej.. - Niemcy rozmyślał nad czymś - wierzę ci.

-Co czytasz? - Polska zauważył, że Niemcy coś czyta i podszedł bliżej.

-Zew krwi - odpowiedział.

-Oo, znam to!

-No, to jest dość popularna książka...

-Lubiłem to kiedyś czytać - powiedział Polska jeszcze bardziej się przybliżając i zaglądając do książki, stojąc tuż za Niemcem. Niemcy lekko zarumienił się przez ten nagły kontakt, co oczywiście nie umknęło uwadze Polski który uśmiechnął się.

-Rumienisz się?

-N-Nie! - Niemcy zarumienił się troszkę bardziej i zakrył twarz książką

-Mhm.. - Polska znów się uśmiechnął, na co Niemcy nie zareagował tylko starał się uspokoić.

Polak lubił sposób, w jaki Niemcy na niego reaguje. Mimo, że obydwaj są chłopakami... To uważał to za dość słodkie.

Chłopak usiadł na łóżku i oparł się o ścianę, obserwując Niemca gdyż nie miał nic lepszego do roboty. Niemcy starał się nie zwracać na to uwagi i skupić się na książce, jednak było trochę ciężko. W końcu położył książkę na kolanach i odwrócił się w stone Polski.

-Możesz się na mnie tak nie patrzeć...?

-Dlaczego?

-No... - Niemcy znów spojrzał się na książkę leżącą na jego kolanach - Nie mogę się przez to skupić na czytaniu.

Na twarzy Polski znów pojawił się uśmiech sugerujący, że wcale nie zamierza skończyć.

Niemcy po raz kolejny starał się to zignorować i powrócił do czytania, jednak za nic nie mógł sobie wyobrazić scen z książki gdyż w jego myślach był Polska. Lekko się zarumienił i odwrócił się w stronę przeciwną od Polski.

Polska wstał i położył głowę na ramieniu Niemca, napawając się jego zapachem. Było to dość niespodziewane, a więc Niemcy wzdrygnął się, a na jego twarzy pojawił się rumieniec.

-P-polska?

-Mmm...  - Polak zamknął oczy - jesteś wspaniały.

-yyy... Dzięki?

Dwójka tkwiła tak przez jakiś czas, aż Rzesza z dołu zawołał Niemca, by posprzątał wywalony kosz w kuchni przez psa. Niemcy oczywiście wstał i poszedł sprzątnąć, zły na psa. Mimo wszystko nie chciał, by tamten moment z Polską się kończył.

Mimo, że mieli być tylko "Przyjaciółmi" i są tej samej płci Niemcy czuł, że może z tego wyniknąć coś więcej.

***
Opublikowane 19.02.2024

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro