rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- A ta? - spytał się jakiś kocur, lecz zanim drugi kot zdołał odpowiedzieć, czarna kotka poruszyła się, i otworzyła oczka. Lekko je zmrużyła przez światło, jednak powoli się rozejrzała, i zobaczyła białego w brązowe łaty kocura.

Odwróciła się, i ujrzała szylerkowatą kotke z błękitnymi oczami. Kotka zaczeła mruczeć, i powiedziała do kocura. - Ma takie piękne złote oczka... Złotka - po czym dotknęła ogonem kociaka.

- Złotka - powtórzył kocur. - Pasuje jej - dodał i liznął Złotke między uszami. Nagle kotka się odezwała. - Niedźwiedzia Skóro, druga też otwiera oczy! - Złotka podejrzewała, że Niedźwiedzia Skóra to jej ojciec.

Obok niej siedziała rudo-brązowa kotka . - To będzie Rubinka - powiedział Niedźwiedzia Skóra. Nagle obok odezwała się ruda kotka. - Błękitne Oko, powinnaś odpocząć. Nadal jesteś zmęczona, nie spałaś. - Błękitne oko położyła się, i otuliła kociaki ogonem.

Matka kociąt szybko zasnęła, tak jak kociaki. Niedźwiedzia Skóra wyszedł, a kotka obok ze swoimi kociakami byli cicho, by nie obudzić reszty.

Złotka ziewnęła, i rozejrzała się. Jej siostra również wstała. Do kotek przyszły dwie kolejne kotki. - Cześć, jestem Miódka, a to moja siostra Trzmielka - przedstawiła się jasno żółta kotka. Obok niej stała ciemniejsza, w pręgi.

- Um, cześć ja jestem Złotka, a to Rubinka - odpowiedziała czarna. Jej siostra podeszła do nich i przyjrzała się obu kotkom. - Miło was poznać - powiedziała, i zaczeła kasłać.

Błękitne Oko obudziła się, i przyciągnęła do siebie kotke. Spanikowana prawie krzyknęła - Płonąca Pręgo, idź po Skowronie Ziele! - ruda kotka wstała z miejsca, i wybiegła z legowiska.

Rubinka mocno kaszlała, prawie się dusząc. Do jaskini wbiegła biała kotka o krótkiej sierści, zabrała kociaka i zaczęła go badać. Kotka przestała kaszleć, i wzięła oddech.

Biała kotka stanowczo powiedziała - Zabieram ją do mojego legowiska, tam ją przebam. - i już ruszała, jednak pod jej łapami znalazła się Miódka - Mogę ci pomóc? - zapytała z nadzieją. Medyczka przecząco pokiwała głową i wyszła. Miódka podeszła do swojej siostry z opuszczonym ogonem.

Trzmielka pocieszająco polizała siostre po głowię. Złotka wtuliła się w swoją matke i czekała co dalej.  Po kilku minutach do legowiska weszła Skowronia Pieśń z kociakiem. - Błękitne Oko, będziemy musiały jutro pogadać. - powiedziała i odeszła.

- Mamo, mamo! Możemy wyjść z żłobka? - spytała Rubinka. Matka kociąt nie wyglądała na przekonaną, jednak kociakom pomogła Płonąca Pręga - Możesz je puścić, Miódka i Trzmielka z nimi pójdą - wszystkie kociaki wstały, czekając na odpowiedź.

- No dobrze, ale uważajcie na siebie! - krzyknęła za nimi. Złotka popędziła przed siebie, i po chwili była na środku obozu. Dookoła widziała kilka innych legowisk, a z jednego z nich wyszła dość podobna do ich matki kotka.

- Cześć, jestem twoją siostrą nazywam się  Płonąca Łapa. A to mój brat,  Podwójna Łapa. - powiedziała. Obaj byli do siebie podobni. Podwójna Łapa zaproponował zwiedzanie, na co wszyscy przystali.

Było jeszcze jasno, więc postanowili udać się do starszych, by opowiedzieli im jakąś historie. Były tam dwa koty, widocznie szczęśliwi z odwiedzin. - Witajcie, jestem Mały Ogon, a to Mysie Skrzydło. Podejrzewam że chcielibyście usłyszeć jakąś historie - stwierdził

- Tak, niestety ja i Podwójna Łapa idziemy na patrol. Niedługo wrócimy, do zobaczenia! - pożegnali się, i wyszli. Kociaki słuchały opowieści, jak odganiali borsuka. Niestety pod koniec zawołały ich matki, i wszyscy posłusznie wrócili.

- Już późno, idziemy spać. - powiedziała Błękitne Oko i owinęła kociaki ogonem. Złotka nawet nie zorientowała się, kiedy zasneła.

_________________________________________

Tym razem, bez prologu. Dość krótkie, alw myśle że na początek wystarczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro