1. Miejsce Takie Sobie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Bridgette
Blondynka stoi na motorówce uśmiechnięta do siebie. Woda jest, więc dobrze. Trzyma deskę surfingową w jednej dłoni, a w drugiej swe bagaże. Kilka tygodni w ekskluzywnym hotelu. Nie przepada za takimi wygodami. Dziewczyna jest dość skromną osobą. Ale nie będzie narzekać, chwila moment... To nie wygląda tak jak w internecie. Jakaś dzika wyspa z obskurnymi domkami, które było widać z daleka. A plaża... gdzie jest plaża? Surferka w myślach wzdychnęła. No cóż, deska najwidoczniej pójdzie w odstawkę. Stanęła na pomoście z uśmiechem patrząc na prowadzącego.
- Hej, co tam? Jestem Bridgette Maliden.

Chris
- Bridgette, jak miło że przyjechałaś. Jestem Chris McLean.

Bridgette
Blondynka stanęła obok paru innych osób. Punk, czarnowłosa, kowboj, wielkolud i blondynka z dużym biustem. Na razie to tyle uczestników. Surferka mogła z daleka ujrzeć kolejną postać. Morsko-czarne włosy i w tej samej tonacji barw ubrania.

Gwen
Dziewczyna wyszła ze statku i rozejrzała się zawiedziona.
- Zaraz, to nie kurort. Nie zgadzam się na coś takiego!!

Chris
- Niestety Gwen, podpisałaś kontrakt. Zobacz!!

Gwen
O nie, nie, nie, ona nie będzie brać w tym udziału. Wyrwała plik dokumentów którym machał prowadzący i podarła go z uśmiechem, jednak jej uśmiech zszedł, gdy Chris wyciągnął kolejny, i kolejny, i kolejny...Gotka wyglądała na naprawdę niepocieszoną. Zgodziła się na udział w programie tylko pod warunkiem, że będzie w luksusowym hotelu z okładki. Ale nawet z takimi wygodami nie miała ochoty. Jakiś konkurs? To nie w jej stylu. Zdecydowanie bardziej wolała siedzieć w domu i pisać pamiętnik z dala od ludzi. Westchnęła i stanęła obok surferki, która uśmiechała się promiennie do każdego. A ona co? Naćpana? Pomyślała gotka.

Bridgette
Dziewczyna spostrzegła jak gotka patrzy się na nią krzywo. Zdecydowała przełamać lody i pierwsza wyciągnąć rękę. Przecież w taki sposób zawiera się znajomości, ale ona wyglądała na taką co... Nie lubi nowości.
- Jestem Bridgette. - Uśmiechnęła się do dziewczyny i czekała z wyciągniętą dłonią aż ta odwzajemni uścisk.

Gwen
Wyciągnęła rękę, ale nie obyło się bez przewracania oczami. Nie lubiła tego sztucznego zapoznawania.
- Gwen - Powiedziała krótko, ale wysiliła się na w miarę pozytywny wyraz twarzy

Bridgette
Po chwili dziewczyna puściła rękę turkusowowłosej. Czekała na kolejnych uczestników. Ostatnim była ciemnoskóry przystojniak, który szczerze... Nie wywarł na niej żadnego wrażenia. Powód tego był jej znany, ale wolała go nie podawać nikomu.Wkrótce prowadzący zrobił całej grupie zdjęcie, ale pomost się załamał. Po osuszeniu się i zjedzeniu papki, której nie da się przełknąć przyszedł czas na pierwsze zadanie.

Gwen
- Ciekawe jakie będzie pierwsze zadanie - Zastanawiała się gotka i wypytywała swoją drużynę o pomysły.

Lindsay
- Może zakuuupy? - Krzyknęła podekscytowana blondynka, co tylko sprawiło, że Gwen zaczęła się zastanawiać czy jest w drużynie pełnej idiotów.

Gwen
Gotka wstała by zebrać się na pierwsze wyzwanie. Ciekawe co to, bo najlepiej jakby nie potrzebowali jej za bardzo. Mogłaby wtedy usiąść na plaży, lub cokolwiek to było, i w spokoju popisać.

Wkrótce wszyscy stanęli na szczycie klifu.

DJ
- Myślałem, że na początku będzie coś łatwego. - Stwierdził zrezygnowany.

Chris
- Bo jest! To pierwsza część wyzwania. Skoczycie do klifu wprost w szczęki rekinów, znaczy... W strefę od nich wolnych. Mniejsza część to ta do której macie skoczyć. Okonie zaczynają.

Bridgette
- Ugh, no to... Kto pierwszy?

Duncan
-Panienki przodem.- Uśmiechnął się patrząc na ciemnoskórą szatynkę.

Bridgette
- Okej, w porządku. Nic trudnego. - Wzruszyła ramionami i z gracją wskoczyła do wody machając z dołu innym członkom drużyny Okoni.

Gwen
- Ja sie na to nie pisałam - powiedziała po tym jak DJ zabluźnił. Patrzyła na drużynę przeciwną z boku. W sumie ta blondynka jej zaimponowała. Jako pierwsza skoczyła ze swojej drużyny. Uśmiechnęła się z aprobatą do samej siebie i czekała aż nadejdzie kolej jej drużyny. Przy okazji podśmiewywała się z nieudanych skoków z klifu albo tych niewykonanych.Nadeszła w końcu pora na naszą drużynę.

Heather
- Ugh ja na pewno nie skocze! Mam zmoczyć włosy?

Gwen
Kolejna z obsesją na punkcie swoich włosów?
- Chyba żartujesz? - W sumie sama nie miała ochoty skakać, ale przypał wylecieć jako pierwsza, więc w sumie postanowiła skoczyć. Przełknęła ślinę. Azjatka kłóciła się z Afroamerykanką i została wrzucona przez ową dziewczynę do wody. Postanowiła ze skoro wszyscy skaczą, to i ona sama może. Skoczyła.Wcale nie krzyczałam ze strachu, tylko z paniki... okłamywała samą siebie w myślach. Wpadła do wody z ogromnym pluskiem i zauważyła jak blondynka z przeciwnej drużyny mi się przygląda.

Bridgette
- Wow... - Zaśmiała się lekko, gdy Gwen podpłynęła bliżej brzegu. Bez pytania podała jej rękę, by pomóc dziewczynie stanąć na nogi. - To było niezłe. Nie sądziłam, że skoczysz.

Gwen
Zmarszczyła brwi.
- a po czym tak sądziłaś? - patrzyła na nią podejrzliwie. Nie lubiła być oceniana z góry, zwłaszcza przez nieznajomych - skoczyłam, co to za wielkie halo?

Bridgette
- Chodziło mi tylko o to, że nie wydajesz się być miłośniczką sportu. - Uśmiechnęła się do niej niepewnie i odeszła na bok. Strasznie jest ona szorstka...

Courtney, DJ i Beth nie wykonali skoku. Po pierwszej części zadania przyszła pora na pchanie ciężkich skrzyń. Susły miały ułatwienie z powodu wygranej.

Gwen
Wzruszyła ramionami i zaczęła pchać taczki wraz z drużyną. Opłacało się skoczyć. Pierwszy raz w sumie Gwen była z siebie zadowolona. Jednak z ciekawości co chwile zerkała do tyłu by zobaczyć jak radzi sobie przeciwna drużyna. W pewnym momencie całkowicie znikli jej z oczu.

Beth
- Patrzcie jesteśmy na miejscu!!

Gwen
Wow, udało się dotrzeć. Czy te zadanie jest takie łatwe czy co? Pomyślała.

Chris
- Gratulacje, teraz zbudujcie basen. Pamiętajcie! Skrzynki możecie otwierać tylko zębami.

Gwen
Co proszę? To jakiś żart? Pomyślała gotka. Stanęła koło rudowłosej wariatki która nieźle bawiła się z otwieraniem skrzynki. Nie, ona nie będzie tego robić. I tak są do przodu. Co chwila zerkała do tyłu by się upewnić.

Bridgette
Blondynka pchała z trudem skrzynię. Innym uczestnikom nie szło ciut lepiej. Byli w tyle za Susłami. W końcu podszedł do niej chłopak w kowbojskim kapeluszu.

Geoff
- Hej, mała. Pomóc Ci? - Spytał uprzejmie.

Bridgette
- Czy ty, aby nie masz swojego pudła do taszczenia? - Uniosła brew.

Geoff
- No tak, ale gdy przyjmiesz moją pomoc wrócę po skrzynię i...

DJ
- To marnowanie czasu kolo. - Powiedział przechodząc obok nich.

Bridgette
Bez słowa dalej pchała skrzynię. Jest całkiem słodki. Miło z jego strony, pomyślała. Nareszcie Okonie dotarły na miejsce, a Susły były w trakcie próbowania zbudowania basenu.

Gwen
Gdy gwen zobaczyła Okonie, od razu powiadomiła o tym resztę. Może nie chce być w tym programie, ale jak już w nim jest, to niech chociaż się postarają i wygrają tą przeklętą imprezkę z basenem.

Cody
- Pomóc ci w czymś mała? - spytał pewny siebie chłopak, na co gotka zareagowała z irytacją

Gwen
- Zajmij się swoją robotą i nie wchodź mi pod nogi - starała się go odesłać z kwitkiem, ale palant stał jak wcześniej i głupio sie do niej uśmiechał - Nie masz lepszej roboty do wykonania?!

Cody
- Luzik laska, i tak ci pomogę kiedy będzie trzeba - pewien chłopak z drużyny zauważył jego zachowanie.

Trent
- Kolo, zostaw laskę. Sama wyśmienicie sobie daje rade. Zaraz i tak skończymy - uśmiechnął się do dziewczyny na co ta zareagowała jedynie aprobatą i uczuciem ulgi.

Cody
- Nie to nie, ale pamiętaj. Zawsze możesz liczyć na Codymena. - Odparł patrząc na Gwen, a potem zajął się wbijaniem gwoździ co szło mu nieudolnie.

Okoniom w końcu udało otworzyć się wszystkie skrzynie.

Courtney
- Dobra, drużyno. Mam obozowe doświadczenie, więc to ja rozdaję karty. DJ i Geoff, rozrysujcie w głowie plan jak wyglądać ma efekt końcowy. Duncan i Harold wbijają gwoździe, ja i...

Bridgette
- Chwila moment. Dlaczego mówisz nam co mamy robić? Chyba najlepiej wykonać zadanie drużynowo? - Zaproponowała blondynka.

Courtney
- Słuchaj się mnie!! Bo przegramy!! - Krzyczała na Bridgette brunetka wyglądająca jakby miała podbite oko, na co zwróciła uwagę Gwen.

Trent
Zauważył spojrzenie Gwen - Ta drużyna chyba nie jest ze sobą zgrana - powiedział wbijając kilka ostatnich gwoździ.

Gwen
- Najwyraźniej - westchnęła i popatrzyła na gitarzystę z uśmiechem. Cieszyła się że chociaż w jej drużynie jest kilka ogarniętych osób, a z tym chłopakiem w zielonej bluzce szło się dogadać.

Susły skończyły budowę basenu. Wiadrami z wodą zaczęli napełniać basen.

Basen Okoni był bardzo... Niedopracowany. Deski były krzywo, a niektóre gwoździe odpadały. W końcu napełnili i swój basen i nadeszła chwila prawdy... Która drużyna dziś wyśle kogoś do domu.

Chris
Sprawdził wytrzymałość basenu Susłów. Była idealna.
- Brawo, postaraliście się!Następnie skrzywiony podszedł do basenu drugiej drużyny, który na pierwszy rzut oka wyglądał katastrofalnie. Dotknął go i rozpadł się.- Cóż, nie ma wątpliwości że to Susły wygrywają wieczorną imprezkę. Okonie, widzimy się na pierwszej w historii Totalnej Porażki ceremonii przy ognisku.

Heather
- Tak! Wiedziałam, że nie jesteście tak bezużyteczni jak się wydawaliście.

Gwen
- Dzieki? - odpowiedziała gotka i odetchnęła z ulgą. Czyli wygrali. Wporzo w sumie. Ciekawe jak czuje się drużyna przeciwna?

Drużyny przed ceremonią bądź imprezą udali się na stołówkę, by się posilić i przegadać kilka rzeczy. Susły raczej były zadowolone z siebie.

Owen
- UUU tak!! Wygraliśmy!! Nie mogę się doczekać pływanka! - Zaczął się wyginać i już chciał zdjąć spodnie, przed czym powstrzymała go reszta drużyny.

Okonie za to nie byli specjalnie zadowoleni.

Courtney
- Dobra, musimy podjąć decyzje kogo wywalić - Mówiła brunetka jakby była liderem.

Duncan
- Dobrze księżniczko, to może wywalimy ciebie?

Courtney
- Co? przecież ja mam najwieksze doświadczenie obozowe z was wszystkich!!

Eva
- Stchórzyłaś przed wykonaniem skoku. To niewybaczalne, jesteś słaba! I tak w końcu byś nam czymś jeszcze podpadła i musielibyśmy Cię wywalić.

Courtney
- Ale, ale... DJ też nie skoczył! Chcecie pozbyć się najlepszej zawodniczki? Przemyślcie to!

Duncan
- Osobiście, to ja wolę między wielkoludem, a spiętą księżniczką wybrać milusińskiego.

Geoff
- Kurczę, ja chyba też... Wybacz Courtney.

Ezekiel
- Courtney zdecydowanie. Dziewczyny są słabe i nie dorównują w żadnym stopniu facetom.

Katie i Sadie opadła kopara z wrażenie, wszyscy wpatrywali się z niedowierzaniem w dziwaka.

Ezekiel
- No co? Wiadome, że do takich wyzwań mężczyźni górują, a kobiety to powinny wziąć udział w jakimś reality show z gotowaniem, czy coś...

Eva wściekła podeszła do Ezekiela i złapała go za szyje. Surferka również stanęła obok niego z morderczym spojrzeniem.

Bridgette
- Coś ty powiedział?!

Eva
- Lepiej odszczekaj te słowa, karaluchu!

Ezekiel
Nie mógł wydusić z siebie słowa. Możliwe ze sie przeraził, albo to dlatego ze był duszony.

Gwen
Zwróciła uwagę na durną uwagę Ezekiela, ale sama puściła ją mimo uszom. Jednak znowu zaimponowała jej ta surferka która ewidentnie wiedziała jak walczyć o swoje.

Geoff
- Ziomy, dajcie chłopakowi spokój. Wygłupił się ale to nie koniec świata! Ja nie uważam jak on - Szybko dodał widząc spojrzenie Evy.

Bridgette
Odprowadziła Ezekiela groźnym spojrzeniem i usiadła na miejscu grzebiąc widelcem w talerzu.

Eva
Chwilę zaraz puściła chłopaka i również usiadła gwałtownie, że aż stolik się poruszył.- Owsik wyleci... - Mruknęła pod nosem.

W domku dziewczyn po stronie drużyny Okonii przed ceremonią

Katie
- Głosujemy na Ezekiela. Słyszałyście jak nas obraził?!

Sadie
- Tak, zdecydowanie. Nie ujdzie mu to na sucho!

Bridgette
- Zgadzam się z dziewczynami. Głosujemy na tego... Uh, nawet nie wiem jak go nazwać! - Powiedziała zbulwersowana.

Eva
- Odejdzie stąd w podskokach! Pokażemy mu kto tutaj rządzi.

Drużyna susłów w tym czasie w swojej kabinie zbierała się do imprezy. Kilka dziewczyn przebrało się w strój kąpielowy, a Owen nawet nie szczędził widoków i cały się rozebrał. Gwen na to tylko westchnęła. Nagle prowadzący całego show wszedł do ich kabiny.

Chris
- Gratulacje susły! Wygraliście wyzwanie a oto wasza nagroda!! - za nim wszedł Chef i przekazał im kilkanaście paczek chipsów i napojów gazowanych.

Cody
- Czas na imprezke!! A ty idziesz Gwen? - popatrzył na nią rozmarzony. Możliwe ze myślał ze zobaczy ją w stroju kąpielowym.

Gwen
- Sorry ja odpadam. Wole samotność - westchnęła, sięgnęła po swój pamiętnik i wychodząc wzięła jedną paczkę chipsów.Usiadła w oddali od swojej drużyny pod drzewem i odetchnęła z ulgą. Wolała być sama. Nawet się nie zorientowała ze była niedaleko ogniska , ale po dłuższym czasie słysząc głos prowadzącego z oddali postanowiła się przysłuchać.

Chris
- Okonie, witajcie na swojej pierwszej i pewnie nie ostatniej ceremonii wręczania pianek. Osobę, którą wyczytam przyjdzie odebrać symbol przetrwania, czyli te przepyszne słodziutkie pianki. Na końcu zostaną dwie osoby zagrożone... Jedna z nich uda się do portu wstyda i opuści nas. Na zawsze. I nie wróci już nigdy. Przenigdy! Bezpieczni są... DJ...

DJ
Podszedł odebrać swą piankę.
- Ale super!

Chris
Wyczytał Duncana, Evę, Geoffa, Katie i Sadie, Tylera, Harolda i Bridgette. Zostały dwie zagrożone osoby.
- Courtney, wszystkich denerwujesz swoim obozowym doświadczeniem i nie wykonałaś skoku. Ezekiel, stary poważnie. Jesteś ze średniowieczną? Osoba, która dostanie ostatnią piankę to.... - Po chwili, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność wreszcie oznajmił. - Courtney.

Courtney
Uradowana dziewczyna podeszła szybko do prowadzącego i ta pokazała patyk, na który prowadzący nabił piankę.

Chris
- Port wstydu czeka Ezekiel. No już, sio!Chłopak załamany wszedł do łodzi przegranych i odpłynął z wyspy Wawanakwa.

Gwen
Zerknęła w stronę Bridgette. No niezłe laska się trzyma, wydaje się spoko. Nagle Cody zaszedł ją od tyłu

Cody
- Hej, a co tu robisz sama? - chłopak w kąpielówkach puścił do niej oczko co zirytowało dziewczynę

Gwen
- Mówiłam. Lubie samotnosc. - Starała się nie mówić przez zęby. Szybko spojrzała czy jest jakiś ratunek przed natarczywym nastolatkiem.

Courtney
- Pewnie się świetnie bawicie, co nie?! - Krzyknęła zdenerwowana do przeciwnej drużyny.

Heather
- O tak, Courtney. Możesz do nas dołączyć... A, no tak nie możesz: A) twoja drużyna przegrała i B) problem natury medycznej...?

Courtney
Wkurzona szatynka z chęcią rzuciłaby w czarnowłosą czapką kurczaka, ale wie że nie może jej zdjąć. Z dumą odeszła do domku.

Bridgette
Blondynka zauważyła, że Cody jest dość natrętny w stosunku do Gwen. Podeszła do tej dwójki.
- Ech, Cody? Wydawało mi się, że Lindsay potrzebuje pomocy w zdjęciu pijawek z pleców. Paskudne robale, potrzebuje mężczyzny który mógłby jej pomóc.

Cody
Chłopakowi zaświeciły się oczy.- Już lecę! Wybacz Gwen, zgadamy się później.Odbiegł od gotki i surferki.

Gwen
Odetchnęła z ulgą i spojrzała podejrzliwie i z usmiechem.
- Pijawki? Nieźle - spojrzała na nią aprobatą - Tak w ogóle dzięki, straszny z niego irytujący gość.

Bridgette
- Zauważyłam. Wydaje się miły, ale nie powinien się do Ciebie tak zalecać. Chodzi mi o to, że... nie widać byś była nim zainteresowana. - Usiadła obok gotki.

Gwen
- O to chodziło by bylo widać. Ale sie nie domyśla - prycha i przewraca oczami.

Dziewczyny siedziały chwilę w ciszy. Bridgette postanowiła podjąć temat...

Bridgette
- Chyba nie lubisz zawierać nowych znajomości? - To było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Jej wzrok kierował się w dal nie patrząc na mroczną dziewczynę.

Gwen
Udała ciężki szok.
- Myslałam że to oczywiste - jednak szczerze się zaśmiała.

Bridgette
Również się zaśmiała, gdy usłyszała perlisty śmiech dziewczyny.
- Cóż, ja już nie będę przeszkadzać. Baw się dobrze Gwen. Wykorzystaj ten czas z Trentem. - Puściła do niej oczko i ruszyła przed siebie do domku.

Gwen
Nie zrozumiała aluzji. O co chodziło jej z Trentem? No prawda, jest przystojny i uroczy, ale przecież nie znała człowieka. Jeszcze. Postanowiła że wróci do obozowiska gdzie była impreza z basenem, właściwie tylko z powodu że zaczęło się ściemniać i już nie mogła pisać.
Postanowiła że jak dostała życzenie dobrej zabawy, to czemu jej nie wykorzystać? Na swój sposób oczywiście. Wróciła więc i przysiadła na schodach, obserwując całe te towarzystwo siedzące w wodzie.

Owen
- Juhuu, ale fajnie haha!! - Pierdnął w basenie.

Kilka osób uciekło obrzydzonych zachowaniem grubaska.

Gwen
Patrzyła się i śmiała, gdy podszedł do niej Trent.

Trent
- Też wolisz jednak stać na uboczu? - Przetarł się ręcznikiem i przysiadł obok z uśmiechem, na który gotka jedynie lekko podniosła kąciki ust z grzeczności.

Gwen
- Tak, nie jestem typem Karyny z imprezy...

Tymczasem u Okoni atmosfera była jakaś bardziej poważna

Courtney
- Słuchajcie, jeszcze nie wszystko stracone!! Musimy się odbić!! - Motywowała swoją drużynę - Już zrobiłam listę!!

Tyler
- Jaką listę?

Courtney
- Ah, amatorzy! Lista, która nam pomoże w pokonaniu Susłów. Wszystko po kolei. Punkt pierwszy....

Bridgette
Wzdycha.
- Daj spokój Courtney. Musimy być po prostu zgrani jak oni lub nawet bardziej.

Duncan
- Daruj sobie księżniczko. Nikogo to nie obchodzi. Dobra, nie wiem jak wy, ale ja lecę w kimę. - Ziewnął i poszedł do sypialni po stronie chłopaków.

Eva
- Tak, spadajcie chłopaki. Musimy się wyspać.Wszyscy chłopcy poszli do swojej części domku. Wkrótce każdego zmorzył sen.



- - - - - - - -

Mam nadzieję że się podobało!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro