2. Wielkie spanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia wszystkich obudził Chris. Było bardzo głośno.

LeShawna
- Hej, to dopiero siódma rano!! - Dziewczyna wyszła oburzona z kabiny i machała reką jak szalona - LeShawna potrzebuje więcej snu dla urody!!

Heather
- Raczej nic to ci nie pomoże

LeShawna
- Słucham?! - Podeszła do azjatki i zaczęła się kłócić.

W tym czasie Gwen bardzo zaspana podniosła się z łóżka. Czuła się jak trup.

Lindsay
- Już musimy wstawać?! Ale nie zdążę się uczesać!!

Gwen się tym nie przejęła, bo sama uczesała się po prostu ulizując włosy.

Tymczasem w kabinie u Okoni...

Harold
- O nie, moje komórki mózgowe jeszcze się nie zregenerowały!

Duncan
- Daj spokój Haroldini. - Tupnął mocno w łóżko, a kujon pod nim wystraszył się i spadł na ziemię. Punk uśmiechnął się pod nosem i stanął na nogi.

Geoff
- Ziom, ja wstaję o 11, gdy mam wakacje. - Ziewnął

U dziewczyn Courtney wyjęła sobie zatyczki z uszu i popatrzyła z pretensją w okno skąd dalej krzyczał Chris.

Bridgette
Dziewczyna już od jakiegoś czasu była na nogach. Siedziała nad rzeką i jej rozmyślania przerwał właśnie prowadzący. Wyjęła stopy z wody i skierowała się w stronę stołówki.

Gwen
Leniwie udała się do stołówki. Była zmęczona, ale w sumie jakoś nie protestowała. Miała i tak wszystko gdzieś jak zawsze. Po drodze minęła Bridgette
- Hej - Ziewnęła do Blondynki - Jak samopoczucie?

Bridgette
- Hejka. - Uśmiechnęła się i nie wyglądała na zmęczoną. - Dobrze. Poranny trening to jest coś lubię. Od razu humor lepszy.

Gwen
- Ja nie bardzo - Odpowiedziała dziewczynie, przy okazji ziewając - Jest zdecydowanie za wcześnie.

Bridgette
- Mam nadzieję, że poradzisz sobie na wyzwaniu. Byś nie zasnęła. - Mrugnęła do niej.

Wtem Chris wparował do stołówki i ogłosił:

Chris
- Wyspani? Jesteście w formie? Cudownie, waszym zadaniem jest przebiegnięcie 10 km i wróceniem do punktu startu, czyli tutaj. No no, ruchy!

Heather
- Ugh, czy ty sobie żarty stroisz? - Spytała zirytowana.

Eva
- Dalej Okonie, co to dla nas? - Wybiegła ze stołówki z grobową miną.

Lindsay
- Co to jest bieganie? - zastanawiała się blondynka - czy to jest rodzaj robienia zakupów?

Gwen
Ugh, czy ona wszystko kojarzy z zakupami? Pomyslała sobie gotka, nie siląc się nawet na odpowiedź.

Tyler
- Genialnie! Popiszę się swoją super formą! - wybiegł tuż przed Lindsay która obczaiła go całego. Uśmiechnął się do niej i walnął glową w drzwi.

Heather przewróciła oczami.

Harold

- Pokaże wam co potrafi siła umysłu robić z mięśniami! - podniósł palec do góry w akcie mądrości i ruszył do biegu, po kilku sekundach dostał kolki.

Leshawna zaśmiała się.

Gwen

- Świetnie... Po prostu wspaniale - ruszyla do biegu, ale nie miała jakoś ochoty się starać. Biegła obok Bridgette równym tempem.

Noah
Przebiegł obok spacerującej Heather.

Heather
- Uważaj. - Parsknęła.

Pokój Zwierzeń
- Ja nie biegam. Dokładnie. A już z całą pewnością nie będę biegać na koturnach. Nogi mi spuchną. - Przewróciła oczami.

LeShawna
- Uff, LeShawna musi odsapnąć - Oparła się ręką o drzewo.

Owen
Padł na kolana i zaczął pić wodę z kałuży.
- Muszę... odpocząć... brakuje mi... tlenu... - Wysapał.

Heather
- Takie są skutki obżarstwa. Schudnij kolo!

Bridgette
Biegnie obok Gwen truchtem, więc nie bardzo się zmęczyła.
- Jak się trzymasz, Gwen? - Spytała.

Gwen
- Niezgorzej, ale to raczej nie moje hobby - popatrzyła na Bridgette - Ale widzę że ty se niezłe radzisz? - spojrzała z podziwem.

Sadie
- O rajuśku, to przypomina mi jak tańczyliśmy krakowiaka w restauracji i potem nas gonili i tez musieliśmy biegac!!

Katie
- O mój boże, mi tez!!

Courtney
- Zamknijcie sie i przyspieszcie!! - krzyczała na nie. Chciała wygrać, wiec każdego z drużyny tak zachęcała.

Duncan
- Wyluzuj księżniczko...

Courtney
- Jestem wyluzowana padalcze! Chcę to wygrać, więc może ruszysz swój punkowy zadek i przyspieszysz?! - Wyprzedziła go.

Duncan
- Laska jest niezła, co nie? - Szepnął do Geoffa i DJ'a.

Geoff
- Tak, kolo. Słuchaj, jeśli ją zdobędziesz to zyskasz u mnie szacunek do końca życia.

DJ
- To nie lada wyczyn. Dasz sobie radę, stary.

Bridgette
- Bardzo lubię sport, więc mi się podoba to wyzwanie. Ale poważnie, 10 km? Przegięcie. - Skrzywiła się.

Eva
Przybiega pierwsza do stołówki. Nawet się nie zdyszała.- Tak, pierwsza!!!

Izzy już dawno siedzi przy stole. Ma założoną nogę na nogę i sączy z szklanki jakiś napój.

Eva
- Co?! Jak ty...?!

Izzy
- Znam sztuki ninja. Byłam jednym z nich. Fajowe czasy, haha! - Odparła radośnie świruska.

Eva
- Niemożliwe!! - ze złości rozwaliła stół.

Za nimi wbiegła Courtney, Geoff, DJ i Duncan

Duncan
- Niezła rozgrzewka Chris. W poprawczaku bywało gorzej - próbował zaimponować Courtney, ale ta nawet nie zwracała na niego uwagi.

Po chwili przyszły Katie, Sadie, Heather, Lindsay i Beth

Beth
- O kurcze, niezłe nam poszło!!

Lindsay
- Wygraliśmy? - spojrzała na swoją drużyne - Jeju!!

Heather walneła facepalma. LeShawna i Harold wbiegli razem.

Harold
- O tak. Moje mieśnie rządzą!

LeShawna
- Nie znasz się mały, to LeShawna tu rządzi!

Harold
- O... Nie miałem wątpliwości wielka pani...

LeShawna
Tylko przewróciła oczami i wykończona usiadła przy stole Susłów.

Bridgette
- Uf, udało się. Jak się trzymasz, Gwen?

Gotka mruknęła tylko coś niezrozumiałego i usiadła obok swoich kolegów z drużyny, a Bridgette do Okoni. Surferka usiadła koło Courtney.

Bridgette
- Jak żyjesz? - Spytała uprzejmie.

Courtney
- Oh, jeszcze nigdy się tak nie zmęczyłam...

Po kolei przychodzili kolejni uczestnicy.

Owen
- Zrobić przejście! - Krzyknął niosąc Noah i gwałtownie kładąc go na stole. Zaczął uciskać mu klatkę piersiową.

Heather
- Chwila moment... Skoro tamci frajerzy jeszcze nie dotarli, a my jesteśmy w komplecie... To znaczy, że wygraliśmy!

Susły wiwatują, nawet Noah.

Chris
- Niekoniecznie... To była tylko pierwsza część tego wyzwania!

Heather
- Że co proszę?! - dziewczyna się mega zdenerwowała.

Chris
- Powiedziałem, że to pierwsza część tego wyzwania - kontynuował niczym niezrażony i niezłe bawiący się całą sytuacją prowadzący.

Heather
- Słyszałam za pierwszym razem!! Coś jeszcze?! - Wykrzyknęła wkurzona dziewczyna.

Beth
- Może go lepiej nie prowokuj... - szepnęła do Heather.

Heather
- Nie będzie mi okularnica mówiła co mam robić.

Beth
- Ale ja tylko...

Heather
- Mam tego dosyć!

Chris
- I ten bieg nie był punktowany, więc nikt nie wygrał. - Odparł dalej uradowany wkurzeniem obozowiczów.

LeShawna
- Coś ty powiedział? - Uniosła brwi zirytowana.

Chris
- A więc... Kto jest głodny? - Pokazał ręką na stół z mnóstwem przekąsek.

Gwen
Popatrzyła na LeShawne zaskoczona, a potem z powrotem na Chrisa.

LeShawna
- Czy ty sobie jaja robisz? - zaplotła ręce na piersi - Maleńka LeShawna nie wierzy w twoją bezinteresowność!!

Chris
- Jak to? Jestem bardzo szlachetną osobą! No i Chef bardzo się postarał z gotowaniem.

Chef
- Smacznego!! Polecam indyka - Wyszczerzył się.

Gwen
Nie wierzyła w bezinteresowne zachowanie Chrisa, ale jedzenie papki sprawiło, że nie powstrzymała apetytu i uczucia braku witamin w organizmie. Właściwie nikt się nie powstrzymał.

Duncan
- O tak, takie żarcie to ja rozumiem!!

Owen
Pokój Zwierzeń
- Indyk, szaszłyczki, tort czekoladowy, kurczak... Mój sen nareszcie się ziścił!

Courtney
Pokój Zwierzeń
- To na pewno jest podstęp. No błagam, tydzień jedzenia bezpłciowej brei, ale... Wszystko wyglądało tak pysznie... - Powiedziała rozmarzona.

Wszyscy zaczęli napychać się specjałami Chefa. Bez opamiętania rzucali się na jedzenie jakby nie jedli przez miesiąc. Gdy szwedzki stół świecił już pustkami, masowali się po brzuchach.

Chris
- Smakowało? Teraz czas na kolejną części wyzwania!

Heather
- Ugh, możesz dać nam już spokój?

Gwen
- Jakie znowu wyzwanie? Słuchaj najedliśmy się i jesteśmy wszyscy pełni! - pokazuje swój brzuch - Czy tobie to sprawia frajde?

Chris
- Taaak!! - wykrzyknął to z ogromną radością - i żeby wam jeszcze bardziej skomplikować życie... Mam dla was niespodziankę przed wyzwaniem!!

Courtney
- A czy ta niespodzianka ma w ogóle sens?! - wykrzyknęła wkurzona brunetka

Chris
- Oczywiście!! To będzie zamiana osób w drużynach!! Dlaczego? A bo tak chce!! - zaśmiał się

Wszyscy zareagowali stęknięciem.

LeShawna
- Nie miałeś lepszych pomysłów? Maleńka LeShawna nie zgadza się na zamianę z nią! Jej tu dobrze! - pogłaskała się po swoim brzuchu

Courtney
- Miejmy nadzieje ze chociaż dasz nam kogoś bardziej ogarniętego - westchnęła.

Chris
- A więc zamieniam...












Bębny, prosze!













Chris
- ... Trenta z Tylerem!! Tyler od teraz jest Susłem, a Trent Okoniem.

Courtney
- No okej, może być. - Stwierdziła z przekąsem. - Lepiej tak niż niedorajda taka jak Tyler była tu nadal.

Duncan
- Dobrze, że nie Harold, co nie? - Szepnął do Geoffa i DJ'a, a oni potwierdzili to śmiechem. Bridgette tylko westchnęła.

Lindsay
- O nie, Tyler odchodzi?

Heather
- Otrząśnij się idiotko, ten sportowy czubek dołącza do nas.

Lindsay
- Naprawdę? - Piszczy ze szczęścia co niestety źle zadziałało na szyby w oknach. - Ale się cieszę!!! Tyler, jesteśmy razem w drużynie, cieszysz się?!

Tyler
- Taaak... - Powiedział uśmiechnięty patrząc na głupiutką blondynę.

Trent
Podchodzi do Okoni.
- Ech, cześć nowa drużyno, co tam?

Courtney
- Witaj, mam nadzieje ze umiesz robić listy? - uśmiechnęła się do gitarzysty.

Trent
- Eeee listy? - popatrzył na reszte.

Duncan
- Spoko, tego nikt nie rozumiem - prychnął za co zarobił szturch w bok - spokojnie księżniczko!

Harold
- A może znasz jakieś fajne równania matematyczne? - spytał zafascynowany nerd.

Trent
- Eeee... - czuł się coraz bardziej niekomfortowo w swojej nowej drużynie

Chris
- Cisza!! Teraz czas przejść do drugiego wyzwania!!

Heather
- Nareszcie! - przewróciła oczami i z obrzydliwością opisaną na twarzy patrzyła na Lindsay wpatrzoną w Tylera.

Kilka godzin później.

Chris
- Minęło już 12 godzin, a wszyscy jeszcze stoją na nogach... Lub siedzą. Ciekawe jak długo.

Owen
- Łuhu, nie spać przez 12 godzin! Nawet dziecko to potrafi! - Padł na ziemię.

Chris
- Susły tracą jednego zawodnika.

Courtney
Szatynka biega w miejscu.

Duncan
- Eee, co ty wyprawiasz, księżniczko? - Spytał podpierając brodę dłonią.

Courtney
- Muszę ciągle być w ruchu... By nie zasnąć!

Duncan
- Ciekawe kiedy wymięknie. - Powiedział do obok siedzącego Trenta. Normalnie rozmawiałby z Geoffem i DJ'em, ale surfer patrzy maślanymi oczami na dziewczynę w niebieskiej bluzie, a wielkolud zajmuje się jakimś zającem.

Trent
- Może nie wymięknie - wzruszył ramionami. W sumie ucieszył się w duchu, że punk do niego zagadał. Duncan wydawał się jedyną spoko osobą. No i w sumie w tej drużynie też były ładne laski. Może Courtney wydawała się dziwna, ale ładna też była.

Duncan
- Jasne na pewno - ironizował - wytrzyma najdłużej ze wszystkich

Trent
- Może nie, ale daj jej spróbować - ziewnął - Dobra, zaczyna być nudno, pogadamy o czymkolwiek?

Tymczasem Gwen z Bridgette wpadły na podobny pomysł.

Gwen
- No dobra, czyli interesujesz się surfingiem? Od kiedy?

Bridgette
- Surfowania nauczyłam się szybciej niż chodzenia. - Zaśmiała się. - Ta umiejętność jest ze mną od zawsze, to część mojego życia. A ty rysujesz? Widziałam, że coś szkicujesz. Oczywiście nie patrzyłam. - Powiedziała szybko. - Z oddali widziałam...

Duncan
- Pewnie, czemu nie. - Wzruszył ramionami. - W ten sposób przynajmniej jeden z nas nie zaśnie. Ja nie zamierzam spać. - Wskazał kciukiem na siebie. - Masz tutaj przed sobą nocnego marka.

Gwen
- Nie rysuje za często, bardziej pisze - śmieje się - spisuje moje różne myśli i sytuacje które się dzieją w moim życiu - zakłada ręce na kolana - taki dziennik...

Trent
- Nocny marek mówisz? Musisz mieć ciekawe życie nocne - popatrzył na niego zaciekawionym wzrokiem - Dużo imprezujesz, czy bardziej zamulasz w domu? - opiera się z założonymi rękami na karku o kamień.

Bridgette
- O, ciekawe. Czyli preferujesz raczej bierny tryb życia. - Stwierdziła. - Ja uwielbiam... Eeh, czemu ciągle się na mnie gapi? - Spytała zirytowana patrząc kątem oka na blondyna.

Duncan
- Hah, jak dawno byłem w domu. - Odparł lekceważąco, a gdy czarnowłosy patrzył na niego pytającym wzrokiem, ten od razu wyjaśnił. - Byłem w poprawczaku. Ten gówniany program jest moją ucieczką od bycia w tamtym popapranym miejscu. Chociaż, ucieczki stamtąd stały się moją codziennością.

Geoff
- Jaka ona śliczna... - szepcze cicho i robi maślane oczy do Bridgette.

DJ
- Stary, jak chcesz mieć u niej jakieś szanse to musisz zagadać, a nie! - doradził przyjacielowi.

Katie i Sadie tym czasem zaczęły gapić się na Justina który na chwilę zdjął koszulkę.

Katie
- O rajuśku, to przypomina mi sytuacje jak spotkałam takiego przystojnego latynosa na plaży. Jak jak się do niego uśmiechałam wtedy i napatrzyłam ahh!!

Sadie
- O rajuśku faktycznie!! A ja pamiętam sytuacje jak w pewnym centrum handlowym szukałam torebki pasującej do lakieru, ale jakiś gość kupił ja przede mną! Chciałam go pobić i złamać mu nogę, ale byl taaaaki przystojny... - zaczęła się wachlować z tego wszystkiego a razem z nią Katie.

Courtney nadal biegała w miejscu, trochę zipała ze zmęczenia, a Owen się rozebrał i zaczął lunatykować.

Trent
- Powaga stary? - Dalej gadał z Duncanem w najlepsze - Czyli niezły z ciebie kryminał. Coś przeskrobał o ile można pytać? Sądzę ze twoje życie jest o wiele ciekawsze od mojego - ustawił się do nasłuchiwania.

Gwen
- Nie mam pojęcia jaki ten gość ma problem - obie dziewczyny się popatrzyły pytająco na Geoffa na co ten odwrócił się szybko do DJa - Może jest zazdrosny? - Strzelała - Może też chciałby mieć taką deskę surfingową jak twoja?

Bridgette
- Nie wydaje mi się. Dziwny jakiś... No cóż... - Odwróciła się z powrotem w stronę Gwen. - Opowiesz mi coś jeszcze o sobie? Jesteś na pewno ciekawszym tematem ode mnie. - Zaśmiała się lekko.

Duncan
- Na pewno chcesz wiedzieć? - Uśmiechnął się, a chłopak dalej się w niego wpatrywał gotowy na porywającą historię. - Dobrze, już dobrze. Zaczęło się to pewnej nocy...
Punk przez dobre półgodziny opowiadał muzykowi o tym jak to się stało, że trafił do poprawczaka. Skończyło się podpalaniem jakiegoś budynku "przypadkowo".Duncan- I to właśnie przepis na to jak trafić do pierdla. - Zakończył tym zdaniem swą opowieść.

Przez ten czas w sen zapadł już Noah, DJ i Izzy.

Gwen
- Szczerze nie sądzę bym była aż taka ciekawa. Prędzej gust mój jest ciekawy niż moje życie - zaczęła opowiadać o swojej ulubionej muzyce, i mimo że miały z Bridgette odmienne zdanie to nieźle się dogadywały, a potem rozmowa schodziła na inne tematy - ... No a mój ulubiony film... Tylko się nie śmiej, nie? - Bridgette kiwneła głową - Kojarzysz ten film z Afrinajdz? No wiesz, to znaczy Evry Najt?

Trent
- Faktycznie, życie masz ciekawe jak nikt chyba tu na tym obozie! - gwizdął, bo Duncan mu ewidentnie zaimponował - Ja jedyne co robie to gra na gitarze i śpiew. Na szczęście nie śpiewam tak tragicznie, by mnie zamknęli - zażartował sobie, po czym spojrzał na Courtney, która truchtając wypinała swój ładny tyłek.

Geoff
- Ziom myślisz że jak bym do niej mógł zarwać? DJ? - obrócił się i zobaczył jak DJ śpi jak suseł, mimo że był okoniem.

Heather
- Kurcze, przydałby mi się ktoś do sojuszu... Kogoś głupiego, bądź zdeterminowanego.... I jakiś sabotaż, by mieć pewność kogo mogą wywalić zamiast mnie... - mówiła cicho do siebie.

Harold
- Moja technika lotosu jest niezrównana w walce ze snem!! Kurcze, szkoda że nie mam jakiejś muzyki, muszę wyglądać czadowo gdy to robie, jak filmie! - powiedział na głos do każdego.

Lindsay
- Nie mam przy sobie lusterka - zasmuciła się ale chwile potem odzyskała energie - Uuuu wiem jak nie zasnąc!!! - Staneła na głowie - Jejku, już czuje jak krew napływa mi do głowy!! To dobrze?!

Beth
- Ja też chce!! - powtórzyła akcje Lindsay.

Heather uśmiechnęła się do siebie, po czym podeszła do Evy, ktora upuściła mp3 i udała że się przeciąga.

Bridgette
- O tak, kojarzę! Nie wierzę. Ty i takie klimaty... Trochę się to z sobą gryzie. Ciągle mnie zaskakujesz. - Uśmiechnęła się.

Duncan
Uniósł brwi, gdyż chłopak wpatrywał się w tyłek szatynki. Lekko go to zdenerwowało, bo to on chce zdobyć tą laskę, by zaimponować kolegom.- Podoba Ci się?

Heather
Chwyciła MP3, która prawdopodobne należała do tej frajerki Evy. Potem podeszła do dziewczyn, które ewidentnie nadawały się do sojuszu...- Lindsay, Beth. Mogę na słówko?

Lindsay
- Pewnie! - Razem z Beth wstała z ziemi i podeszły do Heather.

Gwen
- No wiem, niepodobne do... - Nagle goły Owen przeszedł obok dziewczyn które zdziwione na chwile zamilkły i zaczęły błądzić wzrokiem między Owenem, a jego ubraniami.

Trent
- No co, ładna jest, ale jak ją zaklepałeś to ja jej nie ruszam - zrobił gest obronny podnosząc ręce do góry - Po prostu jestem facetem, patrzeć mogę chyba nie? - Zaśmiał się.

Heather
Przyprowadziła dziewczyny kilka kroków za krzaki.
- Słuchajcie dziewczyny, tylko wy z tych wszystkich uczestników zaimponowaliście mi i dlatego - mówi spokojnie i bardzo miło - chcę byście były ze mną w sojuszu!

Lindsay
- O rajuśku!! Serio?!!

Bridgette
Pokój Zwierzeń
- Naprawdę tego nie chciałam widzieć. - Powiedziała z lekka obrzydzona.

Duncan
- Tia, jasne. - Stwierdził niepewnie. - Znaczy wiesz, założyłem się z Geoffem i DJ'em, że ją zdobędę, więc taki mam plan. - Zaśmiał się. - Wydaje się być niedostępna, a ja takie lubię.

Heather
- Serio, serio. - Odpowiedziała z uroczym uśmiechem.

Beth
- O jeju, super! Jeszcze nikt nie chciał być ze mną w sojuszu.

Heather
- W takim razie jestem pierwsza. Sojusz działa na moich zasadach... - Blondynka jej przerwała.

Lindsay
- A możemy zaprosić Tylera? Mógłby być z nami w sojuszu! - Pomachała chłopakowi, a ten odwzajemnił gest.

Heather

Z poirytowaniem spojrzała na Lindsay.
- Jak już mówiłam o moich zasadach... Absolutnie nie! To jest damski sojusz. Ty, ja i Beth. Zero facetów. - Przewróciła oczami. - Macie robić to co ja powiem, dotarło?

Lindsay
Kiwnęła szybko i podekscytowanie głowa. Poczuła się taka doceniona!! Ale szybko sie zastanowiła.
- Co to jest sojusz? - Heather słysząc to walnęła facepalma.

Gwen
- No dobra, wyrzućmy z głowy to.... Coś się stało... Może opowiesz o... Ten blondyn znowu sie na ciebie gapi... - tym razem wkurzyło to i gotke.

Trent
- Wooo stary, a może chcesz jeszcze jeden zakład? Tak o 20$? - szturchnął go w bok łokciem - zakład o to kto pierwszy ją wyrwie. Ty czy ja? - zaśmiał się - jeśli nie, to powodzenia, ale może wtedy byś miał większą motywacje? - uśmiechnął się szeroko i zaczął ziewać.

Bridgette
- Ugh, czego on chce? - Popatrzyła na niego, a ten niemal od razu zasnął. Zaśmiała się. - I problem z głowy.

Duncan
Chwilę się zastanowił, posłał mu cwany uśmieszek i wyciągnął do niego rękę, by zawrzeć umowę.
- Zgoda. - Muzyk potrząsnął jego dłonią. - Niech wygra lepszy. Oczywiście mam na myśli siebie. - Zaśmiał się lekko.

Pokój Zwierzeń
- To będzie bułka z masłem. Laska już na mnie leci, więc mam proste zadanie. Nic nie muszę robić, a dziewczyna sama zainterweniuje. I tak to się robi! - Powiedział z siebie zadowolony.

Heather
- Ugh, Beth. wytłumacz proszę Lindsiot...znaczy Lindsay. - Wymusiła uśmiech. - na czym polega sojusz.

Beth
- Umm, więc... sojusz to... osoby trzymają się razem...?

Lindsay
- O jeju, naprawdę? Jej, jesteście moimi NK'ami!

Beth
- Kim...? - Spytała zdezorientowana.

Lindsay
- Najlepszymi kumpelkami. Jesteśmy w sojuszu! - Krzyknęła podekscytowana, a Heather zatkała jej usta ręką.

Heather
- Na razie nikt... nie może się dowiedzieć. - Zrozumiałaś?

Lindsay
Pokiwała głową ze zrozumieniem.

Gwen
- śpi twardo - patrzy na Geoffa ssącego kciuka - niezle, dobrze ze ty nie spisz. Jestes fajnym towarzystwem - wyznała dziewczynie i się uśmiechnęła.

Trent
Pokój zwierzeń
- Duncan pewnie uważa że jest takim pewniakiem. Załatwię go, po prostu będąc sobą! Nie po to Bóg obdarzył mnie talentem artystycznym - wyciągnął gitarę i nagrał delikatną piosenkę łapiąca za serce lepiej niż Heather za włosy.

- Świetnie! - odezwał się do chłopaka - niech wygra lepszy! - po czym wrócili do poprzednich rozmów z pewnym siebie uśmiechem na ustach

Katie
- Kurcze czuje się senna jak wtedy gdy Babcia opowiada mi o swoich maściach na plecy - ziewnęła dziewczyna.

Sadie
- Ja tak samo się czuje! Tylko ze ja jak wtedy gdy mama zagaduje się z koleżanką w sklepie i czekasz na nią godzinami...Obie zasnęły równocześnie.

Trent
- w sumie śmieszne, one nawet chrapią równocześnie - pokazał Duncanowi na Katie i Sadie.

Lindsay i Beth wróciły na miejsce, a Heather podeszła do Harolda, trzymając w kieszeni mp3 Evy

Harold
- Też chcesz poćwiczyć pozycje lotosu? - popatrzył na azjatke jednym okiem, bo drugie miał zamknięte - Odstrasza demony snu...

Heather
- Jasne!! - usiadła koło niego i skrycie podłożyła mu mp3 do kieszeni.

Bridgette
- Dziękuję. Mogę to samo powiedzieć o Tobie. - Odwzajemniła uśmiech.

Duncan
- Wariatki. - Potrząsnął głową, komentując sytuację z Katie i Sadie. - Myślałem, że to Izzy jest walnięta.

Harold
- Super, teraz... zamknij oczy. - Gdy kujon zamknął powieki, czarnowłosa szybko się wymknęła. Ma skrzyżowane nogi i skupia się na konkretnej czynności - oddychaniu. Nie zauważył nawet kiedy dziewczyna zniknęła... Bo po chwili zasnął.

Minęło już razem 72 godziny. Została Gwen, Bridgette, Duncan, Trent i Eva.

Chris
- No dalej! Śpijcie!

Eva
- Nie mam zamiaru!! - odpyskowała dziewczyna, po chwili jednak zasnęła wykończona własną furią.

Gwen
- Kurde czuje jakby miała zaraz padnąć - wyszeptała do Bridgette - nie wiem jak sługo jeszcze dam rade... - Mimowolnie oparła się o ramie dziewczyny, na co ta nią potrząsnęła, by nie zasypiała.

Trent
Ziewał bardzo często. Umysł cały mu padał.
- Sorki stary, wygraj dla naszej drużyny.... - upadł bezwładnie na piasek.Zostały tylko trzy osoby. Bridgette, Gwen i Duncan. Tylko jedna osoba z Susłów i dwie z Okoni.

Duncan
- Trent? - Spytał cicho trochę zawiedziony, że nowy kolega poszedł w kimę.

Bridgette
- Nie śpij Gwen... Dasz radę. - Ziewnęła, a potem zasnęła na kolanach gotki ku jej zdziwieniu.

Duncan
Chłopak popatrzył na Gwen.- No idź spać Gwen... - Ziewnął, ale jeszcze nie zasnął.

Gwen
- Chyba śnisz... - ziewała gotka ale nie zamierzała spać.

Chris
Przychodzi z kawą i popija sobie.- Achh, a wy czemu jeszcze nie śpicie?!

Gwen
Upada na kolana i czołga sie do Chrisa.
- Błagam, daj kawy!! Daj chociaż powąchać!! - Jej mózg powoli wariował z powodu braku snu.

Chris
- Odczep sie!! Na miejsca!!!

W tym czasie zawodnicy którzy zasnęli wcześniej, powoli się budzili i udawali do obozu.

Cody
- Kurcze, a całkiem nieźle mi szlo!! - starał się być wyluzowany przy panienkach

Justin
- Mi też nieźle, ale nie mogę opuszczać snu. Sen jest ważny dla urody - powiedział to z uśmiechem.

Eva
Zaczęła przeszukiwać swoje kieszenie. Szuka i szuka, ale nie ma mp3. Wbiegła zła do kabiny i zaczęła przeszukiwać wszystko!! Ale nigdzie nie było- Niech no tylko ja dorwe tego złodzieja!!!

Courtney
- Dobra. Niech ktoś z was odda Evie MP3 bo zdemoluje cały domek. - Powiedziała ściszonym głosem.

Geoff
- Kurczę. Ta laska ma chyba problemy z opanowaniem złości. Może pomogłaby jej imprezka u Geoffa... - Zastanawia się.

Heather
- Cześć wam. Czego nie wchodzicie do środka? - Udaje zdziwienie.

Gwen
- Ja już nie moge... - Mówila do siebie, ale wiedziała że musi dać rade. Tymczasem Duncan cały czas jej dogryzał, ale widać było po nim że sam jest padnięty, a do tego zaczął powoli ściskać kolana.

Courtney
- Ktoś zabral Evie jej MP3! Jest wściekła... - Powiedziała zmartwiona i lekko zirytowana do Heather.

Heather
- Naprawde? Kurcze, to kiepsko... - Powiedziała niby zmartwiona i czekała na odpowiedni moment by wydać Harolda, który właśnie szedł w ich kierunku.

Harold
- Kurcze, pozycja lotosu mnie zawiodła - Przyszedł przed kabiny przeciągając się i ziewając.

Heather
- Witaj Haroldzie. Och, jest mi bardzo przykro. Szykowało się na to, że wygrasz dla Okoni. - Westchnęła. - No nie ważne... U, a co to jest? - Wskazała palcem na urządzenie, które ma w kieszeni.

Harold
- Kurczę, nie wiem skąd się tu to wzięło.

Heather
- To chyba twoja mp3 Evo?

Harold
- Przecież każdy może mieć taką mp3.

Heather
- Można to łatwo sprawdzić. Jakiej słuchasz muzyki? - Zwróciła się do Evy.

Eva
Dziewczyna wymienia wszystkie zespoły i piosenkarzy jakie znajdują się na jej MP3.

Heather
Wsadziła sobie słuchawki do uszu, by posłuchać muzyki.
- Wszystko się zgadza. - Udała szok - To twoja mp3.

Eva
Wybiegła z domku i wzięła w dłonie swe urządzenie i je przytuliła.- Och, dziękuję, dziękuję!

Heather
- Drobiazg. Haroldzie, nie wstyd Ci?

Harold
- Ale to nie ja! Ja...

Eva
- Dorwę Cię, ty patyczakowaty złodzieju! - Chce mu przywalić, ale Bridgette i DJ ją powstrzymują.

Heather odchodzi od Okoni zadowolona.

Duncan
- Idę do kibla. - Oznajmił i poszedł.

Kamerzysta oczywiście poszedł za nim i czekał przed łazienką. Gdy nie było go długo w końcu otworzył drzwi i okazało się, że punk zasnął na klozecie.

Kamerzysta wrócił do Chrisa i powiedział co się stało.

Chris
- W takim razie zwyciężczynią bezsennotlonu jest... - Dziewczyna akurat padła. - Gwen! - Podniósł jej dłoń w akcie zwycięstwa.

Trent
Obudził idealnie w punkt i trochę zawiedziony że jego drużyna przegrała ruszył przed kabiny, gdzie był świadkiem owej kłótni. Podszedł więc do Courtney, by się czegoś dowiedzieć
- Co sie tu właściwie wydarzyło?

Courtney
- Harold ukradł Evie mp3!! - Rzekła rozczarowana do Trenta. Chwile później westchnęła.

Trent
- Kurczę, co za typ. A ty jak się miewasz? - zagadał do dziewczyny z miłym uśmiechem. Podrywy czas zacząć.

Courtney
- Nie najlepiej, bo cała nasza drużyna jest do niczego. Ciągle przegrywamy. Ten irytujący punk mógł bardziej się postarać. - Przewróciła oczami. - Zrobiłam nową listy jak poprowadzić nas do zwycięstwa.

W tym momencie przyszedł Duncan łapiąc się za plecy i ziewając.

Duncan
- Daruj sobie te listy... księżniczko.

Courtney
- Zamknij się. A ty co, śpiąca królewno? Dobrze się spało?

Duncan
Prychnął.
- I tak wytrzymałaś dłużej niż myślałem. Jestem tak jakby, no... pod wrażeniem.

Trent
- Tak, byłaś naprawdę niezła - powiedział z uznaniem i z uśmiechem - Podobało mi się to jak się ruszałaś by się rozbudzić

Courtney
- Och, naprawdę to drobiazg! Wszystko spisałam na liście! - i zaczęła o wszystkim opowiadać jak jak nakręcona, że nawet nie zauważyła jak chłopaki spojrzeli na siebie znudzeni.

Gwen
Obudziła się i szybko przeniosła się na drzemkę na plaży, bo pod kabinami było za głośno. Westchnęła, oparła się o pomost i zamknęła oczy. Nie miała pojęcia, że Bridgette też się wybrała na plażę i zobaczyła ją słodko drzemającą.

Bridgette
Po drugiej stronie zauważyła wymęczoną gotkę, która chyba ucinała sobie drzemkę. Bezszelestnie do niej podeszła i usiadła obok niej również opierając się o pomost.

Courtney dalej nawija o swojej liście, punk już tego nie wytrzymał.

Duncan
- Ta... To na pewno ciekawe i w ogóle, ale padam na pysk. Idę się zdrzemnąć. - Skierował się w stronę chatki Okoni.

Courtney
- Ale jeszcze nie skończyłam! - Krzyknęła oburzona.

Trent
- Daruj mu, wytrzymał najdłużej z nas wszystkich bez snu - uśmiechnął się do niej szeroko - Ty też lepiej odpocznij ślicznotko - mrugnął do niej mając nadzieje że tej sie to spodoba. I miał racje.

Pokój zwierzeń
- Ta laska jeszcze tego nie wie, ale już uległa mojemu urokowi.

Gwen
Dziewczyna nie wyczuła że ktoś przy niej jest, ale automatycznie poczuła się lepiej, gdy ktoś przy niej był. Drzemała sobie i śniła o dobrych rzeczach jakie tu ją spotkały.

Harold
Pokój Zwierzeń
- Ja nie wiem skąd ta mp3 się z stamtąd wzięła... Coś czuję, że jestem na celowniku... - podrapał się po szyi - kurcze...

Chris
- Zbiórka przy ognisku okonie!!! Znowu!!!

Drużyna Zabójczych Okoni niezadowolona ze swej drugiej porażki usiadła wokół ogniska.

Chris
- Na talerzu jest tylko 9 pianek. A to oznacza, że jeden, lub jedna z was jej nie otrzyma, i.... Odpłynie łodzią przegranych. Nie wróci tu. Nigdy! Pierwszą piankę otrzymuje Duncan.

Duncan
Ospały, ale zadowolony z siebie złapał piankę, którą rzucił mu prowadzący.

Chris
- Ale również zostaje Bridgette. Trent, Katie i Sadie. Oraz... Courtney

Courtney
- No macie szczęście. - Przewróciła oczami i w dwa palce złapała piankę.

Chris
- Geoff, DJ...Eva i Harold popatrzyli na talerz z głębokim niepokojem.

Chris
- Eva. Jesteś agresywna. Zdemolowałaś domek i twój temperament podburza innych uczestników. Harold. Jesteś złodziejem. Ukradłeś MP3 Evie, kto chce kradzieja w teamie?

Harold
- Nie ukradłem jej!

Chris
- A ostatnią piankę tego wieczoru wędruje do rąk...dramatyczna muzyczka 

Duncan
- No odpraw z kwitkiem tego nerda! - Krzyknął wkurzony.

Chris
- Koleś... Nie popędzaj mnie! Eva... Zostajesz w grze.

Eva
- Tak! - Osobiście odbiera swoją piankę. - Ha! Nara frajerze!

Harold
- Popełniacie ogromny błąd! Niewyobrażalny błąd! Nic nie ukradłem, jestem honorowym gościem!

Chris
- Do portu wstydu tędy. - Wskazał ręką.

Harold
Ze spuszczoną głową wszedł na łódkę przegranych.
- LeShawna, jesteś najwspanialszą kobietą jaką poznałem! Nigdy Cię nie zapomnę! - Krzyknął mając nadzieję, że dziewczyna z drugiej drużyny to usłyszy. Miał farta, że akurat obserwowała.

Heather z wrednym uśmieszkiem obserwowała za drzewem eliminacje.

LeShawna
- Ja tez cie lubie mały nerdzie!! - podbiegła i pocałowała szybko chłopaka w policzek na pożegnanie - Chłopak wie co dobre!! - potrząsneła cyckami.

Trent
chłopak poszedł razem ze swoją nową drużyną do kabiny. Dziwnie czuł się przenosząc się tu z znienacka. Spojrzał że jedyne wolne łóżko było nad Duncanem. W sumie dla niego było spoko. Polubił gościa. Widział ze punk już nieźle chrapie na swojej pościeli. Widząc to sam poczuł się sennie i położył się na piętrowym łóżku poszedł spać. Jak i reszta.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro