4. Niezbyt sławni

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

2 dni później uczestników wybudził odgłos saksofonu.

Niezadowoleni nastolatkowie zwlekli się z łóżka i wyszli na zewnątrz.

Duncan
- Ugh, jaki następny instrument w repertuarze McLean? Akordeon? - Spytał zirytowany.

Chris
- To świetny pomysł! Dzięki kryminalisto. - Zaśmiał się.

Izzy
- O, o ja umiem grać na organach! Mogę wam coś zagrać, tylko posłuchajcie!

Eva
- Skąd weźmiesz organy wariatko?

Izzy
- Mam kontakty. - Odparła śmiertelnie poważnie, a potem ze śmiechem zaczęła robić gwiazdy, fikołki i inne akrobacje.

Gwen
Obudziła się zła. Jak Chris mógł tak grać od rana. Nie do przyjecia! Usiadła więc na swoim łóżku i próbowała zmusić się do wstania, mimo klejących oczu i ogólnej niechęci do świata.

Trent
Raczej nie miał problemów ze wstaniem, ale byłby radosny, gdyby to utalentowany muzyk go obudził. Jako że raczej słuch miał doskonały, fałsze bardzo mocno mu dokuczały. Wstał i udał się wraz ze swoją drużyną na stołówkę.

Heather
Została, widząc jak Gwen wychodzi. Szybko zaczęła udawać, że szuka czegoś swojego, by w tym czasie wszyscy wyszli, zaczęła grzebać w łóżku Gwen.

Geoff
Jako że Gwen jeszcze nie przyszła i nie zajmowała towarzystwa Bridgette, chłopak jeszcze raz podszedł do dziewczyny.
- Cześć ziomko! Jak się miewasz tego dnia?! - spytał, zakładając jej ramie za jej szyje.DJ zrobił facepalma gdy to widział.

Beth
Zauważyła, że Heather jeszcze nie wyszła z chatki. Dziwne. Postanowiła wrócić razem z Lindsay, w końcu miały sojusz.

Bridgette
- Cześć... - Uniosła brew i lekko zdjęła ramię blondyna. Trochę zirytowana usiadła przy stole Okoni. Ku jej zadowoleniu nareszcie Gwen weszła do stołówki i ta, gdy usiadła przy swoje drużynie lekko się uśmiechnęła znad swojej porcji obrzydliwego kleiku.

Duncan
- On nic nie wie o podrywaniu dziewczyn. - Szepnął do DJ'a. - Przydałoby mu się kilka lekcji.

DJ
- Zdecydowanie. - Westchnął. - Myślę, że Bridgette czuje wobec niego coś w rodzaju niechęci...

Lindsay
- Henna? Co ty robisz? To chyba nie jest twoje łóżko... - Stwierdziła niepewnie blondynka przyłapując dziewczynę na grzebaniu w kołdrze Gwen.

Heather
- Cicho Lindsyotko! - przycisnęła palec do ust - Mam podejrzenie że Gwen sabotuje naszą drużynę i chcę się upewnić!

Lindsay oczywiście nie wiedziała co to znaczy.

Tymczasem Geoff smutno usiadł między DJem a Duncanem.

DJ
- No stary, twoje zaloty są mega żałosne. Trent który się aktualnie przysiadł obok Duncana i to usłyszał odpowiedział.

Trent
- No nie gadaj. On ewidentnie nie kuma jak bardzo mu nie wychodzi - powiedział szczerze, że Duncan zarechotał.

Gwen
Nie mogła oderwać oczu od Bridgette, która spokojnie jadła owsiankę i dyskutowała z Courtney. Cały czas patrzyła w jej zielone oczy... Ledwo trafiała z własną owsianką do ust. Cody to zauważył.

Cody
- Może jak nie idzie ci jedzenie, to może ja cie nakarmię? - spytał lubieżnie, bo skupił się na Gwen, a nie na to, na co patrzyła.

Bridgette
Dziewczyna zwierzyła się szatynce jak bardzo surfer ją irytuje.

Courtney
- Olewaj go. Robię tak samo z aroganckim dupkiem Duncanem. - Przewróciła oczami, a potem spojrzała kątem oka na wspomnianego chłopaka.

Bridgette
- Nie widać. Mam problem czy ty faktycznie lecisz na Duncana czy Trenta. Oboje się do Ciebie zalecają. - Stwierdziła pewnie.

Courtney
- Na żadnego z nich nie lecę. A jak już to może na Trenta. On jest słodki, gra wspaniale na gitarze i nie wydaje się być taki podły dla mnie jak Duncan. Po za tym jestem tu dla pieniędzy. Chcę wygrać te pieniądze, by...

Bridgette
- Zainwestować w studia prawnicze. Tak, wiem. - Westchnęła. - Czyli uważasz, że będzie lepiej go ignorować? Ja tak chyba nie potrafię. Jest wkurzający, ale nie potrafię być tak z błahego powodu dla kogoś nieuprzejma...

Courtney
- Twój wybór. Ale lepiej posłuchaj się mnie. Dziewczyny z obozowym doświadczeniem, która z takimi typami nieraz miała na pieńku. A oni uciekali w popłochu. - Powróciła do jedzenia czegoś co nie powinno zwać się posiłkiem. Chyba sama przed sobą chciała ukryć, że jest zauroczona... tym łajdakiem... Albo jej się wydaje? "Za dużo myślisz Courtney" przemknęło jej przez myśl.

Cody
Wyjął łyżkę z ręki gotki. Nabrał trochę jedzenia i skierował ją do ust dziewczyny. Ona w końcu to zauważyła.

Beth
- Myślę, że... Gwen nas nie sabotuje i... nie można grzebać w rzeczach innych, może ma coś prywatnego czy coś, a my nie powinnyśmy o tym wiedzieć...

Heather
- Niewazne! Idzcie. Zaraz do was dołącze - dziewczyny sie nie ruszyly - To rozkaz!! - szybko spierdzieliły.Jeszcze sekunde szukała, aż znalazła! Pamiętnik Gwen! Szybko schowała go pod schodami domku, by móc w wolnej chwili zobaczyć co tam jest.

Gwen
- Cody... Policze do trzech. I jesli ta łyżka nie zniknie sprzed mojej twarzy w przeciągu tego czasu, wykręce ci jaja. - powiedziała spokojnie i agresywnie jednocześnie.Cody od razu uciekł i dołączył do Justina.

Cody
- Wow, te kobiety są takie niedostępne...

Geoff
- No nie wychodzi mi ziomy! Jak możecie mi pomóc? - Nie zdążyli odpowiedzieć mu słowa, bo Chris przerwał wszystkim.

Chris
- Witajcie obozowicze! Wyspani? - Wszyscy zmrozili go spojrzeniem.

Duncan
- Później dam Ci jakieś rady, ziom. - Wyszeptał do kumpla.

Geoff
- Super. - Również odszepnął z entuzjazmem.

Chris
- Dzisiaj myślę, że będzie coś przyjemnego. Wytłumaczę wam wszystko na specjalnie przygotowanej scenie do tego, więc adios! - Oznajmił i wyszedł ze stołówki.

Lindsay
- O, będziemy występować? Ale czad!

Duncan
- Nie nakręcaj się tak. Zapewne to kolejna podpucha i to nie będzie takie łatwe. - Odparł pesymistycznie.

Trent
- Ale w sumie fajnie by było, gdyby trzeba było zrobić jakąś rozpierduchową akcje na scenie co? - szturchnął chłopaka w bok, na co ten się zaśmiał.

LeShawna
- O tak! LeShawna pokaże wszystkim na co ją stać!! - zatrzęsła balonami niczym diva.

Gwen
Westchnęła. Miała nadzieje że to nic z aktorstwem, byciem z świetle reflektorów czy innym shitem gdzie jesteś na pokaz. Nie lubiła takich rzeczy. Spojrzała za to jeszcze raz na Bridgette i lekko się uspokoiła. Ta odwzajemniła jej uśmiech.

Trent
Puki jeszcze miał czas podczas jedzenia, w głowie pisał piosenkę dla wyjątkowej osoby. Czuł mega wenę, która go rozpierała od jakiegoś czasu...

Po niedługim czasie obozowicze wyszli ze stołówki. Skierowali się w stronę rozpościerającej się sceny i trybun. Duncan usiadł koło Courtney mając na celu znowu ją podrywać.

Courtney
- Czego tu? - Spytała agresywnie.

Duncan
- Nic takiego. - Wzruszył ramionami. - Nie mogę po prostu usiąść obok ładnej dziewczyny?

Courtney
- Ja... - Lekko się zarumieniła. - Palant! - Odeszła zbulwersowana i usiadła obok Bridgette.

Trent
Widząc tą całą sytuację, chłopak tylko prychnął. Sam wiedział doskonale dlaczego, ale starał się tego nie pokazać za bardzo, bo to co przeżywał w środku sam przeżywał pierwszy raz. Nigdy wcześniej nie czuł tak sprzecznych uczuć, ani nawet nie myślał, że mógłby być w takiej sytuacji. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jakby był zazdrosny o Courtney, ale tylko na pierwszy rzut oka...
- Rany... - powiedział na głos tonem który wyrażał tak wiele emocji: Rozczarowanie, zażenowanie, smutek... odszedł trochę dalej od trybun, sfrustrowany tym wszystkim.

Gwen
- Hej Bridgette - Dziewczyna próbowała się wcisnąć między rozmawiającą dziewczyną i Courtney - Co tam u was? - Powiedziała, z uprzejmości zwracając się także do opalonej brunetki

Courtney
- Świetnie, doskonale, tylko Duncan mnie wkurza - prycha - Ale Bridgette właśnie mi tłumaczyła, że nie warto się nim przejmować - spojrzała w zielone oczy blondynki z uśmiechem, co lekko ukłuło Gwen w piersi.

Gwen
- To.. świetnie? - wysepleniła i odeszła do swojej drużyny, zostawiając skołowaną blondynkę i niezauważającą nic brunetkę.

Chris
Mężczyzna wziął megafon, by było go lepiej słychać z oddali.
- Uwaga! Teraz...!

Duncan
- Słyszymy idioto, odłóż ten megafon!

Chris
Zbulwersowany tak uczynił.
- Dobra! Konkurs talentów proszę państwa!

Lindsay
- Tak! Super, będę mogła zaśpiewać, o! Albo...

Heather
- I tak Cię nie wybierzemy. Chcesz przegrać?

Lindsay
- Chyba masz racje Heath...

Chris
- Cisza! Macie 2 godziny na wybranie trzech osób z drużyny, które zaprezentują swoje talenty. Przećwiczycie je i... Chef oceni was w skali od 1 do 10 na kucharzometrze. Ostrzegam, jest bardzo surowy! Zaczynacie od... teraz!

Obie drużyny odeszły na bok, oczywiście w osobnych miejscach, by nie podjebać swoich talentów.

Duncan
- Bierzemy Trenta! Ziom jest niesamowity. - Położył mu pewnie rękę na ramieniu.

Trent
- Ja? Ehh... - wystękał niepewnie, ale całe dla niego szczęście wepchała się Courtney

Courtney
- Ja wystąpię! Umiem doskonale grać na skrzypcach!! - Pobiegła szybko po owy instrument i zaczęła grać jakąś piękną melodie.Wszyscy zaczęli bić brawo i uznali że ona na bank musi wystąpić.

Eva
- Ja wam pokażę prawdziwy talent!! - Pobiegła do lasu, słychać było przerażony ryk niedźwiedzia, a potem przyszła we własnoręcznych ubraniach z niedźwiedzia - Na scenie bez problemu to powtórzę!! - Ponowne bicie braw a nawet gwizdy, bo takiego talentu to jeszcze nikt nie widział.

Courtney
- No dobra, mamy dwie osoby, kto kolejny? Wow łatwo nam idzie - przetarła czoło z dumą.

Trent próbował coś wtrącić, ale DJ się odezwał.

DJ
- Od dziecka ćwiczę taniec akrobatyczny ze wstążką!! - Pobiegł i przebrany w biały kombinezon. zaczął delikatnie i z gracją tańczyć.

Courtney
- Świetnie!! Mamy już cały cast!!

Trent tylko machnął na to ręką i poszedł ze swoją gitarą na pomost komponować dalej swoją melodie, która od rana tkwiła mu w głowie.

Tymczasem u Susłów trwa to trochę bardziej opornie.

Heather
- Zatańczę balet. Jestem w tym znakomita. - Powiedziała uroczo. Od początku miała inny plan na swój talent, ale nie mogła tego zdradzić. Jeszcze nie teraz. Przebrała się w strój baletnicy i rozpoczęła swój taniec. Na koniec z wielką lekkością stanęła na jednej nodze i rozległy się brawa.
- Bardzo wam dziękuję droga publiczności. Ekhm. - Odchrząknęła patrząc na Lindsay i Beth.

Lindsay
- O tak Heather zdecydowanie powinna wystąpić.

Beth
- Zgadzam się. Wygramy to!

Heather
- Świetnie. Ktoś jeszcze? - Nikt się nie odezwał. - No dalej ofermy! Jeszcze dwie osoby! Naprawdę nic nie umiecie?

Tyler
- To może ja pokaże swoją kulturystykę?

Lindsay
- Oooo tak!! - podjarana dziewczyna aż zapiszczała.

Heather
- Zdecydowanie nie!! Następny!

Wyszła LeShawna.

LeShawna
- Zaraz wam pokaże tę kocie ruchy!! - i zaczęła tańczyć jak afrinajdz, ale odwrotnie.

Heather
- Nie! Na pewno nieee!! Czy naprawdę nie ma tu talentów?!

Cody
- umiem budować w drewnie - wypalił.

Gwen
- Żartujesz, ty? - spojrzała na niego z powątpiewaniem.

Cody
- Nieraz się zrobiło czyjąś ładną twarzyczkę wyrzeźbioną w drewienku w domu - chwalił się, bo wiedział ze kobiety na to lecą - dajcie mi deskę, a pokaże na co mnie stać.

Gwen
Podała mu jakieś drewna przeznaczone do ogniska. Na dźwięk słowa deska skojarzyła jej się surferka i zastanawiała się jak ona sobie tam radzi.

Cody
Wziął kawałek drewna, który podała mu Gwen i zaczął w nim rzeźbić. Po bardzo niedługim czasie to co z tego wyszło wyglądało jak... "Twarz Gwen".

Noah
- Wow. Nieźle. - Stwierdził nie bardzo zachwycony.

Cody
- Dzięki!

Heather
- No dobra, jest całkiem okej. Bierzemy Cię. Ktoś jeszcze?

Justin
Wyszedł na środek i zdjął swoją koszulkę. W dłoniach trzymał butelkę z wodą i oblał się nią, szczerząc się do wszystkich. Dziewczyny są zachwycone i z wrażenia wachlują się ręką.

Heather
- No dobrze. Mamy już wszystkich. Na stanowiska! Zaraz zaczynamy.Wszyscy, którzy występują zebrali się już za sceną, a Ci co nie występują zostali na trybunach.

Jednak Trent nie chciał tam iść, bo tam był...ktoś... i... wolał zostać na tyłach i brzdąkać cichą melodię.

Chris
- Zaczynają Susły!

Za kulisami.

Heather
Ubrana w strój baletnicy czekała cierpliwie na swoją kolej. Miała plan doskonały. Pamiętnik Gwen i jej zapiski. Od początku jej nie pasowała, a to co tam przeczytała, ewidentnie wskazywało, że dziewczyna nie za bardzo trzyma ze swoją własną drużyną. Trzeba by ją jakoś ukarać... Ale to na scenie. Uśmiechnęła się do siebie. Pokaże tej gotce kto tu rządzi.

Trent
Siedział spokojnie na trybunach grając melodie złożoną z D-dur, G-moll i A-dur. Grał ją spokojnie i w miarę cicho, by nie przeszkadzać innym, bezgłośnie wypowiadając słowa nowej piosenki...

Pierwszy na scenie pojawił się Cody.

Cody
- To co ja wam pokaże, to będzie sztuka nowoczesna składająca się z użycia drewna!! - wykrzyczał i zaczął składać twarz Chefa Hatcheta, który oniemiony tym widokiem przyznał chłopakowi 7 punktów.

Dlaczego nie więcej? Bo zrobił mu za duży nos w jego opinii.

Następnie wszedł na scenę Justin. Tak samo jak na próbie. Usiadł na krześle z nagim torsem i pociągnął za dźwignię z której wypłynął strumień wody. Na koniec uśmiechnął się ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.

Chris
- Okej... Nie wiem co to miało być, ale przystojniak dostaje... spójrzmy na kucharzometr... 4 na 10 punktów! Nie zaimponowałeś Chefowi. Kolejna osoba to... Heather! - Powiedział widząc już nadchodzącą dziewczynę.

Chef
Pokój Zwierzeń
- Justin to niezłe ciacho, ale musiałem być obiektywny. Taka praca. - Wzruszył ramionami.

Duncan
Podsunął się trochę bliżej Trenta.
- Nowa piosenka? - Uśmiechnął się do niego.

Za kulisami.

Eva przyprowadziła niedzwiedzia i własnie rozmawiała z Courtney o tym że może to do końca nie jest bezpieczne.

Eva
Wpadła w furie.- Jak to nie jest bezpieczne?!

Na scenę wyszła właśnie Heather, za plecami trzymała pamiętnik.

Heather
- Słuchajcie, miałam wam przedstawić taniec z jeziora łabędziego, ale postanowiłam, że uraczę was cudną lekturą... - wyciągnęła zeszyt zza pleców.

Gwen
Od razu rozpoznała swój pamiętnik i z przerażenia zaczęła przegryzać warge.
- ona tego nie zrobi... - spanikowana obróciła na chwilę głowę do Bridgette.

Heather
Zakaszlała i zaczęła czytać:
Drogi pamiętniku,Chyba w końcu odkryłam kim naprawdę jestem. Od początku wiedziałam, że coś ze mną jest nie tak, gdy nie podobali mi się ci wszyscy faceci w telewizji czy szkoły, którymi jarały się wszystkie moje koleżanki. Myślałam że to z powodu ich nieatrakcyjności dla mnie, ale na tej wyspie odkryłam, co było tego powodem. O mojej orientacji uświadomiła mi to pewna niewysoka, uśmiechnięta osoba, interesująca się deskami...

Cody
Pewny siebie zaczął na siebie wskazywać.
- To o mnie!

Heather
- ... Surfingowymi...

Cody
- Zaraz... Ale ja nie surfuje - spojrzał na Bridgette, która się bardzo tym przejęła.

Heather
- ... Nie myślałam, że mogłabym kiedykolwiek coś poczuć do drugiej osoby, ale jeślibym mogła, to akurat z nią chciałabym spróbować... Z Bridgette...

Gwen
Nie wierzyła własnym uszom... Patrzyła się zszokowana na scenę i nie potrafiła przez dłuższą chwile wypowiedzieć słowa...
- Nie wierze... - wybiegła.

Heather
- Dziękuję. - Powiedziała uroczym głosem, ale ze złośliwym uśmieszkiem. Zamknęła pamiętnik i zeszła ze sceny.

Chris
- To było... Cóż, nie potrafię znaleźć odpowiednich słów... - Jest podobnie zszokowany jak wszyscy. - Chefie?

Kucharzometr wskazał 6/10

Chris
- 6/10? W ogóle nie jesteś obiektywny!

Chef
Pokój Zwierzeń
- To było podłe, ale bardzo pikantne... Lubię takie nowinki. - Zaśmiał się. - Ale nie popieram tego co zrobiła wredota.

Chris
- Na scenę zapraszam teraz Okonie!

Bridgette
Była zszokowana całą sytuacją. Nie wiedziała czy pójść i znaleźć dziewczynę czy lepiej zostawić ją w spokoju. Martwiła się jednak jak to ona, więc wstała spokojnie ze swojego miejsca i poszła poszukać Gwen.

Za kulisami.

Eva ze złości po ostrej wymianie zdań z Courtney mocno walnęła ręką w stół, na którym były skrzypce.

Po tym geście skrzypce wręcz pofrunęły do pyska niedźwiedzia, który je rozszarpał.

Courtney
Była w rozpaczy.
- Ty... Zabiłaś te skrzypce!!!

Eva
- Nie zwalaj tego na mnie!! - niedźwiedź z tego wszystkiego zaczął wymiotować. Nie był przyzwyczajony do jedzenia polakierowanego drewna...

Gwen
Pobiegła przed siebie aż do wspólnych toalet, gdzie zamknęła się na kilka spustów. Nie miała ochoty na rozmowę z kimkolwiek, ale usłyszała głos zza drzwi, który znała.

Chris
- Dobra okonie, powodzenia! Do zdobycia macie 30 punktów, susły zdobyły 17!!

Pierwszy z okoni na scenę wyszedł DJ. Z gracją stanął na środku i czekał aż zacznie grać muzyka. Gdy się zaczęła zaczął tańczyć, ale akurat wiatr zawiał i zaplątał mu wstążkę, która oplotła jego nogi i upadł, przy tym rozwalił sobie głupi ryj.

Chef
- Daje za to 4 punkty!

Pokój zwierzeń
- Nie poddawaj się dzieciaku! Też ćwiczyłem i genialnie ci szło!! Kocham piosenkę którą wybrałeś!

Bridgette
- Gwen, jesteś tam? Gwen? - Pytała niepewnie. Zastanawiała się czy przerwać mówienie do drzwi i wrócić na konkurs talentów.

Eva
Z prędkością światła pobiegła do lasu i wsiadła na niedźwiedzia. Pojechała nim wracając na scenę. Potem na oczach wszystkich ponownie zrobiła sobie z niego buty i czapkę ku przerażeniu i obrzydzeniu wszystkich.

Chociaż Duncan patrzył na to z podziwem i fascynacją.

Chef
Trzęsąc się cały daje 9/10 punktów.

Pokój Zwierzeń
- Ona nie jest człowiekiem...

Chris
- Prosimy ostatnią osobę z Okoni!

Courtney
- O nie, nie, nie... Przez agresywną wariatkę nie macie mnie bym wygrała dla nas to wyzwanie! A Bridgette gdzieś zniknęła... - Potrząsnęła głową przypominając sobie ostatnie zdarzenie. - Ma ktoś pomysł? - Rozgląda się - Trent!

Trent
Nagle podniósł się gdy usłyszał swoje imie.
- Ja? - spojrzał na wszystkich - co się stało?

Courtney
- To się stało, że wariatka Eva zniszczyła mi skrzypce i nie mam jak wystąpić!!

Trent
Nie do końca łapał.
- Mam ci pożyczyc gitare?

Gwen
- Tak? - spytała cicho i podeszła do drzwi, ale ich nie otworzyła. Nie była gotowa...

Courtney
Dziewczyna strzeliła facepalma.
- Nie! Potrafisz grać na gitarze, piszesz własne piosenki... Zaśpiewa coś i zagraj. Jesteś naszą jedyną nadzieją. Nie mam skrzypiec, a reszta tego zbiorowiska raczej nie jest zbyt utalentowana.

Chris
- Okonie? - Spytał zniecierpliwiony.

Courtney
- Nie mamy czasu! - Syknęła.

Bridgette
- Porozmawiajmy, proszę... To co zrobiła Heather było paskudne. Potrzebujesz pogadać. Jak chcesz to... jestem do twojej dyspozycji. - Powiedziała cicho.

Gwen
Cicho otworzyła drzwi. Nie potrafiła nic powiedzieć wiec milczała i wpatrywała się w podłogę.

Trent
Przełknął ślinę. W głowie miał pustkę. Jedyne co mu grało w głowie to ta piosenka... Nie był pewien czy to był dobry pomysł by ją zagrać, ale zaryzykował.

Chris
- Okonie, macie 13 punktów... Żeby wygrać, musicie zyskać chociaż 5. Powodzenia!

Trent
Wszedł na scenę i zagrał delikatną melodie...

Mam słowa, aby zmienić naród,
Lecz sprawiasz, że gryzę się w język.
Spędziłem tkwiąc w ciszy,
Bojąc się że powiem coś nie tak...
Ty masz serce głośne jak lwa,
Ale też poskromiłeś swój głos

Chłopak się coraz bardziej denerwował, ale postanowił oddać się pasji w tej piosence którą grała jego dusza.

Kochanie, jesteśmy inni,
Nie ma potrzeby się wstydzić.
Jeśli nic nie powiemy w tej kwestii,
To jak nauczymy się tej piosenki?
Więc... Chodź, chodź... Chodź, tu chodź

Zamknął oczy, bo czuł że powoli mu się robią wilgotne pod wpływem uczuć. Czas na refren. Zaczął grać melodię bardziej agresywnie i jego lekko chropowaty głos wypełnił całą scene.

Chcę głośno śpiewać!
Chcę to wykrzyczeć!
Chcę mikrofonu by ogłosić to światu!
Więc umieśćcie me słowa w gazecie,
niech każdy przeczyta,
niech każdy przeczyta!!!

Myśli buzowały mu jak szalone. Znowu zwrotka.

Obudzmy w nocy sąsiadów,
Rozmawiając znowu o ucieczkach.
Upewniając się że każda twa opowieść Może mieć swe znaczenie.
Jeśli prawda jest zabroniona,
Chcę złamać wszystkie zasady...
Więc... Chodź, chodź...
Chodź, tu chodź

Ciężko oddychał... Serce miło mu jak szalone. Refren...

Chcę głośno krzyczeć!
Chcę wyznać miłość!
Chcę mikrofonu by ogłosić to światu!
Umieście to w gazetach,
to że cie kocham...
Niech każdy przeczyta,
każdy przeczyta!!
Że kocham cię....

Skończył grać. Było to dla niego bardzo męczące....

Na scenie zapadła cisza. I w całej okolicy.

Duncan
patrzył oniemiały na muzyka i z wielką fascynacją. Był pod wrażeniem. Chyba przegrał już zakład. Tak przynajmniej myślał. Z uśmiechem uniósł w górę kciuk dając znak chłopakowi, że doskonale sobie poradził.

Za kulisami.

Courtney
Oparła się o kurtynę z zaczerwienionymi policzkami. Czyżby to było... o niej? Nie przypominała sobie, by z jakąkolwiek dziewczyną był tak blisko jak z nią... To było o niej? Dla niej? Szatynka już nie wie co czuje. Jedna strona ciągnie go do tego przestępcy, a druga... do uroczego, miłego gościa z talentem. Musi mu później podziękować za te słowa...

Chef
Mężczyzna bardzo głośno płacze. Wydmuchuje nos w chusteczkę, którą podał mu stażysta i oznajmił wynik.
- 10/10! - Wyjąkał dalej będą w szoku.

Pokój Zwierzeń
W dalszym ciągu płacze wzruszony.

Chris
- 23 punkty! Z przewagą 6 punktów zwyciężają ponownie Zabójcze Okonie! - Wyciera łezkę, która zakręciła mu w oku.

Bridgette
- Gwen, ja... nie wiedziałam... Proszę, powiedz mi... od jak dawna...?

Gwen
- Co konkretnie? - spytała zaplatając ręce na piersi i odwracając się do niej tyłem - o tym od kiedy wole dziewczyny, czy o tym od kiedy wole ciebie? - spytała lekko onieśmielona i patrzyła w lustro. Nie potrafiła myśleć. Czuła się porażką. I czekała na odrzucenie.

Trent
Ciężko oddychał. Ale gdy usłyszał wynik odetchnął z ulgą. Spojrzał na Duncana, który pokazywał mu kciuka do góry. Chyba nie załapał... Nie wiedział czy to lepiej czy gorzej. Zszedł ze sceny, gdzie rzuciła się na niego Courtney.

Eva
- Phi! Mój numer był znacznie lepszy.

Cody
- jak myślicie, czy Gwen już żałuje? W sensie, myślicie że zdała sobie sprawę że jednak woli mnie? - jego drużyna zrobiła facepalma.

Chris
- Susły! Wieczorem was czeka eliminacja! Zdecydujcie mądrze! - poszedł ogarnąć płaczącego ze wzruszenia Chefa - Chyba się popsuł.

Bridgette
Potrząsnęła głową i wzięła dziewczynę lekko za rękę. Szczerze mówiąc to ona sama nie wiedziała co czuje. Gwen była uroczą dziewczyną, ale czy mogłoby coś z tego wyjść? Nie bardzo... Nie chciała ranić uczuć dziewczyny. Spróbuje ona rozegrać to w inny sposób. Poprowadziła ją w stronę jeziora i usiadły razem na trawie. Blondynka puściła jej dłoń i patrzyła wprost w oczy.
- Od kiedy poczułaś coś do mnie?

Courtney
- Naprawdę napisałeś to dla mnie? Dziękuję, to bardzo urocze. - Uśmiechnęła się do czarnowłosego i go przytuliła.

Duncan
Stanął obok sceny nieopodal Courtney i Trenta, którzy nie zauważyli jego obecności. Chciał osobiście pogratulować muzykowi. Postara się za bardzo go nie chwalić...

Trent
- Dla ciebie? - popatrzył z szokiem na courtney, która zdawała się niczego nie zauważać - Eeee... nie sorki - podrapał się po szyi i zastanowił jak wyplątać się z tej sytuacji. Przestało mu zależyć na tym zakładzie - to piosenka z radia... Wybacz - chrząknął zmieszany i poszedł w stronę kabiny, zostawiając zdezorientowaną dziewczynę.
Wszedł i ucieszył się że jest w środku sam... Po czym usiadł na swoim łóżku i westchnął chowając twarz w dłoniach...
- To będzie cięższe niż mi się wydawało Duncan... - wyszeptał do siebie...

Gwen
Nie bardzo była pewna co powiedzieć. Patrzyła się w wodę i zdawała się oddalona od świata w tym momencie. Bridgette jednak nie naciskała. Wiedziała że to trudne dla dziewczyny, w końcu sama to przeżywała.W końcu z ust gotki wydobyło się następujące zdanie.
- Sama nie wiem do końca kiedy... Ale kiedy już zauważyłam było po ptakach... Czułam między nami chemie już na wyzwaniu o bezsenności... Dla mnie to wszystko takie... Nowe. - Gotka wzięła oddech i postanowiła wyznać wszystko surferce - Całe życie myślałam, że skoro nigdy nikt mi się nie podobał, to może nie jest mi przeznaczone być z kimś. Każdy facet jakiego mi pokazywali był dla mnie nieatrakcyjny... Myślałam, że po prostu nie mój typ. Ale nagle się okazało, że moim typem wcale nie są faceci... Tylko ktoś taki jak ty... - zaczęła wpatrywać się w wodę, czuła jak jej policzki są gorące od tej całej szczerości. Nawet nie patrzyła na blondynkę, bała się jej reakcji, mimo że siedziała spokojnie.

Chris
- Susly! Za pięć minut widzimy się na ceremonii!!

Gwen
Skorzystała z okazji i nawet nie patrząc w oczy Bridgette poszła przed siebie.

Duncan
Zdziwił się takim zachowaniem Trenta.
Obserwował go, gdy ten skierował się do kabiny. "Nie dla niej? To dla kogo?". Wzruszył ramionami i postanowił nie zaprzątał tym swej głowy. Później zapyta go o co chodzi.

Bridgette
Nie zatrzymywała gotki. To było za wiele. Sama nie wiedziała co o tym myśleć. Jednak miała nadzieję, że to nie ona odpadnie tej nocy. Musiała sobie wszystko przemyśleć. Poszła do Pokoju Zwierzeń.

Pokój Zwierzeń
- Gwen jest zakochana we mnie... To wszystko wyjaśnia. Stąd jej czasami dziwaczne zachowanie... - Westchnęła ciężko nie wiedząc jakich jeszcze słów użyć.

Lindsay
- Heather co czytałaś? - spytała się blondynka?

Beth
- Właśnie... To było bardzo osobiste... Czemu zrobiłaś to członkowi naszej drużyny?

Heather
- Nie słyszeliście? Ona dogaduje się z Bridgette. Z członkiem nie z naszej drużyny. Ona mogła sabotować naszą z tego powodu!Dziewczyny posłusznie posłuchały Heather, myśląc że ona wie lepiej i zagłosowały tak jak chciała.

Trent
Nadal siedział na łóżku z twarzą w dłoniach aż weszła Izzy.

Izzy
- hahaha, piekna piosenka dla Duncana!! Explosivo się podoba!!! - zrobiła gwiazdę po pokoju

LeShawna
Pokój Zwierzeń
- To co zrobiła Heather było okropne. Nie martwie się, dostanie jej się za to. Jednak przydaje się ona drużynie, a Justin... Nie robi nic prócz świecenia klatą. Jest niesamowicie seksowny, ale jednak głosuję na niego.

Reszta głosów była podzielona między dwiema osobami.

Izzy
- Ale on chyba nie załapał, że chodzi o niego. A mówią, że to ja jestem nieogarnięta, haha! Wal prosto z mostu co do niego czujesz. - powiedziała liżąc rękę jak kot.

Trent
- Prosto z mostu? Nie sądzę ze to zrobię... - myślał o tym, że łatwiej jest poderwać laskę niż chłopaka który jest hetero.

Izzy
- Jak tam chcesz! Ale prawda gdzieś tam jest! Chociaż Duncan raczej woli kobiety, ale to nie znaczy, że nie będzie wolał ciebie, hahaha!!- zrobiła zasłonę dymną i zniknęła...

Trent
- Zaraz... Przecież ona nie jest z tej drużyny.... - zastanowił się - wariatka...

Tymczasem do ich kabiny wszedł Duncan i zaczął kasłać.

Trent
- Izzy tu była - od razu odpowiedział chłopakowi.

Nadeszła pora na ceremonie.

Chris
- Na talerzu jest tylko 9 pianek. Jedna osoba jej nie dostanie, a to oznacza, że... Uda się do portu wstydu i nie wróci już tutaj. PRZE-NI-GDY. Pierwszą piankę otrzymuje...

LeShawna. Cody...

Lindsay i Beth.

Oraz... Noah. Izzy...

Izzy
- Ole! - Krzyknęła radośnie i sama odebrała swą piankę.

Chris
- Tyler i Gwen. Justin jesteś przystojny, ale z tą jedyną cechą nie zajdziesz pewnie daleko. Heather, przeczytałaś pamiętnik Gwen na oczach całego świata. Okropne i wredne! Zostaje z nami... Heather. Justin, port wstydu zaprasza.

Justin
Chłopak bez słowa idzie we wskazane miejsce podłamany. Znika z horyzontu.

Katie i Sadie rzuciły się do machania na pomoście mu na pożegnanie.

Katie
- Kochamy cie Justin!!!

Sadie
- Właśnie!! - wysmarkała nos w chusteczkę.

Gwen
po chwili wstała i udała się pod pomost by mieć trochę ciszy i spokoju. Wpatrywała się w wodę jeziora i wzdychała, niczego nie będąc w stu procentach pewna.

Trent
Cały czas siedział na swoim łóżku. Odłożył gitarę na bok i oparł się o ścianę. Widział że Duncan cały czas się na niego gapi. A może się domyślił? Lekko podgryzł wargę.

Duncan
- Nie że powinno mnie to obchodzić, bo raczej nie mój interes dla kogo piszesz piosenki, ale... już miałem pochwalić Cię, że wygrałeś ten zakład. Courtney była pod wrażeniem. - Powiedział lekko mrużąc oczy i posyłając mu delikatny uśmiech.

Bridgette
Dziewczyna tym razem leżała w łóżku w kabinie Okoni i gapiła się w sufit. Zazwyczaj, gdyby miała jakieś rozterki udałaby się nad jezioro, ale teraz... Gwen może tam przebywać i byłoby to trochę niezręczne. Po za tym nie ma na nic siły. Czuje, że zaraz zaśnie mimo tego, że jeszcze nie wzięła prysznica i się nie przebrała.

Trent
- Aaaa, no tak... Zakład... zapomniałem - udawał - Zagrałem piosenkę, którą tworzyłem od dłuższego czasu, ale to nie było dla niej...

Noah
Siedział przed kabiną i czytał książkę. Właśnie Gwen wracała i postanowił wyjątkowo do niej zagadać.
- Nieźle gotko, nieźle - czytał dalej.

Gwen
- Słucham? - spojrzała zdziwiona.

Noah
- Wiem, że to nie ty dokładnie to wyznałaś, ale podziwiam że miałaś odwagę wyznać kim jesteś - przewrócił stronę - nawet jeśli to w pamiętniku

Gwen
- Dzięki? - popatrzyła na Noaha, który zdawał się mówić szczerze, ale miał na to wyjebane.

Duncan
- Świetnie Ci poszło. Tym razem dzięki tobie wygraliśmy. Tylko ja i ty jesteśmy coś warci w tej drużynie. - Założył nogę na nogę. - Ale powiedz mi... Kto Ci wpadł w oko?

Trent
- wole nie mówić, jeszcze tej osobie nakablujesz - zażartował. Wolał w tej chwili by chłopak nie wiedział. Nie znał jego orientacji więc za bardzo się bał mówić coś więcej.

Duncan
- Jasne. - Prychnął rozbawiony. Udał się do łazienki i po jakimś czasie nareszcie dostał się do łóżka (Courtney go zaczepiła, która pierdoliła od rzeczy) i zasnął. Zauważył, że Trent siedział jeszcze pod ścianą i najwyraźniejszy był zamyślony. Wkrótce zmorzył go sen.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro