BONUS

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uwaga, będzie +18


Chwyciłemjej długie rude włosy i pociągnąłem tak, że znalazła się przede mną nakolanach. Wziąłem mojego kutasa do ręki i czekałem. Popatrzyła na mnie spod długich rzęs z tą swoją seksowną nieśmiałością i wreszcie wzięła mojego członka do ust. Robiła to idealne. Zupełnie jakby była do tego stworzona. Moja bogini. Pomyśleć, że przez cały czas miałem taki skarb pod samym nosem. Nie doceniłem jej. Na ogół była nieśmiała, w łóżku powoli zaczęła odkrywać siebie i dawać mi ogromną rozkosz.

Warknąłem.

Przyspieszyła, a ja wytrysnąłem w jej usta. Widziałem ją jak za mgłą. Oblizała wargi i wstała. Nie czekając na nic, chwyciłem ją w talii i pocałowałem krótko. Moje dłonie znalazły się na jej pośladkach, ściskając i rozkoszując się delikatną skórą. Ponownie wpiłem się w jej usta i rzuciłem na łóżko. Pisnęła zaskoczona, a sypialnię wypełnił jej śmiech. Posłałem jej łobuzerski uśmiech i wgryzłem się w idealny sutek. Jęknęła w odpowiedzi na moją pieszczotę.

- Salvar proszę...

- Tak kochanie? – szepnąłem jej do ucha.

Moja ręka zanurkowała pomiędzy jej nogi i zaczęła stymulować jej łechtaczkę. Wiła się pod moim dotykiem, a druga dłoń zaczęła ugniatać lewą pierś.

- Weź mnie – pierwsze słowo wyszeptała, a drugie prawie wykrzyknęła, gdy przyspieszyłem dając jej większą przyjemność niż dotychczas.

Nie musiała mi powtarzać drugi raz tego samego. Chwyciłem ze stolika przygotowaną prezerwatywę, lecz ona zatrzymała mnie gestem dłoni.

- Ophelio skarbie, o co chodzi? – popatrzyłem na nią zmartwiony, a ona uroczo przygryzła wargę i zarumieniła się.

- Chcę mieć z tobą dziecko – powiedziała nieśmiało.

Moje serce zabiło szybciej. Moja ukochana. Moja najdroższa pragnie mieć ze mną potomstwo. Miałem ochotę skakać ze szczęścia. Chciałem mieć dzieci, odkąd zobaczyłem rodzinę mojego kumpla. To mnie otrzeźwiło i sprawiło, że zapragnąłem zostać ojcem.

Pocałowałem ją, a ona jęknęła mi w usta. Naszą intymną chwilę przerwał telefon. Zakląłem.

Otworzyłem oczy. Miałem wrażenie, jakbym przebiegł maraton. Rozglądnąłem się spanikowany w poszukiwaniu Ophelii, lecz jej nie było. Telefon dalej dzwonił. Odebrałem i warknąłem ,,halo'' do słuchawki.

- Szefie w domu pana Aristowa doszło do strzelaniny z udziałem panienki Ophelii... - mój człowiek mówił, a ja zacząłem zdawać sobie sprawę, że to był tylko piękny sen z udziałem kobiety, na którą miałem ogromną ochotę. – Nic się jej nie stało ale jest roztrzęsiona.

- Już jadę – warczę do słuchawki.

Była w niebezpieczeństwie. O mały włos i bym ją stracił. Rzucałem przekleństwa pod nosem. Wstałem i już miałem ubierać spodnie, gdy zobaczyłem, że mała część pościeli jak i moje uda są mokre. Cudownie. Miałem wytrysk. Zignorowałem to i założyłem spodnie i koszulę.

Droga do domu mojego przyjaciela zajęła mi mniej czasu niż zazwyczaj. Bałem się o Ophelię. Zgasiłem silnik i ruszyłem w kierunku głównego wejścia. Ochroniarze kiwali mi głowami w geście szacunku. Odkiwnąłem im i wszedłem do środka.

Stała tam. Odwróciła głowę w moją stronę, a ja zapytałem:

- Nie przywitasz się?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro