Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z uśmiechem obserwuję mojego czteroletniego syna i widzę, jak nie może oderwać wzroku od kołyski z córką Audrey i Nicolaia. Minął prawie rok odkąd przyszła na świat, a on nadal jest w nią zapatrzony jak w obrazek. Myślę, że w przyszłości może rozwinąć się z tego jakiś związek.

- Na co patrzysz kochanie? – pyta mój mąż i siada obok mnie, wcześniej mocno całując mnie w czoło.

Odwracam na chwilę wzrok i ponownie spoglądam na moje dziecko. Teraz widzę jak nasz syn jest odciągany od kołyski przez pierworodnego syna Aristowów. Ci dwaj razem to małe łobuzy. Ja i Audrey urodziłyśmy w tym samym roku chłopców. Obaj nasi mężowie oszaleli z radości.

- Patrzę na naszą przyszłość – mówię i spoglądam na niego z uśmiechem.

On jak na zawołanie głaszcze mój brzuch i uśmiecha się czule. Jest taki dumny z bycia ojcem. Ta rola jest dla niego idealna.

- Pomyśleć, że jeszcze tak nie dawno nienawidziłaś mnie z całego serca – mówi.

- Dobrze, że mi przeszło – odpowiadam, za co zostaję nagrodzona krótkim całusem. – Nie zamieniłabym mojego życia za nic. Nadałeś mi sens.

- Kocham się – szepcze mój mąż i przesuwa się jak najbliżej mnie, by wziąć mnie w ramiona.

- Ja też cię kocham Salvar.

☆☆☆☆
Za chwilę na moim profilu ukarze się nowe opowiadanie razem z prologiem👇👇👇

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro