Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jak znalazłam się w łóżku obok półnagiego Ivana, który obejmuje mnie w pasie i przytula? Sama chciałabym to wiedzieć, dlatego ciągle analizuję przebytą rozmowę.

- Ivanie nie mówiłeś, że twoja dziewczyna jest taka śliczna. – szczebiocze wesoło kobieta.

- Ale my nie... - zaczynam zaprzeczać ale kończę, gdy widzę mordercze spojrzenie stalowo szarych tęczówek.

- Dziękujemy ciociu, że mogliśmy się u ciebie zatrzymać, wiem jak mało masz miejsca w domu.

- Oh, to nic kochany, gdyby trzeba było to pomieściłabym więcej osób. Dobrze, że zadzwoniła moja siostra bo na pewno nie odwiedziłbyś mnie. – mówi kobieta i delikatnie marszczy brwi, co w jej przypadku nie wygląda jak grymas ale jakby bardzo nad czymś myślała.

Boże za jakie grzechy uczestniczę w tym cyrku? Mógł mi wcześniej zdradzić powód naszego noclegu u jego rodziny. Na pewno by się coś poradziło, a tak to utknęłam z nim i jego ciotką myślącą, że jesteśmy parą. Muszę jeszcze zadzwonić do mamy, na pewno się martwi czy dolecieliśmy cali i zdrowi. Przepraszam ich na chwilę i wychodzę przed dom. Przyjemne chłodne powietrze otula moje ciało. Mogłabym tu spać, jest idealnie. Wybieram numer do mamy i czekam, aż odbierze. Pewnie znowu położyła telefon w takim miejscu, że nie słyszy jak dzwoni. Rozłączam się i znowu próbuję nawiązać połączenie, tym razem skutecznie, gdyż słyszę głos mojej rodzicielki. Rozmawiamy dłuższą chwilę i mówię, że muszę kończyć ponieważ będę się kładła spać. Moja mama to rozumie, wiem, że u niej do wieczora jeszcze parę godzin ze względu na strefy czasowe.

Wracam do środka i dopiero teraz rozglądam się po wnętrzu. Całość prezentuje się bardzo przytulnie po prawo znajduje się kuchnia jak zdążyłam zauważyć, nie ma korytarza tylko od razu wchodzi się do salonu. W pomieszczeniu znajduje kanapa w kwiaty naprzeciwko niej jest szklany stolik, a pod ścianą jest półka z telewizorem. W pokoju jest jeszcze parę regałów z książkami i kwiatami.

- Lydio może chcesz coś zjeść? Taka niby gościnna jestem, a głupia nie zapytałam czy jesteście głodni.

- Nie dziękuję. – uśmiecham się miło do starszej pani, jednak ta ignoruje moje słowa i ciągnie mnie do kuchni z małym stolikiem na środku i czterema krzesłami. Po bokach widzę szafki kuchenne w odcieniach czerwieni. Na prosto jest lodówka obok zlew i kuchenka wraz z piekarnikiem. Nakazuje mi usiąść po czym nalewa zupy. Mimo, że nie byłam głodna zjadam posiłek ze smakiem. Kobieta patrzy na mnie i uśmiecha się szeroko. Dopiero teraz jestem w stanie przyjrzeć się jej uważniej, widać zmarszczki wokół oczu i lekko zapadnięte policzki, a z koka na jej głowie wypadają pojedyncze siwe pasma.

- Wie pani gdzie jest Ivan? – pytam, na co ta śmieje się głośno. Okej? Nie mam pojęcia o co jej chodzi.

- Kochanie nie mów mi pani tylko ciociu, a co do mojego siostrzeńca to jest w waszym pokoju.

- Jak to naszym? – pytam nieśmiało. Co ona bredzi?

- Nie mogłam przecież was rozdzielać, dlatego macie pokój razem. Ja śpię w małym pokoiku, wolałam się tam przenieść, gdyż wam jako moim gościom musi być wygodnie. – mówi i bierze mnie za rękę ciągnąc do nieznanego mi pokoju. Puszcza mnie dopiero, gdy jesteśmy w środku. Rozglądam się i mój wzrok przykuwa mężczyzna rozłożony na środku łóżka bez koszulki. Chyba zasnął. Wpatruję się w umięśnioną klatę chłopaka. Nie jest napakowany, pech chciał, że ma wygląd dokładnie taki jaki lubię w facetach. Do tego te tatuaże. Lekko przygryzam wargę, a z moich ust wydobywa się westchnienie.

- Łazienka jest obok kuchni. Biedny chłopak, pewnie tak wymęczyła go podróż, że padł i zasnął od razu. - wskazuje na śpiącego Ivana.

- To może ja się prześpię na kanapie w salonie, na pewno wolałby spać sam. – próbuję wyrzucić z głowy ciotki niedorzeczny pomysł spania razem.

- Oh nie kochanie, Ivan na pewno się przesunie. – mówi i wychodzi z pomieszczenia.

Patrzę zrezygnowana na łóżko i kieruję się w stronę mojej walizki, z której wyciągam piżamę i kosmetyczkę. Jutro się rozpakuję i z tą myślą kieruję się do łazienki. Myję się szybko i wycieram ciało ręcznikiem zostawionym zapewne przez ciotkę Ivana. Nie myłam włosów, gdyż nie widziałam takiej potrzeby. Ubieram piżamę i szukam mojej szczoteczki, gdy kończę kieruję się do pokoju. Niepewnie spoglądam w stronę łóżka i widzę, że chłopak przesunął się trochę w lewą stronę. Na pewno go nie dobudzę i w takim wypadku jestem zmuszona spać razem z nim, nie chcę żeby nakryto mnie na spaniu w salonie. Jutro rano pogadam sobie z nim na temat tego co naopowiadał swojej ciotce. Wślizguję się na prawą stronę i zabieram całą kołdrę dla siebie. Przesuwam się jak najdalej od niego, nie chcę mieć z nim styczności. Odwracam się tyłem i zamykam oczy, jednak czuję jak mężczyzna przyciąga mnie do siebie i obejmuje ręką w pasie. Słyszę jak mruczy coś niewyraźnie pod nosem ale nie jestem w stanie zidentyfikować co dokładnie. Próbuję się wyrwać z jego objęć, na co on tylko bardziej się przysuwa i wtula w moje plecy.

Tak oto znalazłam się w tej sytuacji, jutro tak na niego nakrzyczę, że mnie popamięta i odechce się przytulania i kłamania. Jakim miał w tym interes? Pytam siebie w myślach jednak nie jestem w stanie sobie odpowiedzieć, gdyż zasypiam szybko w ramionach Ivana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro