Rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pomimo gróźb motocyklisty idę razem z moim facetem do baru. Skończyliśmy działanie indywidualnie, teraz szukamy informacji razem. Zgodziłam się być jego dziewczyną, kobietą, czy jak oni tam u siebie mówią, więc teraz praktycznie wszędzie chodzimy razem. Bez sensu jest ukrywanie tego, że nic nas nie łączy.

Pomimo naszego bycia razem zaczepki i złośliwości są u nas na porządku dziennym. Ach te stare dobre czasy.

W barze ku mojemu zdziwieniu jest sama Ruby. Jest uśmiechnięta i żywo dyskutuje z barmanem, jednak gdy jej wzrok kieruje się na nowo przybyłych, dostrzega nas. Uśmiech od razu blednie, zastępuje go grymas.

Nie rozumiem, dlaczego od samego początku nie pała do nas sympatią. Z Ivanem nie rozmawiała, ale w stosunku do mnie jest uszczypliwa.

Na wejściu pyta nas co tu robimy. Ogólnie mówi nam, że mamy spadać. Przy Audrey się hamowała, leczy gdy jej nie ma wszelkie hamulce jej puściły.

Opuszczamy lokal. I tak nic tu po nas. W oddali widzę czarnoskórą kobietę, o jakże wdzięcznym przezwisku szalona Sally.

Jeśli ona jest matką tego mulata - Michaela, syna Kennetha to musi wiedzieć, kim jest jego córka, a moja siostra.

Przebiegły uśmieszek przebiega po mojej twarzy, zerkam na Ivana, ale rozmawia z kimś przez telefon. Nie mam jednak stu procentowej gwarancji, że mi powie, a jeśli powie może się okazać, że wskazała złą osobę. Czego ja się mogę spodziewać po chorej na umyśle kobiecie? Zapewne nic dobrego.

Z nudów zaczynam bawić się kamykiem na ziemi, Morozow dalej gada przez telefon, a po jego tonie mogę powiedzieć, że jest zdenerwowany. Opieram się o samochód i w milczeniu go obserwuję.

Ciemne włosy, mocno wyrysowana szczęka, tatuaże na ciele. Prawie ślinię się na jego wygląd. Jeszcze parę dni temu był dla mnie całkiem nieosiągalny. Jeszcze parę miesięcy temu w życiu nie powiedziałabym, że będę z nim w związku. Świat jest pokręcony. Na miły sposób oczywiście.

Kończę rozmyślania, gdyż mój gangster kończy rozmowę. W ciszy kieruje się do auta, a ja idę w jego ślady. Na razie nie pytam o nic. Może sam mi powie.

W milczeniu odpala silnik, a po chwili ruszamy z miejsca. Nie silę się na rozmowę. Wiem, że teraz jest pogrążony w swoich własnych myślach. Podejrzewam, że coś się stało, niekoniecznie dobrego.

Gdy jesteśmy już w domu Ivan szepcze dwa słowa ,,Nicolai przyjeżdża.'' Praktycznie od razu zasypuję go milionem pytań. Głównie ciekawi mnie po co przyjeżdża, bo nie wierzę, że nam pomóc. To całkiem nie w jego stylu. Nie znam go jakoś super, ale to jedno wiem na pewno. Nicolai Aristow dba tylko o siebie i własne interesy.

- Powiedział tylko, że ma jakieś sprawy z Kennethem Pattersonem.

- Skoro ma z nim takie dobre stosunki, to mógłby wyciągnąć od niego dane jego córki.

- To tak nie działa – westchnął.

- Wiem, że myśli tylko o sobie... - nie kończę zdanie, gdyż przerywa mi.

- Zawsze mi wszystko mówi, teraz milczy. Irytuje mnie to, bo nie wiem jak mają się sprawy.

Kładę dłoń na jego i lekko pocieram. Mężczyzna automatycznie się rozluźnia.

- Może ma jakiś powód – mówię.

- Może – odpowiada i lekko popycha mnie na łóżko i zwisa nade mną.

Rumieniec od razu wkrada się na moją twarz. Nie chcę wiedzieć jak wyglądam, zapewne jak dorodny pomidor. Świetnie, porównuję się do warzywa.

Odchylam szyję, czując na niej pocałunki. Morozow jest niezwykle delikatny w tym co robi. Na zmianę całuje i liże mój obojczyk. Wzdycham z podniecenia. Jest mi tak dobrze. Z moich ust wydobywa się jęk, który od razu zostaje stłumiony pocałunkiem. Wszystko widzę jak przez mgłę.

Nagle następuje głośne pukanie do drzwi. To co czułam jeszcze przed sekunda ulatuje ze mnie niemal od razu. W drzwiach stoi ciocia i mierzy uważnym wzrokiem.

- Oh Ivanie widzę, że nie próżnujesz. Chcesz szybko uczynić moją siostrę babcią. Zaraz do niej zadzwonię – mówi i wychodzi cała w skowronkach.

- Boże powiedz, że to żart i ona nas nie nakryła.

- Niestety nie – mruczy przy moich ustach mężczyzna.

Drzwi ponownie otwierają się z hukiem.

- Zapomniałam wam skarby powiedzieć, że kolacja gotowa – oznajmia i rusza pędem w stronę kuchni.

Zakrywam twarz poduszką i mamroczę, że nie wyjdę już nigdy z tego pokoju. W odpowiedzi słyszę tylko jego śmiech i czuje jak ciągnie mnie za ręce. Pełna obaw idę za nieprzejmującym się niczym Ivanem. Zazdroszczę mu tej ignorancji i luzackiego podejścia.

Od progu słychać rozweseloną ciocie rozmawiającą prawdopodobnie z mamą mojego mężczyzny. Podejrzewam po co dzwoni, zapewne aby roznieść bezsensowne plotki dotyczące dziecka. Nie wiem co ta kobieta ma w głowie.

Na stole widzę parującą zupę nalaną do trzech talerzy. Kobieta zupełnie nas ignoruje, przez co Ivan traci cierpliwość, wyrywa jej telefon i dementuje plotki. Ciocia patrzy na niego zła i już do końca posiłku się nie odzywa. Nawet wychodzi z kuchni bez słowa.

- Nie musiałeś być taki szorstki – mówię.

Od razu widzę jego morderczy wzrok. Odpowiada mi opryskliwie, że mam nie bronić plotkary.

Po części przyznam mu rację ale jednak jego wybuchowy charakter często daje o sobie znać.

- Mam do załatwienie sprawy na mieście, wrócę późno – rzuca i wychodzi, uprzednio całując mnie w głowę.

On chyba sobie kpi. Zostawia mnie bez słowa wyjaśnienia, mógłby przynajmniej powiedzieć gdzie idzie, a tak to będę się martwić.

Wkurzona wybieram numer Jasona i umawiam się z nim. Mamy iść do kina. Mój chłopak powinien mnie zabrać, no ale cóż... Po części chcę mu zrobić na złość, ale też nie chcę się nudzić. Jednak przeważa to pierwsze. Nie powinien ignorować kobiety, zwłaszcza swojej.

~~~~

Myślałam, że Ivan nie dowie się o moim spotkaniu z Jasonem. Jakże się myliłam. Jeszcze nikt w życiu nie zrobił mi takiej awantury. Słyszało go chyba całe sąsiedztwo. Cholerny zazdrośnik.

Chciałam być z nim, dalej chce ale chyba za bardzo się pospieszyłam z odpowiedzią. Mam wrażenie, że to wszystko dzieje się za szybko. Szukanie mojej siostry to jak szukanie igły w stogu siana. Każdy trop prowadzi donikąd. Wszystkie osoby, który wiedzą cokolwiek w tej sprawie milczą jak zaklęte. Już nie wiem do kogo powinnam się zwrócić.

Jak byłam małą dziewczynką, zawsze pragnęłam mieć rodzeństwo, teraz gdy moje dziecięce marzenie się spełniło, okazało się być problemem. Starszy brat by mnie chronił, siostra robiła makijaże... Jestem bardzo ciekawa kim jest. Audrey, Ruby, czy może ktoś jeszcze inny. W mojej głowie pojawia się multum pytań, czy mnie zaakceptuje, czy o mnie wie, co sądzi o mnie...

Mijają cztery dni. Wielki pan i gangster rzadko się do mnie odzywa. Wiem, że jest zły o mojego przyjaciela. Mówiłam i tłumaczyłam mu wiele razy, kim jest dla mnie Jason. Niestety do tego upartego drania nic nie dociera. Nie wiem jak mamy być razem, jeśli mi nie ufa. Każdy związek powinien opierać się głównie na zaufaniu, u nas tego brakuje.

Siedzę sama, nawet cioci nie ma, gdyż wyszła do koleżanki na ploteczki. Ivan ostatnio często znika, nie mówi mi gdzie idzie. Boli mnie to.

Przeglądam telefon i piszę go Tatiany z zapytaniem co u niej słychać. Obecnie nie mam ochoty na rozmowę z kimkolwiek.

Gdy odkładam telefon niemal od razu dostaję esemesa. Nie mogę uwierzyć w to co widzę. Dostałam parę zdjęć z anonimowego numeru, ale nie ważne od kogo są, ważne kto na nich jest.

Na zdjęciach widać wnętrze klubu Red należącego do Pattersona, na kanapach siedzą Ivan i Nicolai. Oboje na swoich kolanach trzymają skąpo ubrane kobiety. Widać, że dobrze się bawią, szczególnie Morozow, ręka kobiety siedzącej na Ivanie znajduje się na jego kroczu, a on patrzy na nią lubieżnym wzrokiem.

Kolejny raz mnie zranił...


****

Jak się podoba? :)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro