Wywiad z JGWook93 przeprowadziła Niteshi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

D - dziennikarka Niteshi
J - JGWook93

D: Cześć! Jestem dziennikarką z grupy C'est la Vie i chciałabym przeprowadzić z Tobą wywiad. Zgodziłabyś się odpowiedzieć na kilka pytań?

J: Hej, jasne :-)

D: Świetnie! ^^ A więc pierwsze pytanie: skąd wzięła się Twoja nazwa?

J: Ta nazwa powstała dosłownie w pięć sekund i tak już zostało. Gdybym pewnie miała wybrać nazwę jeszcze raz, wykazałabym się bardziej :D J - od pierwszej litery mojego imienia, G - od nazwiska panieńskiego, a Wook - wymyśliłam na poczekaniu.

D: Na ,,Wook" wpadłaś zupełnie przypadkowo, tj. wpisałaś co Ci ,,ślina na język przyniosła", czy jest coś, co mogło Cię jakoś naprowadzić na ten wyraz?

J: Raczej co ślina na język przyniosła, choć może wydawać się, że od podrasowanego nazwiska ;D.

D: Jak natrafiłaś na Wattpada? Jak długo już tu jesteś?

J: Pamiętam, że szukałam informacji o pewnej książce na jakimś forum i tam ktoś wspominał o tej platformie. Założyłam konto ponad siedem lat temu, ale służyło mi tylko i wyłącznie do czytania. Sama natomiast zaczęłam publikować dopiero w ubiegłym roku.

D: Skąd wziął się u Ciebie pomysł, żeby zacząć publikować?

J: Stwierdziłam, że zanim wyślę swoje książki do wydawnictw, sprawdzę, czy komukolwiek się spodobają i czy w ogóle ktoś zechce je przeczytać. To chyba był taki zapalnik, by z tym ruszyć i wyjąć je z przysłowiowej szuflady.

D: A więc chciałabyś, żeby Twoje książki zostały wydane? Czy może już zagościły na półkach w księgarniach?

J: Tak, chyba, jak większość autorów, chciałbym wydać swoje, jak ja to nazywam - „demony" ;-D. Mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi ;-)

D: Dlaczego tak je nazywasz?

J: Pisanie jest w pewnym stopniu dla mnie taką odskocznią i daje możliwość wyrzucenia emocji, jakie się we mnie kłębią. Oczywiście towarzyszą mi pozytywne, ale i również te negatywne emocje, które przelewam na papier. I te drugie chyba lubię najbardziej. Gdy jestem wkurzona, tworzę najlepsze teksty :D Oczywiście w moim mniemaniu są dobre:D Nie pytaj mnie dlaczego, po prostu jakoś tak się dzieje ;D Myślę, że ilość spożywana przeze mnie kofeiny też ma na to jakiś wpływ :D I dlatego nazywam je swoimi demonami.

D: O czym najbardziej lubisz pisać? Jakie gatunki, tematy?

J: Może zacznę od tego, że pierwsze trzy książki, które napisałam, były typowymi erotykami, natomiast gdy zaczęłam pisać Sabatię, która jest romansem mafijnym, stwierdziłam, że lepiej czuję się w tym klimacie. Lubię zawierać w swoich książkach elementy fabuły, które są przypisywane takim gatunkom jak kryminał czy thriller. Również sama sięgam po takie książki.

D: Jakie tytuły, zarówno te papierowe, jak i te wattpadowe, polecasz?

J: Polecam książki od jowinchester86, KaroBella_, JZ-WritersLullaby, MrsMackenziee, MoJoB9, kehlaniblake, to jeśli chodzi o wattpad. Wszystkie papierowe książki od tych pań - J. J. McAvoy, Bella Aurora, Cora Reilly, Corinne Michaels, Abby Jimenez, Elizabeth O'Roark, duet Vi Kelland Penelope Ward. Mogłabym wymienić jeszcze sporo nazwisk ;-)

D: Od jak dawna piszesz? Pamiętasz, dlaczego zaczęłaś i skąd wzięło się u Ciebie to hobby?

J: Zaczęłam pisać tak naprawdę pod koniec 2019 roku. Uwielbiam czytać różne historie i gdzieś tam ciągle w mojej głowie przewijała się myśl, żeby napisać coś swojego. To był tak naprawdę impuls. Pewnego dnia po prostu chwyciłam za starego laptopa, palce zaczęły sunąć po klawiaturze i można powiedzieć, że historia sama zaczęła się tworzyć. Miałam tyle myśli, które same przedzierały się jak najsilniejszy plemnik, żeby przelać je potem na papier :D.

D: Skąd bierzesz pomysły? Czym się inspirujesz?

J: Najczęściej czerpię je z życia, a najlepsze pomysły przychodzą w trakcie mycia naczyń. Szorowanie widelca czy noża zawsze może stać się inspiracją do fajnej krwawej sceny :P.

D: Nietypowe inspiracje, trochę przerażające, ale ciekawe. Sytuacje, które opisujesz w swoich książkach, są wzięte z Twojego życia czy całkowicie wymyślone?

J: Wymyślone, czysta fikcja.

D: Z której ze swoich dzieł jesteś dumna najbardziej? Które pisało Ci się najlepiej? Miałaś z którymś jakiś kłopot?

J: Tak naprawdę z każdej ukończonej książki. Do Sabatii mam sentyment i można powiedzieć, że właśnie ją pisałam z ogromnym zapałem. Teraz jestem w trakcie kontynuacji i już w tej chwili ta historia pochłonęła mnie do reszty. Jeśli zaczynam coś tworzyć, staram się przykładać do tego na sto procent. Żyje danymi postaciami. Uwielbiam nadawać im charaktery i tworzyć sceny. Gdy coś mi nie idzie albo w danej chwili nie mam weny, po prostu robię sobie przerwę od pisania i w tym czasie znowu wpadają mi do głowy szalone pomysły. Przynajmniej tak było to tej pory i mam nadzieję, że to się nie zmieni ;-).

D: Ile czasu trwał Twój najdłuższy brak weny? Jak się wtedy czułaś? Brakowało Ci pisania? Czyli utożsamiasz się ze swoimi postaciami?

J: Raczej wena nie opuszcza mnie na długo. Czasami piszę codziennie, przez kilka godzin, aż płoną mi palce, ale bywa i tak, że nie otwieram laptopa przez dwa, trzy tygodnie i nie piszę wtedy w ogóle. W tym czasie nie narzucam sobie presji i nie myślę o pisaniu. Taki reset w moim wypadku bardzo się sprawdza. W końcu najlepsze pomysły przychodzą niespodziewanie.

Czy utożsamiam się ze swoimi bohaterami? Hmm, raczej nie, ale z niektórymi czuję silna więź. Jednych lubię bardziej, drugich mniej, a bywają również momenty, gdzie ich szczerze nienawidzę. Wiadomo, że ja sama kreuje ich charakter, więc pewne moje cechy mają również moi bohaterzy i niekoniecznie są pozytywne ;D.

D: Trudno byłoby Ci napisać postać o zupełnie innej osobowości niż Twoja?

J: Raczej nie miałabym z tym problemu, niemniej jednak na pewno musiałabym się pilnować i mocno analizować myśli.

D: Skąd bierzesz pomysły dla imiona dla swoich postaci? Dlaczego wybierasz akurat takie, a nie inne?

J: Przyznam szczerze, że największą wagę przykładam do imion głównych bohaterów. Przeszukuje internet, sprawdzam znaczenia imion i wybieram najczęściej te mało znane, rzadko spotykane. Zdarza mi się również przestawić w nich celowo literki :D. Oczywiście muszą mi się podobać i pasować do wykreowanych postaci, kraju, kultury. Często przy wyborze pomagają mi moje siostry i przyjaciółki, które są testerami moich fantazji.

D: Czyli dajesz swoje dzieła do przeczytania rodzinie i znajomym? Co myślisz o stwierdzeniu: „Raczej trudno ocenić negatywnie twórczość przyjaciółki"?

J: Rodzinie i znajomym to za dużo powiedziane. Ten skład jest mocno okrojony. To kilka mi bliskich osób. Zawsze, jako pierwsza moje demony czyta moja starsza siostra, która tak samo, jak ja, jest molem książkowym. Wydaję mi się, że raczej nie ma problemu, by wytknąć mi pewne błędy. Tego samego oczekuje od przyjaciół ;D. I tu odpowiadam na drugie pytanie - Myślę, że tak. Jest trudno. Ja na pewno miałabym zaburzony osąd, ponieważ ciężko ocenić negatywnie pracę osoby, którą uwielbiasz, z którą nadajesz na tych samych falach.

D: Aktualnie wolisz czytać czy pisać?

J: Piszę, ale nadal dużo czytam, więc można powiedzieć, że równowagę zachowuję.

D: Od zawsze lubisz czytać czy to hobby pojawiło się z czasem?

J: W podstawówce wręcz nie znosiłam czytać lektur. Nawet „Pies, który jeździł kolejną" przyprawiał mnie o zawroty głowy, choć miał tylko kilkanaście stron. Gdy nauczycielka polskiego zadawała na zadanie domowe streszczenie jakiejś książki, moja wyobraźnia działała na najwyższym poziomie, ale nie miała nic wspólnego z zawartą w niej treścią. Hahaha. Przy okazji pozdrawiam moją panią z polskiego :D Zmieniło się to dopiero kilka lat później, gdy dorwałam w ręce Harry'ego Pottera i tak już później poszło z górki. Czytałam dosłownie wszystko, każdy gatunek. Dzień bez książki był dniem straconym. Nie ukrywam, że w tej chwili romans i kryminał jest najbliższy memu sercu.

D: „Harry Potter" nadal jest Twoją ulubioną książką? Masz może w planach rozpoczęcie nowej książki?

J: Książka Harry Potter była pierwszą, którą pochłonęłam od A do Z, ale nie była ulubioną ;-). Chyba w tej chwili nie mam takiej. Jest kilka tytułów, które zapadły mi w pamięć i na pewno kiedyś do nich wrócę. Jeśli chodzi o moją kolejną książkę, jestem w trakcie, mam napisane kilka rozdziałów, aczkolwiek na razie skupiam się na „Spadkobiercy Sabatii". Chcę dopiąć wszystko na ostatni guzik i wciąż myślę nad zakończeniem tej dylogii.

D: Jak wygląda Twój proces pisania? Masz od razu zaplanowane każde wydarzenie w książce, w trakcie dochodzą jakieś wątki czy wymyślasz wszystko na bieżąco? Tzn. masz już pomysł, główne wątki, trochę pobocznych, wiesz już, jak będzie wyglądać pierwszy rozdział, i drugi, i trzeci, ale na resztę kompletnie nie masz jeszcze planu i improwizujesz?

J: Mam pomysł, ale piszę na totalny spontanie, bez większego planu, bo on i tak zawsze jest u mnie bardzo elastyczny. Trzymam się jeden sztywnej zasady, że charaktery wykreowanych przeze mnie bohaterów nie mogą być zmienne, jak chorągiew na wietrze. Oczywiście bohater powinien ewoluować i gdzieś musi zajść w nim pewna zmiana, ale nie znoszę, gdy nagle gangster, który zabijał i robił nie wiadomo jakie złe rzeczy, staje się "miękką pi***". I to samo w przypadku płci przeciwnej. Każdy, kto czytał moje opki, wie, że główne bohaterki w nich, to bardzo silne postacie i do końca takie są :D. A tak po prostu lecę na żywioł, a jeśli coś nie gra i nie buczy, na bieżąco wnoszę poprawki i robię research. Gdy w danym momencie wpadnie mi coś do głowy, często zapisuję sobie to w notatkach albo nagrywam głosówki, które wysyłam potem do męża. Szkoda, że nie widzę jego miny, gdy je odsłuchuje :D.

D: Ile takich głosówek wysłałaś już mężowi? Jak Ci idzie pisanie w ten sposób? Długo zastanawiasz się nad tym, co ma być dalej? Nie jest to dla Ciebie trudne?

J: Ojjj, dużo. Za dużo:D Po opiniach czytelników, myślę, że idzie mi to całkiem dobrze i przychodzi całkiem gładko. Nie mam z tym problemu :-)

D: To wspaniale, gratuluję! Pisanie na spontanie, bez planu, improwizacyjnie często jest naprawdę trudne. Dobrze, że Tobie idzie to tak gładko ^^ Masz jakieś rady dla pisarzy?

J: Dziękuję ;-) Nie lubię otrzymywać rad i sama ich nie udzielam, chyba że ktoś mnie wyraźnie o to prosi. Więc pewnie powiedziałabym - pisz, pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Pisanie przede wszystkim ma sprawiać radość tobie. Nie zrażaj się, czerp inspiracje, zapisuj myśli, pomysły, opracuj własną metodę pisania i nie daj sobie wmówić, że nie możesz, że jesteś w tym beznadziejny. Każdy lubi co innego, każdy ma inny gust i to jest piękne. Mamy tyle różnorakich książek na rynku, że dla każdego znajdzie się coś dobrego. Na koniec polecam książkę Stephena Kinga - „Jak pisać".

D: Skoro już mowa o gustach literackich, jak myślisz, jakie książki przyciągają największe grono odbiorców?

J: Wydaję mi się, że największą sławą cieszy się literatura kryminalna, a także romans i obyczajówki. To w sumie również moje top trzy.

D: Co tak bardzo podoba Ci się w tych trzech gatunkach?

J: Obyczajówki i romanse nie wymagają żadnego wysiłku psychicznego. Pozwalają się odprężyć, pofantazjować, przenieść się do innego świata, a czasem i otworzyć oczy na pewne sprawy. Kryminał uwielbiam za to, że potrafi dostarczyć mi wiele skrajnych emocji, dodatkowo, jeśli jest w nim zawarty intrygujący wątek miłosny. Romans i zbrodnia mrożąca krew w żyłach to jest zdecydowanie to, co lubię.

D: Czy jest jakiś gatunek, którego nigdy byś nie przeczytała ani nie napisała?

J: Lubię pisać i czytać ostre treści. Może strumieniami lać się krew, mogą fruwać głowy, ale mówię kategoryczne nie, gdy w grę wchodzą maltretowane dzieci. Po prostu wtedy wymiękam. Tym bardziej wiedząc, że takie rzeczy w realnym życiu naprawdę się dzieją. Okropnie to przeżywam i od razu płaczę jak bóbr. Oczywiście bardzo szanuje i podziwiam autorów, którzy potrafią opisywać takie sceny, ale sama nie potrafiłabym. To jest dla mnie too much.

D: Rozumiem, też nie wytrzymuję przy takich scenach, jak i wszelkich scenach przemocy... Integrujesz się jakoś ze swoimi czytelnikami? Mam nadzieję, że nie spotkałaś się nigdy z hejtem?

J: Tak naprawdę moim motorem napędowym są czytelnicy. Nic tak nie motywuje do pisania, jak ich dobre słowo, wsparcie i zaangażowanie w moje historie. Uwielbiam czytać od nich teorie spiskowe, a także otrzymywać feedback. Czasami potrafią poprawić mi humor jedynym komentarzem i za to ich bardzo cenię. Odnośnie do drugiego pytania, to mam to szczęście, bo dotychczas nie spotkałam się z typowym hejtem. Jeśli otrzymałam jakąś wiadomość mniej pochlebną, była to raczej konstruktywna krytyka, którą oczywiście przyjmuję na klatę. Mam dość twardy łeb ;-).

D: Komentarze są dla Ciebie bardzo ważne, a jak z gwiazdkami, wyświetleniami i obserwacjami?

J: Oczywiście, że każda reakcja ze strony czytelnika cieszy. Wyświetlenia świadczą o tym, że ktoś jednak czyta te nasze wypociny, ale najważniejsze są dla mnie komentarze.

D: Jakie masz zdanie na temat reklamowania się na tablicach innych użytkowników?

J: Nie lubię tego i sama tego nie robię. Tablica to mój ogródek, mój prywatny teren. Do reklamowania są inne grupy jak na przykład Facebook, Instagram, czy strona autorska.

D: Skoro już o tym mowa, masz jakieś media społecznościowe, na których można Cię znaleźć?

J: Tak, oczywiście, więc korzystając z okazji serdecznie zapraszam na moją stronę autorską. Pojawiają się na niej różne nowinki. https://www.facebook.com/J-G-WookJustyna-Wnuk-strona-autorska-105642218236411/

D: Masz jeszcze jakieś inne hobby?

J: Oczywiście, jestem sportowym freakiem. Uwielbiam aktywność fizyczną i wszystko z nią związane. Biegam, podnoszę konkretne ciężary i boksuję ;-).

D: Skąd wzięła się u Ciebie pasja do sportu?

J: Tak naprawdę od małego jestem związana ze sportem. Od zawsze byłam żywiołowym dzieckiem, żeby nie powiedzieć niegrzecznym :D, więc potrzebowałam gdzieś tę nagromadzoną energię z siebie wyrzucić. Już jako siedmiolatka brałam udział w zawodach pływackich :-).

D: Które miejsce na tych zawodach zajęłaś?

J: Nie pamiętam dokładnie, to było naście lat temu. Na pewno mogę się pochwalić, że kilka razy stałam na podium i trochę tych medali uzbierałam ;-P.

D: Gratuluję! Nasz wywiad dobiega już ku końcowi, a wracając do literatury: w jaki sposób oceniasz książki? Czego oczekujesz od każdej, do której zaglądasz? Chyba nie ma pozycji, która idealnie w stu procentach podobałaby się czytelnikowi, zawsze znajdzie się przynajmniej jeden minus, a więc jakie są Twoje kryteria? Jak wysoko stawiasz poprzeczkę i gdzie dokładnie?

J: Ciężko powiedzieć. Z biegiem czasu i ilością przeczytanych książek wydaje mi się, że stałam się bardziej wymagającym czytelnikiem. Gust się zmienia. Tutaj w dużej mierze ma na to wpływ wiek i większa świadomość pewnych spraw. Często szukam czegoś unikatowego, nieprzewidywalnego, czegoś, co mnie zaskoczy, rozbawi, ale także doprowadzi do łez. Książka po prostu musi mieć to coś, nawet jeśli powtarza się schemat, który gdzieś już kiedyś przeczytałam. Wszystko zależy od tego, jak autor pociągnie fabułę, przedstawi głównych bohaterów, a przede wszystkim ich emocje. Tak jak powiedziałaś, zawsze znajdzie się coś, co się nie spodoba, ale to nie ma wpływu, jakby na całą historię. Często sięgam w ciemno po książki moich ulubionych autorek i do tej pory się nie zawiodłam. :-)

Chciałam jeszcze dodać, że dużo się zmieniło i w tej chwili mogę się już pochwalić, że Sabatia doczeka się papierowej wersji. :-)

D: Tego samego wymagasz od swoich własnych prac czy od siebie samej wymagasz więcej/mniej?

Tak w ogóle, to gratuluję (prawie) wydania Sabatii! Jak to się stało?

J: Wymagam od siebie dużo, a czy mi to wychodzi, to już inna kwestia. Zawsze znajdzie się coś, co będzie się chciało poprawić. Tak naprawdę jestem w tym świecie od niedawna. Wiele jeszcze przede mną. Wciąż szkolę swój warsztat. Każdego dnia uczę się czegoś nowego.

Dziękuję bardzo. Jak to się stało? Za namową czytelników i rodziny wysłałam propozycję do wydawnictw. Nie spodziewałam się tak szybkiej pozytywnej odpowiedzi, zresztą chyba jakiejkolwiek, a jednak udało się. :-)

D: To znaczy, że napisałaś świetną książkę ^^ Jest już zaplanowana jakaś data premiery? Drugą część też zamierzasz wydać? (Bo chyba jest druga, jeśli dobrze pamiętam)

J: Pozostawiam to do oceny czytelników. :-) Na razie nie znam dokładnej daty premiery, ale planowana jest na początek 2023 roku. Drugą część również mam w planach wysłać do wydawnictw. :-)

D: W takim razie bardzo Ci gratuluję i życzę powodzenia ^^. Jak to w ogóle jest mieć świadomość, że napisało się książkę, od początku do końca, która ma wielu wiernych czytelników, a nawet za niedługo zagości na sklepowych półkach?

J: Dziękuję bardzo. Powiem szczerze, że nadal w to do końca nie wierzę. Dojdzie to pewnie do mnie, jak już będę trzymać książkę w ręku. :-) Wiedza, że to, co piszę, ma sens i naprawdę się podoba, to świetne uczucie.

D: Rozumiem Cię, wspaniałe uczucie, choć trzeba pamiętać, żeby nie uderzyło za bardzo do głowy. Jeśli możesz odpowiedzieć i nie będzie to żaden spoiler, to powiedziałabyś, jaki morał można wyciągnąć z Twojej książki?

J: Powiem szczerze, że morał historii, który od razu wpadł mi do głowy, to jeden wielki spojler, więc zostawię go bez odpowiedzi. :-)

D: Hmm, ta odpowiedź zachęca do przeczytania tej historii. Cóż, w końcu spotkała się z bardzo dobrym odbiorem, więc musi być świetna ^^ No, nasz wywiad dobiegł już końca. Zapytam Cię jeszcze tylko, czy jest ktoś, kogo wywiad chciałabyś przeczytać?

J: Dziękuję. Bardzo mi było miło. Myślę, że już nie. Te, co chciałam, już przeczytałam. :-)

D : Mnie również było miło ^^ Wobec tego jeszcze raz dziękuję Ci za ten wywiad i życzę dużo weny oraz sukcesu z ,,Sabatią"!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro