6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Dzięki - powiedziałam i prawie że wyrwałam długopis z ręki chłopaka.

- Powinienem coś dostać nagrodę - powiedział.

- A konkretnie jaką? - pytam zaciekawiona.

- Kim jest Luke? - spytał nie marnując czasu.

Westchnęłam.

- Po co ci to wiedzieć? - odpowiadam pytaniem.

Potarł kark.

Skrzywił się, a następnie nieśmiało uśmiechnął.

- Bo...jestem ciekawy - wydukał.

Obróciłam się i ruszyłam korytarzem.

- To mój chłopak - rzuciłam.

Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi więc poszłam dalej.

Schowałam długopis do plecaka, wyciągając przy tym butelkę wody niegazowanej, którą zawsze daje mi do szkoły Luke bym mogła połknąć tabletki które muszę zażywać, są to podobno jakieś witaminy. Mam je połykać gdzieś w godzinach rannych które wypadają w szkole, dlatego właśnie usiadłam na ławce i wyciągnęłam pudełeczko z 5 różnymi opakowaniami w środku.

Otworzyłam je i wyciągnęłam pierwsze opakowanie koloru zielonego.

Te były najgorsze w smaku. Były gorzkie i trudno jest mi je połknąć reszta jest o smaku malinowym, pomarańczowym, leśnym i truskawkowym.

Połknęłam wszystkie w odstępach co 5 minut.

Spojrzałam na wnętrze butelki.

Została mi połowa wody. Zakręciłam korek i wrzuciłam butelkę do plecaka. To samo zrobiłam z lekami. Założyłam plecak i podeszłam pod klasę biologiczną gdzie miałam mieć test.

Weszłam do niej i zajęłam moje standardowe miejsce. 

Nie mogę uwierzyć, że ten czaruś jest ze mną w klasie. Czemu w mojej! Przecież on wygląda na starszego przynajmniej o rok! 

A mówiąc już o Aaro to właśnie wszedł do klasy.

Krocząc pewnie w moją stronę, Nina klasowa kujonka, którą bardzo lubię właśnie na niego wpadła, a z jej rąk wypadły wszystkie książki.

Widziałam jak porusza ustami pewnie przepraszając i już miała się schylać kiedy Aaro przytrzymał ramię dziewczyny i powiedział coś do niej, a następnie schylił się podnosząc książki.

Uśmiechnęłam się samowolnie na jego uczynność. 

Gdyby nie jego podrywy to naprawdę jest miły.

Brunet podał książki rudowłosej dziewczynie która sięgała mu wzrostem do piersi podobnie jak ja. Uśmiechnął się do niej uprzejmie i przepuścił by mogła przejść obok niego. Nina odeszła, a chłopak usiadł na krześle obok mnie.

Pochyliłam się do chłopaka by tylko on mnie słyszał.

- Dobrze się zachowałeś - pochwaliłam go.

Patrzył na biurko.

- A to, to nic takiego - odparł.

Miał dziwny wyraz twarzy jakby zażenowany tym że go przyłapałam.

Dziwne jego humor zmieniał się tak szybko jak skarpetki. Znaczy jeśli w ogóle je zmienia. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro