Deszcz || KuroKen 💔 KuroTsukki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kenma uwielbiał deszczowe noce. Mógł wtedy odprężyć się po całym dniu, przymykając oczy i wsłuchując się w ciężkie krople wody, które uderzały o parapet i szybę.

Tym razem jednak obudził się niemal natychmiast po zaśnięciu. Przewracał się z boku na bok, przyciskając do uszu poduszkę, byle tylko zagłuszyć irytującą melodię deszczu. Każda jego bezsenna noc zapowiadała nadejście czegoś, co zwykle zmieniało życie jego lub bliskich mu osób.

Z lekka zaniepokojony podniósł się z podłogi i zbliżył się do okna, które zaraz zamknął. Deszcz uciszył się nieco, na co zareagował rozluźnieniem spiętych mięśni. Coś było nie tak, mocno nie tak.

Rozejrzał się po pokoju. Choć panowała w nim ciemność, z łatwością dostrzegł, że jeden z futonów był pusty i ktoś jeszcze z Nekomy nie mógł zasnąć, a tym kimś był jego ukochany, Kuroo. Kenma odgarnął zbyt długie kosmyki włosów z twarzy, wzdychając cicho. Fakt, że działo się coś niedobrego i miało to związek z czarnowłosym, tylko potęgował jego niepokój.

Starając się nie obudzić nikogo z drużyny, wydostał się ze wspólnej sypialni i wyszedł na korytarz. Zdziwiło, ale też i zaniepokoiło go włączone światło. Dostrzegł niedomknięte drzwi od pokoju Karasuno. Dopiero wtedy zrozumiał.

Nie kwapił się nawet, by odszukać w holu jakiejś parasolki. Po prostu wybiegł z budynku i udał się prosto w stronę hal sportowych. Tylko w jednej z nich paliło się światło. Przemoczony do suchej nitki i zdyszany zatrzymał się przed oknem.

Hej, Kenma, już zawsze będziemy razem, prawda?

Na boisku, dokładnie pod siatką siedziało dwóch chłopaków. Choć byli zwróceni do niego plecami, bez trudu mógł ich rozpoznać, a w szczególności charakterystyczny t-shirt Kuroo, w którym ten zawsze spał.

Bo wiesz, Kenma... Moje uczucia względem ciebie są... Po prostu bardzo mocno cię kocham i chciałbym, żebyś ty mnie też.

Blondyn ściskał go za rękę, obserwując jak czarnowłosy bawił się piłką. Kenma nie mógł słyszeć ich rozmowy, ale widział za to spojrzenia, które ci rzucali w swoją stronę. Pełne ufności, radości i... miłości.

Mam nadzieję, że to nie zepsuje naszej wieloletniej przyjaźni. To znaczy, mam na myśli to, że jeśli nie odzwajemniasz moich uczuć, nadal będziemy razem wracać ze szkoły, pijąc przy tym nasze ulubione mleko truskawkowe.

Kuroo przybliżył się nieznacznie do Tsukishimy i złożył na jego policzku delikatny pocałunek. Kenma chciał zobaczyć ciąg dalszy, chciał wiedzieć, czy ci posunęliby się dalej, ale nie potrafił. Obrócił się na pięcie i uciekł. Jak tchórz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro