phone || kuroken (16+)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W pokoju było gorąco, choć Kenma już na samym początku otworzył wszystkie okna, pozwalając, by do środka wpadło jak najwięcej zimnego, jesiennego powietrza. Jego oddech, ciężki, głośny, mieszał się z nim, nie powodował jednak nawet odrobiny orzeźwienia. Nie pomagały w tym też dłonie i pozostawiające po sobie wilgotne ślady wargi Kuroo.

- Jak dobrze... - wymruczał, kolejny raz opadając biodrami na nogi bruneta. Przyrodzenie przyjemnie ocierało się o jego ścianki i czuły punkt, długie palce zaś drażniły w równie przyjemny sposób pulsujące od podniecenia wejście. Kenma tracił oddech i rozum, nie potrafił utrzymać na dłużej żadnej myśli, wszystkie szybko wymykały mu się, lądując gdzieś na dnie świadomości. Zbyt dużo uczuć, zbyt dużo emocji. - Kuroo, tutaj... - Dłonią przesunął po dotąd nieruszonym ramieniu, chciał również tam poczuć usta kochanka, który od kilku długich minut ssał, przygryzał i obcałowywał jego szyję. I mruczał przy tym jak kot, co doprowadzało Kenmę do szaleństwa.

Zbliżenie obu mężczyzn przerwał niespodziewany telefon, który wypełnił pokój przeraźliwie głośną melodyjką, zupełnie niepasującą do panującej w nim atmosfery. Blondyn, wzdychając ciężko, zszedł z kolan kochanka i szybkim, zdenerwowanym krokiem przemierzył całe pomieszczenie, łapiąc w dłoń komórkę.

- Czego? - warknął, nie spoglądając nawet na wyświetlacz, by upewnić się, kto właściwie miał zapłacić za przeszkadzanie mu w pracy. - Dlaczego miałoby mnie to interesować? Zakres moich obowiązków tego nie obejmuje... Zadzwoń do kogoś z biura ochrony, powiedzą ci, co maaa... - Urwał nagle, czując jak penis Kuroo wbija się w niego, a jego ciało zostaje brutalnie przyciśnięte do stolika. Odłożył komórkę, rozłączając się. - Niegrzeczny kotek... Jesteś niecierpliwy... - wyszeptał, przymykając oczy. Kolejny raz oddał się całkowicie rozkoszy, która powoli ogarniała jego całe ciało. Kuroo, choć momentami buntował się i za nic miał sobie zasady, jakie Kenma podyktował już na samym początku, zdecydowanie był najlepszym kochankiem blondyna.

A fakt, że Kenma każdej nocy krzyczał i jęczał coraz głośniej, niezaprzeczalnie dowodziły temu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro