28.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czekałam pod salą. Czas nieubłaganie się dłużył. Jeszcze nigdy nie czułam takiego stresu. Zdam... Nie zdam... Zdam...Nie zdam... Nie wiedziałam już co mam myśleć. Chciałam naprawdę zdać, ale istniała też szansa, że nawet nie wzięli mnie pod uwagę. Ale nie, nie powinnam tak myśleć, na pewno zwrócili, wierzę w to..

Właśnie wywieszono kartkę.

Błagalnym wzrokiem popatrzyłam przed siebie i z głową uniesioną ku górze popatrzyłam na kartkę.

Tylko 10 nazwisk... Matko...

Jakaś dziewczyna, jakiś chłopak, Senpai, ja... 

I nie dokończyłam.

Pobiegłam na salę egzaminacyjną.

-Chciałabym porozmawiać z Chiyo-sama.

-Coś się stało [Imię]-chan? Nie mogę aktualnie teraz.

-Porozmawiamy babciu w domu.

Wyszłam z pomieszczenia i poszłam do domu. Niemal od razu ruszyłam w stronę pokoju i ze zmęczenia padłam na łóżko. Leżałam tak chwilę myśląc, co teraz ze sobą począć. Nie wiem co mam myśleć, z jednej strony to w miarę dobrze, a z drugiej źle, okropnie z tym poczuciem się czuję. Muszę jak najszybciej porozmawiać z babcią. Ona może mi to wytłumaczy. A żeby czas szybciej zleciał, pora na trochę snu...

* Czarne pocałunki dłużyły się po moim ciele. Pokryły one już całą szyję, rękę, klatkę piersiową, talię... 

Gdy przestałam zwracać na to uwagę, zaczęły one mnie piec. Ból, dziwny ból. Przeszywający całe ciało, począwszy od pocałunku na sercu. 

Przygryzłam delikatnie wargę, gdy z niemiłego uczucia zrobiło się całkiem przyjemne. Tak ciepło na sercu. Rozkosz jednak nie trwała długo, ponieważ nagle wszystko zniknęło. 

Siedziałam na swoim łóżku wpatrując się w okno. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki, po cichu otwierając drzwi. 

Gdy już dotarłam na miejsce oparłam ręce na umywalce patrząc w swoje lustrzane odbicie. Pocałunki znów się pojawiły, a za mną ktoś był. Czułam znajomą chakrę...

-Kim jesteś?!

-Nikim.

-Jak to nikim?!

-Twoim największym koszmarem.

Zaczął do mnie podchodzić. Nie widziałam go w całości. Tylko te oczy, patrzące na mnie z ciemności oczy. Znajome źrenice patrzyły się na mnie niebezpiecznym, a zarazem przeszywającym wzrokiem.

-Odejdź ode mnie!!!!!

*

-Co się tak drzesz!

-C-co?

-Darłaś tą papeję na cały dom przez sen! Ogarnij się, bo ja też jestem zmęczony!

Właśnie zdałam sobie sprawę, że ten dupek mnie obudził i stoi na moim terenie.

-Jestem u siebie w pokoju, mogę robić tutaj co tylko chcę, a teraz rusz tą swoją gadzią dupę i wyłaź z mojego pokoju!!

-Bo co?

-Powiedziałam wyjdź.

-A to prawda, że ty...

-Powiedziałam wyłaź!!!!

Zamknęłam mu przed nosem drzwi. 

Nie lubię go. Jak mu przeszkadzam, to niech wyjdzie z domu. 

Ciekawe, czy babcia już wróciła. 

Chwiejnym krokiem, zaspana wyszłam z moich 4 kątów i poszłam do kuchni. Tam jej nie było, w salonie też nie, toaleta również odpada. Nie wróciła najprawdopodobniej jeszcze. 

Ohh Chiyo-sama, wróć już no... 

O nie... Nadchodzi.

-Tak w ogóle to byłoby lepiej, gdybyś zamieszkała w swoim starym domu.

-Yyy nie?

-Dlaczego? Nie musiałabyś mnie widzieć.

-Zostaję tutaj i nic Ci do tego.

-Przecież rozważałaś odejście prawda? Już masz wystarczające umiejętności, droga wolna, wspaniało kunoichi. To było Twoje marzenie, by nią zostać i być wolna prawda?

Próbuje mnie podburzyć i namówić do odejścia. O nie ma mowy, nie dam odpuszczę tak łatwo.

-Ani ja, ani babcia nie jesteśmy Ci potrzebni. Możesz iść, babcia się nie obrazi...

Podeszłam do niego i złapałam za koszulkę, patrząc na niego gniewnie. Choć wzrostem jestem mu do ramion i tak wyglądałam groźnie.

-Słuchaj raz, a porządnie. Nie mam zamiaru się wyprowadzać. Utrudniaj mi życie, kiedyś Ci się to znudzi. Przestań mi je po prostu niszczyć, tak, jak próbowałeś skłócić mnie z Yuuką. Myślisz, że nie wiem, że specjalnie to zrobiłeś? Przecież nie zakochałbyś się w przypadkowej dziewczynie pokroju genina.

-Skąd to wiesz?

-Bo...

-Bo?

-Nieważne. Masz się ode mnie, jak i od niej odczepić. Jak nie, to będziesz miał twarz pod kolor włosów, więc nawet nie próbuj.

Puściłam go, a on wychodząc stanął na chwilę w miejscu i popatrzył na mnie zza ramienia. 

-Będę próbował na wszystkie sposoby, żeby Cię dalej zaczepiać, póki się stąd nie wyniesiesz.

-Powodzenia.

-I nawzajem.

Co za upierdliwe stworzenie. Losie... Za jakie grzechy musi być on wnukiem babci Chiyo...

A pro po niej... Właśnie wróciła.

-O czym chciałaś porozmawiać [Imię]?

-Dobrze wiesz babciu.

-Nie wiem.

-Dlaczego nie zostałam joninem?! Dlaczego nie pozwalasz mi spełniać marzeń?!

-[Imię], to nie tak.

-A jak?! Dlaczego mi to robicie?! Ty, jak i mój pseudo wujek, a nawet Twój brat!

-To nie wszystkich wina.

-A kogo?

-Tylko ja zaprotestowałam. Kazekage od razu chciał Cię przepuścić, tak samo jak mój brat.

-Dlaczego?!

-Myślisz, że nie widziałam, że w wodzie było medyczne jutsu? Nie wolno pomagać przeciwnikowi. Gdyby Kazekage to zobaczył, a im prędzej, czy później by się dowiedział, ponieważ ludzie z techniką kamuflażu przyglądali się dokładnie każdej walce, by zdać każdy raport i podać mu informacje, o tym, czego jego oko mogło nie zauważyć. Wolisz zdawać za 2 lata, czy może już nigdy?

-Za 2 lata...

-Tak więc ciesz się, że przekupiłam jednego z obserwatorów, który dojrzał Twój podstęp. Inaczej już nigdy byś nie została joninem.

-Nie da się tego przyspieszyć? Musi być za 2 lata?

-Ani mowy nie ma! Nie możemy dla Ciebie złamać zasad. Co 2 lata, to co 2 lata.

-Ja już pójdę do pokoju.

Technika medyczna w wodzie... A więc zauważyła. Ughh, to wszystko jego wina! Mógł tamtego czegoś nie używać!!! Po części też moja, ale... Co mnie podkusiło, żeby mu pomóc?! Mogłam teraz być na ciepłej posadce jonina i wszystko by było idealne... Gdyby nie... 

Sasori, właśnie idę z Tobą porozmawiać!!!

XXXXXXXXXXXX

Przepraszam, że rozdział nie został umieszczony wcześniej, ale sporo nauki mam i staram się pisać kiedy tylko mam wolny czas. 

Dziękuję za miłe komentarze i gwiazdki, po raz 2 się pytam, chcecie jakiś special? A jak tak, to jaki? Tak na 600 gwiazdek bym coś zrobiła na wasze życzenie :D (Z góry mówię, że lemon niestety odpada, iż z powodów książki nie mogę tego napisać, bo zniszczę trochę scenariusz i w ogóle). 

Więc, do napisania :D

~Cheerful-Senpai.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro