3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po tym jak babcia Chiyo odeszła, wstałam z krzesła i ledwo doszłam do tylnych drzwi. Podeszłam do rozwieszonego prania i wzięłam [kolor] top oraz [kolor] spodenki. Powoli próbowałam je na siebie wsunąć, lecz każdy ruch sprawiał mi ból.

-Kuso! Cholerne rany! Cholerny dziwak z Kirigakure! Cholerny zboczony Sasori i te jego cholerne sznureczki!- przeklinałam w myślach.

Po 10 minutach męczarni przy zakładaniu ubrań poszłam do domu. Chciałam się rzucić na swoje miękkie łóżko i iść spać, by negatywne emocje opuścił moją głowę. Kiedyś się nawet zastanawiałam.. taka mała głowa i tyle myśli.. Chwiejnym krokiem podeszłam do framugi drzwi do salonu. Popatrzyłam w górę.

-No ja się załamie..- szepnęłam.

Przede mną było nie lada wyzwanie, schody. Osiemnaście schodków do góry.. to ja już wolałam schodzić, no nic, pozostało mi tylko spróbować. Co ze mnie byłaby za kunoichi, gdybym nie dała rady. Zastanawia mnie tylko jedno, mianowicie mam tylko kilka zadrapań i cięć, a ledwo chodzę. Trochę to dziwne no ale nie czas na takie przemyślenia.

Okej, przeszłam już 3 schodki. Jeszcze zostało tylko 15.

*3 godziny później*

-Jestem!-krzyknęłam uradowana.

Doczołgałam się później do łóżka i opadłam bezwładnie na czystą pościel.

*3 dni później*

-Chiyo, ja już nie chcę..- ledwo powiedziałam.

-No masz słabą kondycję. Muszę już iść. Twój sensei kazał przekazać Ci, że dzisiaj Cię odwiedzi, żegnaj.

-Cześć babciu Chiyo..

Ikira-sensei...

Dawno go nie widziałam. Nie miałam drużyny, Ikira-sensei uczył tylko mnie. Zastąpił mi tak jakby rodziców i pomógł się wychować. Jest to jedna z niewielu osób, które darze szacunkiem i sympatią. Jest to 28 letni mężczyzna. Posiada blond włosy, które spina w wysoką kitkę oraz orzechowe oczy.

*Godzina później*

-[Imię]?- spytał wchodząc do domu.

-Ikira-sensei! Jestem w kuchni.

-Cześć mała, dawno się nie widzieliśmy.

-Ikira-sensei!- krzyknęłam, wstając i przytulając go.

Potem rozmawiałam z nim jakiś czas, póki nie oznajmił, że musi ruszać na nową misję. Fajnie tak raz na jakiś czas porozmawiać z osobą, której się ufa. Za każdym razem cieszę się, że wraca z misji żywy, bo w tym pustym świecie zostałabym całkiem sama.

Była już 18, a ja nie wiedziałam co mam robić. Usiadłam na kanapie w salonie.
Spokojnie siedziałam i chciałam przeczytać nową książkę, którą dostałam od Chiyo. Nagle przez okno wleciało jakieś pudełko koloru brązowego z czerwoną kokardą zawiązaną po boku. Podeszłam do tajemniczego przedmiotu i powoli odpakowywałam. W środku znajdował się okrągły medalik z czarnym piaskiem w kształcie klepsydry w środku. Był śliczny.

Gdy już go założyłam poszłam do sypialni i stanęłam przed lustrem. Popatrzyłam na medalik i poczułam się dziwnie. A może to przez moje zagmatwane myśli...
Zastanawia mnie, dlaczego Chiyo jest taka miła, skąd ten medalik i ten chłopak... Nie pała do mnie sympatią, ale w oczach ma to coś..

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

YOO...
OMG JEST WAS JUŻ TAK DUŻO ^^
Tak wiem, nie miało być rozdziału no ale no xD
Dziękuję za każde wyświetlenia i pozostawione gwiazdki :D
Czuje się wręcz doceniona hah.
Dobra , bez zbędnej gadki..
Nie miałam ochoty na pisanie zodiaków i postanowiłam napisać to, taki średni rozdział, ale może być B)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro