5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy przekroczyłyśmy bramę wioski od razu poczułam smutek. Mimo, że byłyśmy dopiero kilkanaście kroków to i tak wiedziałam, że widzę ją ostatni raz na ruski czas (XDD).

*Kilkanaście dni później*

Podczas naszej wędrówki nazbierałam sporo pytań do Chiyo.

-Chiyo-sama?

-Tak?

-Mogłabym Ci zadać kilka pytań?

-Tak, ale..- jej wypowiedź została przerwana, przez atak w jej stronę.

Byli to znowu shinobi z Kirigakure. Oni się nigdy nie odczepią. Było ich 10, a nas 2... wyrównana walka normalnie. Ruszyłyśmy do walki.

*20 minut potem*

Babcia użyła swoich technik do pokonania przeciwników. Ja zaś walczyłam kunaiem i trochę piaskiem. Byłam już wycieńczona. 

-Kuso!!-krzyknęłam, gdy 3 shinobi ruszyło na mnie, a ja nie umiałam się obronić. Byłam beznadziejna.

Nagle moje oczy zaczęły świecić światłem,a ja straciłam nad sobą kontrolę.  Babcia ze zdziwieniem popatrzyła się na mnie. Przez swoją nieuwagę została ranna. Nieświadoma niczego ja zabiłam pozostałych. Gdy wybudziłam się z tego transu, w którym nie miałam nigdy okazji być, ujrzałam babcię Chiyo z raną na brzuchu. Nie była poważna, ale mocno krwawiła, przez co czcigodna zemdlała. 

Natychmiast do niej podeszłam i zaczęłam ją leczyć medycznym jutsu. 

-[Imię]? Jak? Kiedy?

-Chiyo-sama, gdy mnie leczyłaś przyjrzałam się. Opanowałam 3 pierwsze zwoje, a przynajmniej tak mi się wydaje.

-Świetnie sobie radzisz.- powiedziała.

*Chiyo POV.*

Jest dokładnie taka sama. Pełna energii i uparta. Dąży do celów, które pragnie osiągnąć. Tak bardzo mi  ich przypomina. Tym razem ona jest jedna. Gdyby tylko wiedziała całą prawdę... Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo jest podobna do Akira [Nazwisko]...

*Retrospekcja*

(Przyjmijmy, że ojciec Sasoriego miał na imię Sairi.)

-Matko, kiedy wrócimy do wioski?

-Już niedługo Sairi, za 3 dni powinniśmy dotrzeć na miejsce. Jesteśmy na granicy kraju ognia.

-Akira-kun? Nic nie powiesz? Nie cieszysz się?

-Cieszę.

-Nad czym tak myślisz?

-Nad moją nindou.

-Jak brzmi?

-Nie poddam się. Nie będę się bał. Nie będę miał marzeń, będę miał cele, które za wszelką cenę będę starał się spełnić. To moja droga nindou!

*Koniec retrospekcji*

*Reader POV.*

Chiyo się nad czymś zastanawiała od dłuższego momentu. Wkrótce potem kazała mi przestać ją leczyć i pójść po opał na ognisko. Sama zaś zaczęła się leczyć i wyciągać niezbędne rzeczy.

-[Imię]-chan, połóż tutaj drewno.

-Hai.

-Katon, Karyuu Endan!- krzyknęła, a z jej ust wyleciała kulka ognia,

-Chiyo-sama! Niesamowite!

-To tylko natura chakry. Opanowałam kilka z nich. Tak na początku się Ciebie spytam, jaką ty masz naturę?

-Ja.. nie wiem. (Teraz wybaczcie, ale to ja wybiorę naturę chakry bohaterki, ponieważ będzie ona potem potrzebna)

-Może sprawdzimy teraz?

-Dobrze, ale na początku chciałabym zadać czcigodnej Chiyo kilka pytań...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro