Wśród Mroku | One-Shot

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

     Niektórzy pewnie powiedzą, że to zwyczajna głupota, gdy robisz wszystko dla władzy. I mają rację. Teraz, gdy patrzę na to przez pryzmat czasu, widzę, że mój pradziadek chciał mnie oszukać. Jednak historia ta jest inna, niż wszystkie, o których słyszeliście od starszych.

   Wszystko zaczęło się wtedy, gdy miałem cztery księżyce. Miałem wypadek i mieszkałem w legowisku naszej medyczki. Mimo tylu kotów, które mnie otaczały, czułem się samotny i porzucony. Wtedy, miałem na imię Kot. Rozumiecie to? Moja własna matka nazwała mnie Kot. To było okropne i poniżające. Ale kiedy poszedłem spać, obudziłem się na terytorium Klanu Gwiazdy. I tam go spotkałem, Metalicznego Połyska. Opowiedział mi o sobie niemal wszystko i zachęcił do współpracy. Zaprowadził mnie do Mrocznej Puszczy, gdzie nadał mi nowe imię. A brzmiało ono Krwawa Łapa. To było coś... Pierwszy raz poczułem się doceniony, że ktoś się o mnie troszczy. Zacząłem trenować. Noc w noc, nawet w dzień. Z tygodnia na tydzień byłem coraz silniejszy, aż wreszcie, po dwóch księżycach, nadeszła moja ceremonia nadania imienia ucznia. Do dziś nie wiem w jaki sposób Metaliczny Połysk zawładną Szeroką Gwiazdą, ale pamiętam ten jego złowrogi błysk, wywołujący dreszcz podniecenia, w oczach przywódczyni.

   Moim mentorem został Lodowy Pazur. Był jednym z najbardziej tajemniczych kotów w klanie. Wziął się znikąd, przyniesiony przez jakąś karmicielkę. Nikt nie wiedział, kim byli jego rodzice, ani skąd pochodził. Był jednak na tyle silny, że Klan Rzeki go przyjął. Był bardzo wymagającym nauczycielem, ale dzięki treningom w Mrocznej Puszczy, wiele razy go zaskoczyłem.

   Pod koniec mojego szkolenia w klanie jak i w Mrocznej Puszczy, musiałem wykonać zadanie, które miałem ochotę wypełnić już wiele księżyców wcześniej. Mianowicie, miałem zabić swoją matkę. Nie było w tym żadnego problemu. Od dawna szalała we mnie chęć zemsty, za to, co mi zrobiła.

   Wytarzałem się w lisim łajnie i zacząłem ją śledzić, a w następnej chwili zaatakowałem, a ona nawet nie próbowała się bronić. Wyrywałem jej futro, drapałem brzuch, kąsałem w grzbiet. Z punktu widzenia trzeciej osoby, musiało to wyglądać jak jakaś rzeźń. I wtedy i dzisiaj mało mnie to interesuje. W końcu opadła z sił, błagając o litość. Ale nie zrobiłem tego. W zamian poderżnąłem tej bezużytecznej już kupie futra gardło. Dokładnie pozbyłem się dowodów na to, że mógłby to zrobić jakiś kot. Dokładnie wyczyściłem jej pazury i pobiegłem w stronę rzeki i wskoczyłem do wody, aby zmyć z siebie odór lisiego łajna. Wytarzawszy się jeszcze w paprociach, poszedłem w kierunku, z którego przyszedłem. Załapałem w zęby zmasakrowane ciało kotki i zacząłem ją zaciągać w stronę obozu. Wtedy usłyszałem głos Metalicznego Połysku, który powiedział: Dobra robota mój prawnuku. Zwiastujesz krwawy świt dla swoich wrogów.

   Duma, jaką czułem była wprost nie do opisania, ale przybrałem maskę smutku, bezsilności i żałoby. Wniosłem martwe ciało do obozu i położyłem je na środku polany. Powiedziałem klanowi, że zaatakował ją lis, ale niestety nie zdążył na czas, a rude zwierzę przepędziłem. Przywódczyni wzruszona moim bohaterstwem, zwołała cały klan i nadała mi wojowniczę imię Krwawy Świt.

   Po księżycu zostałem mentorem Mruczącej Łapy, a pod koniec jego szkolenia dostałem kolejne zlecenie: pozbyć się zastępcy. I to morderstwo uszło mi na sucho i w dodatku zająłem jego miejsce.

   Problem pojawił się dopiero wtedy, gdy się zakochałem. Wiem, dziwne, że taki potwór jak ja, może się zakochać, ale jednak. Moja miłość miała na imię Rozgwieżdżone Futro. Była piękną czarną kotką w drobne białe plamki, przypominające gwiazdy. Kiedy urodzili się moi synowie i córka - Cień, Sokół oraz Łuska - postanowiłem pozbyć się Metalicznego Połysku. Kazał mi zostawić moją ukochaną i kocięta, zabić ich, objąć władzę i prowadzić krwawe rządy pod jego batutą.

   Tamtej nocy zasnąłem się z zamiarem zabicia tego kłamliwego lisiego serca. Zrozumiałem, że mnie wykorzystywał i nadal chciał to robić. Zaraz po tym, jak go zauważyłem, rzuciłem się na niego. Był tak zaskoczony, że zapomniał jak się bronić, a ciągle mi powtarzał, że: Zawsze miej się na baczności. Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś cię zaatakuję, albo twój pobratymiec okarze się twoim wrogiem.

Jednak, nie zabiłem go od razu. Chciałem, aby cierpiał, poczuł, co ja czułem. Najpierw przeorałem mu tylnie nogi, żeby nie mógł mi uciec. Później zabrałem się za brzuch. Czułem ten mój sadystyczny uśmiech na pysku, gdy na niego patrzyłem, jednocześnie wbijając pazury w jego miękką skórę na brzuchu. Ta satysfakcja, gdy widziałem krew wypływała strumieniami z ran, które sam zadałem.

Dlaczego? zapytał. Dlaczego... A ja mu odpowiedziałem: Ponieważ zrobiłeś ze mnie na potwora. Mordercę, którym się stałem. Jestem terrorystą, sadystą i śmiercią. I zrobię teraz to, do czego mnie nieświadomie trenowałeś. Zabiję cię, pradziadku. Wysyczałem i wgryzłem się w jego szyję.

Szkarłatna krew wypłynęła się z jego gardła, zalewając mój pysk. Czułem wtedy chorą satysfakcję, widząc jego ciało, drgające w konwulsjach śmierci. W końcu znieruchomiał. Poczułem zwycięstwo i jak na zawołanie, koty z Mrocznej Puszczy zaczęły się wyłaniać się zza zarośli i zaczęły się mnie kłaniać.

     Teraz, Mroczna Puszcza to zgliszcza, opustoszała szara ziemia. Tylko nieliczne dusze zmarłych kotów błąkają się po pustkowiu, lamentując, nie mogąc pogodzić się z upadkiem Bezgwiezdnej Ziemi. Co prawda to właśnie ja doprowadziłem ją do tego stanu, ale nie czuję wyrzutów sumienia. Ochranaim tym swoje dzieci, ich dzieci i dzieci dzieci moich dzieci.

   Łuskowe Skrzydło została karmicielką, a jej jedyna córka nazywa się Szkarłatka. Cienista Plama został medykiem, a Szponiasty Pazur ojcem Rudej Łapy i Satynowej Łapy, syna i córki. Natomiast Rozgwieżdżone Futro spodziewa się kolejnego miotu naszych dzieci. Z grona bliskich mi kotów został mój dawny uczeń, Mruczący Strumień, którego mianowałem swoim zastępcą. Jest lojalny i wierny, oraz został moim najlepszym przyjacielem.

,,,,,

Specjalne podziękowania dla Rosepelt_Warriors za wspaniałą okładkę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro