Rozdział 22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Emmett rzucił się na Edwarda, obejmując go silnymi ramionami, kiedy skoczył do swojego ludzkiego ojca.

- Pozwól mi iść, Emm. - warknął Edward. Edward był bardzo silny, ale siła Emmetta nie mogła się równać.

Carlisle położył ręce na ramionach Edwarda. - Edwardzie, musisz się skupić. Pomyśl o swoim partnerze. Musisz podpisać te papiery. Jeśli go zabijesz, Harry i Leora zostaną ci zabrani. Kiedy Carlisle próbował uspokoić swojego rozwścieczonego syna, Jasper wysyłał do niego uspokajające fale.

Chociaż Edward był wampirem i nie musiał oddychać, jego pierś falowała. Nigdy wcześniej nie czuł takiej wściekłości, była to oślepiająca, niekontrolowana wściekłość. To był człowiek, który był odpowiedzialny za ból i cierpienie swoich kolegów.

' "Cedric." - szepnęła pani Diggory, nie wierząc własnym oczom. Nie mogła uwierzyć, że naprawdę widziała swojego syna. W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy zdarzały się sytuacje, gdy myślała, że ​​widzi syna kątem oka, tylko po to, by się odwrócić i stwierdzić, że miejsce jest puste. Niemal każdej nocy budziła się ze łzami w oczach, myśląc, że słyszała, jak woła ją, jak wtedy, gdy był małym chłopcem.

Severus delikatnie owinął ramię wokół zrozpaczonej kobiety. - To twój syn, ale teraz jego wampir jest u władzy. Nie zbliżaj się, jeśli przypadkowo cię skrzywdzi, to go zniszczy.

Pani Diggory zakryła usta, a łzy szybko popłynęły jej z oczu. - "W jaki sposób!" - zapytała bez tchu.

- „Kiedy skończymy, możesz wrócić z nami, a my wszystko wyjaśnimy" - zapewnił Severus. Pani Diggory skinęła głową, ale jej oczy nigdy nie opuściły ukochanego syna.

Amos był blady i trząsł się. - To... Nie tak jak się wydaje. Ja... Nie chciałem skrzywdzić Harry'ego.

Edward ryknął jak dzikie zwierzę. - „Mogę odczytać twoje myśli, obrzydliwy, brudny draniu." - Edward walczył z uściskiem Emmetta. - „Lubiłeś gwałcić mojego męża, fantazjujesz o zrobieniu tego ponownie! Znów dostałeś opiekę, żebyś mógł go sobie podporządkować." - Edward zaczął dziko miotać się w ramionach swojego brata. - Emmett, pozwól mi go kurwa zabić.

Jasper nie mógł tego dłużej znieść i upadł na ziemię. Emocje w pokoju były dla niego po prostu zbyt duże. Edward chciał krwi, jego ludzki ojciec czuł się winny, że chciał swojego zięcia, wstręt do siebie, że chciał Harry'ego, ulgę i podniecenie, że jego syn żyje, strach przed tym synem, panikę, ponieważ jego syn wiedział, co czuje, chcąc jego mąż, a to nawet nie miało wpływu na emocje pani Diggory.

- "Dość!" - ryknął Severus. Wiedział, że to spotkanie nie będzie łagodne, ale ich głównym zmartwieniem musiał być Harry i Leora. Przeraziło go do szpiku kości, gdy wiedział, że Amos znów ma opiekę nad Harrym. Wycelował różdżkę w Edwarda i warknął. - „Jeśli nie przejmiesz nad sobą kontroli, rozwalę ci ten nieumarły tyłek. Musisz pamiętać, dlaczego tu jesteśmy i dla kogo tu jesteśmy. Później przyjdzie czas na zemstę, ale teraz trzeba zapewnić bezpieczeństwo swoim towarzyszom. "

Edward zamknął oczy i próbował zapanować nad swoją wściekłością. Kiedy to nie działało, wyobraził sobie uśmiechniętą twarz swoich słodkich przyjaciół. Wyobraził sobie, jak znowu się żenią, a mała Leora ubrana w piękną fantazyjną sukienkę, którą wybrała dla niej jej matka chrzestna. Powoli zaczął przejmować kontrolę nad swoim wampirem. Biorąc głęboki oddech, otworzył oczy i spojrzał na mężczyznę, o którym kiedyś myślał. Odwracając głowę, skinął głową do Emmetta, dając mu znać, że wszystko w porządku.

Severus sięgnął do swojej szaty i wyciągnął formularz adopcyjny. Patrząc na Edwarda, podszedł do Amosa z ironią. - To są formularze adopcyjne dla mnie i mojego partnera, aby adoptować Harry'ego. Wyciągnął mugolski długopis z kieszeni i rzucił formularzem i piórem na biurko. - „Podpiszesz je". - warknął.

Amos nie poznał Severusa, dalej patrzył na swojego syna. - Nie rozumiem? Gobelin mówił, że nie żyjesz.

- Nie żyję! Teraz podpisz te cholerne formularze! - warknął Edward.

Amos przelotnie spojrzał na formularze, a potem z powrotem na swojego syna. Edward obnażył kły, warcząc - „Nigdy nie zbliżysz się do mojego partnera. Przestałem być twoim synem, gdy tylko wyładowałeś swój smutek na mojej bratniej duszy".

Amos zbladł jeszcze bardziej, a łzy zaczęły spływać mu po policzkach. - „Proszę, Cedric, nie mogę cię znowu stracić. Nie chciałem, żeby to wymknęło się spod kontroli. Wróć do domu, możemy to naprawić i znowu być rodziną."

Edward spojrzał na mężczyznę z obrzydzeniem. - „W mojej rodzinie nie ma miejsca dla oprawców i gwałcicieli.
Mam ojca, a nie jesteś nawet w połowie takim mężczyzną, jakim on jest. Podpisz formularze! "

Amos drżącą ręką podniósł formularze. Zerkając na nie, podniósł pióro. Kiedy miał podpisać, zatrzymał się. - „Jeśli podpiszę, nigdy nie zobaczę ciebie ani mojej wnuczki".

Emmett szybko chwycił ramię Edwarda. Nie musiał czytać w myślach, żeby wiedzieć, że Edward zamierza zaatakować. - "Jeśli nie podpiszesz, wyrwę ci głowę." - ryknął Edward.

Amos skrzywił się, naprawdę nie było tutaj szansy na wygraną. Nie mógł po prostu pozwolić synowi odejść i nigdy nie oglądać się za siebie. Kochał swojego chłopca bardziej niż cokolwiek. - "Wolałbym być martwy niż znowu cię stracić - powiedział rozpaczliwie.

- Z radością spełnię twoje życzenie, po tym jak podpiszesz te cholerne formularze. - powiedział Edward. Edward nie miał silnego uścisku swojego wampira. Jeśli drań nie podpisze szybko, będzie go zgubił i zabił.

Amos opadł na krzesło, płacząc. - „Cedric, zawsze byliśmy blisko, bliżej niż jakikolwiek inny ojciec i syn. Jak możesz odejść od siedemnastu lat miłości i przyjaźni".

- „Za każdym razem, gdy na ciebie patrzę, widzę tylko to, co zrobiłeś Harry'emu. Zasługujesz na to żeby zgnić w Azkabanie za to, co zrobiłeś. Już nigdy nie zobaczysz mnie ani mojej rodziny. Jeśli naprawdę żałujesz tego, co zrobiłeś, podpiszesz formularze. " - powiedział Edward.

Amos oparł brodę na piersi i zapłakał. Stracił wszystko i to była jego wina.

Edward wiedział, że jego ludzki ojciec kocha go bardziej niż cokolwiek i że desperacko pragnął być częścią jego życia, ale nie było sposobu, aby mógł mu wybaczyć. Nigdy nie byłby w stanie zaufać mężczyźnie i jego rodzinie. - Jeśli kiedykolwiek mnie kochałeś, podpiszesz dokumenty. Dumbledore próbuje dostać mojego męża i córkę. Zarówno mój mąż, jak i córka umrą beze mnie.

Amos drżącymi rękami podniósł długopis i kartkę papieru i podpisał się. - Dostarcz je szybko do Gringotta, zanim Dumbledore znajdzie sposób na ich obejście. - powiedział Amos.

Edward wyrwał formularze z biurka swojego ojca, tego samego biurka, na którym siedział jako młody chłopak, obserwując jego pracę. Gdy dorósł, chciał być taki jak jego ojciec, jego ojciec był jego bohaterem. Bez słowa do mężczyzny, który prawie zniszczył jego męża i córkę, Edward zwrócił się do matki. - "Matko." - powiedział cicho. - Pójdziesz ze mną i spotkasz się z moją rodziną?

Pani Diggory wydała zduszony okrzyk i rzuciła się do syna, rzucając się w jego ramiona. - Moje kochanie, kocham cię tak bardzo. Nie mogłem znieść, że znowu cię stracę.

Edward mocno przytulił swoją ludzką matkę. Patrząc na Severusa, powiedział: - „Chodźmy do domu. Nie ma tu nic dla mnie". - Edward nie odwrócił się, żeby zobaczyć wyraz cierpienia na twarzy ojca.

-a- -a- -a- -a-

Amos siedział za biurkiem, wpatrując się w nicość. Wszystko, dla czego warto było żyć, przepadło. Jakakolwiek szansa, że ​​będzie musiał odzyskać syna, przepadła. Wciąż był w szoku, że jego syn żyje i żyje jak wampir. Kiedy powiedziano mu, że jego syn nie żyje po trzecim zadaniu, jego życie się skończyło. Dzień, w którym urodził się jego syn, był najwspanialszym dniem w jego życiu. Stworzył malutkiego, małego człowieka, który był doskonały pod każdym względem. Przysiągł sobie wtedy, że będzie najlepszym ojcem, jakiego syn mógłby prosić. Przez siedemnaście lat dotrzymał tej obietnicy. Żałował, że nie mógł winić Pottera za wszystko, co się wydarzyło, ale wiedział, że to nie była wina chłopca. Był w 100% winny. Sam zranił biednego chłopca, nie był pod klątwą Imperius ani nic.

Czerwone, opuchnięte, przekrwione oczy zwróciły się w stronę kominka, kiedy zapłonął. Nie był zaskoczony, widząc Albusa Dumbledore'a wychodzącego z domu, strzepującego sadzę ze swoich obrzydliwie jasnych szat. Amosa to nie obchodziło, nie miał nawet energii, by powitać starego manipulującego drania.

' „Ah Amos, zmiana planów". - powiedział na powitanie. Dumbledore uśmiechnął się złośliwie, przekazując kontrakt zaręczynowy. - Drogi Charlie Weasley chce się ożenić i opiekować się Harrym i twoją wnuczką. Dumbledore wepchnął formularze pod nos Amosa.

Amos nie odrywał oczu od odległej ściany, na której wisiał gigantyczny portret jego, jego żony i syna. - Nie będzie adopcji ani zaręczyn, staruszku. - powiedział martwym głosem.

Po raz pierwszy Dumbledore dobrze przyjrzał się Amosowi i był zaniepokojony tym, co zobaczył. - Teraz, Amos, już to przerabialiśmy. - powiedział surowo. - Robiąc to, przeniesiemy Harry'ego z powrotem do świata czarodziejów. To zajmie trochę czasu, ale jestem pewien, że ci wybaczy. Podpisz formularze!

Amos zachichotał i podniósł różdżkę. - Harry jest na zawsze poza twoim zasięgiem. Mój syn żyje. zachichotał nieco maniakalnie. - On i Harry odnaleźli się. Godzinę temu podpisałem formularze dla Severusa i Billa Weasleya, aby adoptowali chłopca. Zrobione Albusie, nie możesz odzyskać Harry'ego.

Albus nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. Jak Cedric Diggory mógł żyć? To było świetnie, teraz mógł sprowadzić ich obu z powrotem i ponownie zostanie okrzyknięty bohaterem. - Czy powiedzieli, gdzie mieszkają? - zapytał z desperacją.

Amos zaczął kręcić różdżką. - Nie, a gdyby to zrobił, nie powiedziałbym ci. Ze łzą spływającą po policzku Amos spojrzał z powrotem na rodzinny portret. Ze smutnym uśmiechem na twarzy podniósł różdżkę do skroni.

- Amos, co robisz? Odłóż różdżkę! wrzasnął Dumbledore.

Amos nie słyszał starca. Mentalnie nie było go już w pokoju. Pamiętał lepsze czasy, czasy z synem. Przypomniał sobie pierwszy raz, kiedy Cedric powiedział „tato", pierwsze kroki Cedrica, pierwszy raz, kiedy Cedric sam leciał na miotle, pierwszy raz, kiedy Cedric wsiadł do pociągu Hogwarts Express. Cedric jako szukający Puchonów, siedemnaste urodziny Cedrica, kiedy w końcu został pełnoprawnym czarodziejem, Cedric został reprezentantem Hogwartu i ostatnie słowa Cedrica do niego, zanim wszedł do labiryntu. Edward obejmujący go, mówiąc mu, że go kocha i ma nadzieję, że może być w połowie tym ojcem, którym był.


- Też cię kocham synu - szepnął Amos, wciąż wpatrując się w portret swojego chłopca. - "AVADA KEDAVRA!"

Dumbledore próbował złapać różdżkę, ale nie był wystarczająco szybki. Potykając się z powrotem w stronę kominka, Dumbledore patrzył z niedowierzaniem, jak zielone światło zgasło. Amos siedział zgarbiony przy biurku z otwartymi oczami, wpatrując się w swojego martwego syna.

-a- -a- -a- -a-

Harry uśmiechnął się, słysząc gruchanie swoich córek. Z wielkim wysiłkiem zmusił się do otwarcia oczu. Nie mógł uwierzyć, jak był oszołomiony i zmęczony. Nie chciał zasnąć, ale ręce Edwarda przebiegające przez jego włosy wydawały się zbyt dobre.

- Dzień dobry śpiochu. Ktoś cierpliwie czekał, aż jej tata się obudzi. zaśmiał się Edward. Edward siedział z boku łóżka z Leorą w ramionach.

Harry usiadł w panice, kiedy przypomniał sobie, co wydarzyło się w Gringottcie. Jak mógł zasnąć?

- „Spokojnie kochanie, wszystko zostało załatwione". - Edward wręczył oszołomionemu Harry'emu formularze adopcyjne. - "Wszystko, co musisz zrobić, to podpisać, to będzie oficjalne."

Harry wziął papiery drżącą ręką. "W jaki sposób?" - zapytał z niedowierzaniem.

- Zadbaliśmy o wszystko, Harry. Masz teraz ojca, no cóż dwóch ojców. zaśmiał się Edward. - "Wiesz co to oznacza?"

Harry potrząsnął głową szeroko otwartymi oczami.

- Muszę poprosić profesora Snape'a, złego nietoperza z lochów o rękę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro