Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęło 5 dni odkąd opiekę nad Harrym przejął Severus. Stan Harry'ego się poprawiał i teraz już mógł poruszać się po pokoju z pomocą innych. Nadal nie mógł leżeć dalej niż trzy stopy od Leory bez powodowania bólu u nich obu. Było to trochę niezręczne, kiedy ktoś musiał siedzieć w łazience z Leorą na rękach, podczas gdy on brał prysznic. Miał nadzieję, że wraz z upływem czasu dystans również wzrośnie.
Harry przeszedł kilka bolesnych zabiegów mających na celu wyleczenie wszystkich jego blizn, ale te znikały bardzo powoli. Dwóch specjalistów ze ŚW. Mungo przyszło przebadać jego oczy i ucho. Ponieważ ucho zostało odgryzione i nie użyto magii, udało im się je zrekonstruować. Jego oko było trochę bardziej skomplikowane. Nie było niczego, co uzdrowiciel mógłby zrobić w związku, z czym Severus wziął na siebie zbadanie go oraz stworzeniem eliksiru, który miał przywrócić mu w nim wzrok. Harry codziennie musiał zakrapiać swoje oko bolesnymi kroplami a potem zakładać na nie opatrunek. Severus miał nadzieję, że ten eliksir pomoże zregenerować nerwy, a następnie za pomocą mugolskiego przeszczepu rogówki mógłby zobaczyć, przynajmniej cokolwiek. Fred i George wzięli na siebie dekorowanie opatrunku w różne wzory. Ulubionym Severusa był Herb Slytherinu.
Harry miał nocne koszmary, budził się krzycząc i płacząc czasem więcej niż raz jednej nocy. Severus zaczął podawać mu bardzo małe dawki eliksiru bezsennego snu jednak środek był silnie uzależniający. Bliźniacy spali z Harry'm, co noc wraz z Leorą, która spała bezpiecznie obok taty. Severus otoczył ją czarem, więc żaden z chłopców nie mógł przypadkowo zrobić jej krzywdy przez sen. Harry był przerażony możliwością zostania samemu w pokoju, zawsze ktoś musiał pozostać z nim w pokoju w przeciwnym wypadku dostawał ataku paniki.
Gdyby Harry nie utrzymywał fizycznego kontaktu ze swoją córką jego zdolności empaty przerosłyby go. Spędził prawie 8 miesięcy z Leorą, która stabilizowała jego emocje teraz uczył się na nowo jak sobie z nimi radzić. Jego zdolności empaty stały się jeszcze silniejsze od momentu, gdy trafił do Azkabanu. Na obecną chwilę w momencie, gdy emocje go przerastały cierpiał na migrenę i krwawienia z nosa. Bliźniacy byli w stanie pomóc mu tylko częściowo, ponieważ nie byli pełnymi grounderami. Wciąż czuł wszystkie emocje jednak były one mocno przytłumione.
Wszyscy wciąż próbowali dostać się do Harrego, Syriusz był w tym nieugięty. Harry wiedział, że będzie musiał zobaczyć wszystkich przed odejściem i miał już przygotowanych kilka słów, które im powie.
Za pomocą, goblinów znaleźli idealne miejsce w miasteczku Forks w Ameryce.  Szukali małego miasteczka z niewielką liczbą ludności, aby ułatwić Harremu życie z mocami a Forks idealnie do tego pasowało. Forks było także blisko wielkiego czarodziejskiego miasta w Seattle, ale na tyle daleko, że nie zostałby rozpoznany będąc w mieście. Ich dom znajdował się niedaleko oceanu, czyli czegoś, co Harry chciał od zawsze zobaczyć. Dursleyowie nigdy nie zabrali go na plażę za każdym razem zostawiając go u pani Figg. Bill otrzymał pracę w oddziale Banku Gringotta w Seattle, Harry próbował namówić bliźniaków, aby przyjęli od niego pieniądze na otwarcie sklepu z dowcipami. Severus zamierzał zostać z Harrym przez cały czas, ale robiąc to, co kochał, warząc eliksiry. Gdy tylko Harry będzie gotowy rozpocznie naukę w domu z Billem i Severusem.
Harry nie mógł uwierzyć jak dobre stawało się jego życie, był podekscytowany kierunkiem, w jaki zmierzało. Jego największym problemem był ból, fizyczny i emocjonalny ból związany z brakiem jego bratniej duszy. Wiedział ze po śmierci Cedrika i on nie powinien żyć, bratnie dusze zawsze umierały w ciągu kilku dni od siebie i teraz rozumiał, dlaczego. Życie bez swojej bratniej duszy było bardzo bolesne. Były momenty, w których po prostu chciał upaść i płakać bez opamiętania. Mimo że miał, Leorę czuł się opuszczony, pusty.. Jego magia wciąż wzywała Cedrica szukając go. To bolało, kiedy nie mogła go znaleźć. Wiedział, że musi być silny dla swojej córeczki, ale były chwile, kiedy żałował, że nie może zasnąć i już nigdy więcej się nie obudzić.
Mimo wielu narzekań Moody'ego dostarczył on jego list do Fena i Belli w Azkabanie. Chciał im powiedzieć, że waz z Leorą wyjeżdżają do Ameryki również szczegółowo opowiedział im wszystko, co wydarzyło się odkąd wydostali się z więzienia.
Harry kąpał Leorę, tygodniowe dziecko kochało wodę. Chłopak nie był wystarczająco silny, aby stać przy jej kąpaniu, więc siedział na krześle. Gdy kąpał ją pierwszy raz był przerażony możliwością upuszczenia dziecko, ponieważ zmoczone i namydlone było one śliskie. Była bardzo grzecznym dzieckiem, prawie nigdy nie płakała. Oczywiście była przez wszystkich rozpieszczona i dostawała wszystko, czego potrzebowała zanim mogła pomarudzić o to. Fred i George zostali rodzicami chrzestnymi małej i swoje obowiązki potraktowali bardzo poważnie.
Już jutro wyruszali do Ameryki i nie mogło to nadejść wystarczająco szybko. Poprosił Severusa by zebrał wszystkich żeby mógł zobaczyć ich po Raz ostatni i powiedzieć im, co o nich sądzi. Wiedział, że będzie ciężko zobaczyć mu wszystkich, którzy go zdradzili, ale musiał to zrobić. Najtrudniej będzie zobaczyć Syriusza i Remusa, tęsknił i kochał ich oboje tak bardzo, ale oni odwrócili się od niego. Nigdy już nie będzie mógł im zaufać ani wybaczyć.
Bliźniacy myśleli, że zwariował, ale poprosił, aby Diggory był tam też jutro. Musiał spojrzeć na człowieka, który tak bardzo go skrzywdził, musiał udowodnić mu, że go nie złamał. Miał nadzieję, że konfrontując się z nim koszmary go opuszczą i będzie mógł zacząć od nowa w Forks. Severus popierał jego decyzję i rozumiał, że Harry, powinien to zrobić.
Harry nie miał nic przeciwko pani Diggory. Ani razu podczas procesu nie krzyczała na niego ani nie rzucała na niego klątwy. Nigdy nie powiedziała złego słowa przeciwko niemu po prostu siedziała i płakała. Cedric kochał swoją matkę całym sercem. Harry był naprawdę szczęśliwy, że kobieta złożyła pozew o rozwód po tym, co usłyszała o swoim mężu.
Spakowali już wszystko i byli gotowi żeby móc wyjść zaraz po wielkim spotkaniu. Gdy dotrą do Forks będą musieli kupić wiele mebli a Harry potrzebował ubrań.
Syriusz był załamany, dzisiaj jego chrześniak miał odejść. Próbował się dowiedzieć, dokąd mają się udać, ale nie mógł tego od nich wyciągnąć. Nawet Moody wiedział, dokąd wyjeżdżają, ale nie powiedział mu tego. Chciał tylko mieć szansę na błaganie o wybaczenie. Nie mógł sobie wyobrazić, że nigdy więcej nie zobaczy Harrego. Nigdy nie wiedział, co on robi.
Wszyscy siedzieli teraz przy stole czekając aż pojawi się Harry. Molly cały dzień płakała, ponieważ nie tylko straciła Harry'ego, ale także trzech synów. Nie mogła uwierzyć ze Harry nie chciał zobaczyć ich wcześniej. Zasługiwali na szanse, aby móc mu to wynagrodzić.
Ron miał zły humor odkąd dowiedział się, że Harry jest niewinny. Harry był jego przyjacielem powinien wyjechać razem z nim a nie z bliźniakami i Billem. Wiedział, że zawiódł, powiedział straszne rzeczy o Harry'm podczas procesu i w wywiadach do gazet. Nie chciał po prostu wypaplał coś w szale i ucieszył się, że zwrócił na siebie uwagę innych.
Wszyscy zwrócili swoją uwagę na drzwi, w których pojawił się Bill
-Harry przyjdzie w ciągu kilku minut, ale pamiętajcie, nie musiał dać wam szansy by z nim porozmawiać. Właściwie to próbowałem go przekonać żeby tego nie robił. Pozwolicie mu powiedzieć, co chce, jesteście mu to winni.- Bill rozejrzał się po pokoju i starał się nie drwić z nich. Po tym, co zrobili jak mogą oczekiwać, że Harry wskoczy im w ramiona? Był zdegustowany nimi wszystkimi, nawet własną rodziną.
Wybuchł płacz, gdy Harry wszedł do pokoju wspierany przez Severusa. Zejście na dół zajęło mu dużo czasu. Trzymał Leorę przy piersi. Severus umieścił na niej zaklęcie wyciszające, aby nie mogli jej usłyszeć a gdyby się obudziła ona również nie słyszałaby ich. Bliźniacy zeszli zaraz po nich.
Syriusz dławił się łzami, jego chrześniak wyglądał tak źle. Nie był niczym innym jak tylko kośćmi i skórą, wyglądał gorzej niż on po ucieczce. Jego skóra była biała jak prześcieradło i pokryta blednącymi siniakami i bliznami. Na ślepym oku nosił szmagdowo-zieloną opaskę. Włosy sięgające nico poniżej rano związane były wstążką. Syriusz miał ochotę sięgnąć przez stół i rozerwać Amosa na strzępy.
-szczeniaku- szepnął Syriusz. Chciał podbiec do Harrego, złapać go i błagać o przebaczenie.
Harry spojrzał na swojego byłego ojca chrzestnego. Bolało bardziej niż myślał, że będzie, gdy go zobaczy. Mógł powiedzieć, że Syriusz płakał, jego oczy były opuchnięte i przekrwione. Wbrew swojej woli oczy Harrego zaczęły wypełniać się łzami.
Syriusz wstał, ale Remus złapał go za ramię i pociągnął w dół kręcąc głową, aby tego nie robił.
-proszę szczeniaku nie odchodź bardzo nam przykro- łzy zaczęły spływać w dół.
Harry przygryzł wargę próbując zdusić płacz, który usilnie próbował się wydostać
-zraniłeś mnie Syriuszu- wyszeptał Harry- byłeś moją rodziną. Powinieneś wierzyć we mnie
-wiem szczeniaku powinienem był. Byłem tak niesamowicie głupi. Spędziłem życie walcząc z moim nazwiskiem i ciemnością a kiedy przedstawiono dowód, uwierzyłem w to- serce Syriusza pękało.
-jaki dowód? Jaki był dowód, że zabiłem Ced..- Harry zaciął się przy imieniu swojego męża- Cedrica . Czy to, że wymykałem się w nocy z akademika oznaczało, że jestem zły? Ile razy wymykali się Huncwoci? Czy byliście źli nigdy nie wiedziałem, że uczenie się i zdobywanie najlepszych ocen oznacza, że jest się złym, jeśli tak jest to Hermiona jest następnym Voldemortem, oczywiście nie udanie się do Nory na Boże Narodzenie automatycznie oznacza, że jestem zły? A potem nastąpiła zmiana mojej magii. Czy ktokolwiek z was zapytał, co było tego powodem? Panie dyrektorze, podejrzewał pan, że jestem empatią czy to nie zmieniało magii ludzi, kiedy dorastali a ich zdolność rosła w siłę?
-czy jest cokolwiek, co możemy zrobić Harry?- Zapytała Hermiona.
-Tak. Możesz zostawić mnie w spokoju i nie szukać mnie- Harry nie poczuł się źle w momencie, kiedy dziewczyna się rozpłakała. To ona najbardziej narzekała na jego oceny, ponieważ przebił ją prawie we wszystkich przedmiotach.- Podczas mojego procesu, usiadłaś na podium i powiedziałaś, że musiałem robić coś mrocznego, ponieważ nie było możliwości abym był mądrzejszy od ciebie..
Hermiona ukryła twarz ze wstydem. W tamtym dniu powiedziała wiele strasznych rzeczy i tak bardzo nie chciała przyznać nawet przed samą sobą, że była po prostu zazdrosna. Harry był lepszy na wszystkich zajęciach. Zawsze była tą mądrą, tą, do której szli wszyscy, którzy potrzebowali pomocy. Nie było żadnego racjonalnego powodu, dla którego nagle mógłby stać się lepszy od niej.
- Byłaś moją najlepszą przyjaciółką Hermiono. Kiedy Ron odwrócił się ode mnie po wyborze czary ty wciąż stałaś przy mnie? Hermiono porzuciłaś mnie z zazdrości. Sprzedałaś mnie, ponieważ byłaś zazdrosna, że byłem mądrzejszy od ciebie- Harry spojrzał na Rona- Ron byłeś dla mnie jak brat. Tak, odwróciłeś się ode mnie, gdy moje nazwisko wypadło z czary, ale wróciłeś po pierwszym zadaniu. Tak, byłem zraniony, kiedy to zrobiłeś, ale wiedziałem, że nawet rodzeństwo ma swoje cięższe chwile, więc przebaczyłem ci, cieszyłem się, że cię odzyskałem jednak ty najbardziej chciałeś mnie skazać podczas procesu, a to połowa tego, co powiedziałeś była kompletną bzdurą, mam nadzieję, że możesz żyć sam ze sobą wiedząc, że wysłałeś mnie do Azkabanu dla 15 minut sławy.
Ron nie mógł spojrzeć na Harry'ego. Wszystko, co powiedział było prawdą. Był tak długo w cieniu kamery. Cieszył się uwagą, jaką otrzymał po turnieju, ale po tym jak wszystko się ułożyło znowu został zapomniany.
-Pani Weasley byłaś mi matką, której nigdy nie miałem a którą tak bardzo pragnąłem posiadać. Pokochałem ciebie i norę w momencie, gdy pierwszy raz się tam pojawiłem. Wyobrażałem sobie jak by to było gdybym był tam wychowany przez ciebie i pana Weasleya mając tak wielu braci i siostrę- Harry oderwał wzrok od pani Weasley i poprawił delikatnie Leorę w swoich ramionach- Splunęłaś mi w twarz. Mówiłaś, jaka to jesteś zniesmaczona, ponieważ myślałaś o mnie jak o synu. Miałaś nadzieję, że zgniję, w Azkabanie a potem spędzę wieczność w piekle.
Pani Weasley ukryła głowę w ramieniu męża szlochając. Jak mogła powiedzieć Harry'emu tak okropne rzeczy?
Harry spojrzał na rodziców Weasley, rodziców, których kiedyś chciał na swoich- panie Weasley nigdy mnie nie obraziłeś, ale ty też mnie nie broniłeś, czy zrobiłbyś to gdyby na tym miejscu zamiast mnie był któryś z twoich synów?- Harry rozejrzał się po pokoju, lecz starał się nie patrzeć na Diggory'ego. Miał jeszcze kilka osób do „przemyślenia" zanim dotrze do niego. Na razie starał się nie dopuścić do siebie JEGO obecności.
Harry spojrzał na dyrektora Dumbledore'a. Mężczyzna, którego podziwiał, kochał jak dziadka. Człowiek, który jak sądził, zrobiłby wszystko, aby pomóc uczniowi w kłopotach.
-Dyrektorze, Dumbledore, co ja kiedykolwiek zrobiłem żebyś myślał, że mógłbym zamordować innego ucznia? Ryzykowałem życie zarówno na pierwszym jak i drugim roku by ocalić szkołę i jej uczniów a trzeciego roku zaryzykowałem życie by ocalić Syriusza natomiast ty nie walczyłeś o mnie. Nawet nie próbowałeś odkryć prawdy tak jak to zrobiłeś z Syriuszem, założyłeś najgorsze i odesłałeś mnie. Wiedziałeś, co czeka mnie w Azkabanie będąc empatią.  Wiedziałeś jak bardzo dementorzy wpływali na mnie. Wiedziałeś też, że jako empatia nie mogę zabić. A jednak nadal nie próbowałeś odkryć prawdy. Nie było żadnego dowodu świadczącego o tym, że zabiłem Cedrica- Harry opuścił głowę- byłeś moim dziadkiem, zrobiłbym dla ciebie wszystko..
Iskierki zniknęły z oczu mężczyzny, poczuł się on o sto lat starszy. Planował przekonać Harrego by został, aby wrócił do Hogwartu, jego pierwszego domu. Wiedział teraz, że nic, co mu obieca nie zadziała. Harry odchodził i już nigdy nie wróci. Samotna łza spłynęła po jego twarzy i opadła na jego brodę.
W końcu Harry zwrócił się do dwóch mężczyzn, których kochał najbardziej.  Syriusz, który był dla niego figurą ojca a Remus wujem. Udało mu się powstrzymać łzy aż do teraz.
-Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się, że ktoś sięgnął do twojego rdzenia magicznego i wyrwał jego część?- Zapytał Syriusza i widząc jak potrząsa głową kontynuował- cóż właśnie tak było, gdy zerwałeś naszą więź
Syriusz był jeszcze bledszy.
-kochałem, kocham cię. Powinieneś wierzyć we mnie bezwarunkowo. Powinieneś był dać mi szansę. Czy ja nie dałem tobie szansy? Zostałeś oskarżony o wydanie lokalizacji mojej i rodziców Voldemortowi, ale nadal pozwalałem ci mówić. Ból, który odczuwałem, kiedy zerwałeś więź był tak straszny. Myślałem, że umrę.
Syriusz zignorował Remusa i wstał, szybko zbliżył się do Harry'ego. Zamarł, gdy jego chrześniak wycofał się do Severusa szukając ochrony i komfortu. George stanął przed nim uniemożliwiając mu zbliżenie się do Harry'ego.
-Proszę szczeniaku, proszę, wybacz mi, bardzo cię kocham, proszę.
-wiesz gdzie mnie umieścili? Myśleli, że byłoby zabawnie gdybym znalazł się w twojej dawnej celi.
-nie!- Wrzasnął Syriusz. Nie mógł uwierzyć, że jego czternastoletni chrześniak został umieszczony w celi, którą on sam tak długo zajmował- Merlinie, Harry, daj mi szansę.
-n nie mogę- Harry nie mógł już opanować płaczu- nie będę w stanie ci zaufać.
Syriusz zbliżył się o krok do Harry'ego, ale zatrzymała go różdżka, która znalazła się przy jego twarzy. Patrząc przez ramię zamarł zszokowany, gdy odkrył, że różdżka należała do Moody'ego.
-wystarczy Black. Powiedziałeś swoje, teraz usiądź
Syriusz chciał zaprotestować, ale widząc załamany wzrok Harry'ego skinął głową i usiadł.
Harry musiał przez kilka minut się uspokoić. Bolało bardziej niż myślał, stawienie czoła Syriuszowi.
-Remus, to nie był twój pierwszy raz, kiedy mnie porzuciłeś, prawda?
Remus zbladł na to oskarżenie z ust Harry'ego a potem jego twarz jeszcze bardziej poszarzała, gdy zorientował się, co Harry ma na myśli
-Harry!
- miałem być twoim szczeniakiem. Miałem być częścią twojego stada. Ani razu nie sprawdziłeś jak dorastałem, ani razu nie sprawdziłeś czy byłem szczęśliwy. Gdybyś tylko pomyślał o mnie kiedyś. Gdybyś tylko sprawdził, zobaczyłbyś, że byłem maltretowany.
Wszyscy w pokoju zachichotali(od tłumacza. Nie no super reakcja na takie wyznanie). Nigdy nie słyszeli o tym jakoby Harry był maltretowany. Myśleli, że Harry był kochany przez swoją rodzinę. Remus miał wrażenie, że zaraz się rozchoruje. To nie mogła być prawda.
-wiedziałeś, że byłem trzymany w komórce pod schodami. Widziałeś siniaki i ślady po bacie. Widziałeś przerażonego, głodnego chłopca, który pragnął wszelkiego rodzaju uczuć. Rozumiem, że cierpiałeś, że właśnie straciłeś wszystkich, ale do cholery, ja też. Byłem małym dzieckiem i nie tylko straciłem rodziców, ale również wujków.
Remus ukrył twarz w dłoniach a jego ramiona drżały od szlochu. Harry zignorował jego ból i kontynuował.
- i znów. Kiedy cię potrzebowałem odwróciłeś się ode mnie, nie skrzywdziłeś mnie tak źle jak Siri, ale nadal wyrządziłeś mi krzywdę. Powinieneś wiedzieć, że jestem niewinny, powinieneś wiedzieć, że Siri był niewinny, nie uczysz się na swoich błędach, prawda?
Wszyscy siedzieli cicho oszołomieni. Biorąc głęboki oddech Harry odwrócił się, do Diggory'ego.
-twój syn mnie uratował, znalazł mnie kilka minut przed tym, gdy chciałem odebrać sobie życie.- Po tym objawieniu nastąpił natychmiastowy wybuch, ale Harry ścisnął jego rękę, aby go uciszyć- nie mogłem być już dłużej być empatią. Czułem uczucia wszystkich, strach, ból, szczęście, złość, samotność.. Wszystko, nie było sekundy, w której mógłbym uciec a to było coraz silniejsze.
Harry miał smutny uśmiech na twarzy.
-wtedy Cedric mnie znalazł, podał mi swoją dłoń i gdy tylko się dotknęliśmy wszystko ustało. Jakby ktoś zwrócił to w inną stronę, nie czułem już tego, co czuli inni, to było najlepsze, najbardziej niesamowite uczucie na ziemi- Harry spojrzał w dal przypominając sobie swoje pierwsze spotkanie z Cedricem.
Pani Diggory siedziała w przeciwległym końcu stołu, tak, aby nie być blisko swojego wkrótce byłego męża. Nie mogła powstrzymać łez odkąd Harry tylko pojawił się w pokoju. Dowód szaleństwa jej męża stał tuż przed nią. Mąż jej syna nie mógł nawet ustać bez pomocy profesora Snape'a. Widziała blednące blizny i siniaki. Jeśli wyglądały tak źle jak wtedy, gdy po raz pierwszy się tu pojawił. Chciała tylko wstać i przytulić tego małego chłopca. Chciała błagać o przebaczenie, ponieważ nie wiedziała, co robił jej mąż. Wiedziała, że idzie, do Azkabanu jednak myślała, że jedynie szydzi z niego, może werbalnie go obraża. Nie wiedziała, że pozwolono mu na fizyczny kontakt z chłopcem.
-na początku- kontynuował Harry- spotykaliśmy się kilka razy w tygodniu a Cedric trzymał mnie, uspakajając moje emocje. Nie trzeba było długo czekać na taki rozwój wydarzeń. Cedric był najmilszym, najłagodniejszym człowiekiem. Pomógł mi poradzić sobie z nadużyciami ze strony moich krewnych. Byłem przerażony dotykiem, ale on nauczył mnie, że dotyk może być przyjemny.
Harry w końcu zdobył się na odwagę, aby spojrzeć w jego oczy.
-Cedric myślał o twoim świecie. Chciał być taki jak ty, ale nigdy nie mógł taki być, nigdy nie mógł kogoś krzywdzić tak jak mnie zraniłeś. Nie mógł nienawidzić tak jak ty nienawidzisz. Nie mógł zmusić się do kontaktu w taki sposób jak ty, kiedy ja leżałem krwawiąc i płacząc.
Amos siedział trzęsąc się na krześle. Nie mógł uwierzyć w to, kim się stał. Stał się gorszy niż potwór.
-Cedric nie rozpoznałby człowieka, którym się stałeś. Człowieka, który mógł biczować czternastolatka, gdy ten był przywiązany do podłogi. Człowieka, który mógł bić pięściami i stopami aż zemdlałem.  Człowieka, który mnie cucił, gdy zostałem pobłogosławiony omdleniem po to, aby móc to wszystko powtórzyć. Człowieka, który wziął nóż i wyrył słowa w moim ciele. Mężczyzny, który czuł się lepiej, gdy słyszał odgłos moich pękających kości. Człowieka, który użył jakiejś substancji, aby oślepić mnie na jedno oko. Człowieka, który trzymał mnie na ziemi i z zimną krwią odgryzł część mojego ucha. Czy to brzmi jak człowiek, z którego mógłby być dumny syn? Czy to jest typ człowieka, którym chciałbyś, aby twój syn się stał?
Amos teraz płakał. To nie jest droga, którą chciałby dla swojego syna. Zasługiwał na to, aby trafić do Azkabanu. Jego syn nie byłby w stanie na niego patrzeć
Rozglądając się wokół Harry zauważył, że wszyscy byli bladzi i płakali
- nie tylko ja cierpiałem- powiedział cicho
-Harry jesteś pewien?- Spytał Severus.
Harry tylko posłał mu uśmiech.
- nie byłem jedyną osobą, która straciła Cedrica, nie byłem jedynym, który siedział w tej Sali sądowej, kiedy mnie podpaliłeś, nie tylko ja zostałem wysłany tego dnia do Azkabanu.
-Harry, o czym ty mówisz- zapytał zdezorientowany Dumbledore.
Harry zignorował dyrektora. Po raz kolejny spojrzał na Amosa Diggory'ego
- nie byłem jedynym, którego pokonałeś, nie byłem jedynym, który cierpiał z twoich rąk.
Biorąc głęboki oddech, machnął ręką cofając urok, który znajdował się na Leorze. Nie mogli zobaczyć jej twarzy, jedynie różowy kocyk i wystającą spod niego drobną rączkę.
Kuchnia wybuchła w chaosie. Wszyscy krzyczeli i zadawali pytania w tym samym czasie. Moody uniósł różdżkę i wystrzelił głośno uciszając wszystkich.
Harry spojrzał na swój mały cud i uśmiechnął się.
-dwa dni przed końcowym zadaniem dowiedzieliśmy się o niej, Ced był tak szczęśliwy, że zostanie tatą. Planował powiedzieć o nas i o niej po wykonaniu zadania.
Pani Diggory wstała będąc na granicy hiperwentylacji.
-Proszę, proszę, Harry, czy mogę zobaczyć córkę Cedrica? Proszę, błagam cię.
Z drżącą dolną wargą i na granicy łez Harry Przytaknął.
-ty, tylko ty.
Kątem oka zauważył, że pan Diggory wstaje.
-nie ty!- Warknął- nie zbliżysz się do mojej córki, mogła umrzeć z twojego powodu, za każdym razem, gdy biłeś, gwałciłeś mnie, była w moim ciele, łamałeś mi żebra niezliczoną ilość razy, te same żebra, pod którymi ona się znajdowała. Nigdy nie zobaczysz tej twarzyczki, którą stworzył Cedric, nigdy nie usłyszysz jak twoje wnuki nazywają cię dziadkiem
- M mam prawa- wydusił z siebie Amos- nie możesz mnie powstrzymać. Jesteś za młody, aby właściwie móc wychować dziecko. Nie możesz nawet wstać. Nie ma mowy o tym abyś wyszedł z Azkabanu zdrowy na umyśle. Zdobędę opiekę. Zrobię, co będę musiał, aby odzyskać dziecko Cedrica.
Moody zaczął się śmiać
-podpisałeś te prawa, na magicznej wiążącej umowie, nie ma nic, co mógłbyś zrobić, aby otrzymać podstawową pieczę nad dziewczynką.
Amos potknął się i padł na ścianę osuwając się po niej. Merlinie, miał rację. Podpisał kontrakt, nic nie mógł zrobić.
-ty, ty oszukałeś mnie.
-to, co ty zrobiłeś Harry'emu było o wiele gorsze- odparł Severus.
-Harry, czy mogę go zobaczyć?- Mimo że Pani Diggory płakała można było dostrzec w jej oczach nadzieję i błaganie.
Harry kiwnął głową. Serce biło w jej piersi w szaleńczym tempie, kiedy pani Diggory zbliżyła Się do Harry'ego. Kiedy podeszła wystarczająco blisko Harry odsunął róg koca. Głośny serdeczny dźwięk dobiegł od pani Diggory, kiedy zobaczyła swoją wnuczkę. Upadłaby gdyby Bill jej nie złapał.
Pani Diggory wyciągnęła rękę i zatrzymała ją tuż przed dzieckiem- Czy mogę?- Harry kiwnął głową a ona dotknęła dłoni malucha- ona jest taka piękna, ma w sobie tyle z Cedrica. Jak ma na imię?
- Leora. Leora Kalia Potter- powiedział cicho Harry.
- Takie piękne imię- westchnęła pani Diggory- proszę, jeśli to nie za dużo, czy mógłbyś wysyłać mi jej zdjęcia?
Pani Diggory prawie płakała w niekontrolowany sposób. Zanim Harry zdążył odpowiedzieć Leora otworzyła oczy. Pani Diggory sapnęła a jej dłoń poderwała się do jej ust.
Syriusz podniósł się na nogi, musiał zobaczyć, co jest nie tak, ale zanim zdążył zrobić trzy kroki został zatrzymany przez Moody'ego. Syriusz rozpaczliwie pragnął zobaczyć to dziecko. Nie mógł uwierzyć, że jego szczeniak i córka..
- jej oczy, jej oczy są niesamowite, nigdy nie widziałem czegoś podobnego- ogłosiła pani Diggory.
Harry szybko objął Leorę i ukrył ją powrotem na swojej piersi.
-Cedric chciałby żebyś znała jego córkę, jeśli złożysz ślubowanie, że Nidy nie ujawnisz naszej lokalizacji ani nie pokażesz jej zdjęcia, to potem, gdy się zadomowimy, podam ci adres.
Pani Diggory nie mogła w to uwierzyć. Po tym wszystkim, co zrobił jej mąż, wciąż pozwalał jej być częścią życia wnuczki. Chciała zobaczyć dorastanie córki Cedrica.
- Tak, zrobię, zrobię wszystko, o co poprosisz żeby ją poznać.
Harry posłał jej uśmiech.
- wyślę ci sowę, gdy będę gotowy. Mała musi mieć kobietę w pobliżu. Utknęła w jednym domu z pięcioma facetami i regularnymi wizytami dziadka Moody'ego.
Stary Auror zaczął się śmiać.
-ktoś musi odstraszać chłopców i nie ma nikogo bardziej przerażającego niż ja.
- szczeniaku, proszę, Czy mogę zobaczyć twoją córkę- Syriusz błagał rozpaczliwie. Wszyscy zaczęli błagać o spotkanie z cudownym dzieckiem.
Harry wtulił się w Severusa łkając, widząc wyraz twarzy Syriusza.
- proszę, chcę odejść. Skończyłem, proszę, zabierz mnie stąd!
Severus otoczył Harry'ego ramieniem i wyprowadził z pokoju. Słyszeli krzyki Syriusza błagającego ich by nie szli dopóki nie zniknęli w sieci Fiuu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro