Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Severus i George zostali przywitani w drzwiach domu Cullen'ów przez Carlisle'a. Byli tu, by spotkać Edwarda i sprawdzić, czy mogą sprawdzić jego ojcostwo.
-Severus, proszę wejdź. Jak się mają dzisiaj Harry i Leora. - spytał Carlisle, pokazując parze gdzie mają się udać.
-Nie jestem pewien, kobiety z twojej rodziny porwały ich i Freda na zakupy.- zaśmiał się Severus. Rozglądał się po pięknym domu, w którym mieszkał jego przyjaciel wampir. Severus uśmiechnął się, gdy rozpoznał wiele obrazów i dekoracji, które były również w ich domu w Anglii. Idąc do kominka, podniósł glinianą figurkę feniksa i przyjrzał mu się.
-To zawsze była nasza ulubiona pamiątka i była w każdym domu, w jakim kiedykolwiek żyliśmy. Byłeś taki dumny w dniu, w którym ją zrobiłeś i podarowałeś nam. - powiedział cicho Carlisle, stając za Severusem.
Severus zarumienił się. -Nie mogę uwierzyć, że trzymałeś to przez te wszystkie lata. chciałem odpłacić się za całą dobroć którą mi okazaliście, ale nie miałem pieniędzy, by kupić ci odpowiedni prezent.
-Severusie, zrobiłeś to dla nas swoimi rękami i sercem, co znaczyło dla nas więcej niż najdroższe prezenty.- Carlisle położył dłoń na ramieniu Severusa. Carlisle wciąż widział małego, przestraszonego, maltretowanego chłopca, którym kiedyś był Severus.
-Będę o tym pamiętać na następne Boże Narodzenie. - roześmiał się Emmett wchodząc do pokoju. -Twój prezent w czasie świąt Bożego Narodzenia kosztował Rosalie i mnie fortunę.
Carlisle z czułością pokręcił głową nad zachowaniem swojego syna. -Edward, zejdź na dół, chciałbym, żebyś poznał mojego starego przyjaciela, kogoś, kogo uważam za syna.
Severus spojrzał na schody, gdy klon Cedric'a szedł w ich stronę z brązowowłosą dziewczyną przyczepioną do ramienia.
Edward zatrzymał się w połowie schodów. Znał tych ludzi, ale jak? Rudowłosy chłopiec wyglądał tak znajomo, ale czegoś mu brakowało, albo kogoś. - Czy ja cię znam?- Edward zapytał schodząc po schodach.
George spojrzał na Severusa, nie wiedząc, jak odpowiedzieć. -Ummm, nie wiem.- George w końcu wyjąkał.
Edward jeszcze przez kilka minut patrzył na czerwoną głowę, a potem pokręcił głową. -Nie, chyba nie, przepraszam.
George opuścił głowę. Naprawdę miał nadzieję, że Cedric go rozpozna. Gdyby Cedrik go rozpoznał, na pewno rozpoznałby Harry'ego.
- Edward, chciałbym, żebyś poznał profesora Severusa Snape'a i George'a Weasley'a. Carlisle uważnie obserwował syna, by sprawdzić, czy nie ma żadnych oznak rozpoznania ich. Zauważył lekkie zwężenie oczu, ale poza tym Edward nie wykazywał żadnych innych znaków.
Edward był zaintrygowany. Nie tylko czuł, że powinien rozpoznać tych ludzi, ale i zapach, który pojawił się z ich przybyciem. Zapach nie należał do żadnego z mężczyzn, więc musiał pochodzić od kogoś, kto z nimi mieszkał. Wzywał go nawet bardziej niż Bella.
Edward pokręcił głową. -Witaj, Carlisle mówił o tobie dużo przez lata, miło cię wreszcie poznać ... To moja narzeczona Bella Swan.
Severus próbował nie szydzić z dziewczyny. To nie jej wina, że ten bałagan się wydarzył. Szczerze mówiąc, nie miał pojęcia, co Edward w niej widział. Miała bardzo pospolite ciemnobrązowe oczy, proste brązowe włosy, duże przednie zęby i ubrana praktycznie w łachmany.
Edward próbował odczytać myśli Severusa i George'a, ale nic nie dostał. Miał nadzieję dowiedzieć się, do kogo należał ten cudowny zapach. -Dlaczego nie mogę czytać w twoich myślach?
Bella mocniej ścisnęła ramię Edwarda. Nie była pewna, czy lubi tych mężczyzn, ciemnowłosy mężczyzna bardzo ją denerwował. Nie mogła uwierzyć, że Edward nie mógł odczytać ich myśli. Była jedyną osobą, której Edward nie potrafił odczytać, i to ją wyróżniało. -Nie możesz ich odczytać? Myślałem, że jestem jedyną osobą, której nie możesz przeczytać.
Severus starał się nie przewracać oczami na mugolską dziewczynę. -Nie możesz mnie przeczytać, ponieważ jestem mistrzem w sztukach umysłu, pan Weasley posiada na sobie urok, aby uniemożliwić innym czytanie jego myśli.- Severus spojrzał na George'a. -Wierzę, że jego umysł byłby bardzo ,, niepokojący".
Edward nigdy nie słyszał o kimś, kto jest mistrzem w sztukach umysłu lub czarach. -Co masz na myśli za urok, czy to jak voodoo, czy magia.
Bella zaczęła się śmiać. -Magia nie jest prawdziwa Edward, to szaleństwo. Ludzie, którzy wierzą w magię lub myślą, że potrafią wykonywać magię, są po prostu dziwadłami!
Edward zmrużył oczy. Gdzie on to wcześniej słyszał? Znowu szmaragdowe oczy błysnęły mu przed oczami.
Severus i George po prostu wpatrywali się w dziewczynę. -Czy mogę zrobić zaszczyty, Sev? - spytał George z wyrazem, który spowodowałby że każdy uczeń Hogwartu uciekłby z krzykiem.
Severus cofnął się od George'a. Nie chciał być w pobliżu różdżki, kiedy zacznie rzucać zaklęcia. -Wierzę, że to jest twój obszar wiedzy specjalistycznej, panie Weasley.
George wyciągnął swoją różdżkę i zaczął stukać nią w podbródek. -Zobaczmy. - powiedział George, powoli okrążając Edwarda i Bellę. -Magia jest łatwiejsza, jeśli pracujesz z tym, co już jest, a kiedy patrzę na ciebie, panno Swan, widzę jakieś stworzonko kochające drewno.- George machnął różdżką i brązowe uszy wyrosły z jej głowy. Idąc za Belli, George machnął różdżką, a z jej tyłu wyłonił się duży, płaski ogon.
Bella krzyknęła, gdy poczuła, jak coś uderza w jej nogi. Obracając się w około, była przerażona, kiedy zobaczyła, że ma duży ogon bobra przyczepiony do pleców, tuż nad tyłkiem.
-Teraz nie będę musiał dużo zmieniać, ponieważ twoje zęby są już dość duże, ale co tam.- Kolejną falą różdżki zęby Belli urosły ,teraz znajdując się tuż przy jej dolnej wardze.
Emmett leżał na podłodze. Często myślał, że Bella wygląda jak bóbr. - Wąsy! Nie zapomnij o uroczych wąsach bobra.- krzyknął.
Bella krzyczała i próbowała zasłonić zęby. Jak to się mogło stać? Jak to robił ten rudzielec? -Pomóż Edward!"- krzyknęła Bella.
Edward warknął i rzucił się na George'a, był zszokowany, kiedy zderzył się z czymś niewidzialnym i twardym. Próbując ponownie, stało się to sami. Zwrócił się do Belli, kiedy usłyszał szczególnie głośny krzyk. Zaniemówił, gdy z jej policzków wyrosły długie wąsy.
Emmett umierał, nie mógł uwierzyć w to, co widział, BobroBella. Próbował powstrzymać śmiech, gdy Edward rzucił mu lepkie spojrzenie, ale wszystko to sprawiło, że śmiał się jeszcze bardziej.
George opuścił różdżkę i podziwiał jego dzieło. Mógł być cholernie dobry w transfiguracji, ale pomagał fakt, że ofiara już wyglądała jak bóbr na dwóch nogach.
Bella osunęła się na kolana, ale rzuciła się do przodu, gdy jej bobrowy ogon zaczął uderzać o drewnianą podłogę. Próbowała ukryć twarz w dłoniach, nie chciała, żeby Edward zobaczył ją tak ohydnie wyglądającą.
-Nie pozwolę, żeby nazywano mnie dziwakiem, mój młodszy brat był maltretowany, bo był inny, dziwakiem, tak go nazywała jego rodzina. Aż do przedszkola myślał, że ma na imię dziwadło, bo nigdy nie mówili do niego jego imieniem, dziwadło to jedno słowo, którego nie toleruję, jestem czarodziejem, panno Swan, a ty nie chcesz znaleźć się po złej stronie mojej różdżki.- George spojrzał na mugolską dziewczynę.
Edward przygarnął w ramiona płaczącą Bellę, próbując ochronić ją przed czarodziejem. Mimo że martwił się o swoją narzeczoną, był pod wrażeniem magicznych zdolności George'a.
Severus położył dłoń na ramieniu George'a. Był zdumiony jego przemianą. Przemiana człowieka, nawet części, była niezwykle trudna. -Jak widzisz, Panno Swan, magia jest bardzo prawdziwa. Jak możesz wątpić, że magia może być prawdziwa, kiedy jesteś zaręczona z wampirem? Sugeruję, żebyś przeprosiła, jeśli chciałbyś powrócić do ,, normalnej" wersji siebie. - zadrwił Severus.
Bella otworzyła usta, by przeprosić, ale zacisnęła dłoń na ustach, gdy wyszedł wysoki dźwięk ćwierkania.
Severus odwrócił się do George'a z podniesionymi brwiami. -Zmieniłeś nawet jej głos, teraz to jest bardzo imponujące. Przypomnij mi, żebym nigdy nie stanął po twojej złej stronie.
George machnął różdżką, a wszystkie atrybuty Belli zniknęły.
Edward obejrzał Bellę, gdy wróciła do normalności, a potem spojrzała groźnie na George'a. -Jeśli kiedykolwiek znów zbliżysz się do mojej narzeczonej ...
-Edward, wystarczy. - powiedział surowo Carlisle. -Bella nie została zraniona, a właśnie została nauczona lekcji o osądzaniu ludzi i byciu tyranem. Jestem zszokowany, że takie nienawistne słowa pochodziły od osoby, którą kiedyś uważałem za bardzo troskliwą i wyrozumiałą.
-To nic nie znaczy, Carlisle. - powiedział Edward. Nie chciał tego przyznać, ale on też był zszokowany, że tak powiedziała. Bella zawsze była taka nieśmiała i rozumiała ich i zmiennokształtnych. W pewnym sensie była wścibska, domagała się odpowiedzi, które nie były jej sprawą, jak wtedy, gdy próbowała dowiedzieć się, kim on jest.
-Tak, dobrze, miejmy nadzieję, że nauczyła się lekcji.- Carlisle spojrzał na wciąż płaczącą dziewczynę, która odmówiła spojrzenia na niego. -Wierzę, że wyjeżdżasz jutro Bella, jestem pewien, że masz trochę do zrobienia.
Bella stała z otwartymi ustami. Nie mogła uwierzyć, że Carlisle staje po ich stronie. Nie tylko on stanął po ich stronie, ale także jak ją potraktował.
-Carlisle!- warknął Edward. Nie rozumiał dlaczego jego ojciec traktował tak jego narzeczoną.
-W moim domu panują moje zasady. Masz przeprosić George'a i Severusa. znam Severusa odkąd był małym chłopcem i nie będę pozwalał na traktowanie go w taki sposób. Bella musi iść i spakować się, Alice odbierze ją bardzo wcześnie rano.- powiedział Carlisle, kończąc dyskusję.
Edward spojrzał na Carlisle'a, a potem odwrócił się do Severusa i George'a. -Przepraszam za to, co się stało, to było tylko nieporozumienie. Zapewniam cię, że nic podobnego się nie powtórzy.- Edward nie chciał przepraszać, ale jego ojciec był wściekły i rozczarowany Bellą. Nie chciał stracić rodziny nad tym incydentem. Był pewien, że Bella nie to miała na myśli. Choć bolało go to, zostawiłby rodzinę dla Belli.
Bella nie mogła uwierzyć, że Edward słuchał w tej sytuacji ojca. Nie zrobiła nic złego, to wszystko było winą rudzielca. Bella posłała George'owi paskudne spojrzenie, ale krzyknęła i wybiegła przez drzwi, kiedy podniósł swoją różdżkę i podrapał się po głowie.
Edward stał, wpatrując się w rudowłosego. Chciał być na niego wściekły za to, co zrobił Belli, ale było w nim coś tak znajomego. Dlaczego nie mógł sobie przypomnieć, skąd go znał? Biorąc jeszcze głębszy wdech, rozkoszował się zapachem, który przylgnął do dwóch mężczyzn. Spoglądając na Carlisle'a, skinął głową i wyszedł.
Carlisle zaczekał, aż nie usłyszy już samochodu Edwarda. -Kiedy możesz zrobić test na ojcostwo?
-Dzięki George'owi rozpraszającemu Edwarda udało mi się skutecznie rzucić urok.- Severus złapał kawałek papieru, który włożył do rękawa. Spojrzawszy na niego, spojrzał na Carlisle'a i podał mu go.
Carlisle wziął gazetę i zeskanował wyniki. -Więc on jest Cedric'em.- Carlisle westchnął. -Jak sobie poradzimy z tą sytuacją? Edward nie zamierza opuścić Belli.
-Nie wiem.- powiedział Jasper. -Edward był naprawdę przyciągany zapachem Harry'ego i dziecka na was, był także zdezorientowany, czuł się tak, jakby znał was obu, ale nie był pewien z jakiego miejsca, był także bardzo zszokowany i rozczarowany tym, co powiedziała Bella .
Severus usiadł i przeczesał dłonią długie włosy. - Myślę, że powinniśmy powiedzieć Harry'emu, musi zostać ostrzeżony, zanim wpadnie na Edwarda. Cholera, to zaszkodzi Harry'emu, a ten chłopiec został wystarczająco zraniony.
-Stary, to była niesamowita magia.- zachichotał Emmett. -Zawsze myślałem, że przypomina bobra.
George roześmiał się i przybił piątkę, którą dał mu Emmett. -Fred i ja spędziliśmy lata przekonując Harry'ego, że nie jest dziwakiem, naprawdę się rozkręcam, kiedy słyszę to słowo, nawet po tym, jak Harry znalazł Cedrica, wciąż musieliśmy go uspokajać, że nie jest dziwakiem, zwłaszcza po wakacjach spędzonych z jego" rodziną ".- George sięgnął do kieszeni i wyciągnął kilka przedmiotów. -Myślałem, że możesz zostawić je tam, gdzie Edward je zobaczy, może pomoże to w jego pamięci.
Emmett i Jasper sięgnęli i obejrzeli przedmioty. -Quidditch przez wieki, czym jest Quidditch?- zapytał Jasper.
-Qudditch jest tylko najlepszym sportem w historii, gra się na miotłach, setki stóp w powietrzu, Cedric i Harry byli szukającymi dla swoich drużyn.- George zachichotał. -Harry był nie do pobicia.
Emmett wziął książkę i zaczął przeglądać strony. Wystraszył się, gdy zobaczył, że zdjęcia się poruszają. -Wygląda świetnie, chciałbym zobaczyć grę quidditcha, nie mogę uwierzyć, że czarownice i czarodzieje naprawdę latają na miotłach.- Emmett zaśmiał się, kręcąc głową.
-Czym jest reszta z tych rzeczy?- zapytał Carlisle.
"-To jest czekoladowa żaba, nie otwieraj jej, to naprawdę żaba tylko w czekoladzie, najlepsze jest kolekcjonowanie, każde pudełko ma kolekcjonerską kartę sławnej czarownicy lub czarodzieja.- George podniósł pudełko kolorowych fasolek. -To pudełko z fasolkami wszystkich smaków Bertiego Boota, które mają dosłownie każdy smak.- George wzdrygnął się, zazwyczaj miały okropny smak, ale były zabawne.
Emmett szybko złapał ziarna. -Och, człowieku, chciałbym móc je wypróbować.
George otworzył gazetę. -To jest artykuł, w którym Prorok mówił o Mistrzostwach Świata w Quidditchu, a po nim o śmierci Śmierciożerców, śmierci Cedric'a i Harry'm.- Wreszcie George wyciągnął mały różowy koc. -To jeden koc Leory pokryty zarówno jej, jak i zapachem Harry'ego.
Severus był pod wrażeniem. - To był dobry pomysł, George, mam nadzieję, że pomoże to przyspieszyć sprawy. Musimy sprawić, by Edward przypomniał sobie Harry'ego, zanim będzie za późno.
~~~~~
Severus stał przed pokojem Harry'ego i patrzył, jak chłopiec rozpakowuje jedną ze stu torebek. Biorąc głęboki oddech, odepchnął od siebie emocje, więc Harry nie mógł ich poczuć. -Czy zostawiłeś coś w sklepach?
Harry spojrzał na niego z uśmiechem. -Myślę, że trochę nas poniosło, ale Rosalie i Alice nalegały. Rosalie i Emmett wrócą jutro z wszystkimi meblami dla dzieci i pomogą mi je złożyć.- Harry podszedł i sprawdził śpiącą córkę. Z uśmiechem schylił się i naciągnął koc pod jej brodę.
Severus wiedział o przyjściu Emmetta i Rosalie, dlatego tu był. Carlisle właśnie zadzwonił i powiedział, że byli w stanie porozmawiać z Edwardem, aby pomóc. Nadszedł czas, aby przekazać wiadomość Harry'emu.
-Harry, czy możesz usiąść na chwilę?- Severus sięgnął do kieszeni, wyciągnął eliksir uspokajający i podał go Harry'emu, kiedy siedział na łóżku.
Harry wziął miksturę z uczuciem złego przeczucia. Jeśli Severus chciał, żeby przed rozmową wziął eliksir, to będzie to zła wiadomość. Harry zamknął oczy i zaczął się trząść. -Proszę, mów mi, że nie odbiorą mi Leorę.- Łzy zaczęły spadać z oczu Harry'ego.
Severus szybko wyciągnął rękę i złapał Harry'ego za rękę. - Nie, Harry, nie stracisz Leory, obiecuję, że nie pozwolę nikomu jej zabrać od ciebie.
Harry spojrzał na swojego mistrza eliksirów i odetchnął z ulgą, widząc prawdę i szczerość w oczach mężczyzny. -Więc co się dzieje? Czy każą mi wrócić? Nie chcę tam wracać, nie chcę do nich wracać.
-Nie, Harry, zostajesz tutaj, nie ma to z nimi nic wspólnego, ale wypij, proszę, uspokój się.- powiedział Severus. Nie powiedział Harry'emu, ale był to eliksir na najwyższym poziomie i mógł go podać tylko uzdrowiciel.
Drżącymi dłońmi Harry odkorkował fiolkę i wypił. Od razu Harry poczuł się spokojniejszy. Patrząc na profesora, Harry przytaknął, że jest gotowy.
Severus wziął głęboki oddech. -Po pierwsze, wiem, że to będzie trudne, ale staraj się zachować spokój, dla Leory.- Widząc, jak Harry kiwa głową, Severus kontynuował. -Nadal nie znam wszystkich szczegółów, ale wiem, co zrobił czar, który trafił Cedrika.- Znów sięgnął do Harry'ego, gdy chłopiec stał się biały jak śnieg. -Oddychaj Harry, to bardzo ważne, żebyś go nie stracił, nie chcę, żebyś stracił przytomność lub hiperwentylował się.
Harry czuł, że w jego żyłach płynie lód. To było to. To co Sev miał mu powiedzieć, że w końcu znaleźli ciało jego męża. Harry położył dłoń na jego klatce piersiowej, gdy ostry ból przeszył jego serce. Chociaż wiedział, że to niemożliwe, wciąż miał nadzieję, że Cedric żyje gdzieś.
-To było zaklęcie podróżujące w czasie, nigdy nie słyszałem o takim zaklęciu, ale nie było czarodzieja mądrzejszego od Czarnego Pana. Mówione jest także w wężomowie, co prowadzi mnie do przekonania, że to zaklęcie wymyślone przez Slytherina.
Harry spojrzał na Severusa zdezorientowanego. -Jak ,,, skąd wiesz?- wyszeptał.
Severus ponownie ujął dłoń Harry'ego i ścisnął ją mocno. -Harry, znaleźliśmy Cedrica.
Harry wydał z siebie dławiący dźwięk i zaczął się bardziej trząść. -Gdzie ,,, gdzie on jest? Czy on żyje? Proszę powiedz mi, że on żyje.- Harry rozpaczliwie błagał swojego nauczyciela eliksirów. -Nie obchodzi mnie, czy ma sto lat, proszę, proszę, zabierz mnie do niego.- Harry teraz łkał.
Severus odwrócił się, gdy zobaczył, jak Bill wchodzi do pokoju. W ręku trzymał butelkę i podszedł do gondoli, gdzie dziecko zaczynało płakać. Bill podniósł ją i usiadł na łóżku obok Harry'ego i podał jej butelkę.
- Harry, Cedric jest trochę żywy, i nie ma stu lat. - powiedział cicho Severus. - Ale Harry, on nie pamięta, że jest Cedricem , tak mi przykro, Harry.
Harry pochylił się nad płaczem mocniej. Jak Cedric może go nie pamiętać, byli bratnimi duszami? -P-proszę, spraw żeby sobie przypomniał.- błagał Harry. -Proszę, potrzebuję go.
Severus zaczął pocierać plecy Harry'ego. - Zrobimy to, Harry, Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby mu przypomnieć.- Severus powiedział ze smutkiem.
Harry spojrzał na Severusa. -To boli tak bardzo, Sev. Proszę, gdzie on jest?- Harry zaczynał ciężko oddychać.
Severus wyczarował szmatkę, kiedy zobaczył, jak krew kapie z nosa Harry'ego. Chwycił tył głowy Harry'ego, położył szmatkę pod jego nosem. Patrząc na Billa, uniósł jedną elegancką brew.
Bill spojrzał na Harry'ego, potem wymówił "przepraszam" do Severusa. Bill nie mógł zablokować emocji za barierami, takimi jak Severus. Widzenie tak załamanego Harry'ego zabijało go. Przestawał widzieć Harry'ego jako małego brata, zaczynał postrzegać Harry'ego jako syna, syna jego i Severusa.
-Spróbuj uspokoić Harry'ego, powiem ci to, co wiem, Carlisle znalazł Cedric'a w 1918 r. Umierającego na hiszpańską grype i przemienił go. Od tego czasu Cedric miał na imię Edward. To imię, które nadała mu para, która go znalazła .
Harry spojrzał na Severusa, kręcąc głową. Cedric jest wampirem, mieszka z Cullenami i ... Harry rzucił się na nogi, odtrącając ręce profesora. Z szeroko otwartymi oczami i płaczem, Harry cofnął się, kręcąc głową, aż jego plecy uderzyły o ścianę. Z uduszonym okrzykiem Harry opadł na swój tyłek i owinął ręce wokół kolan.
Severus i Bill szybko wstali i podeszli do Harry'ego. Harry siedział tam i patrzył prosto przed siebie, nie mrugając. -Harry? - zapytał Severus, klęcząc przed zszokowanym chłopcem.
Harry po prostu siedział i czuł się zdrętwiały. Zaciskając mocno ręce, Harry wbił paznokcie tak głęboko, że zaczął krwawić. -Rosalie ... Rosalie powiedziała, że jej brat Edward ożeni się tego lata. - powiedział Harry beznamiętnym głosem. -Powiedziała ,,,,,, powiedziała, że znalazł swoją partnerkę w ludzkiej dziewczynie.
Severus wyciągnął rękę do Harry'ego i delikatnie próbował wyrwać mu paznokcie z zakrwawionych dłoni. -Harry, sprawimy, żeby sobie przypomniał.
Harry opuścił głowę na swoje ramiona i z udręczonym krzykiem, wybił wszystkie okna w domu, po czym zemdlał.
W korytarzu słychać było trzaskanie. -Cóż, to poszło lepiej niż myślałem.- burknął Moody. -Te cholerne wilki znowu węszyły i zobaczyły jego magiczny wybuch.
Severus opuścił brodę na piersi i westchnął.
~~~~~~~
Carlisle wszedł do salonu i zobaczył Edwarda gapiącego się w kosmos, trzymającego kopię Proroka, którą pozostawił George. -Synu, czy wszystko w porządku?
Edward spojrzał na Carlisle'a, a potem z powrotem na papier w dłoniach. -Carlisle, co to jest?- spytał Edward powoli.
- Och, Severus zostawił kilka rzeczy, kiedy był tu wcześniej, czy możesz mu je zwrócić, kiedy pójdziesz jutro do nich? - spytał niewinnie Carlisle.
Edward spojrzał na papier. -Dlaczego ?, dlaczego czuję, że to wiem? Dlaczego czuje deja vu?- Chociaż Edward nigdy nie widział takiego papieru, wszystko wydawało się tak znajome. Dlaczego te cholerne, prześladujące, zielone oczy wciąż pojawiają się w jego umyśle?
-Edwardzie, idź jutro, proszę, zachowaj otwarty umysł.- błagał Carlisle.
Edward sięgnął obok niego i podniósł mały, różowy koc dziecięcy. Przyciągając go do nosa, odetchnął głęboko.
-Carlisle, co się dzieje? Czuję mój zapach z tego koca razem z dwoma innymi, dlaczego?
-Jutro Edward, porozmawiamy jutro po powrocie z pomocy Rose i Emmett.- Carlisle wstał i położył dłoń na ramieniu Edwardsa. -Kocham cię, synu, wszystko będzie dobrze.- Carlisle uścisnął ramię i opuścił pokój.
~~~~~~
Harry obudził się, czując, jak ktoś go ściska. Otworzył oczy i rozpoznał ramię porzucone na boku, pokryte piegami. Harry jęknął, poczuł się, jakby przejechał go autobus. Otworzył oczy, ostatnie noce wydarzenia rozbłysły mu przed oczami. Kuląc się Harry zaczął cicho płakać.
Fred przyciągnął do siebie Harry'ego mocniej. -Proszę, bracie, wszystko będzie dobrze. Przywrócimy Cedrica, sprawimy, że będzie cię pamiętał.
Harry potrząsnął głową. -Nie, on jest zakochany w mugolskiej dziewczynie, ma już partnerkę.
-Nie Harry, on MYŚLI że jest zakochany, musimy mu pokazać, że źle myśli, nie będzie mógł się oprzeć tym wielkim zielonym oczom i słodkiemu uśmiechowi- zaśmiał się Fred.
Harry cicho pociągał nosem. -Nie mogę bez niego żyć.- Wyszeptał Harry.
- Wiem kochanie.- Fred pocałował go w tył szyi Harry'ego. -Nie stracimy cię, Harry, sprawimy, że Cedric będzie pamiętał. Chodźmy, wstańmy, odespaliśmy a teraz czas jeść.
-Nie chcę! - wymamrotał Harry, pocierając spuchnięte oczy. Był tak wyczerpany, że po prostu chciał pozostać w łóżku przez cały dzień. - Jestem zmęczony
Fred zachichotał. -No cóż, Rosalie i Emmett będą tutaj za godzinę, a oni przynoszą Edwarda do pomocy, operacja 'przywrócenie pamięci Cedricowi "nie powiedzie się, jeśli Edward przyjdzie i zobaczy , że wyglądasz w ten sposób. Twoje włosy wyglądają jak strąki dodatkowo twoje oczy są przekrwione i spuchnięte, jesteś blady jak sir Nicholas, masz wielkie cienie pod oczami i zaschniętą krew pod nosem Mówię ci, Harry, twój wygląd jest okropny!
Harry podskoczył, uderzając Freda łokciem w policzek. -Przyjedzie tutaj? Cedric, ja- mam na myśli, że Edward tu przyjeżdża?- Serce Harry'ego biło mu w piersi, a jego magia wirowała wokół niego.
-Tak, więc lepiej wskakuj pod prysznic.- Widząc, jak Harry rzuca się do łóżka, Fred chwycił tył jego koszuli i pociągnął go z powrotem. - Nie tak szybko, pozwól mi wziąć Leorę, żebyśmy mogli do ciebie dołączyć, kiedy Cedric odzyska wspomnienia, nie pozwoli mi już patrzeć, jak bierzesz prysznic, ale kiedy tylko mogę, muszę pooglądać twoje nagie ciało.
Harry zarumienił się i uderzył Freda w ramię. Nie mógł uwierzyć, że za niespełna godzinę zobaczy swojego męża. Wiedział, że to będzie bolało, Cedric nie pamiętając go, ale sprawi, że będzie pamiętał; Leora go potrzebowała, podobnie jak on.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro