Rozdział 24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Co jak?" - wyjąkał Harry, nie mogąc znaleźć słów. Nie mógł uwierzyć, że jego ojciec chrzestny i Remus z powodzeniem go wyśledzili. - "Jakub?" - zapytał, patrząc na przyszłego partnera swojej córki, który wpatrywał się w Syriusza i Remusa.

Oczy Jacoba powędrowały do ​​małego chłopca i skinął głową. - Wybacz, że przeszkadzam w twoich uroczystościach, ale znalazłem tych dwoje czających się w twoim domu. Prowadziłem patrol, kiedy ich spotkałem. Od trzech dni wyczuwamy ich zapach.

Harry próbował ukryć ból z oczu, kiedy patrzył na swojego byłego ojca chrzestnego. - „Idź do domu i zapomnij, że mnie kiedykolwiek znalazłeś”-
E

dward jeszcze mocniej owinął swoje ramiona wokół swojego partnera i warknął na nieproszonych gości. Jego wampir miał ochotę rozerwać dwóch mężczyzn, którzy sprawili mu tyle bólu. Pomimo tego, co powiedział Harry, nadal głęboko kochał Syriusza i Remusa, ale nigdy nie byłby w stanie im zaufać.
Oczy Remusa błysnęły i warknął na wampira owiniętego wokół jego słodkiego szczeniaka. Było zbyt blisko pełni księżyca i Lunatyk próbował przejąć kontrolę. Człowiek w nim zarejestrował, że wampir był partnerem Harry'ego. Pamiętał Cedrica Diggory'ego z czasów, gdy uczył go na szóstym roku. Cedric był bardzo bystrym, opiekuńczym i pracowitym Puchonem. Czuł się źle, gdy chłopiec nie wyszedł z labiryntu żywy. Cedric był także chłopcem, za którego rzekome zabicie szczeniak udał się do Azkabanu. Był oszołomiony, gdy dowiedział się, że Puchon jest bratnią duszą i mężem jego szczeniaka. Nie rozumiał, co się dzieje, ale niezależnie od tego, kim kiedyś był, teraz był wampirem i jego szczeniak był uwięziony w jego ramionach.
Edward obnażył kły i popchnął swojego partnera za siebie, wchodząc między niego a wkurzonego wilkołaka. Wiedział, że Harry kochał tego mężczyznę, ale rozerwałby mu gardło, zanim zbliżyłby się do jego partnera lub córki. Wilkołaki i wampiry były naturalnymi wrogami.
Słysząc warczenie Edwarda, reszta Cullenów wpadła do pokoju i utworzyła ochronny krąg wokół Harry'ego. To był zły ruch. Widząc, jak sześć kolejnych wampirów tłoczy się przy jego szczeniaku, Lunatyk warknął i przejął pełną kontrolę. Nie był w stanie całkowicie się przemieścić bez pełni księżyca, ale był w stanie wydłużyć swoje kły i paznokcie, przypominając coś podobnego do krótkich, ostrych pazurów. Był także w stanie wykorzystać szybkość i siłę swojego wilkołaka. Z wściekłym warknięciem rzucił się na wampira, który stał najbliżej jego szczeniaka, Edwarda.
Edward czekał, aż wilk się ruszy, był w stanie go odczytać, więc wiedział, że nadchodzi. Severus również wyczuł, co się dzieje, więc on również był przygotowany na atak. Lunatyk skoczył w powietrze na Edwarda, ale Snape zaatakował go ze swojej strony. Lunatyk warknął, a z ust wypłynęła mu ślinka. Przez lata musiał dobrze bawić się z tym wampirem, ale teraz miał szansę wreszcie się nim zająć. Wykręcając się w powietrzu, owinął swoje silne ramiona wokół klatki piersiowej wampira, ściskając wszystko, co miał. Zawył triumfalnie, kiedy usłyszał trzask pękających kości.
Harry patrzył z przerażeniem, jak Mooney atakuje jego tatę. Zanim Edward mógł go powstrzymać, Harry rzucił się do dwóch stworzeń, które zaciekle atakowały się nawzajem. Gdy miał zamiar je rozdzielić, poczuł, jak silne, ciepłe ramiona obejmują go i unoszą wysoko w powietrze i przenoszą w bezpieczne miejsce.
Edward nie mógł uwierzyć, jak szybko Harry go minął. Był tak zajęty koncentrowaniem się na myślach wilka, że ​​nie słyszał myśli Harry'ego. Martwe serce podskoczyło mu do gardła, kiedy dotarło do niego, że jego malutki partner będzie próbował dostać się między walczącą parę. Wiedział, że nie będzie w stanie dostać się do Harry'ego, zanim zostanie poważnie ranny. Gdy Harry miał już znaleźć się między parą, Jacob szybko rzucił się do przodu i podniósł Harry'ego w górę i z dala od bójki.
- "Postaw mnie!" - wrzasnął Harry, uderzając w muskularną klatkę piersiową Jacoba. Musiał pomóc swojemu tacie, nie mógł go stracić.
- Uspokój się, maleńki. Jeśli cię postawię, odniesiesz obrażenia. - Jacob skrzywił się, kiedy Harry'emu udało się uderzyć go mocno w szczękę. Choć go to zabolało, Harry musiał złamać sobie rękę tym ciosem.
- „Proszę, nie mogę stracić taty”- Harry rozpaczliwie błagał.
- "Jest w porządku, mają wszystko pod kontrolą." - powiedział Edward, delikatnie podnosząc swojego partnera z ramion Jacoba. - Dziękuję, Jacob. - Edward uśmiechnął się i skinął na zmiennokształtnego. Gdyby nie szybkie myślenie Jacoba, Harry mógłby zostać poważnie ranny, zabity.
Harry obrócił się w ramieniu Edwarda, aby zobaczyć, że walka rzeczywiście się skończyła. Lunatyk był oszołomiony na ziemi, owinięty łańcuchami, a Syriusz klęczał obok niego. Moody stał nad nimi, trzymając ich w punkcie różdżki. Harry wyrwał się z ramion Edwarda, kiedy zauważył swojego tatę pochylonego na kolanach, z Billem obok niego. Mógł powiedzieć, że jego tata został ranny.
- "Tata!" - wrzasnął, podbiegając do swojego rannego ojca.
Bill owinął ramiona wokół syna i pociągnął go obok siebie. - Wszystko będzie dobrze, Harry. Ma złamane cztery żebra, ale ponieważ jest wampirem, wyleczy się w ciągu kilku minut.
Harry otarł łzy z oczu, pozwalając Billowi go pocieszyć. - "Przepraszam." - zawołał, patrząc na pochyloną głowę ojca.
Severus zacisnął zęby, czując ból, który powodował, że jego żebra ponownie się zsuwały i spojrzał na syna. - Synu, to nie była twoja wina, nie waż się brać na siebie winy za jego czyny.
- Co do diabła! O co chodzi z tą sprawą ojca i syna? - zapytał Syriusz, wpatrując się w Severusa.
Harry wyskoczył z ramion Billa i z krzykiem rzucił się na swojego byłego ojca chrzestnego. - To wszystko twoja wina. Dlaczego nie mogłeś po prostu zostawić mnie w spokoju? - Harry na oślep uderzał i kopał mężczyznę.
Bill wstał, by złapać Harry'ego, kiedy zatrzymała go dłoń na jego ramieniu. - "On tego potrzebuje." - powiedział cicho Severus. Odkąd wyszedł z Azkabanu, Harry trzymał wszystko w butelce. Ludzie, którym ufał najbardziej na świecie, zdradzili go i odwrócili od niego. Zamiast dać im wszystko, na co zasłużyli, Harry po cichu opuścił świat czarodziejów. Aby Harry naprawdę ruszył naprzód i był szczęśliwy, musiał pozbyć się całego bólu, który sprawiała mu jego była rodzina.
Syriusz był zbyt zszokowany, by zrobić cokolwiek innego, niż przyjąć ciosy i kopnięcia, które zadawał mu jego szczeniak. Zasłużył na to i więcej po tym, co zrobił. Chciał po prostu znowu być częścią życia swojego szczeniaka, tak bardzo go kochał. Zabił go, kiedy pomyślał, że Harry zgasł. Był głupi, wierząc w to, co wszyscy mówią o Harrym. Powinien był posłuchać swojego serca, jego serce wiedziało, że Harry był dobry i niewinny.
- "Nienawidzę cię." - wrzasnął Harry, wciąż uderzając i kopiąc Syriusza. - Jak mogłeś myśleć, że jestem w stanie kogoś zabić? Miałeś mnie kochać bezwarunkowo. Moi rodzice ufali, że wychowasz mnie i będziesz się o mnie troszczyć. - Harry w końcu był zmęczony, a kopnięcia i uderzenia zwalniały. - Powtarzałem sobie… Syriusz przyjdzie… Syriusz mnie uratuje. Pomimo bólu spowodowanego przez zerwanie więzi, wciąż wierzyłem, że przyjdziesz po mnie. - Harry odszedł od Syriusza, drżąc i dysząc. - Nigdy nie pytałeś mnie, czy jestem winny. Byłeś mi winien tyle szacunku. Zaufałem ci, kiedy nie miałem też powodu. Pozwoliłem ci opowiedzieć swoją historię, kiedy nawet cię nie znałam. Znałeś mnie, Syriuszu. Ty Wiedziałem, że jestem dobrym dzieciakiem, który nigdy nikogo nie skrzywdzi. Postanowiłeś odwrócić się ode mnie i pozwolić mi zgnić w Azkabanie. -
Harry spojrzał na Syriusza, który otwarcie płakał. - „Teraz moja kolej na dokonanie pewnych wyborów. Wybrałem Severusa i Billa na moich ojców. Od dzisiejszego popołudnia adopcja stała się oficjalna. Postanowiłem też nie pozwolić ci wrócić do mojego życia. Kocham cię, Syriuszu, ale nie potrzebuję cię. Twoja miłość jest warunkowa, a ja nie potrzebuję takiej miłości. Wszyscy tutaj kochają mnie bezwarunkowo, są moją prawdziwą rodziną. "
Syriusz zaczął potrząsać głową. - Nie, proszę, szczeniaku, nie rób tego. Nie odwracaj się ode mnie.
- Jak mogę się od ciebie odwrócić, skoro ty odwracałeś się ode mnie te wszystkie miesiące temu? - Harry zaklął, kiedy poczuł, jak krew wypływa mu z nosa. Czuł ból swojego byłego ojca chrzestnego. - Jestem empatią, Syriuszu i czuję twoją miłość do mnie. Wiem też, jak bardzo cierpisz z powodu tego, co mi zrobiłeś. - Harry westchnął, kiedy Edward wziął go za rękę, blokując wszystkie emocje Syriusza. - Ale to nie wystarczy. Nie chcę cię w moim życiu. Nigdy nie będę mógł na ciebie patrzeć i nie widzieć twojej twarzy wykrzywionej z nienawiści. Zawsze będę odczuwać ból, który mi zadałeś, kiedy zerwałeś naszą więź. "
- "Proszę, daj mi tylko szansę." - błagał Syriusz. - „Wiem, że nie zasługuję na drugą szansę, ale proszę…”
Harry zamknął oczy i wziął głęboki oddech, próbując zdobyć siłę, by to zrobić. - Odejdź, panie Black. Ty i twój partner nie jesteście tutaj mile widziani. Przerywasz moje przyjęcie adopcyjne. Zrujnowałeś już większość mojego życia, nie pozwolę ci zepsuć mi tego. - Harry rozejrzał się po pokoju, widząc twarze ludzi, którym naprawdę na nim zależało. - „Mam teraz swoją rodzinę, moją prawdziwą rodzinę”. -
Edward owinął ramiona wokół swojego partnera, próbując zaoferować mu pocieszenie. Harry umierał w środku, pomimo tego, co mówił. Żałował, że nie ma sposobu na złagodzenie bólu partnera. Harry tyle wycierpiał, że tego nie potrzebował. Był dumny ze swojego małego kumpla, który się bronił, Syriusz miał pęknięty nos i wargę.
Syriusz upadł na kolana obok nieprzytomnego partnera, płacząc. Mógł powiedzieć, że stracił Harry'ego na dobre. Bolało, ale nie można winić jego szczeniaka za to, że nie chciał go w swoim życiu. Spieprzył go po królewsku i nie zasługiwał na drugą szansę. Do diabła, to byłaby jego trzecia szansa. Porzucił Harry'ego po raz pierwszy wiele lat temu, kiedy zdecydował się pójść za Peterem, zamiast zostać z małym Harrym, kiedy go potrzebował.
Harry obrócił się w klatkę piersiową Edwarda, przytulając się mocno do niego, gdy wypłakał swoje serce. Tak bardzo bolało mówić o tym Syriuszowi, nawet jeśli to była prawda.
Severus podniósł kubek i zamienił go w świstoklik, po czym rzucił go pod stopy Blacka. - „To zaprowadzi cię do Dziurawego Kotła. Jeśli kiedykolwiek opiekowałeś się moim synem, zapomnisz, gdzie mieszka. Nie wracaj i nie sowuj mu. Niech zdecyduje, czy kiedykolwiek będzie chciał dać ci sekundę szansa."
Syriusz powoli wyciągnął rękę i wziął kubek. Spoglądając na mężczyznę, którego zawsze nienawidził, powiedział. - "Opiekuj się nim." - Syriusz zwrócił się do Cedrica. - Nie wiem, jakim cudem żyjesz, ale cieszę się, że ma cię mój chrześniak. Kochaj go i pielęgnuj, zasługuje na to, co najlepsze.
Harry odwrócił się, by patrzeć, jak jego ojciec chrzestny wychodzi. - „Kochanie, spełnię twoje życzenie i nie wrócę. Nie poddam się jednak, zawsze będę mieć nadzieję i modlić się, abyś dał mi kolejną szansę. Nawet jeśli będę musiał czekać sto lat, zawsze będę szukam cię. Kocham cię, Harry, i cieszę się, że znalazłeś swoją rodzinę, nawet Snape, będzie dla ciebie dobrym ojcem. - " Syriusz wyciągnął rękę i chwycił dłoń Remusa i położył ją na filiżance. Syriusz posłał swojemu szczeniakowi smutny uśmiech, po czym zniknął.
Harry wycisnął się z ramion Edwarda i podbiegł do swojego taty, przytulając go. Severus objął swojego syna ramionami. - Dobrze się spisałeś, synu. Wiem, że to było trudne, ale zrobiłeś to, co musiałeś zrobić. Wiem, że teraz na to nie wygląda, ale pewnego dnia możesz chcieć przywrócić Blacka do swojego życia. Severus miał nadzieję, że ten dzień nigdy nie nadejdzie, ale wesprze swojego syna, jeśli kiedykolwiek zdecyduje się dać mężczyźnie kolejną szansę.
- "Czy możemy po prostu zorganizować moje przyjęcie?" - zapytał Harry, z twarzą ukrytą w piersi taty.
Severus zachichotał. - Nie wiem o was wszystkich, ale umieram z głodu.

Wszyscy wrócili do jadalni, aby cieszyć się niesamowitym posiłkiem, który ugotował Harry. Harry był już prawie przy stole, kiedy się odwrócił. - „Jacob” - zawołał do zmiennokształtnego, który wychodził przez drzwi. Jacob zatrzymał się i tęsknie spojrzał na Harry'ego. - Skoro tu jesteś, dlaczego nie zostaniesz na obiad?
Jacob uśmiechnął się do małego chłopca. - Jesteś pewien? Nie chcę się wtrącać.
- Tak, i Jake, dzięki za zatrzymanie mnie. - powiedział Harry nieśmiało. Harry wyprostował dłoń, którą uderzył Jacoba, tak, będzie musiał się temu przyjrzeć. Przeklęte jego słabe kości, przeklęte wampiry i zmiennokształtni za takie twarde ciała.

***

Harry leżał w łóżku z głową opartą na ramieniu Edwarda. Leora mocno spała w łóżeczku obok ich łóżka. - Harry, stanę za tobą, jeśli kiedykolwiek będziesz chciał dać Syriuszowi kolejną szansę. - Przez ostatnią godzinę Harry nie robił nic, tylko myślał o tym, co powiedział jego ojciec o daniu Blackowi kolejnej szansy.
- Naprawdę mnie zranił. - powiedział cicho Harry. - "Dlaczego wciąż go kocham?" - zapytał ze smutkiem.
Edward przetoczył się na bok i zsunął, tak że jego głowa była na poziomie głowy Harry'ego. - „Ponieważ masz serce pięć razy za duże”. - zachichotał. - Ale poważnie, Syriusz był pierwszym dorosłym, który cię kochał, dla ciebie, a nie z powodu tego, kim jesteś. Ty, który nigdy nie zaznał miłości dorosłego, przylgnąłeś do niego. Zaoferował ci coś, o czym zawsze marzyłeś. ... rodzina. Wiesz też, że Syriusz desperacko cię kocha. "
Harry leżał cicho płacząc przez kilka minut, podczas gdy jego partner go trzymał. - „Nie mogę go jeszcze wypuścić, nie jestem gotowy” - wyszeptał.
Edward pocałował Harry'ego delikatnie w usta. - Tak, ok. Możesz nigdy nie być gotowa, by dać mu kolejną szansę, i to też jest w porządku.
Harry westchnął i oddał pocałunek Edwardowi. - "Czy będziesz się ze mną kochać?" - Harry przebiegł rękami pod koszulą Edwarda, pieszcząc jego napięty brzuch.
Edward jęknął. - „Nigdy nie musisz mnie prosić, żebym się z tobą kochał”. - Edward ujął policzek Harry'ego swoją chłodną dłonią, po czym przyłożył usta do swoich. Pocałunek był miękki i słodki, pełen miłości. Powoli Edward rozebrał swoją partnerkę, delikatnie pieszcząc i całując odsłoniętą skórę.

***
Wielkie przepraszam za niepublikowanie. Wiem przepraszam nie wystarczy, ale byłam zajęta.
Do zobaczenia.

***
2158 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro