Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zasnął. - Powiedział Severus, rzucając silny urok nasenny na Harry'ego. Mieli dużo do roboty i byłoby lepiej, gdyby chłopak przespał cały ten proces.


Spojrzał na malutką dziewczynkę, która zaczynała się śmiać.


- Potrzebuję, by jeden z was chłopcy pomógł mi ją umyć, a drugi poszedł po zaopatrzenie. - Obydwaj chłopcy spojrzeli na niego oniemieni. - Więc ? - chrząknął.


- Pójdę po zaopatrzenie. - zaoferował się szybko George. - Ale potrzebuję listę rzeczy do kupienia.


- Zrobię listę, dzieci potrzebują wiele rzeczy. - Poppy uśmiechnęła się do małej dziewczynki, która zaczęła ssać swoje wargi w śnie. - Pospieszyłabym się, ona zaraz się obudzi i wygląda na to, że jest głodna.


Severus podał plastikową kartę George'owi.


- To działa, jak mugolska karta kredytowa. Daj to kasjerowi, a oni odciągną zapłatę z mojej skrytki. Nie zgub tego !


- Proszę kochaniutki. - Poppy podała George'owi długą listę.


- Wow ! Kto by pomyślał, że mała dziewczynka, nawet nie tak duża, jak moja stopa potrzebuje tyle rzeczy. - zaśmiał się George.


- Panie Weasley, nie wspominasz nic, nikomu po drodze, zrozumiano ?


- Tak, sir. - W ogóle nie powiedziałby im nic o Harrym, nie byli godni tego by o tym wiedzieć. Nie tylko jego mały braciszek był torturowany w Azkabanie, ale również był w ciąży. Mógłby stracić tą małą słodką istotę.


- Rzuć na siebie Glamour, ludzie będą się zastanawiać, dlaczego kupujesz w dziecięcym sklepie... - George przytaknął i z ostatnim tęsknym spojrzeniem na Harry'ego i jego dzieciątko, wyszedł.


George zbiegł na dół, kierując się do kominka. Zignorować wszystkich, wypytujących o Harry'ego. Chciał po prostu zabrać Harry'ego i jego dziecko i schować ich ja zawsze.


- George'u Fabianie Weasley, zatrzymasz się w tej chwili. - pisnęła Molly Weasley.


George obrócił się wkurzony, by skonfrontować wszystkich.


- Czego ? - warknął.


- Nie mów do mnie tym tonem młody człowieku. Nie obchodzi mnie, że jesteś dorosły, wciąż jesteś moim synem i będziesz okazywał mi szacunek. A teraz mów, co z Harrym ?


- Nie wiem, nadal go badają. - George odwrócił się i skierował do kominka.


- Gdzie się wybierasz synu ? - zapytał Artur.


- Będę niedługo, muszę przynieść Harry'emu parę ciuchów. - miał nadzieję, że jego kłamstwo da radę i nie będzie śledzony.


Severus transmutował zużytą fiolkę po eliksirze w mała plastikową wanienkę.


- Napełnij ją ciepłą wodą. - powiedział, podając ją Fredowi.


Fred zrobił, co mu powiedziano i położył wanienkę na stole.


- Proszę kochaniutki, miękkie ubranko i delikatne mydełko. - powiedziała Madam Pomfrey, podając rzeczy Fredowi.


Fred stanął nad dzieckiem, które próbowało się obudzić. Wyciągnął ręce i je schował, znów wyciągnął i schował. Zrobił tak jeszcze 5 razy zanim Snape warknął.


- Co ty wyprawiasz ?


Fred podskoczył, gdy jego nauczyciel eliksirów wrzasnął na niego.


- Przepraszam, nie wiem, jak podnieść niemowlaka. Spójrz na nią jest taka malutka. Harry by mnie zabił, gdybym coś jej zrobił. - najmniejszym stworzeniem, jakie kiedykolwiek trzymał był pufek pigmejski, a dzieci były zupełnie inne niż pufki pigmejskie.


- Severusie zacznij z Harrym. Ja pomogę z dzieckiem, potem dołączę. - dziecko Harry'ego było tak małe, nic dziwnego więc , że nastoletni chłopak bał się ją podnieść.


Uśmiechając się do małej dziewczynki, Madam Pomfrey wzięła ją w ramiona, uważając na jej małą główkę. Nie mogła powstrzymać westchnięcia, gdy mała otworzyła oczy.


- Severusie. - powiedziała bez tchu.


Mistrz eliksirów, myśląc, że coś jest nie tak, ruszył do niej. Był w trakcie ściągania resztek ohydnej szaty Harry'ego.


- Piękna. - mruknął, i wyciągnął rękę by złapać policzek dziecka. Nigdy nie widział oczu tak pięknych jak jej. Miała świecące szmaragdowe oczy Harry'ego, ale również szare refleksy oczu drugiego z rodziców.


Kombinacja tych dwóch kolorów powodowała, że jej oczy sprawiały wrażenie połyskujących.


- Nigdy w życiu nie widziałem takich oczu jak te.


- Czego oczekiwałeś, to córka Harry'ego. - Fred zaglądał przez ramię mistrza eliksirów. Patrząc na mężczyznę, był zszokowany widząc miłość w jego oczach.


- Ho, ho. Wygląda na to, że ta mała dziewczynka owinęła sobie naszego nietoperza z lochów wokół małego paluszka. - Fredowi ledwo udało się uniknąć cios, jak to uprzejmie ujął - nietoperza z lochów.


Z ostatnią pieszczotą policzka małej, Severus odwrócił się, by uzdrowić jej zmasakrowanego ojca.


Severus opadł wykończony na krześle, ociekając potem. Spędził ostatnie pięć godzin lecząc Pottera, nie. Harry'ego.


Spojrzał na drugą stronę pokoju, gdzie Poppy transmutowała łóżko dwie godziny wcześniej i opadła na nie z wycieńczenia. Leczenie ran takich jak te drastycznie wysysało moc magiczną uzdrowicieli. Jeśli Harry byłby w Świętym Mungu, uzdrowiciele lataliby między zmianami, by uważać na stan swoich magicznych rdzeni. Myślał, że nie byłby w stanie wykonać najprostszego 'Lumos' w tej chwili.


Fred i George siedzieli na łóżku obok Harry'ego, rozpływając się nad dzieckiem. Szybko przemogli strach o to, co się stanie jak ją podniosą i aktualnie prowadzili kłótnię dotyczącą tego, kto powinien ją teraz rozpieszczać. W dość bolesny sposób dowiedzieli się, że nie mogą zabrać małej dalej niż kilka stóp. Gdy Poppy niosła ja do łazienki, Harry zaczął wierzgać i rzucać się po łóżku, a jego magia zaczęła wołać jego córkę. Wydawało się, jakby separacja miała także efekt na dziecko. Zaczynała krzyczeć i trząść się za każdym razem, gdy była trzy stopy od niego. Nie rozumiał natury ich więzi, ale na razie był zbyt zmęczony, by to zrozumieć.


Ściskając przegrodę swojego nosa, Severus próbował odsunąć od siebie wizję Harry'ego, gdy ściągał jego szatę. Ilość uszkodzeń na jego małym ciele była... chora. Dopiero teraz mógł zrozumieć, dlaczego złe osoby, jak Greyback czy Lestrange żałowały Harry'ego. Nawet podczas ich najgorszego szaleństwa nie torturowali nikogo do takiego poziomu. To cud, że on i jego córka przeżyli.


Może i Diggory nie uleczył zewnętrznych ran, ale przynajmniej uleczył te wewnętrzne do tego stopnia, że nie były już śmiertelne. Nigdy nie zużył tak wiele butelek szkiele-wzro i uzupełniaczy krwi na jednym pacjencie. Nie myślał by w ciele Harry'ego była chociaż jedna kość, która nie została złamana w ciągu ostatnich 8 miesięcy, a większość z nich została złamana nawet kilkukrotnie. Była również ogromna rana od noszenia dziecka i gwałtów. Jak Harry dał radę uchronić dziecko w ciągu tych sesji, tego nie wiedział.


Trudno było również znaleźć miejsce na ciele Harry'ego, które nie byłoby w siniakach lub bliznach. On został zbity, pogryziony, podpalony, słowa były wyryte na jego ciele, a to wszystko zostało zrobione mugolska sposobem. Po wyglądzie ugryzień i katastrofie analnej, można było wywnioskować, że Diggory był dość sadystyczny podczas gwałtów. Coś mu podpowiadało iż powinien być wdzięczny za to, że Harry ma wszystkie kończyny, ale musiał mu odnowić 6 zębów. Harry miał długą drogę przed sobą do wyzdrowienia.


Severus obudził się nagle, gdy z drzemki wyciągnął go ktoś, kto zdejmował jego bariery ochronne. Rozglądając się, zauważył Freda i Harry'ego, którzy spali na łóżku, a między nimi leżało dziecko. Poppy wciąż spała na transmutowanym łóżku, a Goege spał na podłodze. Spoglądając na okno, zauważył, że to jeszcze wczesny ranek. Pocierając twarz rękoma, zauważył, że ma tylko kilka minut zanim jego bariery zostaną obalone. Machając różdżką nad Harrym i jego dzieckiem, poczuł się spokojny, że nic im nie jest.


Z warknięciem ruszył do drzwi. Tylko dwie osoby były zdolne do ściągnięcia jego barier, a byli to Bill Weasley i Albus Dumbledore.


Konieczne było, by Albus nie dowiedział się o dziecku. Chciał przejąć opiekę nad Harrym, zanim ktokolwiek dowiedziałby się o dziewczynce. Nie miał wątpliwości, że Amos Diggory walczyłby o prawa do niej, gdyby o niej wiedział. Po tym, jak zobaczył, co zrobił ten dupek jej ojcu, nie zamierza pozwolić mu zbliżyć się do niej na odległość mniejszą niż 20 stóp.


Otwierając drzwi tylko troszeczkę, poczuł ulgę gdy zobaczył tam Billa, a nie Albusa.


Bill pokazał znak pokoju, gdy tylko zauważył wzrok, jakim spoglądał na niego profesor.


- Chcę wam tylko pomóc, oni wzbierają się, żeby przyjść tu i zarządzać odpowiedzi. Myślałem, że będziecie chcieli powiedzieć im zanim przyjdą niepokoić Harry'ego.


- Bardzo dobrze, panie Weasley. - Severus spojrzał w tył i zauważył, że Poppy już wstała. Kobieta zasygnalizowała mu skinięciem głowy, że rozumie, co się dzieje.


Wychodząc do holu, zamknął za sobą drzwi i na nowo ustawił bariery.


- To są naprawdę imponujące bariery. - skomplementował Bill. - Wstyd mówić, ale ja również jestem dość imponujący. - Bill mrugnął Severusowi.


Severus prawie potknął się o własne nogi. Czy William z nim flirtował ?


- Jeżeli czegokolwiek potrzebujesz Severusie, możesz na mnie liczyć. Dobrze wiesz, że nigdy nie uważałem, że Harry był winny. Spotkałem tego dzieciaka tylko kilka razy, ale mogłem powiedzieć, że to dobre dziecko. Mogę także wyczuć, iż jest dorastającym empatą, co sprawia, że nie byłby w stanie dokonać morderstwa.


- Możesz to wyczuć ? - zapytał dociekliwie Severus.


- Tak. Jestem wyjątkowo wrażliwy na różne typy magii. Nie byłem pewien, co od niego czułem w pierwszej chwili, ale rozjaśniło się to, gdy zauważyłem jego reakcję podczas odgnomowania w Norze. Mogłem wyczuć, że on dzieli ich strach i ból.


Severus warknął, gdy usłyszał hałas dochodzący z drugiej strony drzwi kuchennych. Naprawdę nie był w nastroju do radzenia sobie z tą bandą idiotów. Oni wszyscy odwrócili się od Harry'ego, a teraz wymagali tego, że będą wiedzieć, co się dzieje z chłopakiem.


Niechętnie wyciągnął rękę, by złapać klamkę, lecz był zszokowany, gdy Bill nakrył jego dłoń swoją własną.


- Państwo Diggory są tutaj. Kingsley powiedział mi o wizytach Amosa w Azkabanie. Czy było aż tak źle, jak mówił ?


- Było gorzej niż mógłbyś sobie kiedykolwiek wyobrazić. - Severus zamknął oczy, próbując przywrócić swoje bariery oklumencyjne. Chciał tam wkroczyć i dać Amosowi swoją własną receptę na zdrowie. Nie miał pojęcia, jak przejdzie przez to spotkanie bez zabijania tego człowieka. Zastanawiał się, czy jego żona wiedziała, co robił bratniej duszy swojego syna.


Nadzieja Severusa na nie zabijanie go została porzucona za oknem, gdy tylko usłyszał końcówkę jego wypowiedzi po otworzeniu drzwi.


- Jako, że był bratnią duszą naszego syna, opieka nad nim należy się nam. Zabieramy go ze sobą do domu.


- Jak cholera go zabierzecie. - wściekł się Severus.


- Proszę , profesorze Snape, chcemy po prostu dobra dla bratniej duszy naszego syna. - powiedziała pani Diggory miękko.


- Myślę, że pański mąż zrobił wystarczająco dobrego dla bratniej duszy pani syna. - Severus spojrzał, obrzydzony na bladego Amosa Diggory.


- Profesorze Snape miałem żałobę i działałem pod przeświadczeniem, że pan Potter zabił mojego syna. Gdybym tylko wiedział...


- Więc oczekujesz, że Harry będzie mieszkał z mężczyzną, który torturował go i gwałcił przez 8 miesięcy, ponieważ miał żałobę ? - Severus poczuł, jak Bill kładzie mu rękę na plecach.


Pani Diggory obróciła się do swojego męża ze łzami w oczach. Syriusz pochylił się nad stołem i złapał Amosa za szyję. Remus próbował oderwać Syriusza od niego, ale oczywiście niezbyt mocno. Wybuchły krzyki od strony Molly i reszty zebranych.


Severus podniósł rękę do swojej bolącej głowy i zaczął ją delikatnie pocierać. Otworzył oczy, gdy poczuł kuksańca w ramię. Bill uśmiechał się do niego, trzymając eliksir przeciwbólowy. Severus z wdzięcznością go wziął i wypił jednym haustem.


Dumbledore dał radę raz jeszcze radę zapanować nad spotkaniem. Pani Diggory trzymała twarz w dłoniach, płacząc, odrzucając próby Amosa, mające ją pocieszyć.


- Harry pojawi się tutaj, gdy wyzdrowieje. Gdy będzie gotowy, powróci do Hogwartu i dołączy do innych z piątego roku. - zawiadomił Dumbledore.


- Czy ty myślisz, że wyzdrowienie z 8 miesięcy w Azkabanie zajmie Harry'emu tylko miesiąc, podczas którego był nastawiony na działanie dementorów, bycie torturowanym i gwałconym ? - warknął Severus. - Co ci mówi, że on w ogóle będzie chciał powrócić do magicznego świata po tym, jak został potraktowany ?


Dumbledore wyglądał na naprawdę zmartwionego.


- Nie ma gdzie indziej pójść. Nie ma rodziny, która mogłaby go przyjąć. - spojrzał na zbolałego Syriusza. - On ma tylko 15 lat. Hogwart będzie najlepszym miejscem dla niego .


- Prawo jest po mojej stronie Albusie. - powiedział Amos. - Pójdę do ministerstwa i dostanę opiekę nad Harrym.


- Powinieneś gnić w celi po tym, jak torturowałeś Harry'ego ty dupku. - krzyknął Fred. W całym zamieszaniu nikt nie zauważył, że Fred wszedł do Kuchni.


- Nie mogę być oskarżony o nic. Działałem za pozwoleniem Ministra Magii. Jak tylko Harry się obudzi, zabieram go ze sobą.


Pani Diggory wstała z ogniem w oczach.


- Nie Amosie ! Nie będziemy zmuszać tego biednego chłopca, by mieszkał w tym samym domu, co ktoś, kto traktował go w taki sposób. Nie mogę uwierzyć, że kogoś zgwałciłeś, zwłaszcza bratnią duszę naszego syna. Zostawisz to dziecko w spokoju i będziesz się trzymał od niego z daleka. Co by powiedział Cedrik, gdyby się dowiedział ? Będę się widzieć z prawnikiem. Nie mogę być żoną tak chorego i pokręconego mężczyzny. - dławiąc szloch, wyszła z pokoju.


- Amosie, myślę, że powinieneś nas opuścić. - Dumbledore przeżywał trudną próbę, by nie przekląć tego mężczyzny.


Amos wstał i podszedł do drzwi. Bez obrócenia się, powiedział.


- Ona tu jeszcze przyjdzie, a gdy przyjdzie, ja przybędę po Harry'ego. Jestem to winien mojemu synowi. - zanim ktokolwiek mógł coś powiedzieć, wyszedł.


- Severusie, mój chłopcze, co z Harrym ? - zapytał Dumbledore.


- Żyje. - Severus nie miał zamiaru dać im to, czego chcieli. To nie ich cholerna sprawa, co stało się Harry'emu.


- Co mu się stało ?


- W jakim stanie jest ?


- Czy stracił rozum ?


- Czy naprawdę został zgwałcony ?


- Czy powiedział cokolwiek ?


Te i wiele innych pytań zostały zarzucone mistrzowi eliksirów. Ignorując je wszystkie, odwrócił się do Harry'ego.


- Czy wszystko w porządku ?


- Madam Pomfrey kazała ci powiedzieć, że Harry niedługo się obudzi.


- Bardzo dobrze. - Severus odwrócił się do wszystkich zebranych. - Nie zamierzam wam powiedzieć żadnych szczegółów dotyczących Harry'ego. Jeśli będzie chciał to sam wam powie. Mogę wam jedynie powiedzieć, że żyje, a jego stan jest stabilny. Był w stanie krytycznym, kiedy wrócił i zajęło nam 5 godzin, żeby go wyleczyć. Cały ten czas był pod czarem usypiającym, ale powinien niedługo się obudzić.


- Czy możemy go zobaczyć ?- zapytał Ron.


- Jeśli pan Potter będzie chciał was zobaczyć, pozwolę na to.


- Żądam by być tam, gdy się obudzi. - powiedział Syriusz, wstając. - Jest moim chrześniakiem.


- Jesteś naprawdę twardogłowy Black. Z powodu, że się go wyrzekłeś, Harry może być zmuszony by mieszkać z mężczyzną, który go zgwałcił. Mógłbyś mieć opiekę przed Amosem, lecz teraz nikt nie stoi na jego drodze. Już nie jesteś jego ojcem chrzestnym i dopóki nie będzie chciał się z tobą zobaczyć, nie postawisz stopy w tamtym pokoju. I to dotyczy również was wszystkich. - Severus wyszedł z pokoju, powiewając swoimi szatami.


^).(^ ^).(^ ^).(^ ^).(^ ^).(^ ^).(^ ^).(^


Bill podążył za Severusem i Fredem do pokoju.


- Myślę, że mam pomysł, jak pomóc Harry'emu.


- Obiecujesz, że wszystko, co zobaczysz lub usłyszysz w tym pokoju, zatrzymasz dla siebie ? - Severus naprawdę nie chciał wtajemniczać kolejnej osoby, ale Bill pracował w Gringottcie i miał nadzieję, że mógłby pomóc.


- Tak, nie ujawnię nic. Jestem po stronie Harry'ego.


Bill był zszokowany widząc swojego brata George'a, karmiącego szczęśliwie ssące dziecko. Nie myślał, że kiedykolwiek widział tak małe dziecko, które nie znajdowało się w szpitalu. Dziecko nosiło bladoróżowe śpiochy w srebrne gwiazdy, pasującą czapeczkę i rękawiczki. George miał mięciutki różowy kocyk przewieszony przez ramię, a na jego twarzy można było zauważyć wyraz czystego uwielbienia.


- Czy myślisz, że Harry pozwoli mi ją zatrzymać ? - zapytał George, nie ściągając wzroku z małej piękności.


- To dziecko Harry'ego ? Harry ma dziecko ? Kiedy ? Jak ? - Bill mógł teraz zrozumieć potrzebę bycia tak sekretnym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro