02 - czułości

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nieco (bardzo)zaborczy i zazdrosny chłopak [Imię], Katsuki Bakugo, miał pewne charakterystyczne dla siebie zachowanie, które uaktywniało się, kiedy nareszcie mógł poświęcić swojej dziewczynie całą swoją atencję i uwagę. Niesamowicie się do niej garnął. Znaleźć go można było obok [Imię] ze splecionymi dłońmi, jego ramieniem oplątanym wokół jej szyi, albo rękami obejmującymi jej brzuch, kiedy przytulali się do siebie. Publiczne okazywanie uczuć nie stanowiło dla Bakugo żadnego problemu. Czuł się nawet zobowiązany, aby przy każdej okazji obdarować ją soczystym całusem w usta, po pierwsze, aby pokazać wszystkim do kogo należy, a po drugie, aby zaspokoić dzienne pragnienia związane z „łaszeniem się" do [Imię].

Problemy pojawiały się, kiedy Katsuki nie potrafił zrozumieć, że czasami [Imię] musiała na chwilę go zostawić, chociażby na babskie spotkanie połączone z uczeniem się na jutrzejszy sprawdzian. Według Bakugo, który swoją miłość okazywał nieco inaczej niż reszta ludzi, opuszczanie go z tak błahych powodów było wręcz niedopuszczalne. Po co miała spotkać się z kimkolwiek innym? Przecież on wystarczał jej w zupełności. Całkowicie bez sensu.

Dlatego na informacje od [Imię] o zbliżającym się takowym spotkaniu, Katsuki nie zareagował pozytywnie. Tuż po komunikacie, którego następstwo miało przekreślić ich codzienne wspólne spędzanie czasu po szkole, blondyn zacisnął mocniej ramiona wokół niej i pocałował ją w policzek. Dziewczyna nie zobaczyła, jak jego powieka zadrgała niebezpiecznie, zdradzając zbliżający atak złości.

- Bakuś, mówię na poważnie - odwróciła się do niego twarzą. Oparła dłonie na twardej, wyrzeźbionej klatce piersiowej chłopaka, schowanej pod czarną koszulką z krótkim rękawem, chcąc zachować przynajmniej minimalny dystans, aby mogła patrzeć mu w oczy.

- Możesz uczyć się ze mną - przekręcił oczami - Nauczę cię materiału lepiej niż te złodziejki i bezmózgi. Chyba nie raz już ci udowodniłem, że jestem dla ciebie najlepszym nauczycielem.

Zbliżył się do niej, mrużąc delikatnie oczy, kiedy nie dostrzegł sygnału, który wskazywałby na odwrót [Imię]. Cholera, ona naprawdę mówiła na poważnie.

- Co do kurwy, dlaczego nagle takie gówno przychodzi ci do głowy?!

- Katsuki, błagam, Mina upiekła ciasteczka. To jest argument, którego nie da się podważyć.

Odwrócił głowę. [Imię] mogła poczuć jak zaciska ramiona mocniej wokół niej.

- Ty robisz lepsze - powiedział cicho, co jakiś czas spoglądając na nią kątem oka - Szopo-oka robi chujowe ciasteczka w porównaniu z tobą.

Dziewczyna zarumieniła się delikatnie, zadowolona z komplementu, ale nie pozwoliła wgrać mu tak łatwo. Kiedy pochylał się do kolejnego całusa w usta, [Imię] zakryła jego buzię ręką, uśmiechając się przy tym cwaniacko.

Zmarszczył brwi, dotknięty, że w ogóle ośmieliła się zabronić mu kontaktu z jej nader smacznymi ustami. Powoli zaczynał robić się coraz bardziej wkurzony, a [Imię] dobrze wiedziała, że jedynym lekiem uspokajającym na jego wściekliznę była ona. Jeżeli przesadzi, przez resztę dnia nie pozwoli jej wyjść ze swoich objęć.

- Nie będzie całowanka, dopóki nie wrócę od koleżanek - postawiła ultimatum.

- ŻE CO KURWA?! - ryknął w dłoń [Imię]. Ledwo udało jej się go zrozumieć. - Zaraz cię kurwa poliżę, jak nie zabierzesz tego łapska - ostrzegł, na co dziewczyna cofnęła rękę.

Skrzyżowała ramiona na piersi, winszując sobie pewnego zwycięstwa. Niestety jej chłopakiem był sam Katsuki Bakugo. Nie tak łatwo dało się go przechytrzyć. Ale blondyn lubił patrzeć na jej pewność wygranej grasującej w błysku [kolor] oczu. Nie mówił jej tego często, ale uważał ją za najbardziej uroczą i najważniejszą osobę w swoim życiu. Czasami zastanawiał się, jak dużo mógłby zrobić w imię miłości do swojej dziewczyny i zawsze odpowiadał tym samym. Zrobiłby dla niej absolutnie wszystko.

Nie spodziewała się, że popchnie ją na łóżko i zablokuje ucieczkę, opierając dłonie po obu stronach jej głowy. Tym razem to on uśmiechnął się perfidnie i delikatnie opadł na jej ciało. Ręce oplótł wokół jej klatki piersiowej i wtulił twarz w zgłębienie jej szyi, zostawiając tam długi pocałunek. Dziewczyna próbowała wyswobodzić się z oryginalnej pułapki, ale Bakugo był zbyt silny i ciężki.

- Nigdzie kurwa nie idziesz. A wiesz dlaczego? Bo jesteś moja i nie pozwolę, żeby jakieś głupie baby mi cię przywłaszczyły - warknął w jej szyję, gdzie zostawił jeszcze kilka szybkich, ale agresywnych pocałunków. Musiał jakoś pozbyć się zgromadzonego gniewu, a jak na razie [Imię] nigdy go w tym nie zawiodła. Sam jej zapach uspokajał podrażnione i cienkie nerwy wybuchowego chłopaka, nie wspominając już o dotykaniu jej ciała.

Zmienił teren buziaków na szczękę dziewczyny, gdzie zassał skórę, zostawiając tam malinkę. Szczególnie cenił sobie miłosne ślady zostawione w widocznych miejscach, aby każdy nie miał wątpliwości, że [Imię] jest zajęta. Zadowolony ze swojego minimalnego wysiłku, obdarował ją półuśmieszkiem i pocałował w nos, ignorując złowrogie spojrzenie dziewczyny. Nie bał się jej. Wręcz przeciwnie, uważał próbę przestraszenia go za niewiarygodnie uroczą.

- Nie wierć się tak, ja pierdole. Zachowujesz się jakbyś miała owsiki w dupie. - prychnął.

- Katsuki Bakugo, jeżeli za dziesięć sekund mnie nie wypuścisz, będę musiała zastosować drastyczne środki - ostrzegła go, patrząc prosto w ogniste oczy młodego bohatera.

- Ha, nie boję się ciebie, słońce - wymruczał i znów zajął się całowaniem jej twarzy.

- Pamiętaj, że cię ostrzegałam.

- Jak kopniesz mnie w jaja to znowu cię do siebie przywiąże na dwadzieścia cztery godziny i się skończy kurwa śmieszkowanie.

Uśmiechnęła się niewinnie, dla lepszego efektu zamykając jeszcze oczy. Odliczanie już trwało, a Katsuki zignorował swojego przeciwnika. Nie przewidział, że [Imię] miała bardzo łatwy dostęp do jego brzucha i pach, miejsc najbardziej podatnych na łaskotki.

- Skończył ci się czas, Bakuś. Puszczasz mnie po dobroci, czy mam użyć siły? - choć jej głos wydostał się śmiertelnie poważny, twarz ozdabiał promienny uśmiech.

- Chuja mi możesz zro... - przerwał w pół słowa, kiedy poczuł łaskoczącą sensację na żebrach i talii.

Nie zdążył powstrzymać [Imię]. W kilka sekund zmienił się w śmiejącą się kulkę, która wierzgała nogami i rękami, chcąc pozbyć się natrętnych rąk z ciała.

- Powiedz, że mogę iść do dziewczyn! - postawiła warunek, nie zwalniając tempa.

- N­-nie! N-nie możesz! - łzy pojawiły się w kącikach jego oczu.

- Nie przestanę, dopóki się nie zgodzisz! -przedstawiła żądanie. Tak delikatna forma szantażu jeszcze nigdy nikogo nie zabiła.

- Do-dobrze! M-możesz iść! - wykrzyknął to co chciała usłyszeć, nie zastanawiając się nawet nad znaczeniem własnych słów.

Natychmiast cofnęła ręce i nie dając mu szansy na odpoczynek, który równałby się z ponownym jej schwytaniem, pocałowała go przelotnie w usta. Poderwała się z łóżka i rzuciła w biegu.

- Cześć Katsuki, widzimy się za dwie godzinki, kocham cię!

W prawdzie Bakugo nie przeszkodził jej ani razu w spotkaniu z koleżankami z klasy, ale po powrocie czekała na nią pewna niespodzianka. Katsuki nie żartował z przywiązaniem ich do siebie. Niełatwo było iść do łazienki ciągnąc za sobą niecierpliwego pomeraniana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro